Jack
czuł, że jego plan zaraz legnie w gruzach. Doskonale wiedział, że powinien
odmówić Catherine i zapomnieć o „piciu herbatki” w jej mieszkaniu. Zdecydowanie
nie tak chciał to rozegrać. Miał trzymać ją na dystans i sprawić, że Cath
oszaleje z pożądania. Tymczasem to on był osobą, która szalała z pożądania.
Oczywiście mógł o to obwiniać tylko i wyłącznie Catherine. Cały dzień parzyła na niego tym
rozpalonym, drapieżnym wzrokiem, sprawiając, że nie mógł myśleć o niczym innym,
jak tylko kontynuowaniu tego, co rozpoczęli w biurze. Jezu, ależ on chciał ją zobaczyć
nagą. Cały czas jego umysł płatał mu figle i nawet w chwilach, gdy chciał
skupić się na swojej pracy podsuwał mu obrazy nagiej Cath. Oczywiście, działała
tu tylko jego wyobraźnia, gdyż nie miał okazji zobaczyć jej całkowicie nagiej.
Ta
kobieta była dla niego swego rodzaju tajemnicą, a nic tak na niego nie
działało, jak tajemnice.
Tak,
zdecydowanie powinien odmówić. Powiedzieć, że ma dużo pracy i jak najszybciej
pojechać do domu, by nie musieć zmierzyć się z największą pokusą. Zdawał sobie
sprawę, że jest zbyt słaby, i gdy tylko Catherine przystąpi do działania nie
będzie w stanie się jej oprzeć. Zresztą, zaczął się nawet zastanawiać, czy
przypadkiem on sam nie wykona pierwszego kroku. W końcu nie myślał już trzeźwo.
Być może powodem tego był fakt, że krew odpłynęła mu z mózgu, zbierając się w
innym miejscu i tym samym powodując, że spodnie zrobiły się nieco za ciasne.
-
Jestem pewna, że będzie ci smakować – powiedziała Catherine, prowadząc Jacka
prosto do kuchni.
-
Tak – zgodził się bezmyślnie, nie martwiąc się sklecaniem żadnego sensownego
zdania. Być może nie była to odpowiedź godna pana prezesa, ale w tym momencie
zupełnie zapomniał o swojej pracy i całym bożym świecie. Jego cała uwaga była
skupiona na Catherine.
Dziewczyna
podeszła do jednej z szafek, by ją otworzyć, jednak Jack sprytnie wykorzystał
moment układając dłonie na blacie kuchennym, po obu stronach jej ciała.
-
Będzie wyśmienita – dodał, szepcząc do jej ucha.
Widocznie
właśnie nadszedł moment, w którym postanowił na chwilę zmienić plan działania.
Zdecydowanie
nie miał ochoty na żadną herbatkę, nawet jeśli miał być to najlepszy napój,
jaki kiedykolwiek mógłby wypić. Zamiast tego wolał skupić się na czymś innym. W
gwoli ścisłości, na kimś innym.
Jedna
z jego rąk chwyciła ją za biodra, a następnie przesunęła się na brzuch.
Stanowczym i szybkim ruchem przycisnął jej ciało do swojego. Pupa dziewczyny
znajdowała się tuż przy kroczu Jacka, tym samym dając Catherine świadectwo jego
podniecenia.
Pocałował
delikatnie jej szyję, a ona oparła tył głowy o jego pierś rozkoszując się
chwilą. Doskonale wiedząc, czego chce położyła swoje dłonie na jego rękach, próbując
pokierować nimi nieco w dół, na co Jack zaśmiał się cicho.
-
Widzę, że lubisz sięgać po to, czego pragniesz – szepnął jej do ucha, po czym
potarł nosem wrażliwe miejsce na jej szyi.
Zamiast
jednak spełnić jej prośbę, energicznym ruchem obrócił ją twarzą do siebie.
Dotknął
ustami jej warg i wsunął między nie swój język. Te usta zdecydowanie mogły być
jego zgubą. Smakowały doskonale i za każdym razem niemiłosiernie go rozpalały.
Był już gotowy na więcej i niczego tak bardzo nie pragnął, jak wziąć ją tu i
teraz. Kochać się z Catherine na blacie kuchennym lub przy ścianie.
Otoczył
jej twarz dłońmi. Jednak nie potrafił ich na długo zatrzymać w jednym miejscu.
A przynajmniej tak się Catherine wydawało dopóki nie spoczęły na jej tyłku.
Ścisnął
pośladki dziewczyny, podnosząc ją do góry. Catherine, działając na wpół
świadomie, owinęła nogi wokół jego pasa i przyległa ciasno do jego ciała. Każdy
dzielący ich centymetr miał zostać usunięty.
-
Gdzie jest twoja sypialnia? – zapytał Jack pomiędzy pocałunkami. Najwyraźniej
Brown nie miał zamiaru ryzykować powtórki z ostatniego razu, kiedy przebywał w
mieszkaniu Catherine. Wtedy zostali przyłapani przez jej współlokatorkę, a
jako, że teraz mieszkały z nią dwie dziewczyny, szanse na przerwanie tej chwili
wzrosły. Musiał więc się przed tym uchronić i zamknąć się z Catherine w jej
sypialni. Zresztą, na pewno łóżko było wygodniejsze i otwierało przed nimi
znacznie więcej możliwości.
Cath
zaśmiała się odrzucając głowę do tyłu. Najwyraźniej nie tylko Jack przypomniał
sobie tamto zdarzenie. Na szczęście Jones nie wydawała się mieć nic przeciwko,
gdyż szybko wskazała drzwi swojego pokoju.
Podczas,
gdy Jack z uśmiechem przemierzał korytarz, niosąc Catherine, ta pozbyła się
swojej bluzki, rzucając ją gdziekolwiek. Zdecydowanie nie miała zamiaru tracić
czasu. Zbyt długo czekała na ten moment, a skoro oboje zdecydowali się pójść na
całość, to po co tracić niezbędne minuty w łóżku na pozbywanie się ciuchów?
Gdy
tylko znaleźli się w sypialni Cath, Jack bez zbędnych ceregieli rzucił
dziewczynę na łóżko, by po chwili opaść na nią. Jones rozłożyła nogi, robiąc
mężczyźnie więcej miejsca, podczas gdy Brown wrócił do całowania. Tym razem
jednak jego uwaga nie skupiła się na jej ustach lecz na piersiach, co zresztą
zostało ochoczo przyjęte przez Cath.
Jack
zwinnym ruchem przesunął jej stanik uwalniając piersi i rozpoczynając zmysłową
grę, którą Catherine z miejsca pokochała.
Była
pochłonięta surową żądzą, chęcią i pragnieniem, jakby nie miała dosyć. Przyjemność
była intensywna, surowa, a on nie przestawał. W jednej chwili pozbyła się
wszelkich zahamować i pozwoliła, by po jej ciele przeszła fala hormonalnej burzy.
Jej
usta rozdzieliły się by uwolnić jęk z zupełnego zachwytu.
-
Zrób to – jęknęła po chwili. Nie chciała czekać już ani minuty dłużej.
Jack
uśmiechnął się z ustami przy jej ciele.
Mokrymi
pocałunkami zszedł niżej, przez brzuch, zatrzymując się przy spodenkach.
Rozpiął gzik, ekspres, by po chwili ściągnąć je, z nóg Catherine, z niewielką
jej pomocą. Leżała przed nim niemal naga. Na jej ciele znajdowały się jedynie
czarne, koronkowe, diabelsko seksowne figi i nieco zsunięty stanik.
Jack
przesunął dłonią po skrawku materiału z uwielbieniem.
-
Już – jęknęła zniecierpliwiona.
Przemawiało
przez nią pragnienie. Czuła, że jeszcze chwila, a wybuchnie.
-
Prezerwatywa.
Głos
Jacka był dla niej ledwo słyszalny.
-
Co? – zapytała, lekko rozchylając oczy.
-
Prezerwatywa – powtórzył. – Nie wziąłem ze sobą gumki, nie myślałem, że tak to
się skończy. Ale chyba masz jakąś, prawda?
Oczywiście,
gdyby sytuacja wyglądała inaczej, a ona nie leżałaby pod nim wijąc się z
pożądania i niemalże błagając, by wziął ją, ucieszyłaby się. W końcu facet
spotkał się z nią i najwyraźniej nie brał pod uwagę, że mogą skończyć w łóżku.
Powinna się cieszyć, że nie jest dla niego tylko i wyłącznie obiektem
seksualnym. Ale niech go weźmie cholera, w tym momencie był to dla niej istny
koszmar.
Uniosła
głowę spoglądając na niego spod przymrużonych oczu.
-
Czy wy faceci nie nosicie zawsze zapasowej w portfelu? – zapytała, sama się
sobie dziwiąc, że na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. W końcu była tym mocno
zirytowana. Może koniec końców nie była taką złą aktorką.
- Ale chyba masz chociaż jedną – oznajmił Jack
unosząc się na rękach, by spojrzeć na Catherine.
-
A niby skąd? Nie uprawiałam seksu od dziesięciu miesięcy, a ty pytasz, czy
przypadkiem nie mam jakiejś prezerwatywy na zbyciu? Nawet jeśli, na pewno jest
przeterminowana – warknęła. Zdecydowanie dobra passa aktorska została
przerwana, a na jej miejsce wskoczyło już tylko i wyłącznie rozgniewanie.
Do
cholery, zaprosiła faceta do siebie do mieszkania, wpuściła go do łóżka, po
czym okazuje się, że jej wszystkie działania są zbędne, ponieważ ten nie zabrał
ze sobą zabezpieczenia.
Nie.
To nie tego chciała. Chciała zadowolenia. Namiętności. Seksu. Przede wszystkim
seksu. Niesamowitego seksu. Zapierającego dech w piersiach seksu. Seksu,
sprawiającego, że przez najbliższe dni będzie miała trudności z chodzeniem.
Dotąd
była pewna, że Jack jest idealnym mężczyzną i z pewnością jej to da.
-
Dziesięć miesięcy – prychnęła uderzając dłonią w pościel. Zupełnie nie
przejmowała się tym, jak niedorzecznie może to brzmieć, ani tym, co Jack Brown
sobie o niej pomyśli. Szczególnie to drugie miała głęboko w poważaniu. Żałowała,
że wcześniej nie skorzystała z okazji i nie zapędziła Jack’a do swojego łóżka
już dwa tygodnie temu. Kto wie, gdyby pozwoliła sobie odkupić wtedy w barze
drinka, może już tego dnia skończyli by uprawiając gorący seks, a ona nie
musiałaby się teraz zastanawiać, jak Jack Brown wygląda bez tych drogich
ciuszków.
Zdecydowanie
pełen namiętności nastrój minął. Teraz jedyne na co miała ochotę, to krzyczeć.
Albo w coś uderzyć. Tak, zdecydowanie w coś uderzyć.
Poprawiła
stanik, po czym szybko podeszła do szafy wyjmując z niej zwykłą sukienkę. Gdy tylko
założyła ją na siebie odwróciła się w stronę Jacka, trzymając ręce na biodrach.
-
Prawda jest taka, że robię paskudną herbatę, ale teraz chyba jesteś zmuszony
się jej napić.
Co z tego, że krótki, ważne że przyjemnie się czytało :) Wszystkiego najlepszego również ! :D wszyscy jesteśmy dziećmi :)
OdpowiedzUsuńnie ważne, że krótki, ważne, że jest :):)
OdpowiedzUsuńNie szkodzi, że krótki. Za to jest ciekawy. :)
OdpowiedzUsuńJestem, aż tak podejrzliwa czy Jack znów blefował??
OdpowiedzUsuńKrótki ale za to jaki treściwy :D nie mogę się doczekać 20 :D!
OdpowiedzUsuńFakt, rozdział skończył się zdecydowanie zbyt szybko i liczę, że rzeczywiście przy okazji następnego się zrehabilitujesz :-D
OdpowiedzUsuńDomyślałam się, że cała ta "herbatka" skończy się w łóżku, no ale żeby brak prezerwatywy?!?! Bądź co bądź, Cath przyznała się, że nie uprawiała seksu od 10 miesięcy, no ale Jack nie wygląda da takiego,który stroni od tego typu uciechy :-P
Swoją drogą ten cały wątek z prezerwatywą jest mi jakoś znajomy i chyba nawet natknęłam się na niego w jakieś książce, ale jest to w tej chwili mało istotne. Pomysł jak najbardziej trafiony w obecną sytuację, tylko zdziwiło mnie zachowanie Cath. Tak po prostu wstała z łóżka i się ubrała?! Może i w jej ostatniej kwesti dało się wyczuć ironię, no ale i tak zachowała się dość dziwnie.
Taka mnie jeszcze myśl teraz naszła, dlaczego wydaje mi się, że ta cała sprawa z brakiem gumki ponownie nadszarpie relacje między tą dwójką?
Pozdrawiam i bardzo niecierpliwie wyczekuję kolejnego i zdecydowanie dłuższego (tak wiem, powtarzam się :-P) rozdziału.
Biedny Jack, nie ma szczęścia chłopak :-D świetny rozdział, czekam na kontynuacje :-D
OdpowiedzUsuńZaciekawił mnie tytuł.. heh dopiero na końcu zrozumiałam o co chodziło xD Rozdział intrygujący.
OdpowiedzUsuńCzekam na cd. :)
Oj biedna Cath! Tyle czasu czekała na chwilę uniesienia, a on gumki zapomniał?! Żarty sobie chłopak stroi? Sama bym się wkurzyła i to ostro, jakby taki mały szczegół pokrzyżował mi plany. Cóż, mam nadzieję, że niedługo w końcu będzie się działo :D
OdpowiedzUsuńBuziaki :D
świetny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńjuż nie mogę doczekać się następnego . błagam dodaj go jak najszybciej .
Pozdrawiam ! :)
Ha ha ha brak gumki? Nie no świetny rozdział. Uwielbiam twoje opowiadanie. Za każdym razem potrafisz mnie chociaż odrobinę zaskoczyć.
OdpowiedzUsuńoch...ja widzę, że to zbliżenie, na które wszystkie tu czekamy, to się nie spełni tak szybko...och..ona ma plan, on ma plan, i wszystko trafia szlag jak sa blisko siebie..cudownie!
OdpowiedzUsuńK.
Ehehe, rozwaliło mnie to. xD Faktycznie, trochę krótki rozdział i mam nadzieję, że następny będzie dłuższy!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMam Ci ja nadzieję, że będzie dłuższa, bo się wciągnęłam. Ciekawa jestem co zrobi Cath i co ważniejsze Jeck. Mam wrażenie, że coś się w tym rozdziale pogorszyło między nimi. Wcześniej było tak namiętnie, a teraz w tej ostatniej scenie cały nastrój prysł. Ciekawa jestem co dalej :)
OdpowiedzUsuńPS.
[spam]
Starożytny Rzym.
Hadrianus - okrutny cesarz rzymski. Tyran i dyktator. Panicznie boi się zdrady, nie ufa nikomu.
Lecz niestety cesarstwo jego zbliża się ku upadkowi. Co zrobi władca, by nie dopuścić do buntów?
Aurelia - księżniczka kartagińska, wzięta do niewoli w wieku szesnastu lat. Czy uda się jej przezwyciężyć strach i pragnienie zemsty, by ratować królestwo, które już do niej nie należy?
Strach, przemoc, proroctwo.
I miłość, która kiedyś musi się pojawić
Ale zacznijmy od początku ...
http://przed-wiekami.blogspot.com/
cuuudny, jest wspaniały trudno , że jest krótki ale za to jaki emocjonalny. ;p
OdpowiedzUsuńczekam na dalszy ciąg. ;p
Biedni nie maja szczęścia:)) zdziałaj coś w tej kwestii;D
OdpowiedzUsuńchallenge accepted! :P
Usuńkiedy nowyy ?
OdpowiedzUsuńprzeczytałam całe opowiadanie zaledwie w parę godzin! Jest bardzo wciągające. Jestem wdzięczna, że je dla nas piszesz. Agnieszka.
OdpowiedzUsuńGorąco tam było :D Ciekawa jestem, czy w końcu do dojdzie pomiędzy nimi do czegoś więcej i jakie to będzie miało konsekwencje ;)
OdpowiedzUsuń