sobota, 1 czerwca 2013

Rozdział 19 - Lepsza herbata niż nic...


Jack czuł, że jego plan zaraz legnie w gruzach. Doskonale wiedział, że powinien odmówić Catherine i zapomnieć o „piciu herbatki” w jej mieszkaniu. Zdecydowanie nie tak chciał to rozegrać. Miał trzymać ją na dystans i sprawić, że Cath oszaleje z pożądania. Tymczasem to on był osobą, która szalała z pożądania.
Oczywiście mógł o to obwiniać tylko i wyłącznie Catherine. Cały dzień parzyła na niego tym rozpalonym, drapieżnym wzrokiem, sprawiając, że nie mógł myśleć o niczym innym, jak tylko kontynuowaniu tego, co rozpoczęli w biurze. Jezu, ależ on chciał ją zobaczyć nagą. Cały czas jego umysł płatał mu figle i nawet w chwilach, gdy chciał skupić się na swojej pracy podsuwał mu obrazy nagiej Cath. Oczywiście, działała tu tylko jego wyobraźnia, gdyż nie miał okazji zobaczyć jej całkowicie nagiej.
Ta kobieta była dla niego swego rodzaju tajemnicą, a nic tak na niego nie działało, jak tajemnice.
Tak, zdecydowanie powinien odmówić. Powiedzieć, że ma dużo pracy i jak najszybciej pojechać do domu, by nie musieć zmierzyć się z największą pokusą. Zdawał sobie sprawę, że jest zbyt słaby, i gdy tylko Catherine przystąpi do działania nie będzie w stanie się jej oprzeć. Zresztą, zaczął się nawet zastanawiać, czy przypadkiem on sam nie wykona pierwszego kroku. W końcu nie myślał już trzeźwo. Być może powodem tego był fakt, że krew odpłynęła mu z mózgu, zbierając się w innym miejscu i tym samym powodując, że spodnie zrobiły się nieco za ciasne.
- Jestem pewna, że będzie ci smakować – powiedziała Catherine, prowadząc Jacka prosto do kuchni.
- Tak – zgodził się bezmyślnie, nie martwiąc się sklecaniem żadnego sensownego zdania. Być może nie była to odpowiedź godna pana prezesa, ale w tym momencie zupełnie zapomniał o swojej pracy i całym bożym świecie. Jego cała uwaga była skupiona na Catherine.
Dziewczyna podeszła do jednej z szafek, by ją otworzyć, jednak Jack sprytnie wykorzystał moment układając dłonie na blacie kuchennym, po obu stronach jej ciała.
- Będzie wyśmienita – dodał, szepcząc do jej ucha.
Widocznie właśnie nadszedł moment, w którym postanowił na chwilę zmienić plan działania.  
Zdecydowanie nie miał ochoty na żadną herbatkę, nawet jeśli miał być to najlepszy napój, jaki kiedykolwiek mógłby wypić. Zamiast tego wolał skupić się na czymś innym. W gwoli ścisłości, na kimś innym.
Jedna z jego rąk chwyciła ją za biodra, a następnie przesunęła się na brzuch. Stanowczym i szybkim ruchem przycisnął jej ciało do swojego. Pupa dziewczyny znajdowała się tuż przy kroczu Jacka, tym samym dając Catherine świadectwo jego podniecenia.
Pocałował delikatnie jej szyję, a ona oparła tył głowy o jego pierś rozkoszując się chwilą. Doskonale wiedząc, czego chce położyła swoje dłonie na jego rękach, próbując pokierować nimi nieco w dół, na co Jack zaśmiał się cicho.
- Widzę, że lubisz sięgać po to, czego pragniesz – szepnął jej do ucha, po czym potarł nosem wrażliwe miejsce na jej szyi.
Zamiast jednak spełnić jej prośbę, energicznym ruchem obrócił ją twarzą do siebie.
Dotknął ustami jej warg i wsunął między nie swój język. Te usta zdecydowanie mogły być jego zgubą. Smakowały doskonale i za każdym razem niemiłosiernie go rozpalały. Był już gotowy na więcej i niczego tak bardzo nie pragnął, jak wziąć ją tu i teraz. Kochać się z Catherine na blacie kuchennym lub przy ścianie.
Otoczył jej twarz dłońmi. Jednak nie potrafił ich na długo zatrzymać w jednym miejscu. A przynajmniej tak się Catherine wydawało dopóki nie spoczęły na jej tyłku.
Ścisnął pośladki dziewczyny, podnosząc ją do góry. Catherine, działając na wpół świadomie, owinęła nogi wokół jego pasa i przyległa ciasno do jego ciała. Każdy dzielący ich centymetr miał zostać usunięty.
- Gdzie jest twoja sypialnia? – zapytał Jack pomiędzy pocałunkami. Najwyraźniej Brown nie miał zamiaru ryzykować powtórki z ostatniego razu, kiedy przebywał w mieszkaniu Catherine. Wtedy zostali przyłapani przez jej współlokatorkę, a jako, że teraz mieszkały z nią dwie dziewczyny, szanse na przerwanie tej chwili wzrosły. Musiał więc się przed tym uchronić i zamknąć się z Catherine w jej sypialni. Zresztą, na pewno łóżko było wygodniejsze i otwierało przed nimi znacznie więcej możliwości.
Cath zaśmiała się odrzucając głowę do tyłu. Najwyraźniej nie tylko Jack przypomniał sobie tamto zdarzenie. Na szczęście Jones nie wydawała się mieć nic przeciwko, gdyż szybko wskazała drzwi swojego pokoju.
Podczas, gdy Jack z uśmiechem przemierzał korytarz, niosąc Catherine, ta pozbyła się swojej bluzki, rzucając ją gdziekolwiek. Zdecydowanie nie miała zamiaru tracić czasu. Zbyt długo czekała na ten moment, a skoro oboje zdecydowali się pójść na całość, to po co tracić niezbędne minuty w łóżku na pozbywanie się ciuchów?
Gdy tylko znaleźli się w sypialni Cath, Jack bez zbędnych ceregieli rzucił dziewczynę na łóżko, by po chwili opaść na nią. Jones rozłożyła nogi, robiąc mężczyźnie więcej miejsca, podczas gdy Brown wrócił do całowania. Tym razem jednak jego uwaga nie skupiła się na jej ustach lecz na piersiach, co zresztą zostało ochoczo przyjęte przez Cath.
Jack zwinnym ruchem przesunął jej stanik uwalniając piersi i rozpoczynając zmysłową grę, którą Catherine z miejsca pokochała.
Była pochłonięta surową żądzą, chęcią i pragnieniem, jakby nie miała dosyć. Przyjemność była intensywna, surowa, a on nie przestawał. W jednej chwili pozbyła się wszelkich zahamować i pozwoliła, by po jej ciele przeszła fala hormonalnej burzy.
Jej usta rozdzieliły się by uwolnić jęk z zupełnego zachwytu.
- Zrób to – jęknęła po chwili. Nie chciała czekać już ani minuty dłużej.
Jack uśmiechnął się z ustami przy jej ciele.
Mokrymi pocałunkami zszedł niżej, przez brzuch, zatrzymując się przy spodenkach. Rozpiął gzik, ekspres, by po chwili ściągnąć je, z nóg Catherine, z niewielką jej pomocą. Leżała przed nim niemal naga. Na jej ciele znajdowały się jedynie czarne, koronkowe, diabelsko seksowne figi i nieco zsunięty stanik.
Jack przesunął dłonią po skrawku materiału z uwielbieniem.
- Już – jęknęła zniecierpliwiona.
Przemawiało przez nią pragnienie. Czuła, że jeszcze chwila, a wybuchnie.
- Prezerwatywa.
Głos Jacka był dla niej ledwo słyszalny.
- Co? – zapytała, lekko rozchylając oczy.
- Prezerwatywa – powtórzył. – Nie wziąłem ze sobą gumki, nie myślałem, że tak to się skończy. Ale chyba masz jakąś, prawda?
Oczywiście, gdyby sytuacja wyglądała inaczej, a ona nie leżałaby pod nim wijąc się z pożądania i niemalże błagając, by wziął ją, ucieszyłaby się. W końcu facet spotkał się z nią i najwyraźniej nie brał pod uwagę, że mogą skończyć w łóżku. Powinna się cieszyć, że nie jest dla niego tylko i wyłącznie obiektem seksualnym. Ale niech go weźmie cholera, w tym momencie był to dla niej istny koszmar.
Uniosła głowę spoglądając na niego spod przymrużonych oczu.
- Czy wy faceci nie nosicie zawsze zapasowej w portfelu? – zapytała, sama się sobie dziwiąc, że na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. W końcu była tym mocno zirytowana. Może koniec końców nie była taką złą aktorką.
 - Ale chyba masz chociaż jedną – oznajmił Jack unosząc się na rękach, by spojrzeć na Catherine.
- A niby skąd? Nie uprawiałam seksu od dziesięciu miesięcy, a ty pytasz, czy przypadkiem nie mam jakiejś prezerwatywy na zbyciu? Nawet jeśli, na pewno jest przeterminowana – warknęła. Zdecydowanie dobra passa aktorska została przerwana, a na jej miejsce wskoczyło już tylko i wyłącznie rozgniewanie.
Do cholery, zaprosiła faceta do siebie do mieszkania, wpuściła go do łóżka, po czym okazuje się, że jej wszystkie działania są zbędne, ponieważ ten nie zabrał ze sobą zabezpieczenia.
Nie. To nie tego chciała. Chciała zadowolenia. Namiętności. Seksu. Przede wszystkim seksu. Niesamowitego seksu. Zapierającego dech w piersiach seksu. Seksu, sprawiającego, że przez najbliższe dni będzie miała trudności z chodzeniem.
Dotąd była pewna, że Jack jest idealnym mężczyzną i z pewnością jej to da.
- Dziesięć miesięcy – prychnęła uderzając dłonią w pościel. Zupełnie nie przejmowała się tym, jak niedorzecznie może to brzmieć, ani tym, co Jack Brown sobie o niej pomyśli. Szczególnie to drugie miała głęboko w poważaniu. Żałowała, że wcześniej nie skorzystała z okazji i nie zapędziła Jack’a do swojego łóżka już dwa tygodnie temu. Kto wie, gdyby pozwoliła sobie odkupić wtedy w barze drinka, może już tego dnia skończyli by uprawiając gorący seks, a ona nie musiałaby się teraz zastanawiać, jak Jack Brown wygląda bez tych drogich ciuszków.
Zdecydowanie pełen namiętności nastrój minął. Teraz jedyne na co miała ochotę, to krzyczeć. Albo w coś uderzyć. Tak, zdecydowanie w coś uderzyć.
Poprawiła stanik, po czym szybko podeszła do szafy wyjmując z niej zwykłą sukienkę. Gdy tylko założyła ją na siebie odwróciła się w stronę Jacka, trzymając ręce na biodrach.
- Prawda jest taka, że robię paskudną herbatę, ale teraz chyba jesteś zmuszony się jej napić.





Katastrofalnie krótki rozdział, dlatego bardzo Was przepraszam i obiecuję, że dwudziestka będzie znacznie dłuższa. Tymczasem, życzę Wam wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Dziecka!

21 komentarzy:

  1. Co z tego, że krótki, ważne że przyjemnie się czytało :) Wszystkiego najlepszego również ! :D wszyscy jesteśmy dziećmi :)

    OdpowiedzUsuń
  2. nie ważne, że krótki, ważne, że jest :):)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie szkodzi, że krótki. Za to jest ciekawy. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem, aż tak podejrzliwa czy Jack znów blefował??

    OdpowiedzUsuń
  5. Krótki ale za to jaki treściwy :D nie mogę się doczekać 20 :D!

    OdpowiedzUsuń
  6. Fakt, rozdział skończył się zdecydowanie zbyt szybko i liczę, że rzeczywiście przy okazji następnego się zrehabilitujesz :-D
    Domyślałam się, że cała ta "herbatka" skończy się w łóżku, no ale żeby brak prezerwatywy?!?! Bądź co bądź, Cath przyznała się, że nie uprawiała seksu od 10 miesięcy, no ale Jack nie wygląda da takiego,który stroni od tego typu uciechy :-P
    Swoją drogą ten cały wątek z prezerwatywą jest mi jakoś znajomy i chyba nawet natknęłam się na niego w jakieś książce, ale jest to w tej chwili mało istotne. Pomysł jak najbardziej trafiony w obecną sytuację, tylko zdziwiło mnie zachowanie Cath. Tak po prostu wstała z łóżka i się ubrała?! Może i w jej ostatniej kwesti dało się wyczuć ironię, no ale i tak zachowała się dość dziwnie.
    Taka mnie jeszcze myśl teraz naszła, dlaczego wydaje mi się, że ta cała sprawa z brakiem gumki ponownie nadszarpie relacje między tą dwójką?
    Pozdrawiam i bardzo niecierpliwie wyczekuję kolejnego i zdecydowanie dłuższego (tak wiem, powtarzam się :-P) rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
  7. Biedny Jack, nie ma szczęścia chłopak :-D świetny rozdział, czekam na kontynuacje :-D

    OdpowiedzUsuń
  8. Zaciekawił mnie tytuł.. heh dopiero na końcu zrozumiałam o co chodziło xD Rozdział intrygujący.
    Czekam na cd. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj biedna Cath! Tyle czasu czekała na chwilę uniesienia, a on gumki zapomniał?! Żarty sobie chłopak stroi? Sama bym się wkurzyła i to ostro, jakby taki mały szczegół pokrzyżował mi plany. Cóż, mam nadzieję, że niedługo w końcu będzie się działo :D
    Buziaki :D

    OdpowiedzUsuń
  10. świetny rozdział ;)
    już nie mogę doczekać się następnego . błagam dodaj go jak najszybciej .
    Pozdrawiam ! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ha ha ha brak gumki? Nie no świetny rozdział. Uwielbiam twoje opowiadanie. Za każdym razem potrafisz mnie chociaż odrobinę zaskoczyć.

    OdpowiedzUsuń
  12. och...ja widzę, że to zbliżenie, na które wszystkie tu czekamy, to się nie spełni tak szybko...och..ona ma plan, on ma plan, i wszystko trafia szlag jak sa blisko siebie..cudownie!
    K.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ehehe, rozwaliło mnie to. xD Faktycznie, trochę krótki rozdział i mam nadzieję, że następny będzie dłuższy!

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam Ci ja nadzieję, że będzie dłuższa, bo się wciągnęłam. Ciekawa jestem co zrobi Cath i co ważniejsze Jeck. Mam wrażenie, że coś się w tym rozdziale pogorszyło między nimi. Wcześniej było tak namiętnie, a teraz w tej ostatniej scenie cały nastrój prysł. Ciekawa jestem co dalej :)




    PS.

    [spam]
    Starożytny Rzym.

    Hadrianus - okrutny cesarz rzymski. Tyran i dyktator. Panicznie boi się zdrady, nie ufa nikomu.
    Lecz niestety cesarstwo jego zbliża się ku upadkowi. Co zrobi władca, by nie dopuścić do buntów?

    Aurelia - księżniczka kartagińska, wzięta do niewoli w wieku szesnastu lat. Czy uda się jej przezwyciężyć strach i pragnienie zemsty, by ratować królestwo, które już do niej nie należy?

    Strach, przemoc, proroctwo.
    I miłość, która kiedyś musi się pojawić

    Ale zacznijmy od początku ...

    http://przed-wiekami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. cuuudny, jest wspaniały trudno , że jest krótki ale za to jaki emocjonalny. ;p
    czekam na dalszy ciąg. ;p

    OdpowiedzUsuń
  17. Biedni nie maja szczęścia:)) zdziałaj coś w tej kwestii;D

    OdpowiedzUsuń
  18. przeczytałam całe opowiadanie zaledwie w parę godzin! Jest bardzo wciągające. Jestem wdzięczna, że je dla nas piszesz. Agnieszka.

    OdpowiedzUsuń
  19. Gorąco tam było :D Ciekawa jestem, czy w końcu do dojdzie pomiędzy nimi do czegoś więcej i jakie to będzie miało konsekwencje ;)

    OdpowiedzUsuń