„Pamiętacie,
kiedy byliście małymi dziećmi i wierzyliście w bajki, marzyliście o tym, jakie
będzie wasze życie? Biała sukienka, książę z bajki, który zaniesie was do zamku
na wzgórzu. Leżeliście w nocy w łóżku, zamykaliście oczy i całkowicie,
niezaprzeczalnie w to wierzyliście. Święty Mikołaj, Zębowa Wróżka, książę z
bajki - byli na wyciągnięcie ręki. Ostatecznie dorastacie. Pewnego dnia
otwieracie oczy, a bajki znikają. Większość ludzi zamienia je na rzeczy i
ludzi, którym mogą ufać, ale rzecz w tym, że trudno całkowicie zrezygnować z
bajek, bo prawie każdy nadal chowa w sobie iskierkę nadziei, że któregoś dnia
otworzy oczy i to wszystko stanie się prawdą. Pod koniec dnia, wiara to zabawna
rzecz. Pojawia się, kiedy tak naprawdę tego nie oczekujesz. To tak, jakbyś
pewnego dnia odkrył, że baśń może się nieco różnić od twoich wyobrażeń. Zamek,
cóż, może nie być zamkiem. I nie jest ważne długo
i szczęśliwie, ale szczęśliwie
teraz.”
Catherine
próbowała nie myśleć o Jack’u i o tym, co powiedział. Ale to tak samo, jak ktoś
ci każe nie myśleć o słoniu. Tak więc, Brown pojawiał się w jej myślach
niespodziewanie i nie znikał zbyt szybko. A raczej nie znikał wcale. Wciąż w
głowie kołatały jej się te dwa niedorzeczne słowa, które wypowiedział na
weselu.
Do
diabła, jakim cudem on, Jack Brown miał ją kochać? Ten cholernie seksowny
facet, który mógłby mieć zapewne każdą, zakochał się właśnie w niej? Dobrze,
może Catherine nie była pewną siebie dziewczyną, przekonaną o swoich atutach,
ale potrafiła spojrzeć na sytuację realistycznie. Nie miała figury modelki, nie
była również kobietą sukcesu na stopniu zawodowym. Co niby w jej osobie mogłoby
zainteresować miliardera?
Tak
więc starała się ze wszelkich sił unikać Jack’a. Nie miała zamiaru patrzeć mu w
oczy, bo wiedziała, że jej kamienna maska zniknęłaby od razu. Prawda była taka,
że nie pozostawała obojętna na jego słowa. Szokowały ją, zapierały dech w
piersiach i powodowały, że chciała uciekać gdzie pieprz rośnie. Jednak mimo to,
nie była na nie obojętna. W głębi serca w jakimś tam stopniu ją cieszyły,
sprawiały, że łza w oku się kręciła. Tyle, że nie powodowały, iż stawała się
zupełnie inną osobą. Wciąż żyła tak jak wcześniej, w pełni świadoma swoich
przekonań i lęków.
Czuła, że popełniła błąd zabierając
tu Jack’a. Ale przecież nie mogła się spodziewać, że ten wyskoczy z jakimś
durnym oświadczeniem?
Przy wspólnym obiedzie miała jeszcze
dodatkową przeszkodę. Jak się okazało, jej babcia wydawała się wszystkiego
domyślać i na każdym kroku dawała to Catherine wyraźnie do zrozumienia.
Najgorsze jednak, że nawet dziadek Will nie stał po jej stronie. A przynajmniej
na to się zapowiadało, gdyż przez cały posiłek zabawiał rozmową Jack’a. Brown
nie pozostawał mu dłużny i w konsekwencji całkowicie przekabacił go na swoją
stronę, dając dojść do głosu interesom.
Dlatego, gdy tylko obiad się
skończył, Catherine odetchnęła z ulgą. Oczywiście, zabawili jeszcze chwilę w
towarzystwie dziadków, jednak jak szybko tylko mogli, spakowali walizki do
samochodu i pożegnali się z Larissą i Williamem. Samo pożegnanie nie było łatwe
dla Catherine, gdyż już teraz zaczynała za nimi tęsknić. Jednak chciała jak
najszybciej zakończyć ten felerny wyjazd, więc obiecała dziadkom, że prędko się
do nich odezwie. Milczała jednak, gdy Larissa oświadczyła, że już nie może się
doczekać, kiedy znowu Jack ich odwiedzi.
Teraz tylko czekały ją męczące godziny,
które miała sam na sam spędzić w samochodzie z Jack’iem.
- Masz zamiar przez całą drogę się
do mnie nie odzywać? – zapytał Jack, zapalając silnik samochodu, jednak nim usłyszał
jakąkolwiek odpowiedź, zdążył wyjechać z posesji dziadków Cath i jeszcze przejechać
kilka metrów .
-
To z pewnością lepsze niż paplanie bez zastanowienia – odpowiedziała w końcu.
Jack
gwałtownie zahamował.
-
Paplanie bez zastanowienia? – powtórzył po niej, ze słyszalnym w głosie
oburzeniem. – Sugerujesz, że nie wiedziałem, o czym mówiłem?
-
Oczywiście, że nie wiedziałeś – prychnęła.
-
Wysiadaj z samochodu – oznajmił surowo.
-
Co proszę?
-
Wysiadaj. Już.
-
Nie żartuj sobie, do diabła.
-
Wysiadaj, Cath – powtórzył, po czym sam opuścił samochód, trzaskając drzwiami.
Catherine,
po raz pierwszy była świadkiem tak emocjonalnego zachowania Jack’a. Nie miała
więc pojęcia, jak powinna się zachować. Przestraszyła się tego faceta, i to nie
na żarty. Czy on naprawdę chciał ją tu wysadzić, by nie musieć w jej
towarzystwie wracać do Atlanty? Nie wiedząc, co ją czeka, otworzyła drzwi
samochodu.
-
Spokojnie, Brown. Zachowujesz się idiotycznie.
-
Spokojnie!? – warknął, gdy dziewczyna
zatrzasnęła za sobą drzwi samochodu. – Dziewczyno, ogarnij się! Powiedziałem,
że cię kocham! A ty nie dość, że nie odpowiedziałaś, to teraz zachowujesz się
jak obrażona księżniczka.
-
Księżniczka?
-
Och naprawdę, teraz tylko ta kwestia cię dotknęła!?
Catherine
zmarszczyła brwi, nie mając pojęcia, dlaczego nagle Jack stał się taki
agresywny i drażliwy.
-
Powiedziałem, że cię kocham, Catherine.
-
I co z tego? Mam ci podziękować, czy jak?
Jack
westchnął głęboko. Zdaje się, że do Cath nic nie docierało.
-
Dotąd myślałem, że zachowujesz się, jak obrażona księżniczka, ale teraz wiem, że
to nawet nie jeden procent tego, co jest w rzeczywistości – powiedział Jack,
opierając się o maskę samochodu.
W
tym momencie cały spokój, jakim do tej pory próbowała się wykazać Jones prysł,
jak bańka mydlana.
-
A ty co? Uważasz, że jesteś taki idealny!? Do diabła, książę z bajki się
znalazł. Klękajcie narody, odnalazłam swojego Smreka!
-
Przynajmniej Fiona potrafiła się przyznać do swoich uczuć.
-
Że co proszę? Sugerujesz, że niby ja nie potrafię?
Jack
prychnął, dając tym wystarczającą odpowiedź.
-
Potrafię! – Oburzyła się, tupiąc przy tym nogą niczym mała dziewczynka.
-
Komu próbujesz to udowodnić? Mnie czy sobie?
Catherine
otworzyła szeroko buzię, już mając rzucić pierwszą lepszą odpowiedzią, jaka
tylko przyszła jej na myśl, jednak w porę się powstrzymała. Szybko założyła, że
przyjęła nieodpowiednią taktykę i zamiast pokazać, że to ona ma rację,
zachowuje się jak wspomniana przez Browna naburmuszona „księżniczka”.
-
Czego ode mnie oczekujesz? – zapytała, przyjmując bojową postawę. Położyła ręce
na biodrach i patrzyła na Browna wzrokiem, mówiącym, że nie ma zamiaru tak
łatwo się poddać.
-
Chcę, żebyś w końcu dorosła.
-
Mam dwadzieścia trzy lata. Do diabła, jestem dorosła.
Jack
roześmiał się głośno.
-
Rose jest od ciebie dojrzalsza emocjonalnie – oznajmił stanowczo, wspominając o
swojej młodszej bratanicy.
-
Niby na jakiej podstawie to oceniasz?
Brown
pokręcił z dezaprobatą głową, po czym przeszedł kilka kroków w tę i we w tę,
jakby miało mu to w czymś pomóc.
-
Powiedz mi co czujesz, do cholery – oznajmił zdeterminowany.
Catherine
skrzywiła się, jakby nie rozumiała, czego Jack od niej tak naprawdę oczekuje.
-
Catherine, kocham cię – powtórzył, jak się składało już po raz trzeci. – Ale nie
mam zamiaru być twoim wyjściem awaryjnym, podczas gdy ty jesteś moim pierwszym
wyborem.
-
Jack…
-
Kocham cię!
Czwarty raz. Ale kto by liczył?
Catherine
wyglądała na zdruzgotaną. Już nic nie wiedziała.
-
Ale dlaczego? – zapytała po chwili ciszy, która wydawała się trwać wieczność.
Jack
westchnął głęboko.
-
Za cholerę nie wiem. Może to przez ten twój uśmiech? Albo ten wszystkowiedzący
wzrok? Lub jak to ludzie mówią, przez wnętrze. Nie wiem, może to twoja wątroba
mnie tak urzekła – dodał, już nieco weselszym tonem, jakby niedawne napięcie
minęło. – Albo to po prostu ty. Za cholerę nie wiem. Albo po prostu cię kocham.
Catherine
nie miała odwagi się odezwać.
-
Wypełniłaś moje życie, ale ja nie mam zamiaru być tylko jedynym rozdziałem w
twoim – dodał.
Jones
pokiwała głową w zamyśleniu.
-
W porządku – powiedziała po chwili.
Jack
uniósł pytająco brew.
-
Co „w porządku”?
-
Chcesz usłyszeć co do ciebie czuję? W porządku. Lubię cię. Bardzo cię lubię. A
nawet, jeśli chcesz żebym była precyzyjna, kocham cię. I to pewnie od dawna. Zakładam,
że to właśnie Emma próbowała mi uświadomić. Ale jakie to ma znaczenie? Nie pasujemy
do siebie.
-
Co ty bredzisz? – Jack nie wiedział, do której części wypowiedzi zadał to
pytanie.
-
Spójrz na to z innej perspektywy. Jesteś seksowny, inteligentny i, niech cię
cholera weźmie, diabelsko bogaty. Ja?... Wykreśl wszystko, co o tobie
powiedziałam i będzie całkiem dobry opis mojej osoby.
-
Ale przynajmniej masz ujmującą wątrobę – dodał Jack, próbując się nie
roześmiać.
Catherine
momentalnie się zjeżyła.
-
Masz zamiar sobie z tego wszystkiego żartować?
-
Skąd. Po prostu stwierdzam fakty. Zapomniałaś jeszcze o wszystkim, co sam
wcześniej wymieniłem. Ale proszę, nie idealizuj mnie tak. Choć, zapomniałaś
wspomnieć, że jestem świetny w łóżku.
-
Idiota – powiedziała Catherine, odwracając się do niego plecami, udając
obrażoną. W rzeczywistości jednak próbowała się nie śmiać.
-
I kochasz mnie – dodał Jack. – Nie ma odwrotu, sama to powiedziałaś.
-
I już zaczynam tego żałować.
Po
chwili jednak odwróciła się do Jacka, z zamiarem wygłoszenia całkiem
rozbudowanej przemowy. Niestety nie dane było jej nic powiedzieć, gdyż Jack
stanął tuż przy niej, momentalnie zamykając jej usta pocałunkiem. Ale, kochani,
ten pocałunek był zupełnie inny niż wszystkie dotychczasowe – albo przynajmniej
tak im się wydawało.
Stali
przez chwilę, a on całował ją delikatnie, zupełnie nieśmiało, inaczej niż
kiedyś. Catherine była pełna wrażeń, do tego stopnia, że nie mogła z siebie wydobyć
głosu.
-
Kocham cię – powiedział po raz kolejny.
-
Jejku, długo masz zamiar jeszcze to powtarzać? – zapytała, jednak na jej twarzy
malował się szeroki uśmiech.
-
O tak – odpowiedział radośnie, ponowie ją całując. Tyle, że tym razem pewniej i
znacznie namiętniej.
Catherine
jednak niespodziewanie oderwała się od niego, wygrażając mu palcem.
-
Ale nie myśl, że będę dla ciebie gotować. W żadnym wypadku nie mam zamiaru ani
ci prać, ani po tobie sprzątać. I broń Boże, nie rzucę dla ciebie pracy. Będę
spotykać się z przyjaciółmi, kiedy tylko będę chciała, a ty nie będziesz mnie w
niczym ograniczał.
Jack
uśmiechnął się szeroko.
-
Nie mam zamiaru cię o to prosić – Stwierdził, że nieodpowiednie będzie podanie wytłumaczenia.
Jakby nie było miał od sprzątania i gotowania gosposię.
-
Możemy teraz wrócić do samochodu? Do Atlanty długa droga. Poza tym, twoi
sąsiedzi bardzo się nami zainteresowali – dodał, dyskretnie wskazując na
podwórko, gdzie ludzie zaniechali wszelkich prac i z wielką uwaga przypatrywali
się naszej dwójce.
-
Grzeczna dziewczynka. – Poklepał Cath z aprobatą po pupie, gdy ta lekko
ucałowała jego policzek i skierowała się w stronę drzwi samochodu, oczywiście
po drodze pokazując mu język.
Nie
mogła już się doczekać, aż wrócą do Atlanty. W głowie przygotowywała miliony
scenariuszy, jak uczczą to, co właśnie się wydarzyło.
I
bez znaczenia, jak absurdalnie to brzmiało, właśnie zaczęli ze sobą oficjalnie chodzić.
~*~
Dwa rozdziały jednego dnia? Czemu nie?
Przeczytałam wszystkie rozdziały na raz i muszę przyznać, że bardzo mi się podoba ;D zapraszam do mnie http://youaremyrescue.blogspot.com/ ;))
OdpowiedzUsuńNo to może trzeci? :P
OdpowiedzUsuńW końcu się do tego przyznała! W Końcu! Tak się cieszę :) Już nie mogę suię doczekać jak ich związek się rozwinie :) Czekam na następny :*
jest nowy ! ;)
OdpowiedzUsuńo wiele dłuższy i ciekawszy szczerze mówiąc.
mam pytanie piszesz rozdziały do przodu, czy jakoś naprędce je wymyślasz. czekam na nn :)
Pozdrawiam i życzę weny ! ;p
Ile tym razem musi być komentarzy, żeby pojawił się nowy rozdział najpóżniej jutro ?
OdpowiedzUsuńsuper! super! super rozdział!!!!:*************
Świetny!
OdpowiedzUsuńNareszcie! Jak się cieszę:)
O KU*WA!!!!!!
OdpowiedzUsuńMam orgazm *.*
Haha, nawet nie wiem co napisać ;o
Nie, nie... Już wiem... JESTEŚ GENIALNA!
Daleeeeej!!!! ;)
Pozdrawiam serdecznie i liczę na szybki kolejny rozdział :*
Jest i to jeszcze jaki ;)
OdpowiedzUsuńJak dobijemy do 100 dodasz kolejny? ;)
No WKOŃCU!!!!!BOSKO!!:)
OdpowiedzUsuńNo nareszcie Catherine! Wiszę ci podwójną whisky i paczkę prezerwatyw! W końcu dziewczyno! Jack good job! hajfajf!
OdpowiedzUsuńIzi!
Juz nowy ;)
OdpowiedzUsuńCzekamy na kolejny ;)
Weszłam z zamiarem napisania komentarza pod poprzednim rozdziałem, a tu proszę. Kolejny...
OdpowiedzUsuńWracając do poprzedniego, sądziłam że to jakaś cisza przed burzą. To całe unikanie czy wręcz uciekanie Cathrine od rozmowy. Sama chyba bym nie wytrzymała.
Ten rozdział? Przyznała się??! Hmmm... no nieźle. Coś mi się wydaje, że burza to się jednak dopiero zacznie. Zazdrosny Jack próbujący okiełznać niezależność Cathrine, której pewnie nie będzie chciała stracić.
Cóż, takie są moje domysły. jak będzie, z chęcią przekonam się w kolejnych rozdziałach.
Pozdrawiam serdecznie (jak zwykle)
:) M.
Genialnie, bosko, pięknie, fantastycznie ;D ;)
OdpowiedzUsuńoczywiście czekam na więcej! :D
Rewelacyjny rozdział. Wkurzyła mnie Cath, mogła mu troszke milej wyznać miłość, biedny Jack, co on musiał przejść :)
OdpowiedzUsuńrozdział genialny!
OdpowiedzUsuńczekamy na więcej takich romantycznych scen ;)
Pozdrawiam gorąco! x
No to teraz dalas czaduuuu!! :D
OdpowiedzUsuńNiezle, mam usmiech od ucha do ucha :D
Jak teraz nie bedzie szybko rozdzialu to wykituje chyba ;P
// miereczka_91
GENIALNE GENIALNE GENIALNE GENIALNE. GENIALNA JESTEŚ AUTORKO! GE-NIAL-NA. Chyba Cię pokocham. Bardzo bardzo pokocham:) Weronika M.
OdpowiedzUsuńGenialnie nareszcie szczerze ze sobą porozmawiajli o tym co czują a raczej Jack zmusił do tego Cath, ale chyba tego właśnie potrzebowała takiego bodźca świetne opowiadanie!
OdpowiedzUsuńRozdział świetny ! Nic tylko czekać na kolejne :)
OdpowiedzUsuńNie nadążam z czytaniem, gdy kolejne rozdziały pojawiają się z prędkością światła, ale wcale mi to nie przeszkadza. A w tym przypadku, rzeczywiście należała nam się jakaś rekompensata po rozdziale 29 :P
OdpowiedzUsuńTo, że Cath kocha Jack'a było wiadome już od dawna. Jednak nigdy bym nie przypuszczała, że te dwa słowa wywołują u niej niemal atak paniki.
Zaskoczyła mnie także babcia Cath, kiedy wyszła z pomocą Jackowi. Ciekawe czy ten "diabelnie bogaty" biznesman poradziłby sobie bez słów Larissy? :)
A co do wyznania Cath? Wiem chyba jaki był twój zamysł, jednak dla mnie wyszło to tak trochę, jakby Jack wyciągał od niej na siłę te słowa. Co nie znaczy, że mnie nie cieszy, że wreszcie przyznała co do niego czuje. Mam jednak mały niedosyt, bo miałam nadzieję, że Jack się od niej trochę odsunie (oczywiście zamierzenie) i wtedy Cath sama pojmie co może stracić.
Tak czy inaczej czekam już na kolejny, gdzie wszyscy dowiedzą się o tej nowinie i coś mi się zdaje, że nie wszyscy będą zadowoleni :)
Cieplutko pozdrawiam :)
Wczoraj trafiłam na Twojego bloga i z miejsca mnie oczarował. :) Najbardziej chyba podoba mi się fakt, że osoba Catherine bardzo przypomina mi samą siebie ;) Chciało mi się śmiać gdy, przyszła na aukcję by powiedzieć Jackowi, że nic z tego nie wyjdzie a skończyli w łóżku :D W sumie fajnie pokazałaś jak skrajne są myśli kobiet ;P Mówimy jedno, myślimy i chcemy drugiego. A wystarczy jeden przystojny facet ;) Ogólnie bardzo podoba mi się Twój styl pisania, jest taki lekki, ale i zarazem intrygujący, chce się czytać dalej i poznawać kolejne losy bohaterów. Mam nadzieję, że 31 rozdział pojawi się szybko, bo wręcz zżera mnie ciekawość, jak Cath i Jack uczczą fakt, że oficjalnie są parą :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Miss Undecided ; )
Rozdział rewelacyjny! Czekamy juz na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńoch nareszcie ! :D:D:D :)))))))))))
OdpowiedzUsuń:*
no ładnie,ładnie, o mały włos a nie zauważyłabym poprzedniego rozdziału!
OdpowiedzUsuńCóż, dobrze że Cath się przyznała, przede wszytskim sama przed sobą, że go kocha. To wszytsko zmienia;)
pozdr.
K.
Zachęcam do odwiedzin mojego bloga:
OdpowiedzUsuńhttp://blogoopowiesci.blogspot.com/
Głównymi bohaterami są: One Direction, Emma, Viki, a teraz też Ross Lynch!
Zaczynam pisać właśnie drugą część. Głownie opowiadać ono będzie o trudzie i zaangażowaniu jakie trzeba włożyć aby uczucie przetrwało oraz o tym, że od prawdziwej miłości nie ma ucieczki, bo jest ona zbyt silna. Ale w tym świecie nie rządzi sama namiętność. Przyjaźń to drugi podstawowy wątek. Jej wzloty i upadki, przygody, zabawne sytuacje i mnóstwo dobrego humoru :D
Odwdzięczam się za każdy komentarz! Czytam każdy rozdział. Wspieram twój blog.
ZAPRASZAM <3
Rozdzial rewelacyjny. Czekam na kolejny!!!!! :)
OdpowiedzUsuńNo to czekamy! Jak na razie super ! ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam, mogę czytać w nieskończoność.
OdpowiedzUsuńCzytam twoje opowiadanie od dluzszego czasu. Nie myslalam przez ani jedna minute ze Catherina przyzna sie do swoich uczuc,to az zaskakujace. A Jack..hm strasznie mnie intryguje z poczatku facet ktory nie da sie okielznac kobiecie,a teraz? Wyznaje kobiecie swoje uczucia,jest nia oczarowany i to ona teraz gra glowna role w jego zyciu. Swietnie.
OdpowiedzUsuńOholnie to czekam na kolejny rozdzial,bo uwielbiam twoj styl pisania i akcje tego opowiadania. Wiec...od teraz komentuje kazsy rozdzial i trzymam kciuki za wene *-*/tusiaczkowa
Nowa czytelniczka, raz! :D
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystkie rozdziały jednym tchem i chcę więcej. Teraz! :) A tak poważniej to:
Serducho <3 dla ciebie za postacie: ilość i ich charakter, wszystkie postacie są inne, mają swoje życie dzięki czemu twoja historia jest jeszcze bardziej rzeczywista.
<3 za brak błędów: Nie zauważyłam ich jak czytałam, więc jeżeli jakieś są to nie rzucają się w oczy. Tylko w tym rozdziale chyba miało być "Shreka", a wkradła się literówka.
<3 za Jacka: Za to jakim jest wujkiem, chłopakiem, szefem. Za to jak to się wszystko zaczęło, za palanta i rozlane drinki. :D
<3 za Catherinę: Najpierw miało być za historię Catheriny, ale daję ogólnie za Catherinę, ponieważ jest moją imienniczką. Co prawda matka mnie nie porzuciła, ale mam z nią zbyt dużo wspólnego. Tak samo jak ona, boję się uczuć i obwiniam o wszystko siebie. Dobrze, że zaufała Jackowi. No to teraz przeprowadzka! xD Mam nadzieję, że Cath będzie razem z Mary wybierać sukienkę i zajmie go na imprezie, żeby mogła się zabawić. ^.-
<3 za całokształt!
Pisz więcej, szybciej i jeszcze lepiej, bo nie mogę się doczekać następnych rozdziałów. Weny, chęci, czasu i możliwości życzę. <3
Shayuui
:) cudny rozdział
OdpowiedzUsuńJuż kolejny ? ;o
OdpowiedzUsuńCzekamy na więcej takich akcji i na 31 rozdział ;)
+ pisze właśnie 31 komentarz ;)
Pozdrawiam ;)
Serdecznie zapraszam na oceny-opowiadan.blogspot.com, gdzie pojawiła się właśnie ocena Twojego opowiadania ^^
OdpowiedzUsuńŚciskam,
o wow tego nię nie spodziewałam... agresywny i wściekły Jack Brown? to coś nowego i potulna Cath? ten rozdział przyniósł mi wielkie zaskoczenie. można powiedzieć że zalicza się on do najlepszych xx
OdpowiedzUsuńSylviaS_99
No to zrzuciłaś bombe :-D świetny rozdział :-D już nie mogę się doczekać ciągu dalszego :-D
OdpowiedzUsuńKocham <3 Nie wiem co powiedzieć... Po prostu cudowne opowiadanie :D Przeczytałam wszystkie na raz. Czekam na kolejny rozdział :D
OdpowiedzUsuńSuper super dawaj nastepny !
OdpowiedzUsuńBoże, zakochałam się *-* Dziewczyno Ty masz talent! To jest po prostu niesamowite. Pisz dalej, proszę nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów. *-*
OdpowiedzUsuńAww Catherine nareszcie się przyznała *-* Wszystkie rozdziały przeczytałam w jeden dzień. Czekam na kolejny rozdział! <3
OdpowiedzUsuńCzekamy na kolejny rozdział :D
OdpowiedzUsuńNie zaglądałam na twojego bloga jakiś czas aż naglę wchodzę i... dwa rozdziały. Jak ty to robisz?
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu tego rozdziału mogę powiedzieć tylko jedno: nareszcie. Czekam na kolejny rozdział.
Czekam na kolejny rozdział <3
OdpowiedzUsuńkiedy kolejny?
OdpowiedzUsuńSuper, Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńW końcu się doczekałam :) Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Jestem ciekawa czym zaskoczysz nas tym razem :)
OdpowiedzUsuńNo po prostu idealnie, choć dla mnie zawsze sceny pt. "Kocham Cie." są za krótkie. Z niecierliwością czekam na kolejny ! :)
OdpowiedzUsuńNo i pięknie, i tak ma być :D Oby teraz już byli razem zawsze ;)
OdpowiedzUsuńtak się cieszę, że w końcu mu to powiedziała. ;p taka ładna i dobrana z nich para. ;p czekam na następny. ;)
OdpowiedzUsuńjak długo będziemy czekać na kolejny? ;)
OdpowiedzUsuńbędzie jakoś w najbliższym czasie? ;)
Kiedy kolejny rozdział? *-* A może tak znów 2 rozdziały? :3
OdpowiedzUsuńKochani, szczerze powiedziawszy nie mam najmniejszego pojęcia. Od środy nie funkcjonuję najlepiej i dopiero niedawno zebrałam choć odrobinę siły, by wstać z łóżka i doczołgać się do komputera. Co będzie jutro? Zobaczymy :)
Usuńbłagam tylko nie pisz ze rezygnujesz z pisania tego bloga bo umre :(
UsuńPrzeczytałam wszystkie rozdziały Twojej historii jednego dnia, zmuszona niesamowitym głodem tej historii, który wywołałaś u mnie koło połowy, kiedy to postanowiłam zakończyć na ten dzień i resztę przeczytać następnego dnia, ale efektem tego głodu, był fakt, że siedziałam przed laptopem, z dłońmi zawieszonymi nad klawiaturą i patrzyłam się tępo w świeżo otwarty dokument Microsoft Worda, i nie byłam w stanie napisać w nim ani słowa. Więc w końcu otworzyłam na powrót Twojego bloga i przeczytałam do końca, rozwścieczając nocnym siedzeniem nie miłosiernie, moją biedną mamę, która dostawała z niewiadomego powodu białej gorączki i bez tego. A teraz wciąż mam niedosyt, dlatego pocieszam się faktem, że nie jest to koniec.
OdpowiedzUsuńKoniec o mnie czas o Tobie i Twojej historii, droga Autorko. Masz niezwykle przyjemny styl, aczkolwiek brakuje mi trochę historii obu przyjaciółek Głównej Bohaterki, oraz przyjaciel Głównego Bohatera. Histoprię Głównej Bohaterki i Głównego Bohatera, także chciałabym poznać znacznie głębiej, bo pełni są jakichś sekretów, których nie chcesz nam zdradzić. Chciałabym wiedzieć co robią czasem nie spędzając czasu ze sobą. Mogłabyś zdradzić czytelnikom czemu zginął brat głównego bohatera, a także, z ogromną nadzieją wyrażę opinię ( i znów o mnie, jestem okrutna, bo powinnam się jakże skupiać na Twojej osobie), że ta piękna historia, która ma w sobie ogromny potęcjał nie umże na samym końcu pozbawiona swego uroku, porzez jakąś łzawą scenę, w której to Główny Bohater i Główna Bohaterka wybaczają sobie wszytsko/ uświadamiają sobie po latach, że się kochają/ ( o zgrozo, błagam nie) biorą piękny bajkowy ślub i żyją długo i szczęśliwie. Twoi Główni Bohaterowie posiadają zbyt ogromny potencjał i s ą zbyt wyraźnie zarysowani, aby odebrać im wszystko co "ich". Oczywiście nie podejrzewam cię o to, ale wolałam poprosić, może z nadzieją, że w ten sposób, w żadnym wypadku nie przyjdzie Ci taka myśl do głowy. Ponad to podziwiam wprawny sposób, w jaki, bez opisywania ( och, jakże chciałabym tak potrafić!) przedstawiasz nam charter wszystkich swoich bohaterów. Najmniej wyeksponowaną w twojej historii postacią okazuje się Dan. A szkoda polubiła go.
Przeppraszam za chaos w komentarzu, ale jest on idealnym odwzorowaniem tego co, w środową noc ( nie miałam wczoraj czasu pozostawić komentarza) Twoja historia wywołała w mojej głowie. I to może nie tyle przez samą treść, która jest piękna, ale nie na tyle zagmatwana, aby namieszać mi ( jeszcze bardziej, bo nigdy nie ma tam zbytniego porządku) w mojej głowie, o ile Twoim ogromnym talentem, który aż prosi się o odkrycie przez jakiegoś wydawcę. Przepraszam również za fakt, że mój komentarz, o długości wypracowania godnego lekcji języka polskiego, mówi głównie na mój temat. Chciałam Ci tylko pokazać, jak ogromnie emocjonalnie wplątałaś mnie w zycie swoich bohaterów. Poza tym opinie jest rzeczą subiektywną, a komentarz jest własnie opinią. Z kolei opinie należy uwarunkowywać.
Pozdrowienia, Devrait [ butterfly-circus.blogspot.com]
Uwielbiam cię! Czytając Twój pięknie rozbudowany komentarz, uśmiechałam się od ucha do ucha. Oczywiście, wszystkie Twoje uwagi wezmę sobie do serca.
UsuńSwoją drogą, nikt jeszcze nie skomentował mojej pracy tak rozbudowaną opinią, więc dziękuję Ci za to. Jestem pełna podziwu, że poświęciłaś trochę czasu i napisałaś wszystko, co myślisz, bez owijania w bawełnę.
Dziękuję również, za zostawienie adresu Twojego bloga. Wiedz, czy by się waliło, czy paliło, z pewnością zajrzę do Ciebie i wyrażę swoją opinię.
Gorąco pozdrawiam!
Zostawiłam adres głównie, z przyzwyczajenia. W końcu autor to przede wszystkim jego blog. Z chęcią poznam twoją opinię, choć szkoda, że nie bardzo jest tam, co oceniać. Prolog, niedopracowana jeszcze szata graficzna, i pierwszy rozdział, który w moim komputerze istnieje jako pusty, jednostronny dokument Worda, za który jakoś nie potrafię się wziąć. Jeżeli, tak bardzo samolubnie, miałabym prosić cie o zajrzenie na któregoś z moich blogów, to zaprosiłabym cię zapewne, na moje najstarsze " dziecko" tyle, że wstyd się przyznawać, ale historia ta zaczyna mieć jakiś głębszy sens dopiero koło połowy, zamiast tego więc, choć cały komentarz znów skupia się na mnie, z chęcią zaproszę cię na victoryfighater.blogspot.com z cichą nadzieją, że pomimo specyfiki świata, w którym jest umieszczona akcja, historia być może ci się spodoba. Cyrk motyli... to eksperyment. Nie... to archiwum eksperymentów. W zamyśle. Choć, rzecz jasna, zapraszam Cię także tam i niezmiernie ucieszę się, jeżeli zajrzysz.
UsuńI znów cały komentarz jest o mnie, a co do długości mojego poprzedniego komentarza, to widzisz, droga Autorko, napisałam tyle, ile uznałam za stosowne. Bo naprawdę chciałabym znać ich trochę bardziej. Skupiasz się tak bardzo, na tym c jest między nimi, że wszystko inne przestaje być ważne. I choć niby, właśnie tak wygląda miłość, to jednak mimo wszystko, zdarzają się sytuacje, które przyćmiewają nawet tę miłość. Wyraźną, grubą kreska rysujesz bohaterów, nie idealizujesz ich to dobrze. Ale nie odmawiaj tej grubej, wyraźnej kreski również światu dookoła.
Devrait
Długo będziemy czekać na kolejny rozdział? ;__________;
OdpowiedzUsuńObiecałaś:)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy te 57 komentarzy przekonuję cię do napisania kolejnej części?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
gie-slowa.blog.pl
Przekonuje i to bardzo! Niestety mam teraz wiele na głowie i sama nie wiem, od czego powinnam zacząć.
UsuńPozostaje mi jedynie liczyć na Waszą wyrozumiałość.
Pozdrawiam ciepło!
Zaczęłam czytać dopiero wczoraj, ale tak mnie wciągnęło, że nie mogłam przestać. Masz świetny styl pisania, lepiej niż niejedna autorka książek. Czasami głupio uśmiechałam się do komputera czytając twoje opowiadanie i moja mama pytała mi się co się tak ciesze. Świetne opowiadanie. ; ) Pozdrawiam Klaudia ;p
OdpowiedzUsuńKOCHANI,
OdpowiedzUsuńnie wiem jak wiele osób zobaczy ten komentarz, ale koniecznie muszę zadać Wam pewne pytanie. Szczerze powiedziawszy po tym, trzydziestym rozdziale miałam napisać już epilog, kończący opowieść o Jack'u i Catherine. Jednak patrząc na Wasze komentarze pod tym rozdziałem, zdaje się, że spodziewacie się dalszego ciągu ich historii. Tyle, że za tydzień wracam do szkoły (chyba po raz pierwszy to sobie naprawdę uświadomiłam), więc mój czas na tym blogu będzie ograniczony. Tym bardziej, że w tym roku czeka mnie matura. Nie jestem więc pewna, w jakich odstępach czasowych uda mi się dodawać rozdziały na tego bloga. Oho, czas na moje pytanie! Tak więc, czy chcecie kontynuacji tej historii, bez względu na to, jak często będą pojawiały się rozdziały (a mogą być to czasem nawet dłuuugie przerwy)? Czy wolicie może przeczytać najdłuższy epilog świata, do którego naprawdę się przyłożę i poświęcę moje ostatnie dni wolności, by uzyskać Wasze zadowolenie?
Czekam na Wasze opinie!
kontynuuj! ;)
UsuńTwój wybór. Z chęcią poznałabym ciąg dalszy, ale, być może lepiej będzie jeżeli zakończysz tą historię. Mam za to inne pytanie. Czy, gdybyś zdecydowała się zakończyć tę historię, mogli byśmy liczyć, na jakąś inną, równie piękna? W przyszłe wakacje, lub może tak jak miałabyś dodawać ewentualną kontynuacje, z czasem dużymi odstępami, ale jednak? Bo miejsce, którym kończy się historia zależy przecież przede wszystkim od autora.
UsuńDokładnie, może lepiej zakończyć w odpowiednim momencie i powrócić do nas np z nową historią, kiedy będziesz miała dużo czasu? Będziemy czekać :)
Usuńszczerze to wole w dłuższych odstępach czekac na kolejne czesci, było by ciekawie co dalej było by :)
UsuńWedług mnie to zależy od tego, czy masz jakiś plan na dalsze losy bohaterów, bo jeśli nie to faktycznie lepiej jest zakończyć ładnym epilogiem :) I gdybyś chciała spróbować z nową historią :D Na pewno będziesz miała wiele wiernych czytelniczek :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Miss Undecided
Podoba mi się. :) Obserwujemy ?
OdpowiedzUsuńhttp://safe-and-hope.blogspot.com/
Koniecznie kontunacja!tyle z nas śledzi codzinnie ten blog....
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem najdłuższy, soczysty epilog świata będzie lepszy niż czekanie i zapominanie o historii Jacka i Catch podczas tych długich przerw!
OdpowiedzUsuńdlugie-slowa.blog.pl
Błagam Cie z całego serca, nie kończ tego! Wchodzę tu codziennie i modle się o nowe rozdziały. To najlepszy bog jaki kolwiek czytałam. Historia Jacka i Cath wciągnęła mnie do tego stopnia, że czasam nawet przed snem myślę jaka będzie kontynuacja. Nawet jeśli następny rozdział miał by się pojawić za miesiąc, wiem, że wartoby było czekać. Twój talent mnie powala!
OdpowiedzUsuńProszę, proszę, proszę, proszę, nie kończ ;*
nie koncz tego wole czekac nawet 2 miesiące niz długi epilog :)
OdpowiedzUsuńszczerze, nie czuje by historia tych dwoje się powinna skończyć jakims epilogiem rozwinełas świetnie historie tych dwoje po mimo tego że są razem zawsze można dodac cos pikantnego np. wpisac w ta historie żone jacka która chce odebrac cath swojego bylego męża albo cos innego ciekawego... szczerze wole poczekac niż żeby ta opowiesc skonczyła się jakims epilogiem wydaje mi się że jack i cath zasłużyli na to by ich opowiesc dalej była opowiedziana
OdpowiedzUsuńSzczerze- historia tych dwojga jest świetna, ale jeśli faktycznie chciałaś ją zakończyć, to powinnaś to zrobić. bardzo szkoda, ale jeśli nie masz pomysłu i bedziesz to tworzyć w bólach i długo, to nie wiem czy to ma sens...szkoda mi, oczywiście, ale może lepiej jak znajdziesz czas i zaskoczysz nas czymś nowym...nieregularność nowych rozdziałów trochę mi się nie podoba.
OdpowiedzUsuńAczkolwiek chętnie bym poczytała, co mogłoby być dalej ;)
pozdr.
K.
Uwielbiam to opowiadanie, jest w nim coś naprawdę szczególnego, ale ta magia moim zdaniem pryśnie, gdy już Cath i Jack będą razem. To całe uciekanie, gonienie się, podchody to było fajne do czasu, aż Cathe dała się usidlić.
OdpowiedzUsuńAle to twoja decyzja.
http://papierowe-ptaki.blog.onet.pl/
Kocham Twojego bloga ponad wszystko. Ze wszystkich jakie czytałam Twój znajduję się na samiutkim początku listy z wielkim podpisem "NAJLEPSZY". Fakt, że nie posiadam takiej listy, niczego nie zmienia. Przyznam się szczerze, że nie jestem tu od początku. Znalazłam twój blog chyba przy 19 rozdziale, ale przeczytałam wszystko szybciutko i z każdym dniem i każdym nowym rozdziałem zakorzeniałam się w tej historii coraz bardziej. Świetnym przykładem tego, jest to, że moja przyjaciółka zna całą historię ze szczegółami, a nie zna adresu tego bloga. Jak najbardziej chciałabym, żeby historia Jacka i Cath trwała wieczność, ale wiem, że to nierealne. No niestety, takie życie. Jestem też pewna, że mogłabym nawet czekać calutkie pół roku na nowy rozdział, bo wiem, że napewno byłby genialny i byłoby warto. W sumie to ciężko byłoby mi patrzeć na epilog mojego ulubionego opowiadania, ale to chyba najlepsze wyjście. Przecież całe opowiadanie polega na pochodach naszej ukochanej pary. Po co teraz to zmieniać? Doskonale znamy świetny talent naszej Autorki i wiemy też, że epilog powalił nas na kolana. Jak zawsze będzie pełno śmiechu i także łez.
OdpowiedzUsuńNo, więc coż nam pozostaje? Nie chce tego pisać, ale wiem, że muszę.
CZEKAMY NA EPILOG.
I teraz mimo, że Jack jest i mam nadzieję będziesz z Catherine, już zawsze będzie miłością mojego życia.
To chyba wszystko co chciałam napisać do Ciebie.
Teraz coś do czytelniczek, nie nalegajcie tak na naszą biedną Autorkę, przecież jej jest tak samo trudno jak nam pożegnać się z tą historią. Chyba najlepszy epilog świata jest tego warty? ;)
+ do Autorki; Wiem, że pewnie mój komentarz zaginie wśród 70-ciu innych, ale wiedz, że strasznie podziwiam Twój talent i liczę, że kiedyś napiszesz świetną książkę, dasz nam znać i uwierz, że przeczytam ją od deski do deski, mimo, że nienawidzę tego robić ;)
Kochana, komentarz ten z pewnością nie zginie, a już na pewno nie w mojej pamięci. Dziękuję ślicznie z tyle cudownych słów. Muszę przyznać, że jestem ogromnie wzruszona. Oczywiście, jestem osobą, która potrafiłaby rozpłakać się na "Odlotowych agentkach", jednak to, co piszecie Wy, moi drodzy czytelnicy, niezwykle mnie porusza (pod trochę innym względem niż "Odlotowe agentki").
UsuńDziękuję ślicznie za pomoc w podjęciu tej decyzji. Wiedziałam, że będę mogła na Was liczyć!
Epilog powinien pojawić się jeszcze w tym tygodniu. Mam nadzieję, że Was nie zawiodę. :)
Wysyłam miliony buziaków, dziękując Wam wszystkim!
PS!!! Koniecznie pozdrów przyjaciółkę. Mam nadzieję, że historia zawarta w tym opowiadaniu nie zanudziła jej na śmierć! :P
Oj, jak miło ;)
Usuńto ja dziękuje serdecznie za tak miłą odpowiedź i jestem pewna, że epilog nas zaskoczy, a już na pewno nie ma mowy o jakiś zawodach!
+Przyjaciółka żyje i również pozdrawia, życząc weny naszej kochanej Autorce ;D
moim zdaniem powinnas dalej pisac o tej parze ale nie o podchodach cath i jacka ale mozesz wymyślec cos innego fascynującego jak do teraz piszesz .... moim zdaniem powinnas dalej pisac :)
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńMam nieprzyjemność poinformować Cię, że Efrim odeszła z ocenialni, w związku z czym Twój blog został przeniesiony do wolnej kolejki. Polecam wybrać nowego Oceniającego i napisać o swojej decyzji pod poczekalnią, w przeciwnym razie czas oczekiwania na ocenę prawdopodobnie się wydłuży. Przepraszam w imieniu Efrim i całej Załogi, ale niestety nie mamy na to wpływu.
Pozdrawiam,
Dafne (Shiibuya)
Zostałaś nominowana do Versatile Blogger Award
OdpowiedzUsuńWięcej na http://koffyou.blogspot.com/2013/08/nominacje.html
Ile jeszcze każesz nam czekać na następny rozdział? I ile rozdziałów przewidujesz?
OdpowiedzUsuńDo napisania został mi jedynie epilog...
UsuńNajlepiej napisz baaaaaaaardzo długi epilog, w którym dowiemy się wszystkiego o ich dalszym życiu:)
OdpowiedzUsuńOstatni tydzień wakacji daje mi popalić, ale zrobię wszystko, co w mojej mocy, by rozdział pojawił się jeszcze w sierpniu. Spodziewajcie się go piątek/sobota.
UsuńPozdrawiam i przepraszam za zwłokę! :)
W końcu to powiedziala , jak zwykle czytało sie szybko , o wiele za szybko , czekama na kolejny :) Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńDROGA CATHRINE JONES
OdpowiedzUsuńPodobno czasem lepiej wyjść z udanej imprezy w połowie i dobrze ją wspominać niż zostać do końca i żałować.
Osobiście codziennie zaglądam i czekam na kolejny rozdział, choć rozumiem też obowiązek związany z klasą maturalną (tak, to ja. Ta ''nastoletnia trzydziestolatka'') bo sama kiedyś też w niej byłam.
Chodzi mi o to, że pod koniec weekendu chętnie przeczytam najdłuższy epilog jaki znalazłam w opowiadaniu czy książce.
Drogie czytelniczki, po udanym epilogu każda uruchomi wyobraźnię i dopisze własną historię tych dwojga.
Tobie Autorko, życzę powodzenia w szkole, w życiu i oczywiście w miłości. W sprawach miłości kieruj się sercem nie rozumem, bo jeśli zrobisz na odwrót to później ten sam rozum będzie Ci wmawiać, że trzeba było spróbować. Wiem coś o tym... Tylko, że na mnie juz za późno, a Ty masz przed sobą nie jedno poruszenia serca.
Pozdrawiam M.
Absolutnie Cię uwielbiam, moja droga. Dziękuję pięknie za ten komentarz. Twoje słowa wiele dla mnie znaczą.
UsuńA co do tego epilogu... Mam nadzieję, że uda mi się napisać coś sensownego, bo nie chciałabym Was zawieść. Na tę chwilę mam zapisane jakieś pół strony w Wordzie i niestety nie mogę ruszyć dalej. Może dlatego, iż bardzo ciężko mi się pożegnać z tym opowiadaniem i z Wami wszystkimi, którzy towarzyszyliście mi przez ten cały czas i ogromnie wspieraliście, zachęcając do dalszej pracy. No cóż, mam nadzieję, że jutro uda mi się dobrnąć do końca.
Pozdrawiam serdecznie!
dziś już niedziela, a rozdziału nie ma ;<
OdpowiedzUsuńKochani, przepraszam. Po prostu mam jakąś dziwną blokadę i za nic nie mogę ruszyć dalej. Niemniej jednak wieczorem jeszcze raz podejmę próbę i spróbuję napisać coś sensownego. Przepraszam, że tak długo to trwa, ale po prostu nie daję rady. :/ Mam nadzieję, że zrozumiecie.
UsuńWracam z wakacji a tu TYLLE czytania... z niecierpliwym oczekiwaniem życzę powrotu weny :)
OdpowiedzUsuńAgnieszka
A weny jak nie ma tak nie ma :(
OdpowiedzUsuńAgnieszka
Chyba nie przeżyje końca tej historii.. :( Niestety wiem co znaczy brak czasu bo sama jestem w klasie maturalnej . Czekam na epilog !
OdpowiedzUsuńWitaj! Szkoda, że chcesz zakończyć to opowiadanie. Ja będąc w Holandii, po pracy lubię czytać historię Catherine i Jack'a. Będę za nimi tęsknić. Zerkam codziennie i czekam na kolejny rozdział. Pozdrowienia dla Autorki :)
OdpowiedzUsuńCzyli to jednak koniec...
OdpowiedzUsuń