Jak
się okazywało, wszystko sprowadzało się do jednego – posiadania kontroli. Tyle,
że im bardziej ulegasz jakimkolwiek uczuciom, tym bardziej tracisz kontrolę nad
swoim życiem. I Catherine doskonale to rozumiała.
-
W związku ma znaczenie, kto ma kontrolę. Jeśli ty ją masz, nikt cię nie zrani –
wyrecytowała Lily, przybierając przy tym bardzo stanowczą pozę.
Dziewczyny
utworzyły w salonie w swoim mieszkaniu małe stowarzyszenie wspierające biedną
Catherine. Zarówno Lily, jak i Emma starały się zrozumieć przyjaciółkę i
wesprzeć ją w potrzebie. Próbowały nawet dać jej jakąś złotą radę, ale jak się
okazywało, to nie było takie proste.
-
Muszę przejąć kontrolę – oznajmiła Catherine, po raz kolejny analizując w
myślach wydarzenia sprzed kilku godzin.
Zdecydowanie
nie podobał jej się fakt, iż zamiast przemówić Jack’owi do rozsądku i wyjaśnić,
dlaczego ich znajomość nie ma sensu, wskoczyła z nim do łóżka. Oczywiście, seks
był fenomenalny, ale fakt pozostawał faktem. Jack pozbawił ją silnej woli.
-
Catherine, póki nie zaakceptujesz rzeczywistości nie możesz nad nią panować –
oznajmiła Emma, po raz pierwszy przybierając odmienne stanowisko od swoich
koleżanek.
Jones
wzdrygnęła się.
-
Zaakceptować rzeczywistość? Co tu jest do akceptowania? – prychnęła.
Emma
pokręciła głową z dezaprobatą. Mogłoby się wydawać, że jest jedyną osobą w tym
pokoju, która potrafi trzeźwo spojrzeć na tę sytuację.
-
On ci się podoba, ty podobasz się jemu. Dlaczego, do diabła, próbujesz
wszystkich przekonać, że jest inaczej?
-
To nie o to w tym wszystkim chodzi – powiedziała Lily, nieumyślnie wybawiając
Catherine od odpowiedzi. – Ten cały Brown myśli, że może wszystko. Trzeba mu
udowodnić, że to Catherine rozdaje karty. Niech nasza dziewczynka przejmie
kontrolę.
-
Właśnie! – zawołała Cath. – Muszę mu pokazać, że nie jest panem wszystkiego.
-
To bardzo wspaniałomyślne z twojej strony – zakpiła Emma – ale chyba
zapominasz, jak ostatnim razem się to skończyło. W starciu z nim nie masz
szans.
-
Oczywiście, że ma szanse – oznajmiła Lily. – Musimy ją tylko dobrze na to
przygotować.
Emma
uniosła brew ku górze, czekając na dalsze wyjaśnienia. Z pewnością nie podobała
jej się ta cała sytuacja.
-
Co proponujesz?
-
Używa seksu, jako broni. Chyba zapomniał, że tę taktykę wymyśliły kobiety.
Niech Cath użyje „jego” własnej broni.
-
Jakim cudem to ma zakończyć naszą znajomość? – zapytała Catherine, nie
rozumiejąc już kompletnie nic.
-
Nie bądź niemądra – prychnęła Harrison. – Po co niby miałabyś zakańczać ten
związek? Masz genialny seks, a nie każda z nas może pochwalić się taką rzeczą.
Lepiej korzystaj póki możesz.
-
Lily…
-
Nie musisz mi dziękować!
-
Ale…
-
Wiem, to nie jest proste. W końcu, gdy taki facet się na ciebie rzuca ciężko
mówić o zachowaniu kontroli. Dlatego będę musiała zdradzić ci kilka moich
sekretów, ale kochanie, jak z nim skończysz, zobaczysz, że było warto.
Emma
prychnęła, dając do zrozumienia, że nie zachwyca jej ten plan. Natomiast
Catherine jedynie westchnęła, dając tym samym Lily zielone światło.
~*~
Tego
dnia Jack zupełnie nie mógł skupić się na pracy. Był to jego pierwszy dzień w
biurze po krótkim urlopie, więc miał sporo rzeczy do nadrobienia, jednak jego
myśli były zdecydowanie daleko od teczek pełnych dokumentów.
Przechodził
z jednego spotkania na drugie, ale zdawał się myślami być w zupełnie innym
miejscu, co zresztą zauważyła nawet Cloe.
-
Może kawę, szefie? – zapytała zaraz po tym, jak położyła na jego biurku kolejny
stos dokumentów.
Jack
pokręcił przecząco głową.
Dochodziła
już piąta po południu, więc picie kolejnej kawy tego dnia wydawało mu się
zupełnie bezsensowne.
-
Ile jeszcze tego zostało? – zapytał wskazując na teczki pełne umów do
przeanalizowania.
Cloe
jedynie się uśmiechnęła, mając nadzieję, że będzie to wystarczająca odpowiedź.
Jack
westchnął głęboko.
Oczywiście,
mógł zlecić tę pracę swoim pracownikom, jednak przywykł do tego, iż zawsze te
najważniejsze umowy przeglądał sam. Czy musiał to zmieniać tylko dlatego, że nie
przespał nocy analizując swoją znajomość z Catherine Jones?
Po
raz pierwszy jakaś dziewczyna aż tak zakorzeniła się w jego głowie. Czuł się,
jak podniecony licealista, który całkowicie zauroczył się w swojej
nauczycielce, albo popularnej dziewczynie ze szkoły, która w ogóle go nie
zauważa. Tyle, że Jack nie był w liceum. Dodatkowo, uprawiał gorący seks ze
swoją sympatią. Dlaczego więc czuł, że obiekt jego pożądania jest poza jego
zasięgiem?
Catherine
była wyjątkową kobietą – to wiedział na pewno. Z początku chciał się z nią
umawiać ze względu na ich pierwsze spotkanie i fakt, że była do niego
całkowicie wrogo nastawiona. Teraz jednak ten etap mieli za sobą. Można
powiedzieć, że byli nawet dobrymi znajomymi.
Ale
Catherine nie chciała od niego nic więcej poza krótką, przelotną znajomością. I
choć sam nie wiedział, czego od niej chce, ta myśl go zabijała.
-
Szefie, przyszła Catherine Jones– odezwał się głos Cloe, dochodzący z
interkomu.
Jack
wyprostował się na krześle, próbując zrozumieć właśnie usłyszane zdanie.
Zdawało się, że nie docierają do niego żadne słowa.
-
Wpuścić ją? – zapytała po krótkiej chwili Cloe.
-
Tak. Wpuść ją – powiedział, przyciskając przy tym odpowiedni guzik.
Brown
szybko przesunął dłonią po swoim krawacie, po czym rozejrzał się po gabinecie,
jakby sprawdzając porządek. I zaledwie kilka sekund później drzwi się
otworzyły, a przed nim ukazał się obiekt jego niedawnych myśli. Mogłoby się
zdawać, że przywołał ją do siebie.
-
Catherine – zwrócił się do niej w ramach powitania, wstając zza biurka.
-
Panie Brown – zawtórowała, podśmiewając się. – Widzę, że wrócił pan do
obowiązków. Jak minął urlop?
Jack
mimowolnie się uśmiechnął, przypominając sobie poprzednią noc. I jeszcze
poprzednią.
-
Znakomicie – odpowiedział krótko. – Napijesz się czegoś?
Pokręciła
przecząco głową.
Jack
podszedł do niej powolnym krokiem, a gdy stanął tuż przednią, porwał Catherine
w swoje objęcia.
-
Stęskniłaś się? – zapytał, uśmiechając się przy tym łobuzersko.
Zdecydowanie
humor Browna diametralnie uległ zmianie. Dawne rozdrażnienie minęło, a
zastąpiło je ogromne zadowolenie.
Catherine
roześmiała się promiennie, nie udzielając żadnej słownej odpowiedzi.
Kilka
sekund później wyrwała się z jego ramion i podeszła do fotela stojącego przed
biurkiem, wygodnie się na nim rozsiadając.
-
Myślałam, że uda mi się porwać cię na obiad – oznajmiła. – Ale widzę, że masz
jeszcze sporo pracy.
Jack
zmarszczył brwi, kompletnie nie rozumiejąc zmiany, jaka zaszła w dziewczynie.
Jeszcze wczoraj bez wątpienia chciała zakończyć ich znajomość, zaś dziś
przychodziła z zupełnie odmienną ofertą.
-
Właściwie, już kończyłem…
Niewinne
kłamstwo. Jednak Catherine bez wątpienia je zauważyła. Ale z pewnością nie
miała nic przeciwko temu. Miała plan, którego Lily kazała jej się trzymać. Nie
miała więc zamiaru uwzględniać żadnych poprawek przez jakiekolwiek komplikacje.
-
Co do wczoraj… - zaczął Jack, siadając
za swoim biurkiem.
-
Nie chcę o tym rozmawiać – oznajmiła surowo Cath, nie czując się teraz zbyt
komfortowo.
-
Myślę, że jednak musimy, bo mam ci coś do powiedzenia.
-
Czy to nie może poczekać?
-
Wolałbym załatwić to do razu.
Catherine
westchnęła zaczesując włosy do tyłu. Zdaje się, że będzie musiała sobie jeszcze
raz przypomnieć plan Lily, gdyż w tym momencie wkradło się kilka
nieprawidłowości.
-
Catherine – zaczął Jack. - Powiem to teraz: chcę, żebyś była moją dziewczyną -
rzucił. Mówił łagodnie, ale stanowczo. - Chcę, żebyśmy byli parą.
Nie
od dzisiaj znała Browna. Wiedziała, że to facet, który nie przyjmuje odmowy.
Tak
więc tyle w temacie posiadania kontroli.
Krótko, zwięźle i na temat.
Rozdział miał pojawić się zaraz po zakończeniu roku szkolnego, w ramach prezentu rozpoczynającego wakacje, jednak nie znalazłam czasu by go napisać. :(
Kiedy następny rozdział? Mam nadzieję, że uda mi się coś niebawem napisać, jednak cały lipiec jestem w rozjazdach i nie wiem, jak to będzie... :)
Udanych wakacji, kochani!
Jejku cuudowny <3<3 Uwielbiam Cie :D
OdpowiedzUsuńcały lipiec ????? błagam nie !!!! :( chyba sie nie doczekam ...
OdpowiedzUsuńSpokojnie, zepnę pośladki i napiszę coś jeszcze przed wyjazdem. :)
Usuńojejka *.*
OdpowiedzUsuńnie myślałam że dodasz ten rozdział tak szybko! ;)
Bardzo się ciesze i liczę, że niedługo pojawi się następny!! ; D
i mam wielką nadzieję, że nie będziesz kazała nam czekać aż do końca lipca! Każdy tu poumiera! ;)
Więc liczę na Cb i Twoją wenę!
~wierna czytelniczka.
omoomommmoommomomo *.*
Oj, Cath, Cath, jakaś Ty głupiutka..Taki facet, taki seks, po co Ci problemy...Cath zdecydowanie powinna odpuścić i oddać się Jackowi ;)
OdpowiedzUsuńpozdr.
K.
Świetny rozdział. Nawet się nie zorientowałam, kiedy dotarłam do końca. Teraz pozostało mi cierpliwie czekać na kolejny. Może się w końcu dowiem co Cath odpowie Jackowi i czy będą razem.
OdpowiedzUsuńŚwietny :) ja sama oddałą bym się od razu bez wahania takiemu Brownowi:D
OdpowiedzUsuńSzkoda ze lipiec masz w rozjazdach:P myslalam ze w wakacje będziesz się pojawiać częściej:P
Jak zwykle świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńNo to się porobiło. Jak zwykle plan nie wypalił. Za to Jack zyskał w moich oczach :)
OdpowiedzUsuńzakochałam się *.*
OdpowiedzUsuńjak Catherine go nie chce ja z chęcią sobie go wezmę xd
+ świetny rozdział i przede wszystkim liczę, że dojedziesz chociaż do 40 ;d
choć zdecydowanie wolałabym znacznie dłużej. ;d
pozdrawiam i również życzę wspaniałych wakacji, przynajmniej z jednym rozdziałem w lipcu ;*
Nie skazuj na na posuche bez dalszych rozdziałów...my tego nieprzeżyjemy :'( a ten jak zwykle świetny :-D
OdpowiedzUsuńCatherine nie uda się przejąć kontroli, Nie przy panie Brownie ;) Ciekawa jestem jej odpowiedzi...
OdpowiedzUsuńOhayo ;)
OdpowiedzUsuńPlany tego typu zawsze legną w gruzach - to Brown :3
Nie wiem dlaczego, ale poczułam, że ten rozdział to tak jakby końcówka serii. Ehhh, jednak mam nadzieję, że coś nowego się pojawi ;)
Jack jak zwykle zaskakuje :P
Czekam na kolejną notkę - mam nadzieję, że dłuższą ;)
Miłych wakacji!
hmm... szczerze to nwm co napisać ;/
OdpowiedzUsuńpopieram koleżankę wyżej, też czuję, że powoli kończysz ;/
bardzo chcę się mylić ;)
ciągnij, ciągnij, ciągnij ;)
Nawzajem ;D
a ja tak nie sądze w tej opowiesci moze sie jeszcze wiele dziac a autorka z tego co widze ma niezłą wyobraźnie i dobrą rękę do takich opowieści więc pewnie się nie konczy :)
UsuńPaulina
Bardzo podobało mi się to co przeczytałam. Niektórzy pisząc nie potrafią sprawić, aby nasze wyobrażenie w głowie danej histori było czyste i dokładne, a ty piszesz tak że czuję się jakbym była z bohaterami i dokładnie odczuwała ich myśli. Bardzo też podoba mi się fabuła ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na ciąg dalszy ;D
Hmmm... Nie rozumiem tej Cath. Miota się w tych swoich zeznaniach i czasem zastanawiam się czy jej zależy na Jack'u czy tylko się nim bawi. Ciężko mi to wywnioskować z jej zachowania i naprawdę nie wiem co myśleć.
OdpowiedzUsuńZ kolei Jack... o ten, to mnie zaskoczył. Nie przypuszczałam, że tak szybko zrozumie, że to co czuje do Cath, to nie tylko przelotny romans a coś więcej. Gratulacje za odwagę! choć wydaje mi się, że po odpowiedzi ze strony jej nadzieja legnie w gruzach. Ale poczekamy, zobaczymy.
Pozdrawiam :)
czekam, czekam i się doczekać nie mogę ;<<
OdpowiedzUsuńKoniec zwala normalnie z nóg! Genialne, chociaż było parę literówek, ale to wiadomo, zdarza się każdemu. Życzę Ci miłych wakacji :)
OdpowiedzUsuńpisz dluzsze rozdzialy, tak jak pierwsze <3
OdpowiedzUsuńautorko! Gdzie ty się do cholery podziewasz? Umrę chyba z braku kolejnego rozdziału. Ja Rozumiem że wakacje, wyjazdy, znajomi, lato i tak dalej ale rozdział się sam nie napisze i Jack nie będzie wiecznie czekał na odpowiedz od Cath :) wróć szybko i napisz nam coś długiego, ekscytującego i zrywającego z nóg.
OdpowiedzUsuńPopieram na 100% ! ;)
UsuńCo racja, to racja! Dlatego rozdział dodam dzisiaj albo jutro. ;)
UsuńCzekam i czekam na nowy rozdział kiedy można się go spodziewać?
OdpowiedzUsuńPowinien pojawić się w ciągu 30 minut. :)
Usuń