Ocenialnie:





3 komentarze:

  1. Zakochałam się w twoim opowiadaniu. Kocham, to że nie powielasz motywu nieśmiałej, jąkającej się Panny Steel, przygryzającej wargę aż do krwi, że nie ma tutaj popieprzonego na pięćdziesiąt sposobów Pana Greya, choć Pan Brown zapewne popieprzony jest na swoje własne sposoby. Podoba mi się, że nie zaczęli się pieprzyć już w szóstym rozdziale, że nadal utrzymujesz napięcie, słodkie oczekiwanie, które wręcz doprowadza do szału. Uwielbiam ich zabawy w kotka i myszkę, uwielbiam sposób w jaki przyciągają się i odpychając, po to by ponownie odepchnąć. Och, każdy opis ich pocałunku sprawiał, że mój żołądek ściskał się i skręcał, a serce drżało z podniecenia.
    Uwielbiam, to że pokazujesz codzienną stronę Browna, faceta opiekującego się trójką dzieci i faceta bawiącego się ze swoim pupilem, ech!
    Ostatni rozdział dodałaś osiem dni temu, więc ja siedzę jak na szpilkach i oczekuję kolejnego. Czekam i czekam, wiedz o tym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się ogromnie, że tak uważasz. Z pewnością nie chciałam powielać motywu jąkającej się panny Steel, niewiedzącej, czego Grey od niej chce. Chodziło mi własnie o tę widoczną chemię, dzięki której robi się gorąco, a sami bohaterowie co chwilę dorzucają coś do pieca. Dlatego skaczę z radości czytając Twój komentarz.
      Oczywiście, w pewnym stopniu inspirowałam się na historii pana Greya i panny Steel, jednak mam nadzieję, że zmiany jakie wprowadziłam są widoczne, a sami bohaterowie odbiegają od szablonu postaci z "Pięćdziesięciu twarzy greya". Przede wszystkim staram się pisać coś, co sama chciałabym przeczytać, a każda pozytywna opinia sprawia, że na mojej twarzy pojawia się szeroki uśmiech. Dziękuję więc za komentarz.

      Pozdrawiam cieplutko! :)

      Usuń
  2. Cześć! Czy w związku z zakończeniem Twojego bloga ktoś z nas ma podjąć się jego oceny? Pozdrawiam. (Shiibuya)

    OdpowiedzUsuń