Każdy
z nas ma własne lęki. I z pewnością nikt przez to nie powinien nas oceniać.
Jednak najwyraźniej Catherine nie była tego taka pewna, gdyż zaraz po
przebudzeniu wiedziała, że musi nałożyć maskę i udawać, że wszystko jest w
porządku.
Należy
zaznaczyć, że była osobą, która nie bawi się w to całe zamieszanie związane z
zasypianiem i budzeniem się razem. Nie lubiła tego przedstawienia, które
wiązało się z udawaniem zupełnie innej osoby – czułe słówka, dwuznaczne
uśmiechy i obietnice, których facet nigdy nie potrafi spełnić. Stare dobre
„zadzwonię do ciebie” lub „musimy to powtórzyć” wyzwalało w niej niemalże
reakcję alergiczną. Chociaż sama nie potrafiła powiedzieć dlaczego, w końcu używała dokładnie tych samych zwrotów
po spotkaniu z mężczyznami. Oczywiście, nie tylko po wspólnie spędzonej nocy. Raczej
chodziło o randki, które nie zawsze kończyły się tak, jakby tego chciała. Może
właśnie dlatego, przestała się na nie umawiać…
Tego
ranka sytuacja wyglądała nieco inaczej. Po pierwsze, zaraz po przebudzeniu od
razu wiedziała, co zdarzyło się poprzedniej nocy. Może w zorientowaniu się w
sytuacji pomógł jej unoszący się w sypialni zapach seksu. Albo mężczyzna
otaczający ją swoimi ramionami. Jednak po raz pierwszy w życiu nie czuła się aż
tak bardzo niezręcznie. Nie żeby była niczym ryba w wodzie, ale dokładnie
wiedziała, jak się zachować. I co więcej, była niemalże pewna, że Jack jest
ustosunkowany do tego w podobny sposób.
Nie
ma co ukrywać, seks był fenomenalny. Cztery orgazmy jednej nocy? Zdecydowanie
powinna zapisać tę noc w pamięci, jako jedną z najlepszych. Ba, nawet
najlepszą! Pamiętała każde z ich zbliżeń. A już na pewno to ostatnie, gdy
zupełna dzikość ich poprzednich stosunków nagle przemieniła się w coś
namiętnego i czułego.
Szybko
odsunęła od siebie obraz nagiego Jack’a. Czas wrócić do rzeczywistości.
Chwilę
później udała, że przeciąga się ziewając. Zdecydowanie był to jakiś sposób na
rozpoczęcie tego dnia i jednocześnie zakończenie ich znajomości. Ot co, typowa
pobudka po dobrym seksie z nowopoznanym mężczyzną. Miała tę sytuację całkowicie
pod kontrolą. Widziała to milion razy. W końcu sześć sezonów „Seksu w wielkim
mieście” czegoś ją nauczyło.
-
Która godzina? – zapytała sennie.
-
Jeszcze wcześnie – odpowiedział Jack lekko zachrypniętym głosem, po czym
zupełnie niespodziewanie mocniej przytulił do siebie Catherine.
Dziewczyna
na chwilę zastygła. Była przygotowana na grzecznościową rozmowę, a nie jakieś
przytulanki. Uznała więc, że umysł Jack’a zapewne jeszcze śpi, dlatego też
facet pozwala sobie na coś tak niedopuszczalnego jak przytulanie po przygodnym
seksie.
Zdecydowanie
potrzebna była mu pobudka.
-
Wstawaj, Brown! – krzyknęła. W międzyczasie kilkakrotnie szturchnęła go, mając
nadzieję, że uda jej się ruszyć tego mężczyznę choć o kilka centymetrów.
Niestety
wymarzony rezultat nie przyszedł, a zamiast tego Jack ułożył się na Catherine
uśmiechając się przy tym łobuzersko.
-
Obudziłaś bestię – powiedział tym swoim seksownym głosem, zbliżając się do niej
i momentalnie sprawiając, że Cath na chwilę zapomniała o swoim planie
ewakuacyjnym.
Zatrzymał
się na chwilę, zapewne czekając aż zaprotestuje, odepchnie go i szybko zeskoczy
z łóżka. Catherine jednak nie zrobiła tego. Być może przebywanie obok tego
mężczyzny w taki sposób było zbyt dobre, zbyt proste. W momencie, gdy się
pochylił i pocałował ją, wszystko w niej eksplodowało potrzebą, pożądaniem i
pragnieniem. Objęła go ramionami, by przytrzymać w miejscu, podczas gdy brał w
posiadanie jej usta, a jego język przesuwał się po jej dolnej wardze,
otwierając ją dla niego. Jego wargi były twarde, ale jednocześnie delikatne.
Wiedziała,
że mogłaby zatracić się w Jacku.
Zadrżała.
To było złe i mogło wszystko zmienić.
Chcąc
całkowicie odwrócić sytuację przerwała pocałunek. Nie miała jednak zamiaru
urządzać żadnej dramatycznej sceny i wybiegać z jego apartamentu trzaskając
drzwiami. Musiała rozegrać to nieco inaczej.
Roześmiała
się promiennie, lekko odsuwając się od niego i mierzwiąc mu włosy, jakby byli
dobrymi przyjaciółmi, których poniosła chwila, jednak nie będzie miało to większego
znaczenia w przyszłości.
-
Koniec tego dobrego, Brown. W porównaniu do ciebie, jak nie jestem właścicielem
firmy, w której pracuję, więc muszę się zbierać.
Jack
dopiero teraz poluzował uścisk, w którym ją trzymał, po czym przetoczył się na
swoją stronę łóżka obserwując, jak Catherine wstaje i zaczyna zbierać swoje
rzeczy.
-
Wiesz, że wcale nie musisz iść. Zawsze mogę zadzwonić do Lucasa…
Catherine
przerwała mu, zanosząc się śmiechem.
-
I co mu powiesz? – prychnęła. – Może, że przez ciebie nie będę w stanie dojść
do pracy? O tak, wy mężczyźni lubicie popisywać się takimi rzeczami.
Jack
uśmiechnął się łobuzersko.
-
A będziesz w stanie dojść? – zapytał.
Catherine
znalazła w swoim słowniku jedno słowo w tym momencie doskonale określające
Jack’a.
-
Palant – prychnęła.
Założyła
na siebie wszystkie ubrania, po czym odwróciła się w stronę mężczyzny.
-
Odprowadzę cię – oznajmił, wiedząc, że nie uda mu się przekonać Cath, by
została choćby na małą powtórkę.
Założył bokserki, za co Jones z pewnością była
mu bardzo wdzięczna. Nie miała pojęcia, jakby zareagowała, gdyby postanowił ją
odprowadzić do drzwi w całkowitym negliżu.
-
Moja oferta wciąż jest aktualna. Możemy
jeszcze wrócić na górę – powiedział Jack najwyraźniej nie mając zamiaru dać za
wygraną.
-
Lubię moją pracę i zdecydowanie wolałabym ją zatrzymać.
-
Skoro tak mówisz – westchnął zrezygnowany.
Stanęli
przy drzwiach wyjściowych.
Catherine
odwróciła się i okazało się, że był tuż za nią, wspierając dłoń na ścianie obok
jej głowy. Widok był wspaniały, a jego ciało znajdowało się w odległości kilku
cali od jej ciała. Można powiedzieć, że testosteron wypływał z niego falami.
I
wtedy stało się coś, czego Jones z pewnością nie mogła przewidzieć.
Pocałował
ją. Jednak nie było w tym nic drapieżnego. Ten pocałunek różnił się od każdego
poprzedniego. Taki na „do widzenia”, jakby mieli się żegnać w podobny sposób każdego
dnia wychodząc do pracy. W tym pocałunku była pewna delikatność i czułość. Coś,
czego Catherine nie potrafiła do końca zrozumieć.
Zamrugała
zaskoczona.
-
Do zobaczenia, Catherine.
Dziewczyna
odetchnęła z ulgą. W końcu w całym tym poranku powiedział coś, czego nie musiała
się obawiać. Po raz pierwszy poczuła spokój. W końcu tak mężczyźni żegnają się
z kobietami po jednorazowej przygodzie.
Mogło
oznaczać to jedno. Było to ich ostatnie spotkanie. Jack dostał to, czego
zapewne chciał od samego początku. Nie wiedziała tylko, czy powinna skakać z
radości, czy płakać, bo straciła mężczyznę, z którym naprawdę dobrze się
dogadywała.
-
Do widzenia, Jack – powiedziała, pewna, że to ich ostatnie spotkanie.
~*~
Powrót
do domu okazał się bardziej zaskakujący, niżeli można było się tego spodziewać.
Po pierwsze, Catherine w swoim łóżku zastała nie tylko swoją najlepszą
przyjaciółkę, ale również zupełnie nieznanego jej mężczyznę. Dlatego, pełna
obrzydzenia, wiedząc, że po powrocie z pracy będzie musiała wymienić pościel,
zabrała potrzebne rzeczy i pobiegła do łazienki.
-
Zrobiłaś to! – pisnęła Lily, gdy tylko dojrzała Catherine, wychodząc ze swojego
pokoju.
-
Ciszej – jęknęła Cath wskazując na drzwi swojego pokoju. – Zaraz obudzisz tamtą
dwójkę.
-
I co z tego? – wzruszyła ramionami. – Lepiej powiedz mi, co słychać u pana
prezesa.
Catherine
mimowolnie się uśmiechnęła.
-
Wiedziałam! – pisnęła Lily. – Wiedziałam, że tym razem wam się uda. Jak było?
Jaki jest w łóżku?
-
Naprawdę myślisz, że ci powiem? – zapytała Catherine.
Lily
roześmiała się.
-
Bogu dzięki, że mam całkiem bujną wyobraźnie.
-
W to nie wątpię – odpowiedziała Cath, w duchu zaczynając się zastanawiać, jak
sama powinna rozumieć ostatnią noc. Jakby nie było, pojawiła się u Jack’a nieco
wstawiona, prosząc, by się kochali. Nie była to zapewne wymarzona sytuacja,
którą mogłaby się pochwalić. Jednak cel został osiągnięty i chyba tylko to się
liczyło…
Catherine
wbiegła do pracy zdyszana, od razu zabierając się za swoje obowiązki. Co
prawda, dzisiejszy dzień nie należał do tych szalonych, kiedy musiałaby biegać
z jednego gabinetu do drugiego za poleceniem Greena. Mogła więc liczyć na
odrobinę swobody.
Postanowiła
nawet, że w porze lunchu wybierze się do jakiejś ciekawej kawiarni.
Jej
palny jednak zostały zapomniane w momencie, gdy ujrzała Greena. A raczej, w
gwoli ścisłości, ujrzała Greena zmierzającego do swojego gabinetu w
towarzystwie Jack’a Browna. Co ten facet do diabła wyprawiał? Może i prowadził
interesy z firmą, w której pracowała, ale gdyby tylko chciał z pewnością przekazałby
Greenowi wszystkie potrzebne informacje za pośrednictwem swojej asystentki albo
telefonicznie. Czy naprawdę musiał tu przychodzić?
Sytuacja
szybko się wyjaśniła, gdy Lucas zniknął za drzwiami swojego gabinetu,
pozostawiając Browna na pastwę Catherine. Albo odwrotnie.
-
Co ty tu robisz? – zapytała z wyrzutem, nie mając zamiaru przejmować się
niepotrzebnymi grzecznościami.
-
Pomyślałem, że zabiorę cię na lunch. Zapewne rano nie miałaś czasu na porządne
śniadanie.
-
Nie twoja sprawa – odpowiedziała wygrażając mu palcem. Zdała jednak sobie
sprawę, że musi wyglądać dość głupkowato, dlatego szybko opuściła dłoń.
-
Wszystko w porządku? – Jack wyglądał na zmieszanego.
-
Nie! Oczywiście, że nie jest w porządku. Co ty wyprawiasz? To jakiś rodzaj gry?
Brown
zmarszczył brwi, zupełnie nie orientując się w sytuacji. W końcu, do tej pory
nie musiał się przejmować tym, jak kobieta może postrzegać wspólnie spędzoną
noc. Ale teraz było inaczej, a on bardzo wyraźnie to poczuł. Szczególnie w
momencie, kiedy kochali się tej nocy. Już wtedy wiedział, że ma problem.
Poważny problem.
Teraz
jednak zdawał sobie sprawę, że musi zrobić coś, by Catherine spojrzała na to z
jego perspektywy. Coś między nimi było. I nie chodziło tylko o chemię.
Projekt "Catherine" zdecydowanie powinien
wejść w następną fazę. A on musiał tylko wymyślić, co teraz powinno nastąpić.
Na razie chciał nią trochę wstrząsnąć. Wiedział, że będzie musiał poczekać,
chociaż wcale nie miał na to ochoty.
Chciał
mieć ją całą. Przegrana nie wchodziła w grę.
Złapał
ją za rękę i przyciągnął do siebie stanowczym ruchem.
Pocałował
ją w policzki, w nos, w usta. Czuł, jak drżała.
Już
wtedy wiedział, iż będzie musiał ją złamać. Sprawić, że ta dziewczyna zburzy
dla niego mur, który wybudowała wokół siebie.
-
Jack, skończ tę grę. Każde z nas wie, że to było tylko jednorazowe.
To
już nie była tylko gra. Było to coś znacznie większego. Musiał tylko sprawić,
że Catherine również to dostrzeże.
-
Nieprawda – prychnął. – Catherine, nie jestem miłym facetem. Doskonale
wiedziałem, czego chciałem w tym łóżku. I nadal cię pragnę…
jak Catherine może być taką materialistką... Biedny Jack. Ideał faceta za ona do niego o czymś jednorazowym... Szału bym chyba dostała na jego miejscu :)
OdpowiedzUsuńW sumie to chyba obydwoje mieli taki sam cel więc do Catherine nic nie mam :) szczerze? to chyba najlepszy rozdział :)
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle świetny. Tylko Cath czasami mnie denerwuje. Zaliczyła Jacka i go odstawia na bok. Wiem, że nie chce się angażować i boi się, że Brown się nią bawi, ale widać (przynajmniej jak dla mnie), że facet jest zakochany. Szkoda, że Catherine tego nie zauważyła. Ciekawe jak Jack przekona ją o swoich uczuciach. Czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńświetny rozdział ;D
OdpowiedzUsuńjuż nie mogę się doczekać następnego .
Cudowny cudowny rozdział! :)))
OdpowiedzUsuńzajebisty rozdział mega mi sie podobał i to że Cath go odpycha a on zaczyna cos czuc.. chce juz kolejny rozdział :P
OdpowiedzUsuńKolejny. Kolejny !!!!
OdpowiedzUsuńopłacało się czekać te dziesięć dni, ale czemu taki krótki rozdział? ;c
OdpowiedzUsuńNoo.. Jestem w szoku! Jack się zakochał, chce mieć ją przy sobie, a ona go odpycha! A to ci dopiero! JEstem ciekawa co zrbi Cath, czekam na kolejny rozdział! :)
OdpowiedzUsuńMega.. nic dodać nic ująć. Czekam na cd.
OdpowiedzUsuńmyślę, że ona też coś do niego czuje.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem reakcji Catherine na słowa Jacka :D Jestem pewna, że on nie odpuści i będzie o nią walczył ;)
OdpowiedzUsuńkocham takie intrygi :D czekam na koelejny ;)
OdpowiedzUsuńJuż , już chce kolejny..... :-D
OdpowiedzUsuńNo ja ich totalnie nie rozumiem!!!To znaczy jej. Tak, prawda lubię ją bo stała się troszkę bardziej...hmm nie wiem jak to nazwać, w każdym razie nie powinna czegoś takiego odgrywać. Czy ona na serio myśli że on uważał to za jednorazowe, a może sama nie chce długiego związku? Dla mnie to dwa nurtujące pytania, które dołączam do zbioru 'pytania, na które trzeba znaleźć odpowiedź'...Prawdę mówiąc będą one pierwsze na tej liście, bo nigdy takowej nie miałam, ale nie znaczy to że nie mogę jej mieć prawda? Hahaha chyba jestem już zmęczona po szkole i mówię trzy po trzy :) Pozdrawiam xx
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że będą razem.
OdpowiedzUsuńMój Boże to opowiadanie jest jak narkotyk <3 Szkoda, że dodajesz rozdziały tak rzadko ;c Mam nadzieję, że teraz to ulegnie zmianie, ponieważ mamy już wakacje :D Albo mi się wydaje, albo te wcześniejsze rozdziały były dłuższe ;> Hmm? No nic.. pozostaje mi tylko niecierpliwe czekanie na 22, już nie mogę się doczekać <3
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać następnego rozdziału. ; p co do niego jest suuper, tylko żal mi Jacka, co ona sobie myśli widać, że on jest w niej zakochany a ona tego nie dostrzega bieedak. ;) ale mam nadzieję, że to się zmieni w następnych rozdziałach. ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam. ;p
Przybywam z informacją, że zaczęłam już ocenę Twojego bloga, mimo że nie jest on pierwszy w kolejce. Dlatego chciałabym prosić, żebyś nie wprowadzała żadnych znaczących zmian na blogu. Jeśli jednak bardzo Ci zależy na nowym szablonie/innej zmianie, którą będę musiała uwzględnić w ocenię - proszę, odezwij się na ocenialni albo bezpośrednio do mnie na maila (jarzebska.natalia@gmail.com) to jakoś się dogadamy ^^ (chociaż szablon jest cudowny i nie polecam zmieniać :>)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że to nie problem, że za ocenę wzięłam się wcześniej. Bo jeśli chodzi o publikację, to ocena pojawi się raczej zgodnie z numeracją ;)
Ściskam,
[oceny-opowiadan]
Genialne opowiadanie ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie, dopiero zaczynam :
my-closed-the-world.blogspot.com
Zostaw po sobie jakiś ślad :)
Totalne zaskoczenie, bo zupełnie się tego nie spodziewałam po Cath. Myślałam, że skoro (p)oddała się Jackowi dobrowolnie, to nie będzie robić z tego problemu. A jednak! Sama z góry zakładałam, że Cath wcale nie chce by to wszystko zakończyło się tylko na pojedynczym numerku, dlatego dalej nie mogę jej zrozumieć. No ale nie ma tego złego... Jack już się postara o kolejne zbliżenie i coś mi się zdaje, że wtedy Cath opadnie szczęka z wrażenia.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny, pozdrawiam :)
No pięknie się czytało, na urlopie byłam i miałam co czytać po powrocie...
OdpowiedzUsuńpozdr.
K.
Ostatnio znalazłam twoje opowiadanie i przeczytałam wszystkie rozdziały w dwa dni :D Strasznie fajnie piszesz :*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
najlepszy aktualny blog ;)
OdpowiedzUsuńwchodzę prawie codziennie i sprawdzam czy coś nowego. w sumie to od dłuższego czasu nic ;c
ale rozumiem, szkoła i inne pierdoły xd
mam tylko prośbę. dałabyś radę jakoś tak informować nas wcześniej kiedy rozdział? wtedy każdy by aż tak się nie męczył czekając. ;)
prooooosze dodaj kolejny rozdział :P
OdpowiedzUsuńNowy rozdział już dzisiaj pojawi się na blogu :)
Usuńjeeeeeeeeej :)poprawiłas mi dzien :)
Usuń