poniedziałek, 17 czerwca 2013

Rozdział 21 - Zmiana taktyki


Każdy z nas ma własne lęki. I z pewnością nikt przez to nie powinien nas oceniać. Jednak najwyraźniej Catherine nie była tego taka pewna, gdyż zaraz po przebudzeniu wiedziała, że musi nałożyć maskę i udawać, że wszystko jest w porządku.
Należy zaznaczyć, że była osobą, która nie bawi się w to całe zamieszanie związane z zasypianiem i budzeniem się razem. Nie lubiła tego przedstawienia, które wiązało się z udawaniem zupełnie innej osoby – czułe słówka, dwuznaczne uśmiechy i obietnice, których facet nigdy nie potrafi spełnić. Stare dobre „zadzwonię do ciebie” lub „musimy to powtórzyć” wyzwalało w niej niemalże reakcję alergiczną. Chociaż sama nie potrafiła powiedzieć dlaczego,  w końcu używała dokładnie tych samych zwrotów po spotkaniu z mężczyznami. Oczywiście, nie tylko po wspólnie spędzonej nocy. Raczej chodziło o randki, które nie zawsze kończyły się tak, jakby tego chciała. Może właśnie dlatego, przestała się na nie umawiać…
Tego ranka sytuacja wyglądała nieco inaczej. Po pierwsze, zaraz po przebudzeniu od razu wiedziała, co zdarzyło się poprzedniej nocy. Może w zorientowaniu się w sytuacji pomógł jej unoszący się w sypialni zapach seksu. Albo mężczyzna otaczający ją swoimi ramionami. Jednak po raz pierwszy w życiu nie czuła się aż tak bardzo niezręcznie. Nie żeby była niczym ryba w wodzie, ale dokładnie wiedziała, jak się zachować. I co więcej, była niemalże pewna, że Jack jest ustosunkowany do tego w podobny sposób.
Nie ma co ukrywać, seks był fenomenalny. Cztery orgazmy jednej nocy? Zdecydowanie powinna zapisać tę noc w pamięci, jako jedną z najlepszych. Ba, nawet najlepszą! Pamiętała każde z ich zbliżeń. A już na pewno to ostatnie, gdy zupełna dzikość ich poprzednich stosunków nagle przemieniła się w coś namiętnego i czułego.
Szybko odsunęła od siebie obraz nagiego Jack’a. Czas wrócić do rzeczywistości.
Chwilę później udała, że przeciąga się ziewając. Zdecydowanie był to jakiś sposób na rozpoczęcie tego dnia i jednocześnie zakończenie ich znajomości. Ot co, typowa pobudka po dobrym seksie z nowopoznanym mężczyzną. Miała tę sytuację całkowicie pod kontrolą. Widziała to milion razy. W końcu sześć sezonów „Seksu w wielkim mieście” czegoś ją nauczyło.
- Która godzina? – zapytała sennie.
- Jeszcze wcześnie – odpowiedział Jack lekko zachrypniętym głosem, po czym zupełnie niespodziewanie mocniej przytulił do siebie Catherine.
Dziewczyna na chwilę zastygła. Była przygotowana na grzecznościową rozmowę, a nie jakieś przytulanki. Uznała więc, że umysł Jack’a zapewne jeszcze śpi, dlatego też facet pozwala sobie na coś tak niedopuszczalnego jak przytulanie po przygodnym seksie.
Zdecydowanie potrzebna była mu pobudka.
- Wstawaj, Brown! – krzyknęła. W międzyczasie kilkakrotnie szturchnęła go, mając nadzieję, że uda jej się ruszyć tego mężczyznę choć o kilka centymetrów.
Niestety wymarzony rezultat nie przyszedł, a zamiast tego Jack ułożył się na Catherine uśmiechając się przy tym łobuzersko.
- Obudziłaś bestię – powiedział tym swoim seksownym głosem, zbliżając się do niej i momentalnie sprawiając, że Cath na chwilę zapomniała o swoim planie ewakuacyjnym.
Zatrzymał się na chwilę, zapewne czekając aż zaprotestuje, odepchnie go i szybko zeskoczy z łóżka. Catherine jednak nie zrobiła tego. Być może przebywanie obok tego mężczyzny w taki sposób było zbyt dobre, zbyt proste. W momencie, gdy się pochylił i pocałował ją, wszystko w niej eksplodowało potrzebą, pożądaniem i pragnieniem. Objęła go ramionami, by przytrzymać w miejscu, podczas gdy brał w posiadanie jej usta, a jego język przesuwał się po jej dolnej wardze, otwierając ją dla niego. Jego wargi były twarde, ale jednocześnie delikatne.
Wiedziała, że mogłaby zatracić się w Jacku.
Zadrżała. To było złe i mogło wszystko zmienić.
Chcąc całkowicie odwrócić sytuację przerwała pocałunek. Nie miała jednak zamiaru urządzać żadnej dramatycznej sceny i wybiegać z jego apartamentu trzaskając drzwiami. Musiała rozegrać to nieco inaczej.
Roześmiała się promiennie, lekko odsuwając się od niego i mierzwiąc mu włosy, jakby byli dobrymi przyjaciółmi, których poniosła chwila, jednak nie będzie miało to większego znaczenia w przyszłości.
- Koniec tego dobrego, Brown. W porównaniu do ciebie, jak nie jestem właścicielem firmy, w której pracuję, więc muszę się zbierać.
Jack dopiero teraz poluzował uścisk, w którym ją trzymał, po czym przetoczył się na swoją stronę łóżka obserwując, jak Catherine wstaje i zaczyna zbierać swoje rzeczy.
- Wiesz, że wcale nie musisz iść. Zawsze mogę zadzwonić do Lucasa…
Catherine przerwała mu, zanosząc się śmiechem.
- I co mu powiesz? – prychnęła. – Może, że przez ciebie nie będę w stanie dojść do pracy? O tak, wy mężczyźni lubicie popisywać się takimi rzeczami.
Jack uśmiechnął się łobuzersko.
- A będziesz w stanie dojść? – zapytał.
Catherine znalazła w swoim słowniku jedno słowo w tym momencie doskonale określające Jack’a.
- Palant – prychnęła.
Założyła na siebie wszystkie ubrania, po czym odwróciła się w stronę mężczyzny.
- Odprowadzę cię – oznajmił, wiedząc, że nie uda mu się przekonać Cath, by została choćby na małą powtórkę.
 Założył bokserki, za co Jones z pewnością była mu bardzo wdzięczna. Nie miała pojęcia, jakby zareagowała, gdyby postanowił ją odprowadzić do drzwi w całkowitym negliżu.
-  Moja oferta wciąż jest aktualna. Możemy jeszcze wrócić na górę – powiedział Jack najwyraźniej nie mając zamiaru dać za wygraną.
- Lubię moją pracę i zdecydowanie wolałabym ją zatrzymać.
- Skoro tak mówisz – westchnął zrezygnowany.
Stanęli przy drzwiach wyjściowych.
Catherine odwróciła się i okazało się, że był tuż za nią, wspierając dłoń na ścianie obok jej głowy. Widok był wspaniały, a jego ciało znajdowało się w odległości kilku cali od jej ciała. Można powiedzieć, że testosteron wypływał z niego falami.
I wtedy stało się coś, czego Jones z pewnością nie mogła przewidzieć.
Pocałował ją. Jednak nie było w tym nic drapieżnego. Ten pocałunek różnił się od każdego poprzedniego. Taki na „do widzenia”, jakby mieli się żegnać w podobny sposób każdego dnia wychodząc do pracy. W tym pocałunku była pewna delikatność i czułość. Coś, czego Catherine nie potrafiła do końca zrozumieć.
Zamrugała zaskoczona.
- Do zobaczenia, Catherine.
Dziewczyna odetchnęła z ulgą. W końcu w całym tym poranku powiedział coś, czego nie musiała się obawiać. Po raz pierwszy poczuła spokój. W końcu tak mężczyźni żegnają się z kobietami po jednorazowej przygodzie.
Mogło oznaczać to jedno. Było to ich ostatnie spotkanie. Jack dostał to, czego zapewne chciał od samego początku. Nie wiedziała tylko, czy powinna skakać z radości, czy płakać, bo straciła mężczyznę, z którym naprawdę dobrze się dogadywała.
- Do widzenia, Jack – powiedziała, pewna, że to ich ostatnie spotkanie.

~*~

Powrót do domu okazał się bardziej zaskakujący, niżeli można było się tego spodziewać. Po pierwsze, Catherine w swoim łóżku zastała nie tylko swoją najlepszą przyjaciółkę, ale również zupełnie nieznanego jej mężczyznę. Dlatego, pełna obrzydzenia, wiedząc, że po powrocie z pracy będzie musiała wymienić pościel, zabrała potrzebne rzeczy i pobiegła do łazienki.
- Zrobiłaś to! – pisnęła Lily, gdy tylko dojrzała Catherine, wychodząc ze swojego pokoju.
- Ciszej – jęknęła Cath wskazując na drzwi swojego pokoju. – Zaraz obudzisz tamtą dwójkę.
- I co z tego? – wzruszyła ramionami. – Lepiej powiedz mi, co słychać u pana prezesa.
Catherine mimowolnie się uśmiechnęła.
- Wiedziałam! – pisnęła Lily. – Wiedziałam, że tym razem wam się uda. Jak było? Jaki jest w łóżku?
- Naprawdę myślisz, że ci powiem? – zapytała Catherine.
Lily roześmiała się.
- Bogu dzięki, że mam całkiem bujną wyobraźnie.
- W to nie wątpię – odpowiedziała Cath, w duchu zaczynając się zastanawiać, jak sama powinna rozumieć ostatnią noc. Jakby nie było, pojawiła się u Jack’a nieco wstawiona, prosząc, by się kochali. Nie była to zapewne wymarzona sytuacja, którą mogłaby się pochwalić. Jednak cel został osiągnięty i chyba tylko to się liczyło…


Catherine wbiegła do pracy zdyszana, od razu zabierając się za swoje obowiązki. Co prawda, dzisiejszy dzień nie należał do tych szalonych, kiedy musiałaby biegać z jednego gabinetu do drugiego za poleceniem Greena. Mogła więc liczyć na odrobinę swobody.
Postanowiła nawet, że w porze lunchu wybierze się do jakiejś ciekawej kawiarni.
Jej palny jednak zostały zapomniane w momencie, gdy ujrzała Greena. A raczej, w gwoli ścisłości, ujrzała Greena zmierzającego do swojego gabinetu w towarzystwie Jack’a Browna. Co ten facet do diabła wyprawiał? Może i prowadził interesy z firmą, w której pracowała, ale gdyby tylko chciał z pewnością przekazałby Greenowi wszystkie potrzebne informacje za pośrednictwem swojej asystentki albo telefonicznie. Czy naprawdę musiał tu przychodzić?
Sytuacja szybko się wyjaśniła, gdy Lucas zniknął za drzwiami swojego gabinetu, pozostawiając Browna na pastwę Catherine. Albo odwrotnie.
- Co ty tu robisz? – zapytała z wyrzutem, nie mając zamiaru przejmować się niepotrzebnymi grzecznościami.
- Pomyślałem, że zabiorę cię na lunch. Zapewne rano nie miałaś czasu na porządne śniadanie.
- Nie twoja sprawa – odpowiedziała wygrażając mu palcem. Zdała jednak sobie sprawę, że musi wyglądać dość głupkowato, dlatego szybko opuściła dłoń.
- Wszystko w porządku? – Jack wyglądał na zmieszanego.
- Nie! Oczywiście, że nie jest w porządku. Co ty wyprawiasz? To jakiś rodzaj gry?
Brown zmarszczył brwi, zupełnie nie orientując się w sytuacji. W końcu, do tej pory nie musiał się przejmować tym, jak kobieta może postrzegać wspólnie spędzoną noc. Ale teraz było inaczej, a on bardzo wyraźnie to poczuł. Szczególnie w momencie, kiedy kochali się tej nocy. Już wtedy wiedział, że ma problem. Poważny problem.
Teraz jednak zdawał sobie sprawę, że musi zrobić coś, by Catherine spojrzała na to z jego perspektywy. Coś między nimi było. I nie chodziło tylko o chemię.
 Projekt "Catherine" zdecydowanie powinien wejść w następną fazę. A on musiał tylko wymyślić, co teraz powinno nastąpić. Na razie chciał nią trochę wstrząsnąć. Wiedział, że będzie musiał poczekać, chociaż wcale nie miał na to ochoty.
Chciał mieć ją całą. Przegrana nie wchodziła w grę.
Złapał ją za rękę i przyciągnął do siebie stanowczym ruchem.
Pocałował ją w policzki, w nos, w usta. Czuł, jak drżała.
Już wtedy wiedział, iż będzie musiał ją złamać. Sprawić, że ta dziewczyna zburzy dla niego mur, który wybudowała wokół siebie.
- Jack, skończ tę grę. Każde z nas wie, że to było tylko jednorazowe.
To już nie była tylko gra. Było to coś znacznie większego. Musiał tylko sprawić, że Catherine również to dostrzeże.
- Nieprawda – prychnął. – Catherine, nie jestem miłym facetem. Doskonale wiedziałem, czego chciałem w tym łóżku. I nadal cię pragnę…

27 komentarzy:

  1. jak Catherine może być taką materialistką... Biedny Jack. Ideał faceta za ona do niego o czymś jednorazowym... Szału bym chyba dostała na jego miejscu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W sumie to chyba obydwoje mieli taki sam cel więc do Catherine nic nie mam :) szczerze? to chyba najlepszy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jak zwykle świetny. Tylko Cath czasami mnie denerwuje. Zaliczyła Jacka i go odstawia na bok. Wiem, że nie chce się angażować i boi się, że Brown się nią bawi, ale widać (przynajmniej jak dla mnie), że facet jest zakochany. Szkoda, że Catherine tego nie zauważyła. Ciekawe jak Jack przekona ją o swoich uczuciach. Czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny rozdział ;D
    już nie mogę się doczekać następnego .

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny cudowny rozdział! :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. zajebisty rozdział mega mi sie podobał i to że Cath go odpycha a on zaczyna cos czuc.. chce juz kolejny rozdział :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Kolejny. Kolejny !!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. opłacało się czekać te dziesięć dni, ale czemu taki krótki rozdział? ;c

    OdpowiedzUsuń
  9. Noo.. Jestem w szoku! Jack się zakochał, chce mieć ją przy sobie, a ona go odpycha! A to ci dopiero! JEstem ciekawa co zrbi Cath, czekam na kolejny rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mega.. nic dodać nic ująć. Czekam na cd.

    OdpowiedzUsuń
  11. myślę, że ona też coś do niego czuje.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ciekawa jestem reakcji Catherine na słowa Jacka :D Jestem pewna, że on nie odpuści i będzie o nią walczył ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. kocham takie intrygi :D czekam na koelejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Już , już chce kolejny..... :-D

    OdpowiedzUsuń
  15. No ja ich totalnie nie rozumiem!!!To znaczy jej. Tak, prawda lubię ją bo stała się troszkę bardziej...hmm nie wiem jak to nazwać, w każdym razie nie powinna czegoś takiego odgrywać. Czy ona na serio myśli że on uważał to za jednorazowe, a może sama nie chce długiego związku? Dla mnie to dwa nurtujące pytania, które dołączam do zbioru 'pytania, na które trzeba znaleźć odpowiedź'...Prawdę mówiąc będą one pierwsze na tej liście, bo nigdy takowej nie miałam, ale nie znaczy to że nie mogę jej mieć prawda? Hahaha chyba jestem już zmęczona po szkole i mówię trzy po trzy :) Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  16. mam nadzieję, że będą razem.

    OdpowiedzUsuń
  17. Mój Boże to opowiadanie jest jak narkotyk <3 Szkoda, że dodajesz rozdziały tak rzadko ;c Mam nadzieję, że teraz to ulegnie zmianie, ponieważ mamy już wakacje :D Albo mi się wydaje, albo te wcześniejsze rozdziały były dłuższe ;> Hmm? No nic.. pozostaje mi tylko niecierpliwe czekanie na 22, już nie mogę się doczekać <3

    OdpowiedzUsuń
  18. nie mogę się doczekać następnego rozdziału. ; p co do niego jest suuper, tylko żal mi Jacka, co ona sobie myśli widać, że on jest w niej zakochany a ona tego nie dostrzega bieedak. ;) ale mam nadzieję, że to się zmieni w następnych rozdziałach. ;)
    pozdrawiam. ;p

    OdpowiedzUsuń
  19. Przybywam z informacją, że zaczęłam już ocenę Twojego bloga, mimo że nie jest on pierwszy w kolejce. Dlatego chciałabym prosić, żebyś nie wprowadzała żadnych znaczących zmian na blogu. Jeśli jednak bardzo Ci zależy na nowym szablonie/innej zmianie, którą będę musiała uwzględnić w ocenię - proszę, odezwij się na ocenialni albo bezpośrednio do mnie na maila (jarzebska.natalia@gmail.com) to jakoś się dogadamy ^^ (chociaż szablon jest cudowny i nie polecam zmieniać :>)
    Mam nadzieję, że to nie problem, że za ocenę wzięłam się wcześniej. Bo jeśli chodzi o publikację, to ocena pojawi się raczej zgodnie z numeracją ;)

    Ściskam,

    [oceny-opowiadan]

    OdpowiedzUsuń
  20. Genialne opowiadanie ;)
    Zapraszam do siebie, dopiero zaczynam :
    my-closed-the-world.blogspot.com
    Zostaw po sobie jakiś ślad :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Totalne zaskoczenie, bo zupełnie się tego nie spodziewałam po Cath. Myślałam, że skoro (p)oddała się Jackowi dobrowolnie, to nie będzie robić z tego problemu. A jednak! Sama z góry zakładałam, że Cath wcale nie chce by to wszystko zakończyło się tylko na pojedynczym numerku, dlatego dalej nie mogę jej zrozumieć. No ale nie ma tego złego... Jack już się postara o kolejne zbliżenie i coś mi się zdaje, że wtedy Cath opadnie szczęka z wrażenia.
    Czekam na kolejny, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  22. No pięknie się czytało, na urlopie byłam i miałam co czytać po powrocie...
    pozdr.
    K.

    OdpowiedzUsuń
  23. Ostatnio znalazłam twoje opowiadanie i przeczytałam wszystkie rozdziały w dwa dni :D Strasznie fajnie piszesz :*
    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  24. najlepszy aktualny blog ;)
    wchodzę prawie codziennie i sprawdzam czy coś nowego. w sumie to od dłuższego czasu nic ;c
    ale rozumiem, szkoła i inne pierdoły xd
    mam tylko prośbę. dałabyś radę jakoś tak informować nas wcześniej kiedy rozdział? wtedy każdy by aż tak się nie męczył czekając. ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. prooooosze dodaj kolejny rozdział :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nowy rozdział już dzisiaj pojawi się na blogu :)

      Usuń
    2. jeeeeeeeeej :)poprawiłas mi dzien :)

      Usuń