tag:blogger.com,1999:blog-60018679674918561512024-03-21T23:47:24.533+01:00"Sweeter than heaven and hotter than hell..."Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/15243189541340528875noreply@blogger.comBlogger32125tag:blogger.com,1999:blog-6001867967491856151.post-64542767802620698242013-09-01T21:51:00.000+02:002014-03-11T21:42:53.454+01:00Epilog<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
<u><b>Miesiąc I</b><o:p></o:p></u></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
<i>Kto powiedział, że orzechy
szczęścia nie dają?<o:p></o:p></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jak
powszechnie wiadomo, niezwykle ważnym etapem w każdym związku jest poznanie
znajomych drugiej połówki. W końcu, ogromnie znaczenie ma fakt, czy przyjaciele
polubią naszego wybranka. Czasem jednak bywa, że osoba, z którą się spotykamy
już dawno ma to za sobą. A przynajmniej częściowo.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
miał już okazję poznać Lily Harrison, jednak były to jedynie przelotne
spotkania. Teraz dodatkowo, w niewielkim mieszkaniu Cath i Lily przebywała Emma
Doyle, będąca najlepszą przyjaciółką Catherine. Dlatego w drodze do Atlanty,
Jones niejednokrotnie zastanawiała się nad tym, niezwykle ważnym dla niej
momentem. W końcu jednak zdecydowała, i z pewnością była to dobra decyzja, że
pozwoli działać Brownowi. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
nie wydawał się analizować tego jakoś szczególnie i po prostu zaprosił Lily i
Emmę na wspólną kolację. Poprosił o przyjście również swojego najbliższego
przyjaciela Felixa. Mniejsza z tym, że owa kolacja miała się odbyć w jednej z
najbardziej ekskluzywnych restauracji w Atlancie. Zdawało się jednak, że
najbardziej tym wydarzeniem przejęła się Lily, która zaraz po otrzymaniu
zaproszenia pobiegła na zakupy, by pojawić się na kolacji w olśniewającej
kreacji.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Równo
o dwudziestej, Catherine wraz z Lily weszła do restauracji, w której czekali już
Jack i Felix. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Cath
wciąż nie przyzwyczaiła się do tego wszystkiego, co łączyło się ze słowem „związek”.
Nie była jednak zaskoczona, gdy w ramach powitania Jack złożył na jej ustach
lekki pocałunek. Z pewnością do tej rzeczy bardzo chciała przywyknąć.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Emma trochę się spóźni – powiedziała Cath, nie ukrywając, że nie jest z tego
powodu zadowolona. – Coś jej wypadło.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Pozostali
skinęli głową i jak gdyby nigdy nic, rozpoczęli rozmowę. O restauracji, o
pracy, nawet o nieruchomościach. Catherine wciąż jednak nie mogła się skupić. W
momencie, gdy miała już przeprosić swoich towarzyszy, by zatelefonować do Emmy,
dziewczyna stanęła tuż przy ich stoliku, odprowadzona przez kelnerkę.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Cała
czwórka momentalnie poderwała się z miejsc.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Emmo! – zawołała podekscytowana Jones. – Nareszcie. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Oczywiście,
Catherine z niecierpliwością wyczekiwała pojawienia się panny Doyle. W końcu ta
kolacja była dla niej niezwykle ważna. Od tego, czy Emma polubi Jacka zależało
jej być albo nie być. Nie była pewna, jakby potoczyła się jej znajomość z
mężczyzną, gdyby jej najlepsza przyjaciółka nie zapałała sympatią do Browna.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Szybko
się jednak okazało, że w zupełności nie było się czym przejmować, gdyż Jack
owinął sobie Emmę wokół palca tak szybko, jak wszystkich innych. To jednak nie
było najważniejsze. Catherine zauważyła coś bardziej istotnego, a mianowicie
to, jak Felix spoglądał na Emmę. I to z pełną wzajemnością. Catherine już dawno
nie wiedziała, by Doyle robiła maślane oczy do jakiegoś faceta. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Co
tu dużo mówić, Emma całkowicie straciła głowę. Rozlała wino i ubrudziła nim
swoją piękną białą sukienkę. Ale co gorsza, na deser zamówiła jeden z wielu
torcików z menu, nie doczytując o nim żadnego przypisu. Pech chciał, że ten
jeden był właśnie z orzechami. Chyba to jest odpowiedni moment, by powiedzieć,
iż Emma Doyle była uczulona na orzechy. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Całe
szczęście, że jadł z nimi kolację mężczyzna, który nie miał nic przeciwko
zgrywaniu bohatera i odwiezieniu panny Doyle w trybie natychmiastowym do
szpitala. By następnie, bardzo troskliwie się nią zaopiekować we własnym domu.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Cóż
można by przypuszczać, że kolacja była istną katastrofą, jednak nic bardziej
mylnego. Catherine chodziło przede wszystkim o to, by Jack i Emma się polubili.
A tak się składa, że Emma nie wyraziła ani jednego niepochlebnego słowa na
temat Jacka. Czy trzeba wspominać, że być może dlatego, iż była temu mężczyźnie
niezwykle wdzięczna za przyprowadzenie swojego przyjaciela na tę kolację?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Można
by rozpowiadać się nad tym wiekami, ale nie zmieni to tego, co przyniósł im ten
wieczór. Właśnie dzięki Jackowi Emma spotkała miłość swojego życia.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
<u><b>Miesiąc II</b><o:p></o:p></u></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
<i>Nie taki diabeł straszny,
jak go malują<o:p></o:p></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Oprócz
uroczystej kolacji z przyjaciółmi, jest jeszcze jedno ważne spotkanie, które w
poważnych związkach tak czy siak musi nastąpić. Skoro Jack poznał dziadków
Cath, wypadało także, by dziewczyna poznała rodziców Browna. A przynajmniej
matkę, z którą Jack był bardzo blisko. Mężczyzna nie utrzymywał z ojcem
bliskich kontaktów, co więcej, nie spotykali się nawet podczas świąt, więc Jack
nie widział potrzeby zapraszania na kolację swojego taty. Jednak mama to
zupełnie inna historia.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Cassandra
Brown była bardzo elegancką kobietą. Na pozór wydawała się być bardzo wyniosła
i niedostępna, jednak były to tylko i wyłącznie błędne wnioski. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Była
pięćdziesięciu kilku letnią kobietą, która mimo, że odchowała już trójkę swoich
synów, wciąż nie mogła zrezygnować z macierzyństwa. A przynajmniej los jej na
to nie pozwolił, gdyż po śmierci swojego najstarszego syna, który zginął w
wypadku samochodowym wraz ze swoją żoną, podjęła się wychowania trójki jego
dzieci. Jamie, Rose i Mary byli zarówno oczkiem w głowie swojej babci, jak i
Jacka, który starał się spędzać z dzieciakami, jak najwięcej czasu i ofiarować
im wszystko, na co zasługują. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Mamo, nie męcz jej – powiedział Jack, podczas kolacji w jego rodzinnym domu. Właśnie
po raz drugi w swoim życiu przedstawiał swojej mamie kobietę, z którą się
spotykał. Tyle, że z tą różnicą, iż tym razem naprawdę się stresował. A Cassandra
nie wydawała mu się tego ułatwiać, gdyż co chwilę atakowała Catherine kolejną
porcjom pytań.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Ależ, ja tylko próbuję ją poznać – zarzekała się matka.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
I przestraszyć – dodał Jack.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Cassandra
uśmiechnęła się ciepło i mrugnęła porozumiewawczo do Catherine.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
No, może trochę.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Choć
podczas tej kolacji nikt nie rozlał wina, ani nie zjadł orzechów, na które ma
uczulenie, kolacja skończyła się lepiej niż ta dwójka mogła przypuszczać. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Zdawało
się więc, że nie ma rzeczy, z którymi nie mogą sobie poradzić.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
<u><b>Miesiąc III</b><o:p></o:p></u></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
<i>Wzloty i upadki<o:p></o:p></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Trzaśnięcie
drzwiami. Trzask kluczy, uderzających o podłogę. Ściąganie butów z okrzykami
złości. Jeśli to nie były złe oznaki, to z pewnością krzyki, jakie Emma
usłyszała chwilę później, były.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Co za dupek! – oburzyła się Catherine, wyładowując złość na niewinnej
przyjaciółce. – Jeśli myśli, że może o wszystkim decydować, to głęboko się
myli.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
aż nosiło. Wciąż krążyła po pokoju, jakby miała owsiki. Do tego, wymachiwała
rękami, gestykulując jak nigdy.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Ale co się stało, Cath?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Emma
nie była pewna, czy zadawanie jakichkolwiek pytań przyjaciółce w czymś pomoże. Jakby
nie było, Doyle obawiała się, czy przypadkiem nie zostanie ofiarą kłótni, jaka
najwyraźniej odbyła się pomiędzy Brownem, a Jones. <i>Najwyraźniej,</i> bo sama Cath do tej pory niczego tak naprawdę nie
wyjaśniła. Zamiast tego wyzywała swojego chłopaka od kretynów i najróżniejszych
zwierząt. Wspomniała nawet, że brodzik intelektualny Jacka został całkowicie opróżniony.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Myślałam, że będziemy tworzyć zdrowy związek. Wiesz, dwójka zakochanych w sobie
ludzi, rozmawiający ze sobą o wszystkim. Właśnie! Komunikacja w związku to
podstawa! Jednak on myśli, że to go nie dotyczy. Uważa, że wcale nie musi mnie
informować o wszystkim. Tylko, Emmo, wiadomo przecież, że są sprawy ważne i
ważniejsze. Niektórych po prostu nie można pomijać, prawda? Po prostu nie i
tyle.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Cath...</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Co za idiota! </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Cath…</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Naprawdę, nie wierzę, że…</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Cath, do cholery!</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Po
raz pierwszy Catherine przerwała swój niekończący się monolog i spojrzała na
Emmę. Jones wydawała się być nieco zdezorientowana zachowaniem przyjaciółki.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Tak? – zapytała cicho.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Po prostu powiedz, co on ci takiego zrobił.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
spojrzała na nią ze złością.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
No jak to co? Przecież mówię!...</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
I
w ten właśnie sposób Emma nie dowiedziała się, o co tak naprawdę chodziło jej
przyjaciółce. Mogła się jedynie domyślać, jednak nie traciła na to energii.
Współczując Jackowi z całego serca, że będzie musiał się zmierzyć z Catherine,
wróciła do czytania gazety, którą przeglądała zanim Catherine wparowała do mieszkania.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
<u><b>Miesiąc IV</b><o:p></o:p></u></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
<i>Próba numer jeden<o:p></o:p></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Panna
Jones wraz ze swoim chłopakiem siedziała w salonie mężczyzny, oglądając jeden z
wielu film akcji z kolekcji Browna. Jack jednak zupełnie nie mógł skupić się na
ekranie, gdyż gorączkowo myślał nad czymś innym.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Catherine – odezwał się po chwili, zupełnie nie zwracając uwagi na to, że Cath
z uwagą śledzi losy bohaterów. – Tak sobie myślałem…</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Wydawał
się zupełnie nie wiedzieć, jak poprowadzić ten temat. Już od kilku dni nosił
się z zaproponowaniem tego Catherine, jednak, co dziwne, po prostu tchórzył. A
z pewnością to nie było w jego stylu.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Pomyślałem sobie, że moglibyśmy zamieszkać razem. No wiesz, to by ułatwiło nam
sprawę. Za dużo czasu tracimy na umawianie spotkań i te różne bzdety. Gdybyśmy
byli w jednym miejscu, zaoszczędzilibyśmy sporo czasu i wtedy moglibyśmy, na przykład,
poświęcić go na coś innego. Co o tym myślisz?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Tak! – pisnęła Catherine, klaszcząc w dłonie. – Od początku wiedziałam, że to
on go zabił. Drań jeden.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jak
się okazało Cath nie usłyszała ani jednego słowa z tej cudownie przemyślanej
wypowiedzi Jacka.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Brown
zacisnął pięści, mocno zirytowany postawą dziewczyny.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Cath! – warknął.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Dziewczyna
dopiero teraz skupiła swoją uwagę na mężczyźnie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Co jest?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
już miał jej powtórzyć swoją propozycję, jednak powstrzymał się. Może to był
znak? Może jeszcze nie przyszedł odpowiedni czas na tak wielką zmianę?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nic. Nie ważne.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
<u><b>Miesiąc VI</b><o:p></o:p></u></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
<i>Próba numer dwa<o:p></o:p></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
czekał dokładnie dwa miesiące, by ponownie wyjść do Catherine z propozycją
wspólnego mieszkania. I szczerze pozwiedzawszy, nie miał pojęcia, co go przed
tym powstrzymuje. Być może przez to, że po raz pierwszy zaangażował się tak
emocjonalnie w związek, nie chciał niczego popsuć pośpiechem. Poza tym,
Catherine nie była łatwa w obejściu. Chwilami trzeba było traktować ją niczym jajko,
a już szczególnie wtedy jeśli chodziło o zaangażowanie się. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Dlatego,
gdy po raz drugi zdecydował się zaproponować dziewczynie zamieszkanie razem,
chciał być pewny, że Jones go dobrze usłyszy.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Cathie – zaczął, gdy siedzieli w kuchni w jego apartamencie, przygotowując
kolację dla Mary, Rose i Jamiego, którzy lada chwila mieli się tutaj pojawić.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie – odparła od razu Catherine, nie odrywając wzroku od krojonej papryki.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
odłożył swój nóż, którym właśnie siekał pietruszkę i błyskawicznie odwrócił się
w stronę Cath.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nawet nie wiesz, o co chciałem zapytać.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
I chyba nie chcę wiedzieć, bo za każdym razem, gdy zaczynasz od „Cathie” wiem,
że wyskoczysz z czymś bardzo głupim.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Przecież Jamie tak cię nazywa! – oburzył się Brown.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Ale on ma jakieś osiem lat, a ty, mój drogi, dwadzieścia więcej. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
- Dobrze, niech ci będzie. Więc, Catherine…</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Do rzeczy, chłopie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Brown
pokręcił głową z dezaprobatą. Dlaczego, po raz drugi, gdy próbował zadać to
pytanie, Catherine wydawała się tym kompletnie nie zainteresowana? Jeśli to był
kolejny znak od Boga, to tym razem Jack nie miał zamiaru w żaden sposób się do
tego dostosowywać.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Do rzeczy? W porządku. Chcę, żebyś ze mną zamieszkała. W trybie
natychmiastowym.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jones
zastygła. Po długiej chwili milczenia odłożyła nóż na bok i odwróciła się
twarzą w stronę Jacka.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Dlaczego?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Mógłbym wymienić ci jakieś milion powodów, ale nie mamy za dużo czasu, bo zaraz
przyjdą dzieciaki.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
pokiwała w zamyśleniu głową, jakby naprawdę rozważała propozycję Browna, co pozwoliło
mu myśleć, że jest na dobrej drodze.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nic z tego, Brown. Chrapiesz. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Wcale nie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
prychnęła.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
I co z tego? Dam sobie rękę uciąć, że w momencie gdybyśmy zamieszkali razem,
zacząłbyś. Teraz przynajmniej próbujesz stwarzać pozory.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jesteś dziwna. W ogóle, co ty za brednie opowiadasz?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Brednie czy nie, mało istotne. Zresztą, nie wystarczy ci to, że mam swoją
szczoteczkę i kilka ciuchów u ciebie?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Gdyby mi to wystarczało, nie pytałbym czy ze mną zamieszkasz. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
uśmiechnęła się promiennie, po czym odetchnęła z ulgą.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Bogu dzięki. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
zmarszczył brwi, już zupełnie nic nie rozumiejąc.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Wyluzuj, Brown. Pewnie, że z tobą zamieszkam. Myślałam, że już nigdy nie
zapytasz. No wiesz, minęły dwa miesiące, a ty dopiero teraz zdecydowałeś się podjąć
drugą próbę.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie przes… - zaczął, ale urwał gwałtownie. – Chwileczkę. Słyszałaś tamto?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Pewnie, że słyszałam – prychnęła. – Nie jestem przecież głucha.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jones
puściła mu oczko, po czym wróciła do krojenia papryki.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Panie, błogosław Amerykę! – zawołała po chwili, nie mogąc pozbyć się z twarzy
szerokiego uśmiechu.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
<u><b>Miesiąc VIII</b><o:p></o:p></u></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
<i>Każdy we własnym tempie<o:p></o:p></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
z pewnością była zaskoczona zaproszeniem Emmy, która urządziła wspaniałą
kolację dla czworga. Nie żeby było coś złego w podwójnych randkach, jednak
dziewczyny miały swój comiesięczny rytuał. W ostatni weekend miesiąca urządzały
sobie wielką piżamową imprezę, na której zwierzały się sobie i oglądały głupie
komedie romantyczne z „happy endem” . Dziecinada, którą wprost uwielbiały. Rytuał
jednak został najwyraźniej przerwany, gdyż tym razem Doyle zaprosiła Felixa, z
którym spotykała się już od dobrych kilku miesięcy, jak i również zaprosiła
Jacka. To nie wróżyło nic dobrego, a przynajmniej tak wydawało się Cath.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Cała
czwórka usiadła do stołu, przy którym panowała grobowa cisza. I broń Boże nie
dlatego, iż jedzenie było wyśmienite. Zapiekanka z makaronu była nawet lekko
spalona, ale nikt nie miał zamiaru powiedzieć o tym Emmie, która wydawała się
być tego dnia wyjątkowo podenerwowana. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Zaprosiliśmy was dzisiaj, ponieważ chcemy powiedzieć wam o czym bardzo ważnym –
zaczęła Emma, kurczowo trzymając się krzesła.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
nie miała pojęcia, czego może się spodziewać. Może Emma zamierzała zamieszkać z
Felixem i właśnie chcieli im to oznajmić? Albo lepiej! Wybierali się na
wycieczkę. Tylko dokąd? Paryż? Hm, może nieco za wcześnie na takie plany. Ale
może gdzieś na wieś, by choć na chwilę odpocząć od Atlanty.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Kilka dni temu się zaręczyliśmy! – pisnęła Emma, unosząc rękę, by pokazać
swojej przyjaciółce wielki pierścionek zaręczynowy.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Teraz
Cath nie mogła uwierzyć w coś zupełnie innego. Jak, do diabła, mogła nie
zaważyć tak wielkiego diamentu? Pierścionek był ogromny! </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jasna cholera.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Może
nie było to najlepsze podsumowanie słów przyjaciółki, ale chwilę później
Catherine poprawiła się i pogratulowała dwójce zakochanych. To samo uczynił
Jack, który wcale nie wydawał się zaskoczony tą nowiną. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
<u><b>Rok później</b><o:p></o:p></u></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
<i>Wesele<o:p></o:p></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Zaczynam myśleć, że właśnie do tego jestem stworzona – powiedziała Catherine,
opierając głowę na ramieniu Jacka. Tańczyli na parkiecie pośród kilku innych
par. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
To znaczy? – zapytał Brown, nie za bardzo rozumiejąc, co jego dziewczyna ma na myśli.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Do bycia druhną. I, oczywiście, noszenia wielkich, bufiastych, pomarańczowych
sukien – wyznała, próbując brzmieć na mocno poirytowaną, jednak o dziwno,
Catherine wydawała się nie przejmować kolorem, ani fasonem swojej sukienki. Może
dlatego, że tym razem była na weselu swojej najlepszej przyjaciółki, a nie krzykliwej
kuzynki.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Ślub
jak i wesele Emmy było piękne. Nie było w nim nic kiczowatego, oprócz sukien,
które kazała założyć swoim druhnom – Lily i Catherine. Dodatkowo Emma miała
przy sobie naprawdę przystojnego faceta, którego już ze spokojem mogła nazywać swoim
mężem. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jeśli chcesz, żebym poprawił ci humor, wystarczy powiedzieć – powiedział Jack,
uśmiechając się łobuzerko. – Tak się składa, że znalazłem miejsce, które z pewnością
się do tego nada.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Tak?...</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Wiesz, Cath, jest tu taki lasek…</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<span style="text-indent: 36pt;">Jones
roześmiała się promiennie. Jak mówi stare dobre przysłowie, „co się odwlecze to
nie uciecze”, prawda? A ta dwójka mogła ze spokojem zrobić to, co zamierzali rok
temu na weselu Amy i nie martwić się, czy któreś z nich powie o dwa słowa za
dużo. W końcu, ten etap mieli już za sobą.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAO44MNkMqej0stVeJdActL-NRq2fWxEh62zJXx7UZr2F03jdini3TYvkncAcBD9JALw-1y2uh6_Aktz0cDppFQ_2PDphcYmcDC-hYrDFt3Yoa8sjX53GLIvDqAN6aRjAIZpPsg-XMw3Qi/s1600/BeFunky_Bez.jpg.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAO44MNkMqej0stVeJdActL-NRq2fWxEh62zJXx7UZr2F03jdini3TYvkncAcBD9JALw-1y2uh6_Aktz0cDppFQ_2PDphcYmcDC-hYrDFt3Yoa8sjX53GLIvDqAN6aRjAIZpPsg-XMw3Qi/s320/BeFunky_Bez.jpg.jpg" height="91" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Koniec. Tym oto postem zakańczam historię Jacka i Catherine. Jeśli tylko macie chęć, sami ułóżcie sobie w głowach dalszy ciąg tego opowiadania. Oczywiście, mam nadzieję, że gdy tylko to zrobicie, podzielicie się ze mną swoimi pomysłami. :)</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Ale do rzeczy. Kochani, dziękuję Wam z całego serca, że poświęciliście swój czas na przeczytanie tego opowiadania. Dziękuję za każdy komentarz, który pojawił się pod tymi wszystkimi postami i ogromnie dziękuję za wsparcie, jakie mi dawaliście. Ilekroć pytaliście o nowy rozdział, dawało mi to ostrego kopa i ponaglało do pracy. <u>DZIĘKUJĘ</u>.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
W ramach wyjaśnienia, kończę po części dlatego, że w tym roku czeka mnie matura i muszę wziąć się ostro do pracy. Naturalnie, gdy tylko egzaminy dobiegną końca, wrócę do was z nowym opowiadaniem i nowymi pomysłami. Dlatego bądźcie czujni i od czasu do czasu zaglądajcie na tego bloga, bo jeśli ruszę z czymś nowym, od razu dodam tutaj jakąś informację (możecie równie dobrze zostawić swoje maile, czy jakikolwiek kontakt, a wtedy z pewnością was poinformuję).</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jeszcze raz dziękuję, kochani.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Pozdrawiam gorąco! </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/15243189541340528875noreply@blogger.com46tag:blogger.com,1999:blog-6001867967491856151.post-11737612742169429292013-08-20T19:16:00.000+02:002014-03-11T21:43:05.231+01:00Rozdział 30 - Książę z bajki<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
„Pamiętacie,
kiedy byliście małymi dziećmi i wierzyliście w bajki, marzyliście o tym, jakie
będzie wasze życie? Biała sukienka, książę z bajki, który zaniesie was do zamku
na wzgórzu. Leżeliście w nocy w łóżku, zamykaliście oczy i całkowicie,
niezaprzeczalnie w to wierzyliście. Święty Mikołaj, Zębowa Wróżka, książę z
bajki - byli na wyciągnięcie ręki. Ostatecznie dorastacie. Pewnego dnia
otwieracie oczy, a bajki znikają. Większość ludzi zamienia je na rzeczy i
ludzi, którym mogą ufać, ale rzecz w tym, że trudno całkowicie zrezygnować z
bajek, bo prawie każdy nadal chowa w sobie iskierkę nadziei, że któregoś dnia
otworzy oczy i to wszystko stanie się prawdą. Pod koniec dnia, wiara to zabawna
rzecz. Pojawia się, kiedy tak naprawdę tego nie oczekujesz. To tak, jakbyś
pewnego dnia odkrył, że baśń może się nieco różnić od twoich wyobrażeń. Zamek,
cóż, może nie być zamkiem. I nie jest ważne <i>długo
i szczęśliwie</i>, ale <i>szczęśliwie</i>
teraz.”</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
próbowała nie myśleć o Jack’u i o tym, co powiedział. Ale to tak samo, jak ktoś
ci każe nie myśleć o słoniu. Tak więc, Brown pojawiał się w jej myślach
niespodziewanie i nie znikał zbyt szybko. A raczej nie znikał wcale. Wciąż w
głowie kołatały jej się te dwa niedorzeczne słowa, które wypowiedział na
weselu. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Do
diabła, jakim cudem on, Jack Brown miał ją kochać? Ten cholernie seksowny
facet, który mógłby mieć zapewne każdą, zakochał się właśnie w niej? Dobrze,
może Catherine nie była pewną siebie dziewczyną, przekonaną o swoich atutach,
ale potrafiła spojrzeć na sytuację realistycznie. Nie miała figury modelki, nie
była również kobietą sukcesu na stopniu zawodowym. Co niby w jej osobie mogłoby
zainteresować miliardera? </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Tak
więc starała się ze wszelkich sił unikać Jack’a. Nie miała zamiaru patrzeć mu w
oczy, bo wiedziała, że jej kamienna maska zniknęłaby od razu. Prawda była taka,
że nie pozostawała obojętna na jego słowa. Szokowały ją, zapierały dech w
piersiach i powodowały, że chciała uciekać gdzie pieprz rośnie. Jednak mimo to,
nie była na nie obojętna. W głębi serca w jakimś tam stopniu ją cieszyły,
sprawiały, że łza w oku się kręciła. Tyle, że nie powodowały, iż stawała się
zupełnie inną osobą. Wciąż żyła tak jak wcześniej, w pełni świadoma swoich
przekonań i lęków.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify;">
Czuła, że popełniła błąd zabierając
tu Jack’a. Ale przecież nie mogła się spodziewać, że ten wyskoczy z jakimś
durnym oświadczeniem? </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify;">
Przy wspólnym obiedzie miała jeszcze
dodatkową przeszkodę. Jak się okazało, jej babcia wydawała się wszystkiego
domyślać i na każdym kroku dawała to Catherine wyraźnie do zrozumienia.
Najgorsze jednak, że nawet dziadek Will nie stał po jej stronie. A przynajmniej
na to się zapowiadało, gdyż przez cały posiłek zabawiał rozmową Jack’a. Brown
nie pozostawał mu dłużny i w konsekwencji całkowicie przekabacił go na swoją
stronę, dając dojść do głosu interesom.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify;">
Dlatego, gdy tylko obiad się
skończył, Catherine odetchnęła z ulgą. Oczywiście, zabawili jeszcze chwilę w
towarzystwie dziadków, jednak jak szybko tylko mogli, spakowali walizki do
samochodu i pożegnali się z Larissą i Williamem. Samo pożegnanie nie było łatwe
dla Catherine, gdyż już teraz zaczynała za nimi tęsknić. Jednak chciała jak
najszybciej zakończyć ten felerny wyjazd, więc obiecała dziadkom, że prędko się
do nich odezwie. Milczała jednak, gdy Larissa oświadczyła, że już nie może się
doczekać, kiedy znowu Jack ich odwiedzi.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify;">
Teraz tylko czekały ją męczące godziny,
które miała sam na sam spędzić w samochodzie z Jack’iem. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify;">
- Masz zamiar przez całą drogę się
do mnie nie odzywać? – zapytał Jack, zapalając silnik samochodu, jednak nim usłyszał
jakąkolwiek odpowiedź, zdążył wyjechać z posesji dziadków Cath i jeszcze przejechać
kilka metrów .</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
To z pewnością lepsze niż paplanie bez zastanowienia – odpowiedziała w końcu.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
gwałtownie zahamował.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Paplanie bez zastanowienia? – powtórzył po niej, ze słyszalnym w głosie
oburzeniem. – Sugerujesz, że nie wiedziałem, o czym mówiłem?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Oczywiście, że nie wiedziałeś – prychnęła.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Wysiadaj z samochodu – oznajmił surowo.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Co proszę?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Wysiadaj. Już.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie żartuj sobie, do diabła.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Wysiadaj, Cath – powtórzył, po czym sam opuścił samochód, trzaskając drzwiami.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine,
po raz pierwszy była świadkiem tak emocjonalnego zachowania Jack’a. Nie miała
więc pojęcia, jak powinna się zachować. Przestraszyła się tego faceta, i to nie
na żarty. Czy on naprawdę chciał ją tu wysadzić, by nie musieć w jej
towarzystwie wracać do Atlanty? Nie wiedząc, co ją czeka, otworzyła drzwi
samochodu.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Spokojnie, Brown. Zachowujesz się idiotycznie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
<i>Spokojnie</i>!? – warknął, gdy dziewczyna
zatrzasnęła za sobą drzwi samochodu. – Dziewczyno, ogarnij się! Powiedziałem,
że cię kocham! A ty nie dość, że nie odpowiedziałaś, to teraz zachowujesz się
jak obrażona księżniczka. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
<i>Księżniczka</i>?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Och naprawdę, teraz tylko ta kwestia cię dotknęła!?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
zmarszczyła brwi, nie mając pojęcia, dlaczego nagle Jack stał się taki
agresywny i drażliwy.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Powiedziałem, że cię kocham, Catherine.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
I co z tego? Mam ci podziękować, czy jak? </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
westchnął głęboko. Zdaje się, że do Cath nic nie docierało.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Dotąd myślałem, że zachowujesz się, jak obrażona księżniczka, ale teraz wiem, że
to nawet nie jeden procent tego, co jest w rzeczywistości – powiedział Jack,
opierając się o maskę samochodu. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
W
tym momencie cały spokój, jakim do tej pory próbowała się wykazać Jones prysł,
jak bańka mydlana.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
A ty co? Uważasz, że jesteś taki idealny!? Do diabła, książę z bajki się
znalazł. Klękajcie narody, odnalazłam swojego Smreka!</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Przynajmniej Fiona potrafiła się przyznać do swoich uczuć.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Że co proszę? Sugerujesz, że niby ja nie potrafię?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
prychnął, dając tym wystarczającą odpowiedź.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Potrafię! – Oburzyła się, tupiąc przy tym nogą niczym mała dziewczynka.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Komu próbujesz to udowodnić? Mnie czy sobie?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
otworzyła szeroko buzię, już mając rzucić pierwszą lepszą odpowiedzią, jaka
tylko przyszła jej na myśl, jednak w porę się powstrzymała. Szybko założyła, że
przyjęła nieodpowiednią taktykę i zamiast pokazać, że to ona ma rację,
zachowuje się jak wspomniana przez Browna naburmuszona „księżniczka”.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Czego ode mnie oczekujesz? – zapytała, przyjmując bojową postawę. Położyła ręce
na biodrach i patrzyła na Browna wzrokiem, mówiącym, że nie ma zamiaru tak
łatwo się poddać.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Chcę, żebyś w końcu dorosła.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Mam dwadzieścia trzy lata. Do diabła, jestem dorosła.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
roześmiał się głośno.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Rose jest od ciebie dojrzalsza emocjonalnie – oznajmił stanowczo, wspominając o
swojej młodszej bratanicy.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Niby na jakiej podstawie to oceniasz?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Brown
pokręcił z dezaprobatą głową, po czym przeszedł kilka kroków w tę i we w tę,
jakby miało mu to w czymś pomóc.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Powiedz mi co czujesz, do cholery – oznajmił zdeterminowany.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
skrzywiła się, jakby nie rozumiała, czego Jack od niej tak naprawdę oczekuje.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Catherine, kocham cię – powtórzył, jak się składało już po raz trzeci. – Ale nie
mam zamiaru być twoim wyjściem awaryjnym, podczas gdy ty jesteś moim pierwszym
wyborem. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jack…</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Kocham cię!</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<i>Czwarty raz. Ale kto by liczył?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
wyglądała na zdruzgotaną. Już nic nie wiedziała.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Ale dlaczego? – zapytała po chwili ciszy, która wydawała się trwać wieczność.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
westchnął głęboko.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Za cholerę nie wiem. Może to przez ten twój uśmiech? Albo ten wszystkowiedzący
wzrok? Lub jak to ludzie mówią, przez wnętrze. Nie wiem, może to twoja wątroba
mnie tak urzekła – dodał, już nieco weselszym tonem, jakby niedawne napięcie
minęło. – Albo to po prostu ty. Za cholerę nie wiem. Albo po prostu cię kocham.
</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
nie miała odwagi się odezwać.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Wypełniłaś moje życie, ale ja nie mam zamiaru być tylko jedynym rozdziałem w
twoim – dodał.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jones
pokiwała głową w zamyśleniu.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
W porządku – powiedziała po chwili. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
uniósł pytająco brew.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Co „w porządku”?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Chcesz usłyszeć co do ciebie czuję? W porządku. Lubię cię. Bardzo cię lubię. A
nawet, jeśli chcesz żebym była precyzyjna, kocham cię. I to pewnie od dawna. Zakładam,
że to właśnie Emma próbowała mi uświadomić. Ale jakie to ma znaczenie? Nie pasujemy
do siebie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Co ty bredzisz? – Jack nie wiedział, do której części wypowiedzi zadał to
pytanie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Spójrz na to z innej perspektywy. Jesteś seksowny, inteligentny i, niech cię
cholera weźmie, diabelsko bogaty. Ja?... Wykreśl wszystko, co o tobie
powiedziałam i będzie całkiem dobry opis mojej osoby.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Ale przynajmniej masz ujmującą wątrobę – dodał Jack, próbując się nie
roześmiać.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
momentalnie się zjeżyła.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Masz zamiar sobie z tego wszystkiego żartować?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Skąd. Po prostu stwierdzam fakty. Zapomniałaś jeszcze o wszystkim, co sam
wcześniej wymieniłem. Ale proszę, nie idealizuj mnie tak. Choć, zapomniałaś
wspomnieć, że jestem świetny w łóżku.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Idiota – powiedziała Catherine, odwracając się do niego plecami, udając
obrażoną. W rzeczywistości jednak próbowała się nie śmiać.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
I kochasz mnie – dodał Jack. – Nie ma odwrotu, sama to powiedziałaś.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
I już zaczynam tego żałować.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Po
chwili jednak odwróciła się do Jacka, z zamiarem wygłoszenia całkiem
rozbudowanej przemowy. Niestety nie dane było jej nic powiedzieć, gdyż Jack
stanął tuż przy niej, momentalnie zamykając jej usta pocałunkiem. Ale, kochani,
ten pocałunek był zupełnie inny niż wszystkie dotychczasowe – albo przynajmniej
tak im się wydawało. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Stali
przez chwilę, a on całował ją delikatnie, zupełnie nieśmiało, inaczej niż
kiedyś. Catherine była pełna wrażeń, do tego stopnia, że nie mogła z siebie wydobyć
głosu.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Kocham cię – powiedział po raz kolejny.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jejku, długo masz zamiar jeszcze to powtarzać? – zapytała, jednak na jej twarzy
malował się szeroki uśmiech.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
O tak – odpowiedział radośnie, ponowie ją całując. Tyle, że tym razem pewniej i
znacznie namiętniej.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
jednak niespodziewanie oderwała się od niego, wygrażając mu palcem.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Ale nie myśl, że będę dla ciebie gotować. W żadnym wypadku nie mam zamiaru ani
ci prać, ani po tobie sprzątać. I broń Boże, nie rzucę dla ciebie pracy. Będę
spotykać się z przyjaciółmi, kiedy tylko będę chciała, a ty nie będziesz mnie w
niczym ograniczał.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
uśmiechnął się szeroko.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie mam zamiaru cię o to prosić – Stwierdził, że nieodpowiednie będzie podanie wytłumaczenia.
Jakby nie było miał od sprzątania i gotowania gosposię.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Możemy teraz wrócić do samochodu? Do Atlanty długa droga. Poza tym, twoi
sąsiedzi bardzo się nami zainteresowali – dodał, dyskretnie wskazując na
podwórko, gdzie ludzie zaniechali wszelkich prac i z wielką uwaga przypatrywali
się naszej dwójce.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Grzeczna dziewczynka. – Poklepał Cath z aprobatą po pupie, gdy ta lekko
ucałowała jego policzek i skierowała się w stronę drzwi samochodu, oczywiście
po drodze pokazując mu język.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Nie
mogła już się doczekać, aż wrócą do Atlanty. W głowie przygotowywała miliony
scenariuszy, jak uczczą to, co właśnie się wydarzyło.</div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
I
bez znaczenia, jak absurdalnie to brzmiało, właśnie zaczęli ze sobą oficjalnie chodzić.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 36pt;">
~*~</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<i>Dwa rozdziały jednego dnia? Czemu nie?</i></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/15243189541340528875noreply@blogger.com93tag:blogger.com,1999:blog-6001867967491856151.post-53108588073647633942013-08-20T12:42:00.000+02:002014-03-11T21:43:17.822+01:00Rozdział 29 - "Kocham cię"!? <div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
„Kocham
cię” - oto słowa, które zniszczyły wszystko, co było dobrego w ich znajomości. Jack
nigdy nie był jakoś szczególnie wylewny. Nie pamiętał nawet, żeby kiedyś
reagował w tak emocjonalny sposób, jednak to, co stało się na weselu,
wskazywało na coś zupełnie innego. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Nie
mógł nawet zrozumieć powodu, dla którego wypowiedział te słowa na głos. Przecież
dobrze znał Catherine. Mimo, że ich znajomość nie miała przesadnie długiego stażu,
zdążył dowiedzieć się o niej wielu istotnych rzeczy. Na przykład, doskonale
wiedział, że panna Jones nie lubi zobowiązań. Na słowo „związek” podkula się,
jakby właśnie dowiedziała się, że dinozaury jednak żyją i zaraz pojawią się
całą ekipą tuż obok. Mógł się więc domyślać, że usłyszenie od faceta „kocham
cię” będzie dla niej czymś znacznie gorszym. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Ale
czy to nie oznaczało przypadkiem, że naprawdę ją kochał? W końcu wystarczyła
jedynie chwila uniesienia, by te słowa padły z jego ust. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Reakcja
Catherine nie była dla niego niespodzianką. Gdyby nie był tak zajęty całowaniem
jej, albo przez sekundę się zastanowił nad tym, co chce powiedzieć, z pewnością
wiedziałby, że dziewczyna ucieknie tak szybko, jak będzie na to pozwalała jej
kondycja. I tak się stało. Chwilę później, gdy już w pełni zrozumiała, że nie
przesłyszała się, a Jack zachował się nad wyraz głupio, Catherine wymyśliła
najbardziej banalną wymówkę, po czym szybko powróciła na wesele. Z tą różnicą,
że zaczęła po prostu unikać Browna. Spędzała czas ze wszystkimi, obtańcowała
chyba każdego kuzyna, a nawet posunęła się do tego, że zagadała Amy na temat
podróży poślubnej, w którą jej siostra miała się udać. Jej ratunkiem okazał się
również dziadek Will, który niezmiernie cieszył się, że jego wnuczka poświęca
mu tyle uwagi, zamiast spędzać czas z jakimś tam biznesmenem. Jednak koło
ratunkowe rzucił dziewczynie również Robbie, z którym Cath rozmawiała stanowczo
za często. Brown niejednokrotnie miał ochotę podejść do nich i może w zbyt
dramatyczny sposób zakończyć ich rozmowę. Nie polubił tego chłopaka.
Oczywiście, za wszelką cenę próbował sobie wmówić, że nie ma to nic wspólnego z
faktem, że tych dwoje łączyła wspólna przeszłość.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Tak
więc, gdy tylko impreza dobiegła końca, Jack odetchnął z ulgą. O niczym tak nie
marzył, jak o powrocie do rodzinnego domu Catherine. Miał ogromną nadzieję, że
przynajmniej tam dziewczyna zgodzi się z nim porozmawiać, a on wyjaśni jej,
dlaczego wypowiedział te dwa idiotyczne słowa. Lub przynajmniej wymyśli jakąś
wymówkę, która pozwoli im wrócić do ich dawnych stosunków.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jak
się jednak okazało, Catherine nie miała zamiaru z nim rozmawiać. Zaraz po powrocie
zamknęła się w swoim pokoju, uprzednio oznajmiając głośno, że idzie spać. Brown
nie miał więc szans do niej dotrzeć. W końcu, co by powiedział, gdyby dziadek
Will go przyłapał? Nie dość, że próbuje wkraść się do pokoju jego wnuczki, to
jeszcze chce ją obudzić, by urzeczywistnić swoje pragnienia. Nie podlegało dyskusji,
że cała wina spadnie na Jack’a, a jakiekolwiek tłumaczenia, że chciał z nią
jedynie porozmawiać, nie będą brane pod uwagę.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Następnego
dnia sytuacja niewiele się zmieniła. Catherine jedynie zeszła na śniadanie, po
czym szybko powędrowała do swojego pokoju, jakby zapominając, że nie
przyjechała tu sama. Na szczęście babcia Cath, ulitowała się nad Brownem i
zabrała go do ogródka. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Co się stało pomiędzy waszą dwójką? – zapytała od razu, gdy tylko zasiedli przy
stole w ogrodzie. Larissa należała do osób, które nie przejmowały się jakimikolwiek grzecznościowymi
wstępami w rozmowach.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
westchnął głęboko. Co właściwie mógł powiedzieć na temat ich sytuacji? Sam nie
był już pewien, czy to on zachował sę głupio, czy może Catherine przesadziła ze
swoją reakcją.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Powiedziałem kilka słów za dużo – odpowiedział po chwili. – A dokładnie dwa.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Larissa
uniosła głowę, spoglądając na Jacka ze zdziwieniem wypisanym na twarzy. Jak
widać, domyślenie się wszystkiego zajęło jej jedynie kilka sekund.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Cholera.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Zapewne
było to najlepsze podsumowanie całej sprawy. Nawet zawsze wygadana babcia nie
posiliła się na bardziej rozbudowaną reakcję. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jednak
po chwili, ku wielkiemu zaskoczeniu Jacka, Larissa zaśmiała się cicho.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie da się jej nie kochać, prawda?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Być
może było to pytanie retoryczne, ale Jack momentalnie zaczął się zastanawiać
nad odpowiedzią. Fakty mówiły same za siebie. Od momentu, kiedy spotkał
Catherine, nie mógł ukryć swojego zainteresowania jej osobą. Jedynie sama Cath
uciekała od jakichkolwiek bliższych relacji, jakie kiedykolwiek mogłyby ich
łączyć. Brown po woli zaczynał mieć tego wszystkiego dość. Kilka godzin temu
doszedł do pewnego wniosku, który zresztą bezmyślnie wypowiedział na głos,
jednak to nie wydawało się mieć dla Catherine jakiegokolwiek znaczenia. Dziewczyna
po raz kolejny uciekała. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Miał
wielką ochotę, by postawić jej ultimatum. Powiedzieć „masz ostatnią szansę,
zdecyduj się w końcu, czego chcesz”. Tyle, że nie potrafił. Wiedział, że
zrobiłby to tylko wtedy, gdy miałbym pewność, że ją dobrze wykorzysta. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify;">
Miłość ma przecież różne definicje, każdy
z nas smakuje ją nieco inaczej. Jack miał za sobą pewne doświadczenie z
kobietami, jednak żadnej z nich tak naprawdę nie kochał. Miał nawet żonę, ale
mało kto wiedział, że ich związek nawet na początku nie opierał się na uczuciu.
Wszystko było niczym kiepsko wyreżyserowany film.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify;">
Ostatnim razem Brown, czuł się w
podobny sposób, co przy Catherine, w liceum. Był wtedy, co prawda,
niedoświadczonym nastolatkiem, nic nie wiedzącym o świcie. Teraz, miał już za
sobą lata doświadczenia, jednak nigdy nie przypuszczał, że jakakolwiek kobieta
może stanąć w centrum jego zainteresowania, tak jak zrobiła to Catherine. Tyle,
że panna Jones tego nie doceniała. Co więcej, ona nawet tego nie zauważała. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify;">
Czy aby nie nadszedł właśnie czas,
kiedy trzeba w końcu wybrać między tym co dobre, a tym co łatwe? Jack zdawał
się poznać już odpowiedź na to pytanie. Pozostawało mu więc tylko czekać na
decyzję drugiej strony.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jack, kochanie, ona zawsze taka była – kontynuowała Larissa. – Choć ludzie
otwierali do niej szeroko ramiona, Cath zawsze myślała o najgorszym. To przez
jej mamę. Tak myślę. Catherine miała wtedy zaledwie pięć lat. Nie potrafiła
zrozumieć, dlaczego osoba, którą kocha najbardziej na świcie, zostawia ją i odchodzi
nawet nie oglądając się za siebie. Zawsze szukała winy w sobie. Istna głupota. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Ale przed państwem się otworzyła.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Znam ją od ponad dwudziestu lat i nie pozostawiłam jej żadnego wyboru –
powiedziała, śmiejąc się. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Po
chwili rozejrzała się wokół siebie, jakby sprawdzając, czy nikt inny nie słucha
ich rozmowy.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Z Catherine trzeba ostro. Jak pozostawisz jej za duży wybór, nie będziesz miał
łatwo – wyznała. – Ale nie usłyszałeś tego ode mnie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
uśmiechnął się delikatnie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Oczywiście.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Nie
minęła chwila, jak z domu wyłoniła się Catherine. Nawet na odległość Jack mógł
z łatwością poznać, że dziewczyna wciąż nie jest w dobrym humorze. Nieco
dziwiło go zachowanie Cath. Nie rozumiał, dlaczego tak rozpamiętuje jego słowa,
zamiast udawać, że nic się nie stało, a „kocham cię” było jedynie idiotycznym
wygłupem, z którego w przyszłości będą mogli się śmiać. A może Catherine tak
naprawdę nie chciała o niczym zapominać?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jones
wolnym krokiem zbliżyła się do stolika w ogrodzie, przy którym siedział Jack z
jej babcią. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Nie
mając zamiaru wchodzić z Jack’iem w żadne rozmowy, skierowała się jedynie do Larissy.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 0cm; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<span style="text-indent: 36pt;">-
Babciu, zaraz po obiedzie wyjeżdżamy... </span><span style="text-indent: 36pt;"> </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAO44MNkMqej0stVeJdActL-NRq2fWxEh62zJXx7UZr2F03jdini3TYvkncAcBD9JALw-1y2uh6_Aktz0cDppFQ_2PDphcYmcDC-hYrDFt3Yoa8sjX53GLIvDqAN6aRjAIZpPsg-XMw3Qi/s1600/BeFunky_Bez.jpg.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAO44MNkMqej0stVeJdActL-NRq2fWxEh62zJXx7UZr2F03jdini3TYvkncAcBD9JALw-1y2uh6_Aktz0cDppFQ_2PDphcYmcDC-hYrDFt3Yoa8sjX53GLIvDqAN6aRjAIZpPsg-XMw3Qi/s320/BeFunky_Bez.jpg.jpg" height="91" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 36pt;">
Wiem, wiem, jest okropnie krótki i w sumie za dużo się w nim nie dzieje, ALE... g<span style="text-indent: 36pt;">dy tylko pojawi się pod tym postem <u>45 komentarzy</u> (tak, liczba nieco podskoczyła </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 36pt;">
<span style="text-indent: 36pt;">w górę) dodam nowy rozdział. ;)</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 36pt;">
Tymczasem zmykam do kuchni coś zjeść, bo obiecałam sobie, że nie odejdę od komputera dopóki nie skończę pisać tego rozdziału. :D</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 36pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 36pt;">
Buziaki! </div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/15243189541340528875noreply@blogger.com58tag:blogger.com,1999:blog-6001867967491856151.post-35846729693870367222013-08-10T12:10:00.000+02:002014-11-29T20:36:12.707+01:00Rozdział 28 - Ślub <div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jak pomarańcza – powiedziała Catherine, przechylając głowę na jedną stronę. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Dziewczyna
wpatrywała się w swoje odbicie w lustrze z wielkim zrezygnowaniem, zdając sobie
sprawę, że od jej marnego losu nie ma już ucieczki. Żałowała, że nie wymyśliła
jakiejś dobrej wymówki, gdyż zamiast sterczeć tutaj mogłaby teraz siedzieć za
swoim biurkiem i parzyć dla Greena kawę. A raczej, biorąc pod uwagę, że była
sobota, spędzałaby czas z Lily. Mogłaby się nawet poświęcić i iść na siłownię,
byleby tylko teleportować się z powrotem do Atlanty.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie, jest gorzej – powiedziała po chwili. – Wyglądam jak wielka dynia. Tyle, że
do Halloween jeszcze daleko. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
patrzył na Cath z udawaną powagą. Przez cały ten czas próbował trzymać swój
humor w rydzach i nie roześmiać się w momencie, kiedy Catherine zdawała się
przeżywać największy modowy koszmar swojego życia. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Do tej pory myślałam, że takie rzeczy dzieją się tylko w filmach, bo przecież
ludzie nie mają tak okropnych gustów, by kupić druhnom tiulowe, bufiaste,
obleśne, pomarańczowe sukienki. Myliłam się. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
darował sobie jakiekolwiek uwagi, marząc, by Catherine powróciła do żywych i
zeszła na dół, gdzie czekała na nią już babcia z dziadkiem. W końcu mieli razem
iść do kościoła, który znajdował się zaledwie pięć minut drogi od ich domu.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Kiedyś kochałam tiul. Zawsze chciałam wyglądać jak mała baletnica w swojej
różowej ślicznej spódniczce – powiedziała rozmarzona. - Ale tamte sukienki były
skromne i nie dodawały im dziesięciu kilogramów – dodała ze złością.
Przynajmniej nie mówiła już tym smutnym, pogrzebowym głosem. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Catherine – zaczął Jack rozzłoszczony – przestań rozpaczać i zabierz swoje
cudne cztery litery z tego pokoju i chodźmy w końcu na ten cholerny ślub.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Cath
odwróciła się do Jack’a otwierając szeroko buzię, zaskoczona jego brakiem
współczucia dla jej tragedii. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie! </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
A właśnie, że pójdziesz. Albo o własnych siłach, albo cię tam zaniosę.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie ośmielisz się!</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Oczywiście,
dziadek zawsze powtarzał Catherine, by nie wywoływać wilka z lasu, czy nie
drażnić lwa, ale najwyraźniej Cath zaślepiona blaskiem pomarańczowej sukienki
zapomniała o tych ważnych radach i powiedziała kilka słów za dużo. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
„Nie
ośmielisz się” zabrzmiało niczym wyzwanie, dlatego zaledwie chwilę później
Catherine została przerzucona przez ramię i w ten sposób sprowadzona na dół,
gdzie czekała Larissa z Williamem. Brown ze stoickim spokojem ignorował jej
piski, czy wszelkie groźby, które – biorąc pod uwagę położenie dziewczyny –
brzmiały po prostu śmiesznie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Możemy iść – powiedział Jack, uśmiechając się ciepło do dziadków. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
~*~</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Ślub.
Catherine zawsze myślała o tym wydarzeniu, jak o czymś niezmiernie pięknym i
szczęśliwym. Oczywiście jej nie dotyczącym, jednak wciąż cudownym. Nie była
wielkim zwolennikiem białych sukien i marsza weselnego, ale potrafiła
zrozumieć, dlaczego kobiety są tym wszystkim zachwycone. Każdy ślub miał
przecież swój ogromny urok. A przynajmniej tak wydawało się Catherine dopóki
nie zobaczyła tandetnie ozdobionego kościoła i pozostałych druhen ubranych w
równie paskudne pomarańczowe sukienki, co ona. Miała jedynie nadzieję, że
miejsce, gdzie miało odbywać się wesele będzie znacznie skromniej ozdobione, bo
być może Amy swoją całą uwagę skupiła na kościele.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Odpręż się – powiedział Jack, stojąc za Catherine i masując jej ramiona. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie mogę. Już teraz bolą mnie policzki od tego ciągłego sztucznego uśmiechania
się. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Brown
momentalnie pomyślał, iż całe szczęście, że nie jest to ślub Catherine, bo
zapewne dziewczyna byłaby jeszcze bardziej zdenerwowana, ale zaskoczony tą
myślą szybko odrzucił ją na bok.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Nachylił
się, zagłębiając twarz w zgięciu szyi dziewczyny.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Słyszałem, że wzorowe druhny zawsze dostają nagrody – powiedział znacząco,
całując jej szyję. – Więc jak, będziesz grzeczna?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
zamruczała cicho, rozkoszując się już samą myślą o seksie z Jack’iem (oczywiście
zupełnie ignorując fakt, że stoją tuż pod kościołem) i po raz pierwszy naprawdę
szczerze się ucieszyła, że go tutaj zabrała. W końcu nikt nie potrafiłby lepiej
wyrzucić z niej tego całego napięcia niż Jack.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Catherine! – całkowicie znajomy pisk, przerwał ten romantyczny moment,
przywołując rozmarzoną dwójkę do porządku.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
W
ich stronę szybkim krokiem podążała Amy, z gorącymi wypiekami na twarzy. Zatrzymała
się obok dziewczyny, dysząc, jakby właśnie przebiegła maraton. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Ustaw się w szeregu, a ty kochanieńki zmykaj, bo zaraz zaczynamy, a chyba duch
mi na organach nie zagra!</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
zmarszczył brwi, nieco poirytowany, że słynna kuzynka wzięła go za organistę. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie jestem żadnym muzykiem. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
skrzywiła się nieznacznie, zdając sobie sprawę, że nie tak chciała przedstawić
kuzynce swojego chłopaka.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Amy – wtrąciła się – to jest Jack Brown. Mój chłopak. Nie żaden organista. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Amy
spojrzała najpierw na Browna, potem na Jones. I kilkakrotnie powtórzyła tę
czynność. Po czym, zupełnie niespodziewanie ryknęła śmiechem.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Ta, jasne. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Brown
zadziałał szybko, widząc, że Cath cała gotuje się w sobie. Widocznie Amy nie
przypuszczała, że jej siostra może kiedykolwiek mieć <i><span style="letter-spacing: 1.2pt;">takiego</span></i> chłopaka.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Kochanie, pójdę lepiej zająć już miejsce. A ty pamiętaj o tym, co mówiłem
wcześniej – powiedział, składając delikatny pocałunek na jej ustach. I wprowadzając
tym w zmieszanie nie jedną, a dwie osoby, bo również Catherine nie spodziewała
się tego ze strony Jack’a. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
O mój Boże – odezwała się Amy, po każdym słowie robiąc znaczącą przerwę. – Ale ciacho.
Gdzie ty takiego znalazłaś?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
uśmiechnęła się, w końcu czując odrobinę pewności siebie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Sam przyszedł – powiedziała do kuzynki, puszczając jej oczko. Następnie z
szerokim uśmiechem (udając, że wcale nie widzi ogromnie zszokowanej miny
kuzynki) stanęła za druhnami w rządku, czekając na rozpoczęcie ślubu. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Tak,
teraz była gotowa skopać im wszystkim tyłki. Nawet w tej pomarańczowej kiecce. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
~*~</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Wesele
odbywało się na tyłach domu rodziców Amy. Był to ogromny ogród, w którym
postawiono wielki biały namiot. Pod nim natomiast było mnóstwo ustawionych
okrągłych stolików, również w kolorze białym. Co prawda, liczne dekoracje
wykonane z kwiatów nie były aż tak skromne, ale z pewnością nie odstraszały tak
bardzo, jak te z kościoła. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
A
gdzieś pomiędzy tym wszystkim siedziała Catherine, zajmując miejsce przy stole
wraz ze swoimi dziadkami, Jack’iem i kuzynem Colem, który przybył wraz ze swoją
uroczą żoną Jessicą (jedyną osobą z pozostałej części rodziny, której Catherine
nie miała ochoty od razu udusić) i pięcioletnią córeczką Alex.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Cole,
właściciel warsztatu samochodowego i dealer samochodowy wykazywał wielkie
zainteresowanie wszystkimi pojazdami Browna, których jak się okazało wcale nie
było tak mało. Po prostu Catherine zdążyła poznać jedynie dwa pojazdy, myśląc,
że na tym lista się kończy. W końcu, po co jednemu facetowi tyle aut? Jak się
jednak okazywało, były mu potrzebne chociażby do samego stania w garażu. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jednak
pięcioletnia Alex, w przeciwieństwie do bratanic i bratanka Jack’a, była
nieznośna. Rozpuszczona i nieprzyjemna. Tyle, że Brown zdawał się mieć do niej
większą cierpliwość niż pozostałych piątka dorosłych, siedzących przy tym
stole.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine,
nawet zaczęła się modlić, być ktoś rzucił jej koło ratunkowe, wyswobadzając od
krzyków tego kapryśnego dziecka, i jak na zawołanie Jack wyciągnął dłoń w
stronę Cath, pytając: </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Ma może pani ochotę ze mną zatańczyć, panno Jones?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jedyną
odpowiedzią, był szeroki uśmiech dziewczyny, która miała ochotę skakać z
radości. Zatańczyć z Brownem? Zdecydowanie tak! </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
A
gdy już tańczyli, Catherine położyła głowę na jego ramieniu, rozkoszując się
zapachem mężczyzny. Był jedyny w swoim rodzaju. Być może używał najdroższych
perfum na świecie, albo, co było dla niej bardziej autentyczne, tak właśnie
pachniała jego skóra. Teraz wszystkie jej zmysły były w stanie gotowości, tak
więc nawet najdelikatniejszy dotyk, najlżejszy oddech na skórze doprowadzał ją
do szaleństwa. Szaleństwa z pożądania.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Chciała
już szepnąć mu do ucha, że mogę zniknąć na chwilę z tego przyjęcia i zrobić,
coś, co zdecydowanie poprawi im humory i rozluźni, ale niespodziewanie, tuż
obok nich zmaterializowała się Amy wraz ze swoim mężem Arnoldem.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jak się ma młoda para? – zapytał radośnie Jack. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Przynajmniej
on z ich dwójki był dobrym aktorem i potrafił dopasować się do każdej sytuacji.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Och, cudownie! – zapiszczała Amy, a jej biała suknia falowała w niezgrabnym
obrocie, jaki zafundował jej pan młody</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Odbijany! – zawołał radośnie Arnold, zapewne za namową swojej małżonki,
momentalnie przechwytując Catherine, by chwilę później dreptać z nią w dziwnym,
niezgrabnym tańcu.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
próbował uśmiechnąć się, ale z pewnością nie podobało mu się, że ten śmieszny
mężczyzna trzyma swoje łapy na Catherine. Nawet jeśli kilka godzin temu się
ożenił.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Och, Jack! – pisnęła Amy, porywając Browna do tańca – nie sądziłam, że
Catherine przyjedzie tutaj z takim przystojniakiem.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
A ja nie sądziłem, że kiedykolwiek będę miał szansę przyjechać tu z tak
wspaniałą kobietą.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Och, dosyć tego słodzenia…</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Brown
zaczął się poważnie zastanawiać na tym, czy Amy każde zdanie zaczyna od słowa „och”.
Był to z pewnością ciekawszy temat do rozmyślań niżeli rozmowa z krzykliwą
kuzynką. Ale tego nie dał po sobie poznać.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
A więc… wy dwoje?... Długo jesteście razem?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Przynajmniej
wyjaśniło się, iż Amy nie każde zdanie zaczyna od „och”.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jakie to ma znaczenie? Chyba najważniejsze jest to, że czujemy się, jakbyśmy
znali się od zawsze, prawda?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Nie
kłamał. Czuł się, jakby znał Catherine od co najmniej kilku lat. Między nimi była
wyczuwalna pewna więź porozumienia. Tyle, że tylko jedno z nich chciało ją
pogłębić. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Och, oczywiście, oczywiście. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Na
to wygląda, że wracamy do starego dobrego „och”.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Dalsza
rozmowa była równie wciągająca, jak jej początki, dlatego Jack zaczął
rozmyślać, gdzie mógłby się teraz udać z Catherine, by zająć się pewną bardzo
istotną sprawą. Podczas tańca udało mu się nawet zauważyć jedną kryjówkę.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Więc,
gdy tylko muzyka dobiegła końca, miał zamiar ponownie wrócić do Cath, jednak
przeszkodził im w tym słynny dziadek. Pan William oczywiście porwał swoją
wnuczkę na parkiet, dlatego Brownowi nie pozostawało nic innego jak zająć się panią
Larissą. Na szczęście ten taniec był znacznie bardziej interesujący, niż ten z
panną młodą, gdyż Larissa nie podpytywała go o związek z Catherine, próbując
wyciągnąć jakieś niezgrabności, które mogłyby poprawić jej humor. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Muzyka
w końcu dobiegła końca, a wszyscy goście zostali poproszeni, by z powrotem
zająć swoje miejsca. Jack poczekał więc na Catherine przy stole, jednak gdy
dziewczyna wciąż nie pojawiła się obok niego, postanowił się rozejrzeć.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Panna
Jones pełna dobrego humoru stała w towarzystwie pewnego mężczyzny. Jej
towarzysz wyglądał na równie zadowolonego, co Catherine, a to z pewnością nie
spodobało się Jack’owi.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Siadaj kochanie, to tylko Robbie – powiedziała Larissa, zwracając się wesoło do
Jack’a. – Nie masz co się martwić, ich związek to już historia. Ile to minęło?
Nawet nie pamiętam. Dziesięć lat? Nie, chyba przesadziłam…</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Może
to miał go uspokoić, jednak zamiast tego, Jack niczym wystrzelony z procy
powędrował w stronę Catherine. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Kochanie, czekamy na ciebie – powiedział, kładąc rękę na biodrze Cath i niemal
władczo przysuwając kobietę do siebie. Miał być to zapewne „subtelny” sygnał
dla Robbiego.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jack – powiedziała radośnie Cath – to jest Robert Scott, mój przyjaciel z
czasów szkolnych. Robbie, poznaj Jacka Browona. To właśnie z nim przyjechałam
na ślub.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
„Z
nim przyjechałam na ślub” nie brzmiało w żadnym wypadku zobowiązująco. Mogło to
równie dobrze oznaczać, że nic ich nie łączy. Przecież nie zawsze trzeba
przyjeżdżać na ślub z osobą towarzyszącą, będącą jednocześnie twoją drugą
połówką, prawda?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Robert? – upewnił się Jack. – Nigdy nic o tobie nie słyszałem. Catherine, chyba
nigdy nie wspominałaś nic o Robercie, hm?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Cath spojrzała na Browna morderczym wzrokiem,
nie rozumiejąc dlaczego jest nieprzyjemny. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Porozmawiamy później, dobrze? – zwróciła się radośnie do Robbiego, posyłając mu
przesłodzony uśmiech, który jeszcze bardziej zdenerwował Jack’a. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Gdy
tylko się pożegnali, Catherine spytała rozgniewanym głosem:</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
A ty co, zazdrosny jesteś?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Zazdrosny? – prychnął. – Po prostu nie lubię, jak się robi ze mnie głupca na
oczach innych ludzi. Musiałaś z nim flirtować przy wszystkich?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
O tak, taktowniej by było, gdybym wraz z Rabbim zniknęła
ludziom z oczu. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jeśli
to miał być żart z pewnością nie rozbawił Jacka. Dlatego, by nie wchodzić w
dalszą część tej bezsensownej rozmowy, bez słowa zajęli miejsca obok siebie, a
do stołu został podany ostatni element weselnej kolacji – deser lodowy. Przynajmniej
istniała rzecz, która w tym momencie mogła poprawić Catherine humor. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
W
końcu jednak nadszedł upragniony moment, a zły nastrój Jack’a i Catherine
zupełnie przeminął. Jak się okazało nie tylko Brown był spragniony urwania się
na chwilę z tego wesela, gdyż Catherine ochoczo przytaknęła na jego prośbę. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Zaledwie
chwilę później, znaleźli się w lasku oddalonym jakieś pięćdziesiąt metrów od
wesela. Catherine miała tylko nadzieję, że nikt nie zauważy ich zniknięcia (w końcu
to było wesele Amy, nie Catherine, więc dlaczego ludzie mieliby interesować się
panną Jones?).</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Tyle,
że wtedy jeszcze nie wiedziała, iż z całego wyjazdu nie będzie niczego tak
żałować, jak pójścia do tego cholernego lasku.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Stali
przy drzewie, całując się, jakby było to ich pierwsze spotkanie. Jedna noga
Catherine, wysoko uniesiona przy biodrze mężczyzny. Ręce Jack’a błądzące po
całym jej ciele. Catherine czuła się, jakby na powrót wróciła do czasów liceum,
kiedy to wymykało się z chłopakiem, gdzieś w oddalone od imprezy miejsce i
robiło bezwstydne rzeczy.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Wtedy
jednak żaden nastolatek nie angażował się tak bardzo i nie miał tyle
doświadczenia, co pan Brown. Jednak mimo swojego doświadczenia, Brown popełnił największy
błąd. Dał ponieść się emocjom. Zaufał chwili, twierdząc, że nie będzie lepszego
momentu na powiedzenie pewnych słów.<br />
-
Kocham cię, Catherine – szepnął, tuż przy jej szyi, nieświadomie psując dołowienie
wszystko.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 36pt;">
<span style="text-indent: 36pt;"><br /></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/15243189541340528875noreply@blogger.com44tag:blogger.com,1999:blog-6001867967491856151.post-46295202628500828852013-08-06T01:06:00.000+02:002014-11-29T20:34:02.983+01:00Rozdział 27 - Kochający dziadek<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
nigdy nie przepadał za zakupami. Można powiedzieć, że w tej kwestii był jak
typowy facet, gdyż wszystkie centra handlowe omijał szerokim łukiem. Po raz
pierwszy jednak zaczął dostrzegać tego wszystkiego zalety. Oczywiście głównie
chodziło o Catherine, która przymierzała mnóstwo sukienek i przy każdej prosiła
Jack’a o opinię. Naturalnie, Brown był fanem tych najbardziej skąpych kiecek,
dlatego bardzo ubolewał nad tym, że nie wypada ubrać się tak na wesele. W całym
tym przymierzaniu podobało mu się również to, że trzeba było pomagać Catherine
zapinać tylny ekspres sukienki, ale i przede wszystkim go odpinać. Oczywiście, próbował powstrzymać swoją wyobraźnię, jednak ta sama podsuwała mu coraz to
lepsze obrazy. Dodatkowo, Jack widział również w słowach i gestach Catherine
pewną zachętę, jakby obietnicę. I choć miał wielką nadzieję, że dziewczyna
popchnie go do szybkiego numerku w przebierali, zdał sobie sprawę, że są to
jedynie marzenia, gdyż widocznie Catherine misję znalezienia odpowiedniej
sukienki traktowała bardzo poważnie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Dlatego,
gdy tylko takową znaleźli – co Jack przyjął z ogromną ulgą, gdyż zaczynał robić
się głodny i nie chodziło tu już tylko o seks – pojechali prosto do domu. Brown
miał nadzieję, że zaraz po spożyciu posiłku jego wyobrażenia w końcu się
spełnią.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
- Ach, już jesteście – zawołała Larissa, wychodząc zza domu. – Zaraz w takim
razie podam do stołu. Dziadek, oczywiście, tak wyczekiwał obiadu, że wysłałam
go do pana Thomasa na partyjkę szachów, by przestał mi zrzędzić. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
uśmiechnęła się szeroko do babci, zdając sobie sprawę, jak bardzo za nią
tęskniła. Chociaż w Atlancie miała wspaniałych znajomych, nikt z nich nie był w
stanie zastąpić tej rodzinnej atmosfery, która była zawsze wyczuwalna w domu
dziadków.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
W takim razie tylko się odświeżymy i już siadamy do stołu – powiedziała Jones,
ciągnąc za sobą do domu Jack’a.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Po
raz pierwszy zaprowadziła Browna na górę, prosto do swojego pokoju. Jak się
okazało, bagaż Catherine już tam czekał. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
A gdzie moja torba? – zapytał Jack, szukając wzrokiem swojego bagażu.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Zainteresowało
to także Catherine, która również zaczęła się rozglądać.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Może jeszcze stoi na dole – powiedziała, wzruszając ramionami. – Przyniesiemy ją później. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Brown
przystając na słowa dziewczyny, dopiero teraz skupił się na oglądaniu pokoju.
Szybko rozejrzał się wokół siebie, zdając sobie sprawę, że zapewne wystrój tego
miejsca nie zmienił się od czasów, kiedy Catherine była jeszcze nastolatką.
Przewaga różu i małych figurek, zwanych potocznie zbieraczami kurzu była bardzo
widoczna. W pokoju znajdowało się także mnóstwo fotografii, więc Brown
skorzystał z okazji i szybko przejrzał je wszystkie, mając nadzieję, że dzięki
nim dowie się czegoś więcej na temat życia Catherine i jej rodziny. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nigdy nie mówiłaś, co się stało z twoimi rodzicami – powiedział po chwili Jack,
mając nadzieję, że nie jest to zbyt drażliwy temat. Nie uszło jego uwadze, że
na żadnym z wystawionych zdjęć nie ma rodziców panny Jones. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Brown,
po dokuczliwej chwili ciszy, odwrócił się, zastanawiając się, czy aby na pewno Catherine
usłyszała jego pytanie. Wyraz twarzy dziewczyny odpowiedział jednak za nią.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Przepraszam, jeśli to…</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie, w porządku – przerwała mu Cath. – To żadna tajemnica. Mama mnie zostawiła,
gdy miałam pięć lat. Wyjechała bez żadnego pożegnania. Chciała podążać za marzeniami
i już nigdy więcej jej nie zobaczyłam. Nie mam najmniejszego pojęcia, gdzie teraz
może być. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
A twój ojciec? – zapytał niepewnie Jack. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie mam pojęcia kim jest. Nigdy go nie poznałam. Nie wiem nawet, czy moja mama
wiedziała kim był. Nie była typem dobej dziewczynki. Chyba wiesz, co mam na
myśli.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Brown
żałował, że zadał to pytanie. Nie chciał psuć Catherine humoru. Nie wiedział
przecież, jak jest do tego wszystkiego ustosunkowana i czy poradziła
sobie już z tą sytuacją. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Na szczęście mam wspaniałych dziadków – dodała, już z uśmiechem na twarzy.
Widocznie sama myśl o kochających opiekunach była dla niej radosna. Nie trzeba
było być wielce uczonym, by dostrzec, jak wielkim uczuciem Cath darzyła Williama
i Larissę. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
również się uśmiechnął, jednak nie był to szczery uśmiech, gdyż wciąż próbował
przetrawić otrzymane informacje. Zaczął się także zastanawiać, jaki wpływ na
życie kobiety miało to, co zrobiła jej matka. Brał pod uwagę pewien wariant.
Zdawało mu się, że problemy z zaangażowaniem się w jakąkolwiek relację, mogą
wynikać właśnie z tego, co zrobiła matka Cath. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Wiedział,
że powinien dać coś Catherine w zamian. Choćby urywek swojej historii, strzępek
jakiejś informacji.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie dogaduję się najlepiej ze swoim ojcem – powiedział, wzruszając ramionami. Od
razu zdał sobie sprawę, że jeszcze nikomu do tej pory tego nie powiedział. Oczywiście,
był pewien, że jego matka jest świadoma łączących go z ojcem relacji, jednak nigdy
o tym nie rozmawiali. – Chyba za mną nie przepada. Po śmierci mojego starszego
brata jeszcze bardziej się od siebie oddaliliśmy. Myślę, że to mnie obwinia o
śmierć Logana. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
patrzyła na Jacka niepewnie, jakby zastanawiając się, czy Jack aby na pewno
przemówił, czy też to wszystko było wytworem tylko i wyłącznie jej wyobraźni.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie mam najmniejszego pojęcia, co wydarzyło się w twojej rodzinie, ale twój
ojciec z pewnością nie ma racji – oznajmiła, patrząc Brownowi głęboko w oczy,
jakby chciała przejrzeć go na wylot, zajrzeć w jego duszę. – Twój ojciec musi
byś strasznym dupkiem. A poza tym, pierwsze słyszę, by istniał na ziemi
człowiek, który nie lubi Jacka Browna… Istne szaleństwo – dodała, śmiejąc się, by
rozładować zaistniałe napięcie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
również się roześmiał, zdając sobie sprawę, że naprawdę lubi Catherine. Nie jak
koleżankę. I nie miał pojęcia, co zrobić, by Cath dostrzegła, jak bardzo mu na
niej zależy. Wiedział jednak, że coś musi zrobić na pewno.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Chwilę
później zmierzali już do kuchni, bogatsi o kilka informacji o sobie. I choć
Jack się cieszył z tego powodu, Catherine była pełna obaw. W końcu mogło to
oznaczać, że w jakimś sposób to wszystko zbliżyło ich do siebie, a ona nie
miała zamiaru komplikować ich relacji. Pasowała jej obecna sytuacja.
Otwarty związek. Spotykanie się ze sobą bez zobowiązań. Czego w tym nie kochać?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Catherine, zaniosłem już wasze torby na górę – powiedział William, który
najwyraźniej zakończył już partyjkę szachów u sąsiada.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Tak? – zdziwiła się dziewczyna. – Torby Jack’a nie było przecież w pokoju…</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Will
zasiadł przy stole, sięgając po szklankę z wodą. Zanim jednak udzielił
odpowiedzi minęła niekrótka chwila.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Torba pana Jack’a jest w pokoju gościnnym. W końcu to tam będzie spał, prawda?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Mimo,
że dziadek teoretycznie zadał pytanie, każdy znajdujący się w pokoju wiedział,
że istnieje na nie tylko jedna odpowiedź.
Tyle, że jedynie Larissa miała odwagę powiedzieć, co na ten temat naprawdę
myśli.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
William – westchnęła – wydaje mi się, że przesadzasz. Chyba to jasne, że ta
dwójka nie żyje w celibacie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Dziadek
spojrzał na Jack’a, a jego oczy zdradzały jedynie chęć mordu. Jakby myśl, że
stojący przed nim mężczyzna mógł tknąć jego wnuczkę w więcej niżeli tylko platoniczny sposób,
była czymś nadzwyczajnym i niepojętym.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Mnie pokój gościnny, jak najbardziej pasuje – powiedział Jack, posyłając przy
tym dziadkowi wymuszony uśmiech.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
William
nie komentując odpowiedzi Jack’a dolał sobie zimnej wody do szklanki.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Mięczak – szepnęła Catherine tak, że jedynie Brown był w stanie ją usłyszeć.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
W nocy udowodnię ci, że jest inaczej – obiecał, nachylając się w stronę
Catherine, gdy tylko dziadek skierował swoją uwagę na pustą zastawę na stole.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Pokój gościnny znajduję się tuż przy sypialni mojego dziadka. To po drugiej
stronie korytarza. Życzę powodzenia w przedostawaniu się na drugą stronę frontu
– oznajmiła, puszczając mu oczko. – Ach, mówiłam ci, że mój dziadek jest z zamiłowania myśliwym? Strzelba wisi tuż nad jego łóżkiem.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
dotąd nie wierzyła, że istnieje rzecz, która mogłaby przestraszyć Jack’a
Browna, ale wyraz jego twarzy mówił jednoznacznie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Sama do mnie przyjdziesz tej nocy – powiedział po chwili Jack. – I uwierz,
jeszcze będziesz mnie błagała…</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jones
roześmiała się głośno, niechcący zwracając tym samym uwagę Williama.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Co was tak bawi? – zapytał Will. – Możecie mi opowiedzieć, chętnie się
pośmieję.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
~*~</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Nazajutrz,
po w pełni przespanej nocy pod czujną wartą Williama Jonesa, Catherine zeszła
na śniadanie. Ku wielkiemu zdziwieniu, oprócz babci w kuchni czekała na nią
jeszcze jedna osoba.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Amy, co ty tutaj robisz? Nie powinnaś szykować się do ślubu? – zapytała od razu
Catherine, nie kłopocząc się żadnym grzecznościowym powitaniem. Widocznie nie
była jeszcze gotowa na spotkanie z kuzynką.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Catherine – zajęczała dziewczyna, płaczliwym głosem. – Moja druhna wylądowała w
szpitalu i nie będzie mogła przyjść na ślub.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Najwyraźniej
właśnie tak się kończyło, gdy za długo przebywało się w towarzystwie Amy.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Tak mi przykro – powiedziała Catherine, ostentacyjnie łapiąc się za serce. Zapewne
dzięki podobnej grze aktorskiej dostałaby rolę w jakieś „ambitnej” telenoweli –
Biedactwo. Co ty teraz zrobisz?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Amy
spojrzała na Catherine zapłakanymi oczyma. Makijaż dziewczyny płynął wraz ze
łzami. A dresy, które miała na sobie niemalże wołały o pomstę do nieba. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Dlatego tutaj jestem, siostrzyczko.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Oczywiście,
Catherine powinna się domyśleć, że wizyta z samego rana w przypadku Amy nie
wróży nic dobrego. A tym bardziej jej zapłakana twarz. A na samo słowo
„siostrzyczka” powinna uciekać, gdzie pieprz rośnie. Więc, po cholerę, jeszcze
stała w tej kuchni czekając na to, co nadejdzie?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Tym
razem jednak nawet Jack Brown nie mógł jej pomóc. Wyglądało na to, że nie
będzie jedynie zwykłym gościem na ślubie swojej kuzynki, ale będzie czynić
honory, jako druhna.<br />
Teraz
była w stu procentach przekonana, że ten ślub miał przejść do historii i
zakorzenić się gdzieś głęboko w jej pamięci. Pozostawało jej jedynie modlić się, by nie skończyła, jak
poprzednia druhna. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/15243189541340528875noreply@blogger.com42tag:blogger.com,1999:blog-6001867967491856151.post-61622801983480566112013-08-05T16:14:00.000+02:002014-11-29T20:22:24.629+01:00Rozdział 26 - Łamacz serc<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Moncks
Corner było małym miasteczkiem leżącym w pobliżu jeziora Moultrie. Catherine
wraz z dziadkami mieszkała na obrzeżu miasta w niewielkim domku,
przypominającym nieco dworek. Odkąd dziewczyna pamiętała, jej babcia dbała o
każdy szczegół posiadłości. Począwszy od wystroju pokoi, skończywszy na
pielęgnacji ogrodu, który przez niezliczoną liczbę kolorów przypominał krainę
marzeń. A przynajmniej tak zwykła nazywać go Catherine, kiedy w dzieciństwie
spędzała w ogrodzie każdą wolną chwilę.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
zaparkował na podjeździe, po czym wysiadł z samochodu, rozglądając się wokół
siebie. Na jego twarzy malował się szeroki uśmiech, który niemalże krzyczał, iż
z pewnością nie spodziewał się zobaczyć tak pięknego miejsca.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Zaskoczony? – zapytała Cath, zakładając ręce na biodra. Na jej twarzy również
malował się szeroki uśmiech. Mogłoby się zdawać się, że to miejsce po
prostu tak działało na ludzi.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie mówiłaś, że to tak wygląda…</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Cath
wzruszyła ramionami.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie pytałeś.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
zaśmiał się cicho, po czym otworzył bagażnik samochodu i wyjął z niego dwie
duże torby. I gdy Catherine chciała złapać za swoją, spojrzał na nią spod byka.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
- Oj, przepraszam, nie chciałam urazić twojej dżentelmeńskiej dumy.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Dżentelmeńskiej dumy? – prychnął, powtarzając za Catherine i próbując tym samym
przekazać, jak idiotycznie to zabrzmiało. Jednak dziewczyna zbyt pochłonięta
wpatrywaniem się w posesję dziadków nawet nie zauważyła jego uszczypliwego
tonu.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Za mną, panie Brown – powiedziała radośnie, kierując się w stronę domu.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
miał już coś powiedzieć, kiedy nagle drzwi dworku otworzyły się, a w progu
stanęła starsza kobieta w kolorowym, wzorzystym fartuszku. Była to pulchna pani, z zaczesanymi włosami w eleganckiego koka.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Catherine! – pisnęła podekscytowana. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jej
wnuczka wydawała się być w podobnym nastroju, gdyż nie czekając rzuciła się w
stronę staruszki. Szybko pokonała dzielący ich dystans, a gdy znalazła się w
obiciach kobiety zupełnie zapomniała, że ma za sobą kawalera, którego
należałoby przedstawić babci. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Zmizerniałaś – zawołała kobieta z niezadowoleniem. – Całe szczęście, że
upiekłam twoje ulubione ciastka.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Uśmiech
na twarzy Catherine nagle stał się jeszcze szerszy. Co prawda, wiedziała, że po
zjedzeniu tych smakołyków z pewnością nie zmieści się w sukienkę pożyczoną
od Lily, jednak to przestało mieć jakiekolwiek znaczenie. W końcu u Greena
zarabiała wystarczająco, by kupić sobie coś nowego i móc swobodnie iść w niej na
ślub irytującej kuzynki.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Ach, i zrobiłam jeszcze placuszki z jabłkami – powiedziała z dumą kobieta. – A
na obiad mamy dzisiaj pierożki. Twoje ulubione.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
czuła się, jak w siódmym niebie. Przez głowę nawet przeszła jej myśl, że
jedzenie babci jest lepsze niż seks, ale wtedy przypomniała sobie o Jack’u. No,
może przysmaki babci były zaraz po seksie z Brownem. Drugie miejsce przecież
nie jest takie złe, prawda? To również podium! </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Babciu – powiedziała Catherine już mniej podekscytowanym głosem.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Odsunęła
się od babci na krok, przywołując do siebie swojego towarzysza.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
To właśnie jest Jack Brown. Jack, to moja babcia Larissa.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Przed
wyjazdem kilkakrotnie próbowała sobie wyobrazić moment, kiedy przedstawiaJack’a babci. Za każdym razem Larissa reagowała w bardzo podobny sposób –
wyciągała rękę i mówiła, jak bardzo się cieszy mogąc go poznać. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Tymczasem
kobieta, zupełnie zaskakując tym Catherine, zaledwie sekundę później tkwiła z
mężczyzną w uścisku.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Przystojniak z tego twojego Jack’a – zwróciła się do Cath, gdy tylko odkleili
się od siebie. – Kochanieńki, wyglądasz jakbyś codziennie ćwiczył na siłowni. I
Bogu dzięki, że nie jesteś tak mizerny, jak moja Cath. Trochę dobrych genów i…</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Babciu! – krzyknęła Cath, całkowicie zawstydzona. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
No co?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
pokręciła głową z dezaprobatą.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Zapraszam do środka – powiedziała po chwili Lissa, dając za wygrabą. – Dziadek
nie może się was już doczekać. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Gdzie on teraz jest? – zapytała Cath, mając nadzieję, że zmiana tematu zupełnie
odwróci myśli babci od tego, jak dobre geny Jack może ofiarować swojemu
potomstwu. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jack, kochanie, zostaw te bagaże w przedpokoju, później się tym zajmiemy –
zwróciła się do mężczyzny, uśmiechając się uprzejmo. – Dziadek, jak zwykle gra
w szachy z panem Thomasem. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Czyżby pan Thomas chciał rewanżu?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
O tak i to się chyba nigdy nie zmieni. Zupełnie nie może pogodzić się z faktem,
że nigdy nie wygra z dziadkiem. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
zaśmiała się radośnie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Słyszałem! – doszedł ich męski głos.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Siedź cicho, Thomas – zawołała babcia. – Mamy gości z Atlanty! </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Zaledwie
kilka sekund później przed nimi stanął postawny mężczyzna z dość sporym
brzuchem. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Moja mała Cath – powiedział ciepłym
głosem, szeroko otwierając swoje ramiona. Dziewczyna nie czekając ani
chwili dłużej zamknęła staruszka w podobnym uścisku, co jeszcze niedawno swoją
babcię.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
William – zaczęła Larissa, nieco zbyt podekscytowanym tonem – to jest właśnie
chłopak Catherine…</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Tak,
babcia zdecydowanie zbyt mocno przejęła się faktem, że jej wnuczka przyjechała
do domu z <i>chłopakiem</i>. Jakby to było coś niesłychanego. Och, teoretycznie, Cath
nigdy wcześniej nie przedstawiła dziadkom jakiegokolwiek faceta, mówiąc, że
są razem, ale to przecież o niczym nie świadczyło, prawda?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jack Brown – powiedział, wyciągając rękę w stronę starszego mężczyzny w
uprzejmym geście. Ku zdziwieniu wszystkich Will nie od razu wyciągnął swoją
dłoń. Najpierw ostrożnie przyjrzał się Jack’owi, jakby zastanawiając się, czy
mężczyzna aby na pewno jest wart jego wnuczki. Dopiero po chwili zwłoki, która
wydawała się trwać wieczność, William zamknął dłoń Browna w mocnym uścisku.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Będę miał cię na oku – powiedział z pełną powagą. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
No
cóż, taki właśnie był dziadek. Z pewnością odgrywał rolę ojca, którego Cath
nigdy nie miała. Widocznie nie miał zamiaru tak łatwo oddać swojej małej
dziewczynki. A już szczególnie facetowi, którego ledwo zna.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
- Chyba nie będziemy tak stali? Kochani,
zapraszam do stołu – powiedziała radośnie Larissa, jakby w ogóle nie usłyszała
wymiany zdań pomiędzy Brownem, a panem Jonesem. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
William
zaprowadził Jack’a do stołu podczas gdy Catherine i Larissa na chwilę zniknęły
w kuchni. Ich sąsiad Thomas postanowił jak najszybciej się ulotnić, dlatego
jedynie szybko się przedstawił i już go nie było. Być może przewidział, że nie
będzie to zbyt komfortowa sytuacja.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Catherine dużo o państwu opowiadała – powiedział Jack, chcąc w jakiś sposób
zacząć rozmowę. Zdawał sobie sprawę, że po raz pierwszy nie wie, jak się za to zabrać. Oczywistą sprawą był fakt, że się trochę denerwował – jakby nie było
miał zrobić dobre wrażenie na dziadkach Catherine. I mimo, że jedynie udawali związek
Brown traktował tę sprawę śmiertelnie poważnie. Było to dość dziwne, gdyż z
pewnością nie denerwował się tak przed poznaniem rodziców swojej byłej żony.
Szczerze, nawet nie potrafił sobie przypomnieć w jakich okolicznościach się
poznali.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Zabawne – powiedział Will, zajmując miejsce przy stole – bo my o tobie
usłyszeliśmy dopiero tydzień temu, kiedy Catherine zadzwoniła do mojej żony, by
powiedzieć, że przyjeżdża. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Był
to swojego rodzaju test. Tego Jack był pewien.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
- Oficjalnie jesteśmy ze sobą dopiero od dwóch tygodni – wytłumaczył Jack.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Dwóch tygodni – powtórzył Will, jakby testując te słowa w swoich ustach. – Po
dwóch tygodniach już poznajesz jej rodzinę. Nie za szybkie tempo?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Teraz
to już Jack zdecydowanie zaczął się denerwować i zupełnie nie potrafił
zrozumieć, dlaczego. W końcu w swoim życiu przeszedł dużo , jakby się mogło
wydawać, ważniejszych rozmów. Negocjował wysokie stawki, zgarniał miliony, a
tymczasem nie potrafił zmierzyć się z dziadkiem Cath. Do cholery, nadszedł
czas, by stanąć na wysokości zadania i z pewnością nie dać się osłabić. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie wydaje mi się, żeby istniał jakiś regulamin, mówiący o tym, kiedy co należy
robić w związku – powiedział Jack, patrząc w oczy Williamowi. – Zresztą,
Catherine nie chciała jechać na ślub Amy bez wsparcia – dodał, już nieco
łagodniejszym tonem.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Will
roześmiał się. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Co prawda, to prawda – powiedział z delikatnym uśmiechem. – Amy potrafi dać się
we znaki każdemu. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Po
chwili Will jednak powrócił do swojej gniewnej miny, upominając się, że nie
może tak szybko dać się przekabacić jakiemuś facetowi.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Czym się zajmujesz, Jack? </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Prowadzę własną działalność. Mam sieć restauracji, różnych klubów i kilku hoteli.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Will
zmrużył oczy, jakby zastanawiając się, czy jest to stuprocentowa prawda. Dotąd
nie słyszał o tym, aby jeden mężczyzna prowadził tyle różnych interesów. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jak wielu pracowników posiadasz? – zapytał, niby od niechcenia.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Tysiące.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Mężczyzna
zdawał się być pod wrażeniem, jednak nie miał zamiaru mówić o tym Jack’owi.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Dziadku, koniec tego przesłuchania – doszedł ich głos Cath, która
niespodziewanie pojawiła się w salonie, niosąc tacę z filiżankami i herbatą. Za
nią wędrowała babcia z wielkim talerzem pełnym najróżniejszych ciast.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Mam nadzieję, że dziadek nie był nieprzyjemny – powiedziała Cath, uśmiechając
się przepraszająco do Browana. Tylko na to zapomniała przygotować Jack’a, ale
była pewna, że mężczyzna jakoś sobie poradził. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Skąd. Ucięliśmy sobie bardzo przyjazną pogawędkę – odpowiedział, uśmiechając
się ciepło do swojej „dziewczyny”.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Wspaniale – zamruczała ucieszona Larissa. – Jack, mój drogi, próbowałam
wyciągnąć to od naszej kochanej Catherine, ale ona jest zbyt uparta… Dowiem się
w końcu, jak wasza dwójka się poznała?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Całkowicie
zrozumiałe było to, dlaczego Cath sama nie powiedziała tego babci. Jones była
marnym kłamcą i z pewnością kobieta szybko zorientowałaby się, że coś jest nie
tak. A jak wiadomo, wszelkie podejrzenia dotyczące związku Jack’a i Catherine
były zupełnie niepotrzebne. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Dlatego
już chwilę później Jack miał za sobą niezbyt ciekawą opowieść o tym, jak się
poznali. Na szczęście Catherine kilkakrotnie zdążyła już z nim omówić tę
prawidłową wersję, żeby uniknąć jakichkolwiek wpadek.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
A więc to byłeś ty! – zapiszczała radośnie Lissa.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Brown
zmarszczył brwi, zupełnie nie rozumiejąc, co kobieta miała na myśli. Nie musiał
jednak długo czekać, gdyż Larissa szybko pośpieszyła z wyjaśnieniami.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
To ty tak zawróciłeś w głowie naszej Cath. Niedługo po jej przyjeździe do
Atlanty rozmawiałyśmy przez telefon. Już wtedy wiedziałam, że coś się dzieje. I
jak widać nie myliłam się.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Brown
zmieszany spojrzał najpierw na Lissę, a później na Cath, szukając jakichkolwiek
wyjaśnień. Tyle, że Catherine nie miała zamiaru udzielić mu żadnej odpowiedzi.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
- Oj, zaraz herbata nam ostygnie – powiedziała, udając, iż tak naprawdę nic nie
usłyszała. A Jack mimowolnie się uśmiechnął. Na to wygląda, że panna Jones
wcale nie była taka niedostępna i nieuchwytna, jak mu się wydawało.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
~*~</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
W
miasteczku nie znajdowało się zbyt wiele miejsc, gdzie można było kupić
odpowiednią sukienkę na wesele. Niestety Catherine nie miała innego wyjścia.
Jeśli chciała w pełni korzystać z dobrodziejstw kuchni babci musiała
zainwestować w nową kieckę. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Zaraz
po krótkiej pogawędce z dziadkami wraz z Brownem pojechała do miasta. Cath
miała przy okazji pokazać swojemu „chłopakowi” okolicę i zapoznać go z
tutejszymi zwyczajami i najróżniejszymi opowiastkami. A zaraz po powrocie miała
czekać na nich babcia z obiadem. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie mówiłaś, że twój dziadek będzie chciał mnie pożreć na kolację.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Bogu dzięki, że mamy dopiero południe – zażartowała Cath, jednak Jack’owi nie
udzielił się jej humor. – Dobrze, już dobrze. Dziadek po prostu nie lubi, kiedy
przychodzę z jakimś chłopakiem do domu. Wydaje mu się, że każdy potencjalny
kandydat chce mi złamać serce. Nie dziwię się, że w podobny sposób ocenił i ciebie.
</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
A niby co to ma znaczyć?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Cath
roześmiała się promiennie, przechadzając się wśród wieszaków jednego ze swoich
ulubionych sklepów w miasteczku. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Spójrz na siebie, Brown. Wyglądasz jak książkowy przykład łamacza serc. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Brown
pokręcił głową z udawaną dezaprobatą, po czym uśmiechnął się podstępnie,
przypominając sobie coś bardzo istotnego.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
A więc, twoja babcia mówi, że zawróciłem ci w głowie. Przyznaję, że przez długi
czas nie zdawałem sobie z tego sprawy.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jones
prychnęła.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Moja babcia nie ma pojęcia, o czym mówi. Wtedy byłam całkowicie zaabsorbowana
pracą, nic dziwnego, że pomyślała, iż coś zawróciło mi w głowie. Zresztą nie
jesteś jedynym facetem na świecie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Chcesz powiedzieć, że w międzyczasie z kimś się spotykałaś? – zapytał, nieco
zbyt szorstkim tonem.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
uśmiechnęła się podstępnie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Być może.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
<i>Być może? - </i>powtórzył za nią. – Nie
słyszałaś o zasadzie szczerości w związku?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
<i>W</i> <i>związku</i>?
– Tym razem to Catherine była zmuszona powtórzyć po Jack’u. – Jakim niby
związku? To między nami to tylko…</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Catherine?... – doszedł ich niespodziewanie damski głos.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Rozmowa
pomiędzy nimi została natychmiastowo przerwana, gdyż oboje gwałtownie odwrócili
się, spoglądając na szczupłą kobietę, patrzącą z nadmierną radością w stronę
Jones.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Maggie? – powiedziała Cath, udając zadowolenie. W głębi duszy chciała jednak
krzyczeć z przerażenia. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Och, przyjechałaś z pewnością na ślub Amy – zawołała, klaskając w dłonie. –
Czyż to nie cudowne, że odnalazła swoją drugą połówkę?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Tak, to wspaniałe – odpowiedziała, próbując powstrzymać krzywy uśmiech. –
Maggie, poznaj proszę Jack’a. Jack, to moja koleżanka Magie, chodziłyśmy kiedyś
razem do liceum.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Maggie
zdawała się dopiero teraz dostrzec stojącego obok mężczyznę, a na jego widok
momentalnie znieruchomiała, a na jej policzkach pojawiły się czerwone plamy. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
uśmiechnął się delikatnie, nieumyślnie sprawiając, że kobieta jeszcze bardziej
się zawstydziła. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Dzióbku, poczekasz na mnie przy przymierzalniach? – powiedziała Cath ze
sztuczną czułością w głosie. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Oczywiście, aniołku – odparł, mocno przesłodzonym głosem.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Brown
pożegnał się z nowo poznaną kobietą szybkim skinieniem głowy, po czym
powędrował w wyznaczoną przez Catherine stronę.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
To… To był twój chłopak? – zapytała
Maggie, nie mogąc przestać oglądać się za Brownem. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Tak – powiedziała Catherine, próbując przybrać, jak najbardziej luzacki ton
głosu. – Pokazuję mu trochę miasta. Mam nadzieję, Maggie, że zobaczymy się na
ślubie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Tak, tak. Jak najbardziej... </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Najwyraźniej
kobieta wciąż nie mogła otrząsnąć się z szoku, jakiego doznała.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Cieszę się ogromnie – skłamała Cath. – W takim razie, do zobaczenia.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Pożegnały
się szybkim cmoknięciem w oba policzki, po czym Catherine, starając się iść
swobodnie, podeszła do Jack’a.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Aniołku? – prychnęła. – Nie mogłeś wymyślić czegoś lepszego?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Mówiąc czegoś lepszego masz na myśli <i>dzióbku?</i>
– zapytał, przewracając oczyma.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Och, nie przesadzaj – powiedziała, udając oburzenie. – Może nad tą kwestią
będziemy musieli jeszcze trochę popracować – dodała, jednak myślami była już
gdzieś zupełnie indziej. Nie mogła wyrzucić z głowy obrazu zaskoczonej Maggie i
miała ogromną nadzieję, że Amy będzie wyglądać bardzo podobnie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 36pt;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/15243189541340528875noreply@blogger.com51tag:blogger.com,1999:blog-6001867967491856151.post-37666553493387985532013-07-28T19:18:00.000+02:002014-03-11T21:43:59.613+01:00Rozdział 25 - Praktyka czyni mistrza<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
spojrzała na Jack’a, siedzącego tuż obok niej, czując się jak największa
idiotka. Mogła się jedynie domyślać, co tak naprawdę Brown sobie o niej
pomyślał. Zapewne uważał ją za niepoczytalną. I chyba właśnie to mówiła jego
mina, gdy Catherine dwa tygodnie temu powiadomiła go o tym, co powiedziała Amy
na temat łączących ich relacji. Szczególnie, że jeszcze kilka godzin wcześniej
wyraźnie mu zaznaczyła, że nie ma zamiaru tkwić w żadnym związku. Oczywiście w
ramach sprostowania – i teraz nie byli związku. Po prostu udawali. Ot co, cała
filozofia.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
głęboko wierzyła, że Jack po latach pracy - spędzonych zapewne na negocjacjach
wielu umów - jest dobrym aktorem. W końcu tego wymagała jego profesja. Zawsze
musiał trzymać pokerową twarz i nie zdradzać przed konkurencją swoich planów.
Tak więc, te lata praktyki z pewnością nauczyły go gry aktorskiej. A to właśnie
było potrzebne, aby przekonać Amy, że ich związek jest prawdziwy. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
kilka razy powtarzała Jack’owi wersję wydarzeń, mówiącą o tym jak się pierwszy
raz spotkali i niedługo potem się zakochali. Oczywiście ta wersja niewiele
odbiegała od tej prawdziwej, gdyż według opowieści, którą mieli przedstawić
Amy, również poznali się w barze, kiedy to wpadli na siebie i Catherine rozlała
drinka. Tyle, że w tej historii Cath pozwoliła Brownowi odkupić sobie napój i
dalszy wieczór spędzili razem. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Później
oczywiście przyszedł czas na kolejne spotkanie - zupełnie przypadkowe. Podobnie
jak w rzeczywistości spotkali się na lunchu, gdzie Catherine próbowała wraz
Lucasem i Nathanem przekonać Jack’a do zainwestowania w redakcję. Naturalnie,
wszystko zakończyło się z pozytywnym skutkiem. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Kolejne
spotkania były już mniej przypadkowe, gdyż jak mówiła opowieść, Cath i Jack
przypadli sobie do gustu. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Panna
Jones postanowiła ominąć historyjkę o tym, jak próbowała odciąć się od Browna,
albo też jak przez pewien czas pragnęła wskoczyć mu do łóżka, co nie zawsze
kończyło się tak, jak sobie zaplanowała.
Ale kto czepiałby się szczegółów?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Tymczasem
jednak jechali samochodem Jack’a do rodzinnego domu Catherine. Dziewczyna nie mogła
uwierzyć, że udało jej się tak łatwo przekonać Browna do swojego planu. Wchodząc
do jego gabinetu dwa tygodnie temu, była pewna, że facet odeśle ją z kwitkiem,
mówiąc, iż zwariowała – w końcu jeszcze niedawno odrzuciła jego propozycję
związku.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Bez względu na to, co sobie teraz pomyślisz, musisz wysłuchać mnie do końca –
powiedziała wtedy. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
jedynie uniósł pytająco brew i rozsiadł się wygodniej na fotelu. Wydawało mu
się, że zbyt prędko nie zobaczy Catherine. W końcu przy ich ostatniej rozmowie
dziewczyna wyglądała, jakby miała ochotę uciec na inny kontynent.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Mam kuzynkę o imieniu Amy. Musisz wiedzieć, że niezła z niej agentka. No, a
teraz wychodzi drugi raz za mąż. Parę miesięcy temu poznałam tego jej Arnolda.
Spokojny facet. Ma sklep z bielizną. Podobno całkiem nieźle prosperujący…</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Catherine – wtrącił Jack – zwolnij trochę. I do rzeczy.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Dziewczyna
nabrała głęboko powietrza, robiąc przy tym przepraszającą minę.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jack, chodzi o to, że Amy zawsze się mnie czepia. Zawsze mi dogryza, na
przykład, że nie mam faceta, albo, że mam małe cycki.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Moim zdaniem są idealne – oznajmił Jack z łobuzerskim uśmiech. Najwyraźniej
cała ta rozmowa nieźle go bawiła.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Nagły
rumieniec rozjaśnił twarz Cath.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Miałeś mi nie przerywać. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Brown
uniósł ręce w geście poddania. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Bo prawda jest taka, że Amy mnie zmusiła – oznajmiła z oburzeniem Cath.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
I jaki związek mają z tym twoje piersi?...</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Żaden! – pisnęła Cath. – Dasz mi dokończyć? Jack, do diabła, chodzi o to, że
Amy bierze ślub. No wiesz, <i><span style="letter-spacing: 3.4pt;">ślub</span></i>. Biała suknia, pastor, wesele,
dużo rodziny, o bardzo dużo rodziny…</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Catherine, wbrew pozorom wiem, co oznacza słowo <i>ślub</i>.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Naturalnie, że wiesz – odpowiedziała nieco zbita z tropu. – A wiec, kiedy Amy
zaczęła mówić, że pewnie przyjdę sama, zaprzeczyłam. No i wtedy była ta gadka
na temat samowystarczalności. I powiedziałam jej, oczywiście tylko po to, aby
się ode mnie odczepiła, że mam chłopaka. No wiesz…</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Tak, wiem, co oznacza słowo <i>chłopak</i> –
wtrącił od razu Jack.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
No – westchnęła, robiąc chwilę przerwy, by rozejrzeć się po gabinecie, jakby
szukając jakiejkolwiek pomocy. – I gdy zapytała, jak się nazywała, powiedziałam,
że Jack Brown.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
uniósł znacząco brwi. W tym momencie na język cisnęło mu się mnóstwo pytań. Zdawał
sobie jednak sprawę, że nie starczy mu dnia, aby wszystkie je zadać. Ograniczył
się więc do tego najważniejszego.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Dlaczego?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Co dlaczego? – zapytała zmieszana.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Dlaczego powiedziałaś, że <i>ja</i> jestem
twoim chłopakiem. Mogłaś wymyślić mnóstwo innych imion i nazwisk. Zakładam, że
masz wielu przyjaciół. Dlaczego nie podałaś imienia któregoś z nich?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
zdała sobie sprawę, że Jack naprawdę musi być dobry w swojej pracy. Zwykły,
prosty mężczyzna pewnie zacząłby się śmiać, albo zapytał o reakcję Amy. Brown
zaś rozpoczął analizę jej postępowania i myśli.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
To wszystko przez ciebie. To ty zacząłeś tę gadkę o związkach. Byłam świeżo po
rozmowie z tobą, więc naturalne, że od razu przyszedłeś mi na myśl. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Tak, masz rację, to ja zmusiłem cię do tego kłamstwa – zakpił, po czym dodał: -
Nadal nie rozumiem, dlaczego mi to wszystko mówisz.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Cath
uśmiechnęła się przepraszająco.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Mówię ci to, ponieważ powiedziałam Amy, że przyjdziesz na ten ślub ze mną. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Powiedziałaś Amy?...</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Zrozum, jeśli przyjdę na ten ślub sama, Amy pomyśli, że skłamałam.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
prychnął.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Bo skłamałaś. Catherine, pozwól, że odświeżę ci pamięć, ale jeszcze wczoraj
powiedziałaś mi, że nie masz zamiaru nawet myśleć o jakimkolwiek związku, a co
dopiero w jakiś wchodzić. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jones
westchnęła głęboko.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Fakt, skłamałam. Ale nie chcę, żeby Amy się o tym dowiedziała. Nie chcę nawet
myśleć, o tym, co powie, jeśli zobaczy mnie samą. Gdybyś ją znał, wiedziałbyś,
że nie jest dobrą kuzynką, która wspiera cię we wszystkim. Amy to jędza. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
założył ręce na ramiona i delikatnie nimi wzruszył. Przez cały czas patrzył
Catherine głęboko w oczy, nie udzielając żadnej odpowiedzi. Cath doskonale
zdawała sobie sprawę, że chce ją przetrzymać, sprawić, że zacznie się
niecierpliwić, jednak ona nie miała zamiaru narzekać. Bez słowa skargi czekała
na jego odpowiedź.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Wygląda na to, że będę musiał sam ocenić, jak wielką jest jędzą.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Czyli się zgadzasz? Pojedziesz ze mną na ten ślub? – pisnęła podekscytowana.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
A myślisz, że będę rozmawiał z nią przez skype’a?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<o:p><br /></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
ułożyła się wygodniej na siedzeniu w samochodzie, uważnie przyglądając się
Brownowi, który prowadził swój samochód – czarnego SUV’a. Jack był ubrany w niebieskie
jeansy i biały T-shirt, jednak Cath nie mogła powiedzieć w czym ten mężczyzna
wydaje czuć się swobodniej – właśnie w takim stroju, czy może w garniturze? Emanował
pewnością siebie kogoś, kto dobrze czuje się w swoim ciele bez względu na to,
co ma na sobie. I zawsze wyglądał dobrze. Ten mężczyzna był magnetyczny. Enigmatyczny.
Cath zdawało się, że nigdy wcześniej nikogo takiego nie poznała. Emanował
testosteronem. Był trudny do zignorowania. Cieszyła się ogromnie, że przyjechał
tu z nią. Wiedziała, że nie powstydzi się za niego. Co więcej, Amy opadnie z
wrażenia szczęka! Zdała sobie również sprawę, że Jack nie był niczym innym, jak
diabłem w niebieskich dżinsach i opiętym białym T-shircie. I kusił ją. Och, jak
on ją kusił. Prawie przez całą drogę myślała nad tym, jak długo będzie czekać
by zaciągnąć go do łóżka. Wprawdzie dzisiaj czekała ich jeszcze kolacja z jej
dziadkami, gdyż ślub miał odbyć się jutro, jednak czy aby na pewno Jack nie
będzie miał nic przeciwko? Jakby nie było, wykorzystywała go. Zabrała go na
ślub, tylko po to by okłamywał jej rodzinę, a teraz jeszcze planowała, jak
upojnie spędzić z nim wieczór? Być może była egoistką, ale wiedziała, że nic
teraz nie jest w stanie zepsuć jej planów. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nad czym tak dumasz? – zapytał Jack. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
zmieszała się, wiedząc, że za nic w świecie nie wyjawi mu swoich prawdziwych
myśli. Choćby błagał ją na kolanach. Pozostawało jej więc tylko to, co robiła ostatnimi
czasy zdecydowanie zbyt często – musiała skłamać.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Myślę nad tym, jak bardzo tęsknię za domem. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Brown
zaśmiał się.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<span style="text-indent: 36pt;">-
Świetnie, bo już jesteśmy na miejscu. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLR5_GyVVGm8oO1IyzWH68HArtWNfQLdKrpQimDi6TKNDalF6A1bKVNMUqvqBISY-ke5zzXJmkltURc-PJKri0LsgoemCW54oRRFX_yjFO1-UHixRXDgNazjDl70NuviHl4GBICuDhR07m/s1600/BeFunky_Bez%25C2%25A0tytuy5tg.jpg.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLR5_GyVVGm8oO1IyzWH68HArtWNfQLdKrpQimDi6TKNDalF6A1bKVNMUqvqBISY-ke5zzXJmkltURc-PJKri0LsgoemCW54oRRFX_yjFO1-UHixRXDgNazjDl70NuviHl4GBICuDhR07m/s400/BeFunky_Bez%25C2%25A0tytuy5tg.jpg.jpg" height="113" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://www.when-i-was-your-man.blogspot.com/"><b><i>www.when-i-was-your-man.blogspot.com</i></b></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 36pt;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/15243189541340528875noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-6001867967491856151.post-33394874888491149142013-07-15T14:07:00.000+02:002014-03-11T21:44:16.745+01:00Rozdział 24 - "Drobne" kłamstwo<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
„Kilkaset
lat temu, Benjamin Franklin podzielił się ze światem sekretem swojego sukcesu.
Nigdy nie zostawiaj na jutro, co masz zrobić dzisiaj, powiedział. To człowiek,
który wynalazł elektryczność. Wydawałoby się, że więcej ludzi posłucha jego
rad. Nie wiem, dlaczego odkładamy rzeczy na później, ale gdybym miała zgadywać,
to chyba powiedziałabym, że ma to wiele wspólnego ze strachem. Strachem przed
porażką, strachem przed odrzuceniem, czasami po prostu ze strachem przed podejmowaniem
decyzji, bo co jeśli się mylisz? Co jeśli popełniasz błąd, którego nie
naprawisz? </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Kto
rano wstaje, temu pan Bóg daje? Działanie w odpowiednim czasie zaoszczędzi kłopotów
na przyszłość. Kuj żelazo, póki gorące. Możemy udawać, że nam tego nie mówiono,
ale wszyscy słyszeliśmy przysłowia, filozofów, dziadków, ostrzegających nas
przed marnowaniem czasu, słyszeliśmy cholernych poetów nakazujących nam chwytać
dzień. Jednak czasami musimy przekonać się na własnej skórze. Musimy popełniać
własne błędy. Musimy sami się na nich uczyć. Musimy zmiatać dzisiejszą
możliwość pod jutrzejszy dywan, dopóki już więcej tam nie zmieścimy. Dopóki
wreszcie nie zrozumiemy, co Benjamin Franklin naprawdę miał na myśli. Że
pewność jest lepsza od niepewności, że jawa jest lepsza niż sen, i że nawet
największa porażka, nawet najgorsza, jest sto razy lepsza od zaniechania próby.”</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Ale
co sprawia, że człowiek zaczyna nienawidzić sam siebie? Może tchórzostwo? Chyba
czas zaznaczyć, iż Catherine była ogromnym tchórzem. Szczególnie, po tym, jak
próbowała udowodnić sobie, że nie jest na tyle głupia, by popełniać błędy z
przeszłości. Dzidek Cath zawsze powtarzał, by wyciągała wnioski. Zapewne miał
wtedy na myśli błahe sprawy, gdyż mądrość tę powtarzał podczas gry w szachy,
czy przeróżnych niedzielnych gier w ogródku. Catherine jednak za każdym razem
myślała o wszystkich błędach jakie popełniła. O zaufaniu, które podarowała
wielu osobom, a one ją zawiodły. Wszystko sprowadzało się do cierpienia. A ona
nie chciała już nigdy cierpieć tak bardzo, jak cierpiała w dzieciństwie. Już
raz została odrzucona. Nie była pewna, czy kiedykolwiek chciałaby przechodzić
przez to ponownie. Jej własna matka zostawiła ją bez żadnego pożegnania, by móc
realizować swoje marzenia. Skoro nawet jej mama nie chciała mieć z nią nic
wspólnego, jak Catherine mogła w ogóle przypuszczać, że ktokolwiek inny będzie
chciał?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jones
zamrugała oczami kilkakrotnie, jakby sprawdzając, czy aby nie śni. Nawet
dyskretnie uszczypnęła się. Ze smutkiem jednak przyjęła, że nie jest to żaden
sen, a Jack naprawdę zaproponował jej związek. Była przerażona. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Drżała.
To było złe i mogło wszystko zmienić. Czy on tego nie widział? Nie dostrzegał,
jak wiele rzeczy może się zmienić? Czy naprawdę nie odpowiadała mu obecna
sytuacja? Przecież byli wolni. Mogli robić, co żywnie im się podobało. W żadnym
wypadku nie ograniczałaby Jack’a swoją osobą. Nie musieli przecież definiować
tego, co ich łączyło…</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Zwariowałeś!? – Wśród plątaniny myśli to pytanie wydawało się najbardziej
trafione spośród miliona innych, które właśnie chciała zadać, a raczej
wykrzyczeć Brownowi.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Catherine…</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Siedź cicho, Brown! </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Cath
podniosła się z fotela, rozpoczynając marsz w te i we w tę.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Czy ty siebie w ogóle słyszałeś? – prychnęła, nie przestając kręcić się po
gabinecie i gorączkowo wymachiwać rękami. – Przychodzę do ciebie, chcę zaprosić
cię na kolację, a ty wszystko psujesz!</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Psuję? – powtórzył, również wstając zza biurka i przyjmując bojową postawę. –
Zapytałem jedynie, czy chcesz być moją cholerną dziewczyną!</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Przestań to powtarzać! – krzyknęła, chowając twarz w dłoniach. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
jęknęła głośno, po czym ponownie zajęła miejsce na fotelu przed jego biurkiem.
Brown również usiadł.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Catherine…</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Przestań.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie. Daj mi skończyć – powiedział stanowczo. – Catherine, lubię cię. Naprawdę.
Już od dawna się tak nie czułem. Spędzasz mi sen z powiek…</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Błagam, nie kończ.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Trafiłaś mnie. Myślę, że to pewnie przez ten twój uśmiech. Albo włosy. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Włosy? – zapytała Cath dyskretnie spoglądając w stronę Browna. Jakby bała się,
że nadmierna uwaga poświęcona temu mężczyźnie sprawi, iż Jack znowu zacznie
rzucać słowem „dziewczyna” jakby nie znał innych.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Tak. Ładnie pachną – odpowiedział spokojnie, jakby oświadczał najbardziej
oczywistą rzecz na świcie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
uniosła brew ku górze, zupełnie nie rozumiejąc, co z tym wspólnego ma zapach
jej włosów.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
I tak nie chcę się z tobą spotykać – powiedziała po chwili. Uspokoiła się, jej
głos stał się cichszy. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Teraz tak mówisz.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jones
westchnęła głęboko. Wiedziała, że przyszedł czas, alby wszystko wyjaśnić. Raz
na zawsze.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie, Jack – powiedziała wstając z fotela. – Taka już jestem. Nie angażuję się w
żadne związki. To nie dla mnie. Zdaje się więc, że zupełnie do siebie nie
pasujemy. Chcemy zupełnie innych rzeczy.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Przez
długi czas patrzyli na siebie w zupełnej ciszy. Jednak ta cisza mówiła znacznie
więcej niż jakiekolwiek słowa. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie odkładaj mnie na potem, bo potem mnie już nie będzie – powiedział zupełnie
poważnie Jack, nie przerywając kontaktu wzrokowego. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Wiedział,
co zaraz nastąpi. Ale mógł za to obwiniać tylko i wyłącznie siebie. To on się
pośpieszył. Być może zbyt szybko zaoferował jej związek. Może znali się zbyt
krótko, aby wiedzieć czego tak naprawdę od siebie chcą?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Nie.
Jack doskonale wiedział, czego pragnie. Niestety jego pragnienia nie mogły się
urzeczywistnić.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Pozostawały
mu dwie opcje. Albo mógł walczyć o swoje, albo przystać na wymagania Catherine.
Tyle, że to pierwsze łączyło się z prawdopodobieństwem ucieczki panny Jones. W
końcu widział w jej oczach, jak bardzo jest przerażona tą sytuacją.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Mimo
że bardzo chciał by ich znajomość przeniosła się na wyższą pozycję, nie miał
zamiaru ryzykować. Pozostawało mu więc tylko jedno wyjście z tej sytuacji.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Wygłupiłem się – powiedział po chwili. – Nie powinienem był tego mówić.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Momentalnie
napięcie widoczne w postawie Catherine osłabło.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Masz rację, wygłupiłeś się – przyznała bez najmniejszego skrępowania. – Jesteś
zmęczony i gadasz głupoty. Może powinieneś zrobić sobie przerwę od tych
papierów i trochę się przespać. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
westchnął głęboko. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Nie
tak wyobrażał sobie tę chwilę. Nie pamiętał by od liceum proponował dziewczynie
jakiś związek, ale z pewnością teraz nie spodziewał się odmowy. Przez lata
licznych romansów z kobietami zdołał choć odrobinę je poznać. Wiedział więc, że
większość z nich marzyła o związku. Dlatego dziwiło go, że Catherine wzbraniała
się przed tym, a na samą myśl, że miałaby związać się na stałe z mężczyzną słabła.
</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Lepiej już pójdę – oznajmiła wskazując niepewnie na drzwi. – Umówimy się jakoś
w przyszłym tygodniu?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
przytaknął.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jestem do twojej dyspozycji – powiedział, już teraz starając się zapomnieć o
tym, co wydarzyło się przed chwilą.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
~*~</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Z
pewnością nie tak Catherine wyobrażała sobie ich dzisiejsze spotkanie. Miała
nadzieję, że gdy tylko przyjdzie do jego biura, Jack zachowa się, jak
przykładny książkowy kochanek - porwie ją w objęcia i będą uprawiać
oszałamiający seks. Rzecz jasna, chodziło o ten typ seksu uwielbianego przez
mężczyzn – bez zobowiązań.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Nie
mogła uwierzyć, że całe to spotkanie przebiegło zupełnie inaczej. I tym
bardziej, nie mogła uwierzyć, że Jack wyskoczył z tą niedorzeczną propozycją.
Jak, do diabła, to sobie wyobrażał? Myślał, że stworzą przykładną parę? </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Dźwięk
telefonu wyrwał Catherine z typowego dla niej zamyślenia. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Na
wyświetlaczu migało imię jej kuzynki, co całkowicie zszokowało dziewczynę. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Amy
Spencer była krzykliwą dziewczyną, która lubiła skupiać na sobie uwagę. Na
zjazdach rodzinnych zawsze raczyła ciotki opowieściami o tym, jak świetnie
sobie radzi w szkole, a później w pracy. Uwielbiała zbierać pochlebstwa. A gdy
tylko Catherine zostawała z nią sam na sam Amy opowiadała o swoich
niezliczonych romansach i chłopakach, którym złamała serce. Tyle, że Catherine
dobrze wiedziała, że większość z tych historii jest wyolbrzymiona. W końcu Amy
uwielbiała wtrącać swoje trzy grosze do każdej historyjki.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Catherine! – zapiszczała radośnie Amy, gdy tylko Cath nacisnęła zieloną
słuchawkę.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
W
momencie gdy usłyszała głos kuzynki uświadomiła sobie, że popełniła największy
z możliwych błędów. Po pierwsze, odebrała telefon, co w przypadku Amy zawsze
kończyło się katastrofą. Po drugie, i w tym momencie znacznie ważniejsze,
zapomniała o czymś niezwykle istotnym.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Zanim
jeszcze przyjechała do Atlanty otrzymała zaproszenie na ślub od Amy i jej
faceta Arnolda. Był to już drugi ślub jej kuzynki, gdyż dziewczyna była
niezwykle kochliwą osobą, ale nikt nie wydawał się zwracać na to szczególnej
uwagi.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Kochanie, miałam już do ciebie dzwonić wcześniej – powiedziała dziewczyna swoim
piskliwym głosikiem – ale wiesz, te przygotowania są strasznie czasochłonne. A
twoja babcia powiedziała, że na pewno nie przegapisz tej uroczystości…</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Podczas
gdy Amy rozpoczynała swój monolog Catherine zaczęła obmyślać plan, jakby tu
wykręcić się od przyjazdu do rodzinnego miasta. Zawsze mogła powiedzieć, że ma
dużo pracy, jednak obawiała się, że ta wymówka przy starciu z Amy nie będzie
wystarczająca. Oczywiście, mogła również podać jakąś czysto medyczną przyczynę,
wymyślając zupełnie nową chorobę. Amy zapewne nie miałaby pojęcia, że takowa
nie istnieje.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Catherine? Słyszysz mnie?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jak
za dotknięciem czarodziejskiej różdżki Cath wróciła do rzeczywistości.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Oczywiście. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Więc? Umawiasz się z kimś, czy tak jak zawsze udajesz samowystarczalną?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
To
pytanie oburzyło Catherine.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
„Udaje
samowystarczalną?” Przecież w żadnym wypadku Cath niczego nie udawała. Do
diabła, była samowystarczalna. Nie potrzebowała mężczyzny, ani nikogo innego,
by sobie poradzić. Miała pracę, mieszkanie i dogodne życie. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Nie
chciała jednak kłócić się o to z Amy, gdyż dobrze wiedziała, że do niczego jej
to nie zaprowadzi. Znała zaś inny sposób by dopiec swojej kuzynce.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Oczywiście, że spotykam się z kimś – powiedziała nie kryjąc oburzenia.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Ach tak? – w głosie Amy dało się usłyszeć kpinę i niedowierzanie. – A co to za
mężczyzna? Pracujecie razem?...</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
To skomplikowane – odpowiedziała szybko, nie mając zamiaru wymyślać na
poczekaniu żadnej historyjki. Nie była dobrym kłamcą, więc założyła, że będzie
lepiej, jak będzie siedziała cicho.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Więc nie jest oficjalnie twoim chłopakiem? Och naprawdę, Cath, nigdy nie
potrafiłaś wziąć mężczyzny w obroty…</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jesteśmy oficjalnie razem! – warknęła do słuchawki, mając dość tego ciągłego
wywyższania się kuzynki. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Masz chłopaka? – zapytała z tym samym niedowierzaniem panna Spencer,
najwyraźniej nie wierząc, że Catherine jest do tego zdolna.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Tak, przecież już to powiedziałam.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
W takim razie, jak się nazywa? Dopiszę go do listy gości weselnych, bo
zakładam, że przyjedzie z tobą na mój ślub, prawda? Z przyjemnością go poznam.
Już nie mogę się doczekać!</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Mówi
się, że kłamstwa prędzej czy później wychodzą na jaw. Tyle, ze Catherine nie
była gotowa na to, by już teraz dać Amy za wygraną. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Zmuszona
do kolejnego kłamstwa odpowiedziała:</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jack Brown.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<span style="text-indent: 36pt;">Wiedziała,
że będzie tego żałować, jednak nic teraz jej bardziej nie satysfakcjonowało,
jak utracie Amy Spencer nosa.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLR5_GyVVGm8oO1IyzWH68HArtWNfQLdKrpQimDi6TKNDalF6A1bKVNMUqvqBISY-ke5zzXJmkltURc-PJKri0LsgoemCW54oRRFX_yjFO1-UHixRXDgNazjDl70NuviHl4GBICuDhR07m/s1600/BeFunky_Bez%25C2%25A0tytuy5tg.jpg.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLR5_GyVVGm8oO1IyzWH68HArtWNfQLdKrpQimDi6TKNDalF6A1bKVNMUqvqBISY-ke5zzXJmkltURc-PJKri0LsgoemCW54oRRFX_yjFO1-UHixRXDgNazjDl70NuviHl4GBICuDhR07m/s400/BeFunky_Bez%25C2%25A0tytuy5tg.jpg.jpg" height="113" width="400" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/15243189541340528875noreply@blogger.com26tag:blogger.com,1999:blog-6001867967491856151.post-22199134480877563162013-07-03T16:38:00.000+02:002014-03-11T21:45:19.808+01:00Rozdział 23 - Kontrola <div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jak
się okazywało, wszystko sprowadzało się do jednego – posiadania kontroli. Tyle,
że im bardziej ulegasz jakimkolwiek uczuciom, tym bardziej tracisz kontrolę nad
swoim życiem. I Catherine doskonale to rozumiała.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
W związku ma znaczenie, kto ma kontrolę. Jeśli ty ją masz, nikt cię nie zrani –
wyrecytowała Lily, przybierając przy tym bardzo stanowczą pozę. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Dziewczyny
utworzyły w salonie w swoim mieszkaniu małe stowarzyszenie wspierające biedną
Catherine. Zarówno Lily, jak i Emma starały się zrozumieć przyjaciółkę i
wesprzeć ją w potrzebie. Próbowały nawet dać jej jakąś złotą radę, ale jak się
okazywało, to nie było takie proste.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Muszę przejąć kontrolę – oznajmiła Catherine, po raz kolejny analizując w
myślach wydarzenia sprzed kilku godzin. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Zdecydowanie
nie podobał jej się fakt, iż zamiast przemówić Jack’owi do rozsądku i wyjaśnić,
dlaczego ich znajomość nie ma sensu, wskoczyła z nim do łóżka. Oczywiście, seks
był fenomenalny, ale fakt pozostawał faktem. Jack pozbawił ją silnej woli.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Catherine, póki nie zaakceptujesz rzeczywistości nie możesz nad nią panować –
oznajmiła Emma, po raz pierwszy przybierając odmienne stanowisko od swoich
koleżanek.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jones
wzdrygnęła się.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Zaakceptować rzeczywistość? Co tu jest do akceptowania? – prychnęła.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Emma
pokręciła głową z dezaprobatą. Mogłoby się wydawać, że jest jedyną osobą w tym
pokoju, która potrafi trzeźwo spojrzeć na tę sytuację.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
On ci się podoba, ty podobasz się jemu. Dlaczego, do diabła, próbujesz
wszystkich przekonać, że jest inaczej?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
To nie o to w tym wszystkim chodzi – powiedziała Lily, nieumyślnie wybawiając
Catherine od odpowiedzi. – Ten cały Brown myśli, że może wszystko. Trzeba mu
udowodnić, że to Catherine rozdaje karty. Niech nasza dziewczynka przejmie
kontrolę. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Właśnie! – zawołała Cath. – Muszę mu pokazać, że nie jest panem wszystkiego. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
To bardzo wspaniałomyślne z twojej strony – zakpiła Emma – ale chyba
zapominasz, jak ostatnim razem się to skończyło. W starciu z nim nie masz
szans.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Oczywiście, że ma szanse – oznajmiła Lily. – Musimy ją tylko dobrze na to
przygotować.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Emma
uniosła brew ku górze, czekając na dalsze wyjaśnienia. Z pewnością nie podobała
jej się ta cała sytuacja.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Co proponujesz?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Używa seksu, jako broni. Chyba zapomniał, że tę taktykę wymyśliły kobiety.
Niech Cath użyje „jego” własnej broni.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jakim cudem to ma zakończyć naszą znajomość? – zapytała Catherine, nie
rozumiejąc już kompletnie nic.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie bądź niemądra – prychnęła Harrison. – Po co niby miałabyś zakańczać ten
związek? Masz genialny seks, a nie każda z nas może pochwalić się taką rzeczą.
Lepiej korzystaj póki możesz. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Lily…</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie musisz mi dziękować!</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Ale…</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Wiem, to nie jest proste. W końcu, gdy taki facet się na ciebie rzuca ciężko
mówić o zachowaniu kontroli. Dlatego będę musiała zdradzić ci kilka moich
sekretów, ale kochanie, jak z nim skończysz, zobaczysz, że było warto. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Emma
prychnęła, dając do zrozumienia, że nie zachwyca jej ten plan. Natomiast
Catherine jedynie westchnęła, dając tym samym Lily zielone światło.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
~*~</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Tego
dnia Jack zupełnie nie mógł skupić się na pracy. Był to jego pierwszy dzień w
biurze po krótkim urlopie, więc miał sporo rzeczy do nadrobienia, jednak jego
myśli były zdecydowanie daleko od teczek pełnych dokumentów. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Przechodził
z jednego spotkania na drugie, ale zdawał się myślami być w zupełnie innym
miejscu, co zresztą zauważyła nawet Cloe. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Może kawę, szefie? – zapytała zaraz po tym, jak położyła na jego biurku kolejny
stos dokumentów. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
pokręcił przecząco głową. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Dochodziła
już piąta po południu, więc picie kolejnej kawy tego dnia wydawało mu się
zupełnie bezsensowne. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Ile jeszcze tego zostało? – zapytał wskazując na teczki pełne umów do
przeanalizowania. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Cloe
jedynie się uśmiechnęła, mając nadzieję, że będzie to wystarczająca odpowiedź.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
westchnął głęboko. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Oczywiście,
mógł zlecić tę pracę swoim pracownikom, jednak przywykł do tego, iż zawsze te
najważniejsze umowy przeglądał sam. Czy musiał to zmieniać tylko dlatego, że nie
przespał nocy analizując swoją znajomość z Catherine Jones?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Po
raz pierwszy jakaś dziewczyna aż tak zakorzeniła się w jego głowie. Czuł się,
jak podniecony licealista, który całkowicie zauroczył się w swojej
nauczycielce, albo popularnej dziewczynie ze szkoły, która w ogóle go nie
zauważa. Tyle, że Jack nie był w liceum. Dodatkowo, uprawiał gorący seks ze
swoją sympatią. Dlaczego więc czuł, że obiekt jego pożądania jest poza jego
zasięgiem? </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
była wyjątkową kobietą – to wiedział na pewno. Z początku chciał się z nią
umawiać ze względu na ich pierwsze spotkanie i fakt, że była do niego
całkowicie wrogo nastawiona. Teraz jednak ten etap mieli za sobą. Można
powiedzieć, że byli nawet dobrymi znajomymi.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Ale
Catherine nie chciała od niego nic więcej poza krótką, przelotną znajomością. I
choć sam nie wiedział, czego od niej chce, ta myśl go zabijała.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Szefie, przyszła Catherine Jones– odezwał się głos Cloe, dochodzący z
interkomu.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
wyprostował się na krześle, próbując zrozumieć właśnie usłyszane zdanie.
Zdawało się, że nie docierają do niego żadne słowa.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Wpuścić ją? – zapytała po krótkiej chwili Cloe.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Tak. Wpuść ją – powiedział, przyciskając przy tym odpowiedni guzik.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Brown
szybko przesunął dłonią po swoim krawacie, po czym rozejrzał się po gabinecie,
jakby sprawdzając porządek. I zaledwie kilka sekund później drzwi się
otworzyły, a przed nim ukazał się obiekt jego niedawnych myśli. Mogłoby się
zdawać, że przywołał ją do siebie. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Catherine – zwrócił się do niej w ramach powitania, wstając zza biurka. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Panie Brown – zawtórowała, podśmiewając się. – Widzę, że wrócił pan do
obowiązków. Jak minął urlop?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
mimowolnie się uśmiechnął, przypominając sobie poprzednią noc. I jeszcze
poprzednią.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Znakomicie – odpowiedział krótko. – Napijesz się czegoś?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Pokręciła
przecząco głową. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
podszedł do niej powolnym krokiem, a gdy stanął tuż przednią, porwał Catherine
w swoje objęcia.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Stęskniłaś się? – zapytał, uśmiechając się przy tym łobuzersko.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Zdecydowanie
humor Browna diametralnie uległ zmianie. Dawne rozdrażnienie minęło, a
zastąpiło je ogromne zadowolenie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
roześmiała się promiennie, nie udzielając żadnej słownej odpowiedzi.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Kilka
sekund później wyrwała się z jego ramion i podeszła do fotela stojącego przed
biurkiem, wygodnie się na nim rozsiadając.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Myślałam, że uda mi się porwać cię na obiad – oznajmiła. – Ale widzę, że masz
jeszcze sporo pracy.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
zmarszczył brwi, kompletnie nie rozumiejąc zmiany, jaka zaszła w dziewczynie.
Jeszcze wczoraj bez wątpienia chciała zakończyć ich znajomość, zaś dziś
przychodziła z zupełnie odmienną ofertą.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Właściwie, już kończyłem…</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Niewinne
kłamstwo. Jednak Catherine bez wątpienia je zauważyła. Ale z pewnością nie
miała nic przeciwko temu. Miała plan, którego Lily kazała jej się trzymać. Nie
miała więc zamiaru uwzględniać żadnych poprawek przez jakiekolwiek komplikacje.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Co do wczoraj… - zaczął Jack, siadając
za swoim biurkiem.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie chcę o tym rozmawiać – oznajmiła surowo Cath, nie czując się teraz zbyt
komfortowo.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Myślę, że jednak musimy, bo mam ci coś do powiedzenia.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Czy to nie może poczekać?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Wolałbym załatwić to do razu.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
westchnęła zaczesując włosy do tyłu. Zdaje się, że będzie musiała sobie jeszcze
raz przypomnieć plan Lily, gdyż w tym momencie wkradło się kilka
nieprawidłowości.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Catherine – zaczął Jack. - Powiem to teraz: chcę, żebyś była moją dziewczyną -
rzucił. Mówił łagodnie, ale stanowczo. - Chcę, żebyśmy byli parą.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Nie
od dzisiaj znała Browna. Wiedziała, że to facet, który nie przyjmuje odmowy.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Tak
więc tyle w temacie posiadania kontroli.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAO44MNkMqej0stVeJdActL-NRq2fWxEh62zJXx7UZr2F03jdini3TYvkncAcBD9JALw-1y2uh6_Aktz0cDppFQ_2PDphcYmcDC-hYrDFt3Yoa8sjX53GLIvDqAN6aRjAIZpPsg-XMw3Qi/s436/BeFunky_Bez.jpg.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAO44MNkMqej0stVeJdActL-NRq2fWxEh62zJXx7UZr2F03jdini3TYvkncAcBD9JALw-1y2uh6_Aktz0cDppFQ_2PDphcYmcDC-hYrDFt3Yoa8sjX53GLIvDqAN6aRjAIZpPsg-XMw3Qi/s320/BeFunky_Bez.jpg.jpg" height="91" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="text-indent: 36pt;">Krótko, zwięźle i na temat. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 36pt;">
Rozdział miał pojawić się zaraz po zakończeniu roku szkolnego, w ramach prezentu rozpoczynającego wakacje, jednak nie znalazłam czasu by go napisać. :(</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 36pt;">
Kiedy następny rozdział? Mam nadzieję, że uda mi się coś niebawem napisać, jednak cały lipiec jestem w rozjazdach i nie wiem, jak to będzie... :)</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 36pt;">
<b style="text-indent: 36pt;"><br /></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 36pt;">
<b style="text-indent: 36pt;">Udanych wakacji, kochani! </b></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/15243189541340528875noreply@blogger.com25tag:blogger.com,1999:blog-6001867967491856151.post-71285175997457923462013-06-26T14:09:00.000+02:002014-03-11T21:45:48.014+01:00Rozdział 22 - Miłe spotkanie<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
była bystrą dziewczyną. Wiedziała, że powinna uciekać jak najdalej od Browna i
tego, co ten mężczyzna postanowił zrobić. Jasne było, że próbuje ją w sobie
rozkochać. W końcu, jaki normalny facet rezygnuje z otwartej furtki, jaką
zostawia mu kobieta? </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
W
porządku, być może go wykorzystała. Pojawiła się w jego mieszkaniu, nie
ukrywając, jak bardzo jest napalona i po prostu rzuciła mu się w ramiona.
Oczywiście, mogła już wtedy zaznaczyć, czego oczekuje po wspólnie spędzonej
nocy. Przeliczyła się, myśląc, że Jack chce dokładnie tego samego, co ona.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Ale
nie żałowała tego, co zaszło między nimi. Jednak ten facet zburzył jej wyobrażenie
o dobrym seksie. Wcześniej myślała, że zaliczyła kilka dobrych numerków, jednak
jak się okazało, były niczym przy starciu z tym mężczyzną.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Był
wspaniały - władczy, męski, nieco ostry. Zapewne żadna kobieta nie potrafiłaby
mu się oprzeć. Był niczym żywa erotyczna zabawka, obiekt uwielbienia. Jego umięśnione
ciało cieszyło jej oczy. No i miał to zniewalające spojrzenie. Była w tym jakaś
dzikość, groza, niedostępność. Dodatkowo, Boże zmiłuj się, ale mogła rozpłynąć
się słuchając jedynie jego głosu. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
zerwała się z kanapy posyłając Emmie surowe, pełne dezaprobaty spojrzenie.
Przyjaciółka, zamiast ją wspierać, na przykład powtarzając, że Brown zaraz i
tak o niej zapomni, znajdując pocieszenie w ramionach innej kobiety, snuła
rozważania na temat seksu, o którym Catherine nie chciała rozmawiać.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Wygląda na takiego, który potrafi zająć się kobietą. Błagam, zdradź mi jakieś
szczegóły.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Ale
Catherine nie miała zamiaru zdradzać przyjaciółce żadnych szczegółów. Nie
dlatego, że swoje życie erotyczne trzymała w największym sekrecie, ale głównie
dlatego, iż nie chciała ponownie zagłębiać się we wspomnieniach z poprzedniej
nocy. Zamiast tego wolała się skupić na wynikających z niej konsekwencjach.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Po
tym, jak Brown zjawił się u niej w pracy nie miała zbyt dużego pola manewru.
Była święcie przekonana, że Jack szybko o niej zapomni, a tym samym każde z
nich wróci do swojego dawnego życia. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Sprawa
jednak prezentowała się nieco inaczej. Przede wszystkim Jack nie miał zamiaru o
niczym zapominać. Co więcej, dał jej wyraźnie do zrozumienia, że wciąż jej
pragnie i chce, aby to powtórzyli. Dlatego też zaprosił Cath dzisiejszego
wieczora na jakieś charytatywne aukcje. Aukcje, które jak się okazywało były
bardzo znaczącym wydarzeniem w mieście, gdyż miały się tam pojawić wszystkie
ważne osobistości. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Catherine, daj spokój – jęknęła z niezadowoleniem Emma. – Nie szukaj teraz
wymówek. Poszłaś z nim do łóżka, bo tego chciałaś. Nikt cię przecież nie
zmusił.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Święta
prawda.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
To miał być tylko jednorazowy wyskok. Dlaczego więc, ten idiota zaprasza mnie
na jakąś aukcję? </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Trzeba było powiedzieć <i>nie</i>.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Myślisz, że nie próbowałam?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie mam pojęcia, co robiłaś z nim w biurze. Ale zamiast marudzić, lepiej
zabierz się za przygotowywanie kiecki. Chyba nie chcesz stanąć przed nim w tych…
dresach? – zapytała Emma wskazując palcem na ulubiony domowy zestaw ciuchów
Catherine.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Czego ty chcesz od moich dresów?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Emma
założyła ręce na biodra, unosząc z irytacją brew ku górze.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Pomijając fakt, że są dresami? – zapytała. Nie czekając na odpowiedź Cath
skierowała się do kuchni.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie pomożesz mi? – zawołała za nią Jones.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Radź sobie sama, kruszynko.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Przypominam, że to ty mi doradziłaś, bym tamtej nocy poszła prosto do Browna! –
zawołała Cath z nutką irytacji w głosie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Byłam pijana. Od kiedy słuchasz rad pijanych osób? – spytała Emma wychylając
się z kuchni. Widząc jednak przygnębione spojrzenie swojej przyjaciółki,
dodała: - Dobra, zaraz znajdziemy ci jakąś kieckę.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
~*~</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
wiedziała, że powinna ułożyć sobie jakiś plan działania. Albo przynajmniej przygotować
kwestię, którą przedstawi przed Brownem, by wyjaśnić mu, że dalsze spotykanie
się nie ma najmniejszego sensu. Próbowała namówić Emmę, by ta poszła z nią na
tę aukcję w ramach wsparcia, jednak dziewczyna oświadczyła, iż wybiera się na
randkę. Widać przyjazd do Atlanty jej służył. Na szczęście, w domu zjawiła się
Lily, która z wielkim podekscytowaniem przyjęła fakt, iż będzie mogła spotkać
tylu wpływowych ludzi w jednym miejscu.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
z westchnieniem spojrzała na czarną sukienkę, którą miała na sobie. Nie czuła
się w niej dość komfortowo. Choć Emma i Lily upierały się, że odkryte plecy i
uwidocznione wcięcie w tali czyniły z niej seksualną bestię, Catherine w to
nieszczególnie wierzyła. Może dlatego, że najzwyczajniej w świecie czuła się
głupio w tej kreacji.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Znajdę Browna, zamienię z nim kilka słów i zmywamy się stąd – powiedziała Catherine
rozglądając się po bogato urządzonej sali hotelowej. Wszyscy zgromadzeni w niej
wyglądali elegancko i dostojnie, sprawiając, że Catherine całkowicie zgubiła
gdzieś pewność siebie. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
O nie, nie – zaśmiała się Lily. – Chcemy tu być.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Cath
unosiła brew ku górze.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie, nie chcemy. A przynajmniej ja nie chcę.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Lily
pokręciła głową, wyrażając swoją dezaprobatę.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Gdybyś naprawdę nie chciała tu być, zostałabyś w domu. Nie udawaj, kochanie.
Coś ciągnie cię do tego faceta. I nie ma co się dziwić, ten mężczyzna jest
diabelsko seksowny.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
zupełnie nie wiedząc, co odpowiedzieć koleżance tylko prychnęła. Miała
nadzieję, że to załatwi sprawę. W końcu była pewna, że jest tu tylko z jednego
powodu i bynajmniej nie było nim jakieś przyciąganie. Po prostu chciała w końcu
wyjaśnić tę sytuację raz na zawsze. Miała już dość tego ciągłego grania w kotka
i muszkę.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Lepiej znajdę Browna – powiedziała po chwili Catherine, zostawiając za sobą tajemniczo
uśmiechniętą Lily.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Gdy
tylko Jones ruszyła na poszukiwanie Jack’a, zdała sobie sprawę, jak wielu ludzi
zgromadziło się w sali. Rozglądała się po pomieszczeniu z pozorną nonszalancją.
I jak to często bywa, w momencie, kiedy chciała się już poddać i stanąć z boku
w oczekiwaniu, aż on ją znajdzie, dostrzegła go. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
Brown jak zawsze wyglądał doskonale. Miał na sobie elegancki garnitur, ale wciąż
emanował poczuciem swobody, pewnością siebie kogoś, kto dobrze się czuje w
swoim ciele. Dlatego bez względu na to, co miał na sobie, wyglądał dobrze.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Niestety
większą uwagę Catherine skupiła osoba, która stała tuż obok Browna.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Michelle
Ander. Była żona Jack’a. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Michelle
była piękną kobietą, i choć Catherine przyzwała to niechętnie, pasowała do
Browna. Tworzyli piękną parę. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
nieznacznie się skrzywiła. Nie dlatego, że była zazdrosna. Broń Boże. Po prostu…
Po prostu… Och, nieważne.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
niby od niechcenia rozejrzał się po sali. A gdy jego uwaga skupiła się na
Catherine, momentalnie na twarzy mężczyzny zagościł uśmiech. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Brown
przeprosił swoją rozmówczynię i momentalnie skierował się w stronę Jones.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Witaj, Catherine – zaczął. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
W
ramach powitania ucałował jej policzek.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Wyglądasz przepięknie – oznajmił omiatając wzrokiem Catherine. – Napijesz się
czegoś?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Biorąc
pod uwagę, że kiedy piła ostatnim razem, wylądowała w łóżku z Jackiem,
odpowiedź była raczej oczywista.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie, dziękuję. Przyszłam, ponieważ muszę ci coś wyjaśnić.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Brown
zbarczył brwi.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
- W porządku. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Wziął
Cath pod rękę i poprowadził w stronę korytarza. Po przekroczeniu schodów na piętro,
Jack otworzył drzwi do jednego z wielu pomieszczeń. Jak się okazało, znaleźli
się w jednym z hotelowych pokoi.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Równie dobrze mogłam powiedzieć ci to na dole – oznajmiła Cath ze słyszalnym
przerażeniem w głosie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
zaśmiał się. Po czy spojrzał na nią rozpalonym wzrokiem – prymitywnym i drapieżnym.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
była teraz obiektem pożądania mężczyzny w eleganckim garniturze, stojącym pół
metra od niej i musiała przyznać, że było to znacznie bardziej ekscytujące i z
pewnością jeszcze bardziej niebezpieczne. Może dlatego, że takiemu mężczyźnie
trudniej byłoby odrzucić zasadny cywilizowanego zachowania?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
wiedziała, że musi zakończyć tę sprawę już teraz. Nie chciała igrać z ogniem. Kto
wie, co może stać się, jeśli jeszcze przez chwilę będzie patrzeć wprost na tego
seksownego mężczyznę, kiedy znajdują się tylko we dwoje w pięknej hotelowej
sypialni…</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Przestań – zażądała. – Jestem tu tylko i wyłącznie po to, by powiedzieć, że
nasza znajomość nie ma sensu. Przyznaję, było miło, ale na tym koniec.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
„Miło”? – prychnął Jack. – Miło… - powtórzył jeszcze raz, jakby testując to
słowo w swoich ustach, sprawdzając jego brzmienie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Tak, Jack. Było miło. I na tym koniec.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Cath
najwyraźniej nadal nie dostrzegała błędu, jaki popełniła.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie, Catherine. Nie było „miło”. Było gorąco, seksownie i ostro. Nie minął
nawet jeden dzień, a ty już zapomniałaś? Chyba muszę ci co nieco przypomnieć z
zeszłej nocy.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Zrozumiała sens powiedzenia: „diabeł mnie
podkusił”. Prezentujący się przed nią mężczyzna był grzesznie cudowny. Uświadomiła
sobie, czym jest czyste, nieskrępowane pożądanie. Dlatego, gdy Jack się do niej
zbliżył, nie była w stanie się opierać.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Mężczyzna
momentalnie zdobył je usta. Jack miał wspaniałą, pełną dolną wargę, która aż
się prosiła o pocałunki. Chciała pochwycić ją zębami, otrzeć się policzkiem o
zarost, który zawsze zdawał się pokrywać jego szczękę.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
mocnym i pewnym ruchem złapał dziewczynę za pośladki i uniósł ją, przenosząc na
sypialne łóżko.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Chwilę
później marynarka Jack’a leżała na podłodze, a koszula była wyciągnięta ze
spodni. Włożyła pod nią ręce w poszukiwaniu ciepłej skóry. Poczuła twarde jak
stal mięśnie. Z całą pewnością jego ciało było pociągającym, seksownym dziełem
sztuki.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
także nie zwalniał. Jego dłonie przesuwały się po udach Catherine w górę, by w
końcu dotknąć jej płci.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Żadne
z nich nie chciało czekać. Byli siebie spragnieni, jakby wczorajsza noc im
zupełnie nie wystarczała. Byli pochłonięci surową żądzą, chęcią i pragnieniem,
jakby nie mieli mieć nigdy dosyć. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
W
tym mężczyźnie było coś, co odbierało jej zdolność logicznego myślenia. Wyglądał
pierwotnie i męsko, jak facet, który potrafi docenić piękną kobietę. Jak
mężczyzna, który wie, co z robić z kobietą, kiedy ją zdobędzie. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Weź mnie – westchnęła. Słowa wypowiedziała z trudem. Nie mogła widocznie
oderwać myśli od rąk Jacka i tego, co teraz jej robiły. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Brown
nie chciał się śpieszyć. Pragnął nasycić się Catherine, ale dobrze wiedział, że
czas mu na to nie pozwala. Piętro niżej lada moment miała rozpocząć się aukcja,
której zresztą był współorganizatorem.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Trzymaj się, skarbie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Chwila
przerwy, choć tylko po to, by nałożyć prezerwatywę była dla Catherine
wiecznością, jednak gdy tylko ustawił się przy jej wejściu, wszystkie myśli
zniknęły.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
I
wziął ją. Najpierw łagodnie, chociaż nie nieśmiało. Wcale nie. Trzymał ją
mocno, jego twarde ciało naciskało na nią sprawiając, że kolana drżały, a serce
mocniej biło.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jego
ciepły, mokry język dotykał jej warg. Westchnęła, a on wykorzystał okazję, żeby
zanurzyć język w jej ustach.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Mocniej – szepnęła, gdy ich usta oderwały się na siebie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
zaśmiał się z twarzą przy jej szyi. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
I
wtedy naprawdę zaczął się poruszać.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Proszę…</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
nie wiedziała, o co prosiła. W plątaninie różnych myśli nie znalazłaby zapewne
nawet żadnej odpowiedzi, gdy takowej poszukiwała. Teraz była skupiona tylko na
jednym. Na mężczyźnie, który całkowicie zawładnął jej ciałem.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Dotykał
jej pupy, ocierał się piersią o jej piersi, nie zwalniając tempa. A ona
uwielbiała każdy jego ruch.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Rozkosz
rozchodziła się w niej, narastała. Nie mogła już, i z pewnością nie chciała,
powstrzymywać tego w sobie. Ciepło rozlało się po całym jej ciele. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Osiągnęła
spełnienie, krzycząc jego imię, a chwilę później szczytował i Jack.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
westchnęła głęboko. Wciąż leżała na sypialnym łóżku, podczas gdy Jack zakładał
na siebie marynarkę. Kochali się, mając na sobie większość ubrań, co uczyniło
sam akt bardziej pierwotnym i drapieżnym.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
No cóż, myślałam, że jak powiem ci, iż to koniec, faktycznie tak będzie. Nie
łatwo przyjmujesz odmowę, hm?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
doskonale zdawała sobie sprawę, że nie może zrzucać winy tylko na Jack’a. W
końcu sama była sobie winna. Przecież zamiast poddawać się temu mężczyźnie,
mogła powiedzieć „nie”. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Brown
prychnął.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Wysyłasz sprzeczne sygnały, skarbie – zaśmiał się Jack. – Mam jednak nadzieję,
że tym razem nie powiesz mi, iż było „miło”.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
pokręciła głową z dezaprobatą, po czym wstała z łóżka by poprawić swój strój.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Sprzeczne sygnały? – powtórzyła starając się nie zwracać uwagi na fakt, że
nazwał ją <i>skarbem</i>.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Dokładnie. Przychodzisz tu w diabelsko seksownej sukience i mówisz mi, że to
koniec. A co dzieje się chwilę później?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Też mi coś. Ja przynajmniej na spotkanie z tobą nie przyprowadzam swojego
byłego.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
uniósł brwi ku górze, wyraźnie zdezorientowany. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Zazdrosna?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Chciałbyś.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Być może. Ale w gwoli ścisłości, nie przyprowadziłem jej tutaj. Elle jest
współorganizatorką całej tej aukcji.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
wzruszyła ramionami, zmierzając w stronę drzwi. Nie mogła jednak nie dostrzec,
że zamiast jej pełnego imienia użył zdrobnienia. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie ważne. To nie moja sprawa, panie Brown. Muszę iść.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
I
nim Jack zdążył wykonać jakikolwiek ruch, wyszła z pokoju, szybkim rokiem
zmierzając na dół. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
W
oka mgnieniu odnalazła Lily, która zdawała dobrze się bawić w towarzystwie
pewnego biznesmena. </div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Wychodzimy – oznajmiła stanowczo Jones. – Teraz.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLR5_GyVVGm8oO1IyzWH68HArtWNfQLdKrpQimDi6TKNDalF6A1bKVNMUqvqBISY-ke5zzXJmkltURc-PJKri0LsgoemCW54oRRFX_yjFO1-UHixRXDgNazjDl70NuviHl4GBICuDhR07m/s1600/BeFunky_Bez%25C2%25A0tytuy5tg.jpg.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLR5_GyVVGm8oO1IyzWH68HArtWNfQLdKrpQimDi6TKNDalF6A1bKVNMUqvqBISY-ke5zzXJmkltURc-PJKri0LsgoemCW54oRRFX_yjFO1-UHixRXDgNazjDl70NuviHl4GBICuDhR07m/s400/BeFunky_Bez%25C2%25A0tytuy5tg.jpg.jpg" height="113" width="400" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 36pt;">
Jeśli czytasz to opowiadanie, proszę, oddaj głos w ankiecie znajdującej się</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 36pt;">
pod samym nagłówkiem na pasku bocznym bloga. </div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/15243189541340528875noreply@blogger.com22tag:blogger.com,1999:blog-6001867967491856151.post-83589716764754503172013-06-17T17:16:00.001+02:002014-03-11T21:45:10.140+01:00Rozdział 21 - Zmiana taktyki<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Każdy
z nas ma własne lęki. I z pewnością nikt przez to nie powinien nas oceniać.
Jednak najwyraźniej Catherine nie była tego taka pewna, gdyż zaraz po
przebudzeniu wiedziała, że musi nałożyć maskę i udawać, że wszystko jest w
porządku. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Należy
zaznaczyć, że była osobą, która nie bawi się w to całe zamieszanie związane z
zasypianiem i budzeniem się razem. Nie lubiła tego przedstawienia, które
wiązało się z udawaniem zupełnie innej osoby – czułe słówka, dwuznaczne
uśmiechy i obietnice, których facet nigdy nie potrafi spełnić. Stare dobre
„zadzwonię do ciebie” lub „musimy to powtórzyć” wyzwalało w niej niemalże
reakcję alergiczną. Chociaż sama nie potrafiła powiedzieć dlaczego, w końcu używała dokładnie tych samych zwrotów
po spotkaniu z mężczyznami. Oczywiście, nie tylko po wspólnie spędzonej nocy. Raczej
chodziło o randki, które nie zawsze kończyły się tak, jakby tego chciała. Może
właśnie dlatego, przestała się na nie umawiać…</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Tego
ranka sytuacja wyglądała nieco inaczej. Po pierwsze, zaraz po przebudzeniu od
razu wiedziała, co zdarzyło się poprzedniej nocy. Może w zorientowaniu się w
sytuacji pomógł jej unoszący się w sypialni zapach seksu. Albo mężczyzna
otaczający ją swoimi ramionami. Jednak po raz pierwszy w życiu nie czuła się aż
tak bardzo niezręcznie. Nie żeby była niczym ryba w wodzie, ale dokładnie
wiedziała, jak się zachować. I co więcej, była niemalże pewna, że Jack jest
ustosunkowany do tego w podobny sposób.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Nie
ma co ukrywać, seks był fenomenalny. Cztery orgazmy jednej nocy? Zdecydowanie
powinna zapisać tę noc w pamięci, jako jedną z najlepszych. Ba, nawet
najlepszą! Pamiętała każde z ich zbliżeń. A już na pewno to ostatnie, gdy
zupełna dzikość ich poprzednich stosunków nagle przemieniła się w coś
namiętnego i czułego. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Szybko
odsunęła od siebie obraz nagiego Jack’a. Czas wrócić do rzeczywistości.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Chwilę
później udała, że przeciąga się ziewając. Zdecydowanie był to jakiś sposób na
rozpoczęcie tego dnia i jednocześnie zakończenie ich znajomości. Ot co, typowa
pobudka po dobrym seksie z nowopoznanym mężczyzną. Miała tę sytuację całkowicie
pod kontrolą. Widziała to milion razy. W końcu sześć sezonów „Seksu w wielkim
mieście” czegoś ją nauczyło.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Która godzina? – zapytała sennie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jeszcze wcześnie – odpowiedział Jack lekko zachrypniętym głosem, po czym
zupełnie niespodziewanie mocniej przytulił do siebie Catherine.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Dziewczyna
na chwilę zastygła. Była przygotowana na grzecznościową rozmowę, a nie jakieś
przytulanki. Uznała więc, że umysł Jack’a zapewne jeszcze śpi, dlatego też
facet pozwala sobie na coś tak niedopuszczalnego jak przytulanie po przygodnym
seksie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Zdecydowanie
potrzebna była mu pobudka.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Wstawaj, Brown! – krzyknęła. W międzyczasie kilkakrotnie szturchnęła go, mając
nadzieję, że uda jej się ruszyć tego mężczyznę choć o kilka centymetrów.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Niestety
wymarzony rezultat nie przyszedł, a zamiast tego Jack ułożył się na Catherine
uśmiechając się przy tym łobuzersko.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Obudziłaś bestię – powiedział tym swoim seksownym głosem, zbliżając się do niej
i momentalnie sprawiając, że Cath na chwilę zapomniała o swoim planie
ewakuacyjnym.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Zatrzymał
się na chwilę, zapewne czekając aż zaprotestuje, odepchnie go i szybko zeskoczy
z łóżka. Catherine jednak nie zrobiła tego. Być może przebywanie obok tego
mężczyzny w taki sposób było zbyt dobre, zbyt proste. W momencie, gdy się
pochylił i pocałował ją, wszystko w niej eksplodowało potrzebą, pożądaniem i
pragnieniem. Objęła go ramionami, by przytrzymać w miejscu, podczas gdy brał w
posiadanie jej usta, a jego język przesuwał się po jej dolnej wardze,
otwierając ją dla niego. Jego wargi były twarde, ale jednocześnie delikatne. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Wiedziała,
że mogłaby zatracić się w Jacku.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Zadrżała.
To było złe i mogło wszystko zmienić.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Chcąc
całkowicie odwrócić sytuację przerwała pocałunek. Nie miała jednak zamiaru
urządzać żadnej dramatycznej sceny i wybiegać z jego apartamentu trzaskając
drzwiami. Musiała rozegrać to nieco inaczej.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Roześmiała
się promiennie, lekko odsuwając się od niego i mierzwiąc mu włosy, jakby byli
dobrymi przyjaciółmi, których poniosła chwila, jednak nie będzie miało to większego
znaczenia w przyszłości.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Koniec tego dobrego, Brown. W porównaniu do ciebie, jak nie jestem właścicielem
firmy, w której pracuję, więc muszę się zbierać. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
dopiero teraz poluzował uścisk, w którym ją trzymał, po czym przetoczył się na
swoją stronę łóżka obserwując, jak Catherine wstaje i zaczyna zbierać swoje
rzeczy.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Wiesz, że wcale nie musisz iść. Zawsze mogę zadzwonić do Lucasa… </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
przerwała mu, zanosząc się śmiechem.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
I co mu powiesz? – prychnęła. – Może, że przez ciebie nie będę w stanie dojść
do pracy? O tak, wy mężczyźni lubicie popisywać się takimi rzeczami.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
uśmiechnął się łobuzersko.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
A będziesz w stanie dojść? – zapytał.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
znalazła w swoim słowniku jedno słowo w tym momencie doskonale określające
Jack’a.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Palant – prychnęła.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Założyła
na siebie wszystkie ubrania, po czym odwróciła się w stronę mężczyzny.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Odprowadzę cię – oznajmił, wiedząc, że nie uda mu się przekonać Cath, by
została choćby na małą powtórkę.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Założył bokserki, za co Jones z pewnością była
mu bardzo wdzięczna. Nie miała pojęcia, jakby zareagowała, gdyby postanowił ją
odprowadzić do drzwi w całkowitym negliżu. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Moja oferta wciąż jest aktualna. Możemy
jeszcze wrócić na górę – powiedział Jack najwyraźniej nie mając zamiaru dać za
wygraną. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Lubię moją pracę i zdecydowanie wolałabym ją zatrzymać.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Skoro tak mówisz – westchnął zrezygnowany.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Stanęli
przy drzwiach wyjściowych.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
odwróciła się i okazało się, że był tuż za nią, wspierając dłoń na ścianie obok
jej głowy. Widok był wspaniały, a jego ciało znajdowało się w odległości kilku
cali od jej ciała. Można powiedzieć, że testosteron wypływał z niego falami.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
I
wtedy stało się coś, czego Jones z pewnością nie mogła przewidzieć.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Pocałował
ją. Jednak nie było w tym nic drapieżnego. Ten pocałunek różnił się od każdego
poprzedniego. Taki na „do widzenia”, jakby mieli się żegnać w podobny sposób każdego
dnia wychodząc do pracy. W tym pocałunku była pewna delikatność i czułość. Coś,
czego Catherine nie potrafiła do końca zrozumieć.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Zamrugała
zaskoczona.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Do zobaczenia, Catherine. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Dziewczyna
odetchnęła z ulgą. W końcu w całym tym poranku powiedział coś, czego nie musiała
się obawiać. Po raz pierwszy poczuła spokój. W końcu tak mężczyźni żegnają się
z kobietami po jednorazowej przygodzie. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Mogło
oznaczać to jedno. Było to ich ostatnie spotkanie. Jack dostał to, czego
zapewne chciał od samego początku. Nie wiedziała tylko, czy powinna skakać z
radości, czy płakać, bo straciła mężczyznę, z którym naprawdę dobrze się
dogadywała.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Do widzenia, Jack – powiedziała, pewna, że to ich ostatnie spotkanie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
~*~</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Powrót
do domu okazał się bardziej zaskakujący, niżeli można było się tego spodziewać.
Po pierwsze, Catherine w swoim łóżku zastała nie tylko swoją najlepszą
przyjaciółkę, ale również zupełnie nieznanego jej mężczyznę. Dlatego, pełna
obrzydzenia, wiedząc, że po powrocie z pracy będzie musiała wymienić pościel,
zabrała potrzebne rzeczy i pobiegła do łazienki. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Zrobiłaś to! – pisnęła Lily, gdy tylko dojrzała Catherine, wychodząc ze swojego
pokoju.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Ciszej – jęknęła Cath wskazując na drzwi swojego pokoju. – Zaraz obudzisz tamtą
dwójkę.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
I co z tego? – wzruszyła ramionami. – Lepiej powiedz mi, co słychać u pana
prezesa.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
mimowolnie się uśmiechnęła.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Wiedziałam! – pisnęła Lily. – Wiedziałam, że tym razem wam się uda. Jak było?
Jaki jest w łóżku?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Naprawdę myślisz, że ci powiem? – zapytała Catherine.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Lily
roześmiała się. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Bogu dzięki, że mam całkiem bujną wyobraźnie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
W to nie wątpię – odpowiedziała Cath, w duchu zaczynając się zastanawiać, jak
sama powinna rozumieć ostatnią noc. Jakby nie było, pojawiła się u Jack’a nieco
wstawiona, prosząc, by się kochali. Nie była to zapewne wymarzona sytuacja,
którą mogłaby się pochwalić. Jednak cel został osiągnięty i chyba tylko to się
liczyło…</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
wbiegła do pracy zdyszana, od razu zabierając się za swoje obowiązki. Co
prawda, dzisiejszy dzień nie należał do tych szalonych, kiedy musiałaby biegać
z jednego gabinetu do drugiego za poleceniem Greena. Mogła więc liczyć na
odrobinę swobody.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Postanowiła
nawet, że w porze lunchu wybierze się do jakiejś ciekawej kawiarni.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jej
palny jednak zostały zapomniane w momencie, gdy ujrzała Greena. A raczej, w
gwoli ścisłości, ujrzała Greena zmierzającego do swojego gabinetu w
towarzystwie Jack’a Browna. Co ten facet do diabła wyprawiał? Może i prowadził
interesy z firmą, w której pracowała, ale gdyby tylko chciał z pewnością przekazałby
Greenowi wszystkie potrzebne informacje za pośrednictwem swojej asystentki albo
telefonicznie. Czy naprawdę musiał tu przychodzić?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Sytuacja
szybko się wyjaśniła, gdy Lucas zniknął za drzwiami swojego gabinetu,
pozostawiając Browna na pastwę Catherine. Albo odwrotnie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Co ty tu robisz? – zapytała z wyrzutem, nie mając zamiaru przejmować się
niepotrzebnymi grzecznościami.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Pomyślałem, że zabiorę cię na lunch. Zapewne rano nie miałaś czasu na porządne
śniadanie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie twoja sprawa – odpowiedziała wygrażając mu palcem. Zdała jednak sobie
sprawę, że musi wyglądać dość głupkowato, dlatego szybko opuściła dłoń.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Wszystko w porządku? – Jack wyglądał na zmieszanego.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie! Oczywiście, że nie jest w porządku. Co ty wyprawiasz? To jakiś rodzaj gry?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Brown
zmarszczył brwi, zupełnie nie orientując się w sytuacji. W końcu, do tej pory
nie musiał się przejmować tym, jak kobieta może postrzegać wspólnie spędzoną
noc. Ale teraz było inaczej, a on bardzo wyraźnie to poczuł. Szczególnie w
momencie, kiedy kochali się tej nocy. Już wtedy wiedział, że ma problem.
Poważny problem.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Teraz
jednak zdawał sobie sprawę, że musi zrobić coś, by Catherine spojrzała na to z
jego perspektywy. Coś między nimi było. I nie chodziło tylko o chemię.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Projekt "Catherine" zdecydowanie powinien
wejść w następną fazę. A on musiał tylko wymyślić, co teraz powinno nastąpić.
Na razie chciał nią trochę wstrząsnąć. Wiedział, że będzie musiał poczekać,
chociaż wcale nie miał na to ochoty. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Chciał
mieć ją całą. Przegrana nie wchodziła w grę.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Złapał
ją za rękę i przyciągnął do siebie stanowczym ruchem.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Pocałował
ją w policzki, w nos, w usta. Czuł, jak drżała.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Już
wtedy wiedział, iż będzie musiał ją złamać. Sprawić, że ta dziewczyna zburzy
dla niego mur, który wybudowała wokół siebie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jack, skończ tę grę. Każde z nas wie, że to było tylko jednorazowe. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
To
już nie była tylko gra. Było to coś znacznie większego. Musiał tylko sprawić,
że Catherine również to dostrzeże.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nieprawda – prychnął. – Catherine, nie jestem miłym facetem. Doskonale
wiedziałem, czego chciałem w tym łóżku. I nadal cię pragnę…</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLR5_GyVVGm8oO1IyzWH68HArtWNfQLdKrpQimDi6TKNDalF6A1bKVNMUqvqBISY-ke5zzXJmkltURc-PJKri0LsgoemCW54oRRFX_yjFO1-UHixRXDgNazjDl70NuviHl4GBICuDhR07m/s1600/BeFunky_Bez%25C2%25A0tytuy5tg.jpg.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLR5_GyVVGm8oO1IyzWH68HArtWNfQLdKrpQimDi6TKNDalF6A1bKVNMUqvqBISY-ke5zzXJmkltURc-PJKri0LsgoemCW54oRRFX_yjFO1-UHixRXDgNazjDl70NuviHl4GBICuDhR07m/s400/BeFunky_Bez%25C2%25A0tytuy5tg.jpg.jpg" height="113" width="400" /></a></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/15243189541340528875noreply@blogger.com27tag:blogger.com,1999:blog-6001867967491856151.post-42834164005764010512013-06-07T23:59:00.001+02:002014-03-11T21:45:59.489+01:00Rozdział 20 - Wzloty i upadki<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Podobno
człowieka poznaje się po tym, jak znosi porażki. Zapewne więc, nie powinniśmy się
skarżyć na własne losy, by chociażby stwarzać przed innymi pozory. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jednak
spójrzmy na to inaczej. W końcu od czego mamy przyjaciół? Spędzenie z nimi
czasu w barze z dużą ilością alkoholu pod ręką przecież nie jest zbrodnią. A
fakt, że przy okazji rozwiązuje nam się język i opowiadamy kilka szczegółów nie
czyni z nas słabych ludzi. <i>Prawda?</i></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify;">
- Nie zrobił tego! – wykrzyknęła Lily,
po czym otworzyła szeroko usta rozglądając się po twarzach swoich towarzyszek,
jakby szukając potwierdzenia.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
No
cóż, tak już jest, że w sytuacjach „stresowych” lub bądź co bądź po porażce znacznie chętniej chodzimy do różnych lokali, albo wyjmujemy coś z własnego barku,
mając nadzieję na szybkie zapomnienie. Szkoda tylko, że alkohol nie powoduje
takiej amnezji, jakiej zapewne byśmy chcieli.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Tak
czy inaczej, zaraz po tym, kiedy Jack zakończył picie swojej herbaty i opuścił mieszkanie
Catherine, dziewczyna wykonała jeden ratunkowy telefon. Jako, że jej najlepsza
przyjaciółka w tym czasie popijała drinka z współlokatorką Cath, panna Jones w
mgnieniu oka udała się do pobliskiego baru na spotkanie koleżankom.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Historia
o braku zabezpieczenia została opowiedziana zaraz po tym, jak Catherine wypiła
swoją kolejkę. Albo dwie. Kto by liczył?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Zrobił – jęknęła Cath, zabierając kolejnego drinka swojej przyjaciółce. – A miał
przy tym taką niewinną minę. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Idiota! – pisnęła Lily, niezwykle mocno przeżywając całą sytuację. Być może
dlatego, że w trzymanej przez niej szklance nie znajdowała się oranżada, a jej
ulubiony drink – podwójny. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie przejmuj się, Cath. To nie koniec świata. Zresztą, jestem pewna, że prędzej
czy później, facet zjawi się pod twoimi drzwiami – powiedziała Emma.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
To ty rozdajesz karty – dodała Lily, uderzając dłonią w blat stołu, dla
zaakcentowania mocy swojej wypowiedzi.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Gdybym faktycznie je rozdawała, już dawno miałabym etap „łóżko” za sobą. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
nie zwykła przejmować się sprawami damsko-męskimi. Zawsze odrzucała je na bok, stwierdzając,
że na wszystko ma czas. Oczywiście, tym razem sprawa prezentowała się nieco
inaczej. W końcu pragnęła kogoś, kogo nie mogła mieć.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Co mam zrobić? – westchnęła zrezygnowana Jones. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Lily
nachyliła się nad stołem i przysunęła rękę do ust, jakby zaraz miała zdradzić
dziewczynom wielki sekret. Zabawne, że teraz zachciało jej się dyskrecji, skoro
przez jej wcześniejsze krzyki już zapewne cały bar wiedział o sytuacji
Catherine.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Rozładuj napięcie – wyszeptała.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jak?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jak to <i>jak</i>? – pisnęła oburzona Lily. –
Seksem!</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Emma
klasnęła w dłonie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Znajdź go i zrób to, co miałaś w planach. Jeśli i tym razem się nie uda, to
wina Browna. Facet być może jest uszkodzony. Wada produktu i te sprawy…</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie wiem, czy powinnam – zawahała się Catherine, dopijając drinka. – No wiecie o
co mi chodzi…</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Doskonale cię rozumiem – westchnęła Lily.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Naprawdę? </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie! Oszalałaś? Masz do dyspozycji gorącego faceta, a ty zamiast grzać łóżko to
siedzisz z nami. Zupełna głupota! </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Zgadzam się – wtrąciła Emma. – Myślisz o wykwintnej uczcie, a on chce po prostu
nasycić głód. Dlatego, mając do dyspozycji te wszystkie wymyśle potrawy bierz
się do roboty i go nakarm. A przede wszystkim nasyć siebie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Czy wszystko musi się kręcić wokół jedzenia? – zapytała Lily, zdecydowanie zbyt
pijana, by wychwycić jakąkolwiek metaforę. – Nie może go po prostu przelecieć? Od
razu ma być kurą domową?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Zdecydowanie
nie był to najlepszy dzień, aby się z nimi dogadać. Jednak najwyraźniej to nie
było potrzebne Catherine by dojść do pewnego, bardzo prostego wniosku.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Chciała
mieć go całego. Przegrana nie wchodziła w grę.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
~*~</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
z racji tego, że zrobił sobie kilka dni wolnego, krzątał się po domu nie mając,
co ze sobą zrobić. Obiecał sobie, że nieco odpocznie od pracy i zajmie czymś
innym swoje myśli, jednak po latach spędzonych za biurkiem nie było to takie proste.
Nie pamiętał kiedy ostatnio był na urlopie. Jeżeli już gdzieś wyjeżdżał to
tylko w sprawach służbowych. Oczywiście, udawało mu się wtedy zobaczyć trochę
świata, jednak nie zmieniało to faktu, że już dawno tak naprawdę nie odpoczął. Sam
nie wiedział, co skłoniło go do skreślenia wszystkich planów na ten tydzień i
zastąpieniem ich wielką pustką. Być może chciał spędzić trochę czasu z
dzieciakami, jednak robił to w każdy weekend. Zresztą w tygodniu dzieciaki
chodziły do szkoły i miały wiele innych obowiązków, więc nie musiał się martwić
o zapełnienie im wolnego czasu. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Rozłożył
się wygodniej na kanapie spoglądając w stronę szklanki wypełnionej whisky, wdzięczny,
że teraz nie musi zajmować się kontrolowaniem swoich pracowników. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Niespodziewanie
jednak usłyszał dzwonek do drzwi. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Pewny,
że to nie kto inny, jak Felix, który postanowił się z nim jeszcze dzisiaj
zobaczyć, Jack wstał z kanapy kierując się do drzwi wejściowych. Otworzył je z niezbyt
zadowoloną miną, jednak widok zza progu zdecydowanie mile go zaskoczył.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Catherine.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jack – zawtórowała, uśmiechając się szeroko. – Wpuścisz mnie do środka, czy
będziemy tak stać wymieniając się grzecznościami?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
uśmiechnął się nieznacznie. Otworzył szerzej drzwi, zapraszając dziewczynę do
środka. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Wszystko w porządku? – zapytał, śledząc wzrokiem Catherine. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Czy
było w porządku? Zdecydowanie nie. Po pierwsze, sam fakt, że zdobyła się na
odwagę, by przyjechać do Jack’a dziwił samą Catherine, jednak zdawała sobie
sprawę, że jeśli nie sięgnie po to, czego pragnie nigdy nie wygra. Za drugą
sprawę można było wziąć to, że już zapomniała, jak ten facet na nią działa. A z
pewnością kilka wcześniej wypitych drinków nie było najlepszym pomysłem w
zetknięciu z Brownem. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Zupełnie
zapominając o jakimkolwiek planie działania podeszła do mężczyzny. Stanęła
przed nim zadzierając głowę do góry, by móc spojrzeć na jego przystojną twarz.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Pamiętała
jego zapach - męski, nieco ostry. Przede wszystkim jednak pamiętała jego usta.
Nikt nie całował jej tak wcześniej. Nigdy. Najpierw delikatnie, chociaż nie nieśmiało.
O, zdecydowanie nie. Pamiętała jak mocno ją trzymał, a jego twarde ciało
naciskało na nią sprawiając, że kolana drżały, a serce mocniej biło. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Wszystko
to było przyczyną tego, że przy nim czuła się kompletna. I to dzięki temu jednemu
mężczyźnie. Jednemu niewiarygodnie przystojnemu mężczyźnie, który w niedługim
czasie stanął w centrum jej zainteresowania. Dlatego musiała zrobić wszystko,
by powrócić do dawnego życia i stać się Catherine, która nie potrzebowała
mężczyzny, by czuć się spełniona. Musiała więc zakończyć tę sprawę.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Kochaj się ze mną – szepnęła. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Brownowi
widocznie nie trzeba było drugi raz powtarzać. Zresztą, zapewne czekał na ten
moment tak samo długo, jak Catherine. A może nawet dłużej?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Owinął
ręce wokół jej pasa i przyciągnął ją blisko siebie, by pozbyć się zbędnych
centymetrów, które stały pomiędzy nimi.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Dał
jej chwilę, żeby się do niego przyzwyczaiła, odprężyła. A potem ją pocałował.
Jego usta były idealne. Dokładnie takie, jak je zapamiętała. Może nawet lepsze.
Jego ciepły, mokry język dotykał jej warg. Momentalnie westchnęła, a on
wykorzystał okazję, żeby zanurzyć język głębiej w jej ustach. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Dotykał
jej pupy, ocierał się piersią o jej piersi. Wiedziała, że Jack chce rozpakować
ją jak jakiś tajemniczy podarunek, zobaczyć, co jest w środku. A kiedy będzie
ją już miał nagą i otwartą, wyciągnie z niej całe to powolne, gotujące się
seksualne napięcie i zabierze ją daleko stąd. I tylko tego w tej chwili
pragnęła.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Mocno
złapał ją za pośladki i uniósł. Nie wiedziała, w którym momencie przekroczyli
próg jego sypialni. Odzyskała na chwilę świadomość, gdy poczuła pod sobą
chłodną pościel.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
położył się nad nią, jednak zamiast kontynuować pocałunki lub jakiekolwiek
czułości, patrzył jej prosto w oczy.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
- Poproś - szepnął, uśmiechając się nieznacznie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Zacisnęła
zęby, czując, że lada chwila i dostanie to, czego pragnie. Uniosła biodra, domagając
się, żeby zrobił swoje.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Proszę…</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Dotknął
ustami jej warg i głęboko wsunął między nie swój język, a w międzyczasie zaczął
ściągać z niej niepotrzebne ubrania. Widocznie tę sztukę opanował do perfekcji,
gdyż już chwilę późnej Catherine leżała pod nim w samej bieliźnie. Dokładnie tak,
jak skończyli wcześniej, tyle że poprzednio znajdowali się w jej łóżku. Teraz
mogła jedynie się modlić, aby Jack tym razem nie przestawał i dokończył to, co
zaczął.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
I
chwilę później się o tym przekonała, gdy jego dłoń spoczęła na jej majtkach,
delikatnie drażniąc jej intymne miejsce. Jego dotyk był szokujący, wydawał się
niemal grzechem. Jęknęła zniecierpliwiona.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Po
chwili spojrzał na nią rozpalonym wzrokiem. Prymitywnym, drapieżnym, męskim,
gorącym spojrzeniem. W tym momencie wiedziała, co zaraz nadejdzie. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Na
potwierdzenie jej grzesznych myśli ręka Jack’a wsunęła się pod delikatny
materiał jej majtek. Catherine zapomniała o swoich własnych wątpliwościach i
obawach. Pozostało tylko jedno spojrzenie i ekscytujące, przerażające podniecenie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Wtedy
wsunął do jej wnętrza jeden palec, przez ten cały czas nie przestając się z nią
drażnić. Wciąż jednak nie spuszczał jej twarzy z oczu, co sprawiało, że ta
chwila wydawała się nawet bardziej intymna. Drażnił jej wnętrze, doskonale
widząc, co się z nią w tym momencie dzieje.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Gdy
wciąż kontynuował swoje ruchy, jego wargi w końcu przystąpiły do działania. Najpierw
zajął się jej szyją, muskając ustami najdelikatniejsze jej miejsca. Następnie
pokierował się w stronę biustu i tam zatrzymał się na dłuższą chwilę. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Przesunął
jej stanik na bok, by móc drażnić jej piersi. A ona z miejsca pokochała tę grę.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jack… </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Silne
ręce chwyciły jej biodra i uniosły nad łóżkiem, kiedy utrzymywał cudowny rytm
pocierania o jej bolący kłębek nerwów. Odrywając się od jej piersi zsunął delikatny
materiał majtek, a Catherine w tym czasie szybko uporała się ze stanikiem.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Gdy
to jednak zrobiła, zdała sobie sprawę, że Jack przez ten cały czas był w pełni
ubrany. Zdecydowanie była to rzecz, którą chciała zmienić.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Uniosła
się na łokciach, posyłając mu uwodzicielski uśmiech.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Rozbieraj się.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
zaśmiał się. Był to gardłowy i piękny śmiech, który zadziałał na nią, jak
prawdziwy afrodyzjak.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Najpierw
pozbył się koszulki, uwidaczniając seksowne V swoich bioder, znikające w dżinsach,
które chwilę później Cath całkowicie straciła z oczu, tak samo, jak bokserki. Nie
mogła powiedzieć, żeby to w jakikolwiek sposób ją smuciło.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Ułożył
się nad nią, a ich usta ponownie się spotkały. Tym razem jednak od razu w
namiętnym, pełnym rządzy pocałunku. Niezwykle zmysłowa atmosfera została
zastąpiona pełną rządzą i chyba żadne z nich nie miało nic przeciwko. Szczególnie,
gdy poczuła jego erekcję ocierającą się o jej intymne miejsce.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Chciała
coś powiedzieć, ponaglić go, jednak jakiekolwiek słowa zamarły jej w gardle.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Zamiast
tego ułożyła dłonie na jego zgrabnym tyłku i pchnęła w swoją stronę. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Czuła,
że coś jeszcze emanuje od tego mężczyzny. Coś nieokrzesanego. Prymitywnego.
Brutalnego. Emanowało to z niego niczym ciepło jego ciała. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
I
chwilę później się o tym przekonała. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Krzyknęła
zanim jeszcze w nią wszedł. Czuła jego drżenie, gdy próbował zapanować nad swoimi
ruchami. Wielki, gruby, gorący.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Zamrugała
oczami, zaskoczona, a on wyobraził ją sobie w chwili orgazmu. Jej otwarte usta
łapiące oddech, jej zarumienione policzki, jej włosy rozrzucone na jego poduszce...</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Pocałował
ją jeszcze raz. Gwałtownie i namiętnie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Zamknęła
oczy, gdy rósł, jak zaciskała się wokół niego. I dopiero wtedy zaczął się
naprawdę poruszać. Brać ją, raz za razem, nieustępliwie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Przyjemność
była intensywna, surowa, a on nie przestawał.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jej
usta rozdzieliły się by uwolnić jęk z zupełnego zachwytu. Jej paznokcie drapały
jego ramiona i zacisnęła nogi dookoła jego bioder, więc jej pięty wbiły się w
jego tyłek.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Och, Boże…</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Słowa
były tylko westchnieniem.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<span style="text-indent: 36pt;">Nie
potrafiła się temu oprzeć. Rozpadła się na milion kawałków i każdy z nich
wykrzykiwał jego imię.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLR5_GyVVGm8oO1IyzWH68HArtWNfQLdKrpQimDi6TKNDalF6A1bKVNMUqvqBISY-ke5zzXJmkltURc-PJKri0LsgoemCW54oRRFX_yjFO1-UHixRXDgNazjDl70NuviHl4GBICuDhR07m/s1600/BeFunky_Bez%25C2%25A0tytuy5tg.jpg.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLR5_GyVVGm8oO1IyzWH68HArtWNfQLdKrpQimDi6TKNDalF6A1bKVNMUqvqBISY-ke5zzXJmkltURc-PJKri0LsgoemCW54oRRFX_yjFO1-UHixRXDgNazjDl70NuviHl4GBICuDhR07m/s400/BeFunky_Bez%25C2%25A0tytuy5tg.jpg.jpg" height="113" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 36pt;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/15243189541340528875noreply@blogger.com34tag:blogger.com,1999:blog-6001867967491856151.post-90929023889177261732013-06-01T20:41:00.000+02:002014-03-11T21:46:15.322+01:00Rozdział 19 - Lepsza herbata niż nic...<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
czuł, że jego plan zaraz legnie w gruzach. Doskonale wiedział, że powinien
odmówić Catherine i zapomnieć o „piciu herbatki” w jej mieszkaniu. Zdecydowanie
nie tak chciał to rozegrać. Miał trzymać ją na dystans i sprawić, że Cath
oszaleje z pożądania. Tymczasem to on był osobą, która szalała z pożądania. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Oczywiście mógł o to obwiniać tylko i wyłącznie Catherine. Cały dzień parzyła na niego tym
rozpalonym, drapieżnym wzrokiem, sprawiając, że nie mógł myśleć o niczym innym,
jak tylko kontynuowaniu tego, co rozpoczęli w biurze. Jezu, ależ on chciał ją zobaczyć
nagą. Cały czas jego umysł płatał mu figle i nawet w chwilach, gdy chciał
skupić się na swojej pracy podsuwał mu obrazy nagiej Cath. Oczywiście, działała
tu tylko jego wyobraźnia, gdyż nie miał okazji zobaczyć jej całkowicie nagiej.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Ta
kobieta była dla niego swego rodzaju tajemnicą, a nic tak na niego nie
działało, jak tajemnice.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Tak,
zdecydowanie powinien odmówić. Powiedzieć, że ma dużo pracy i jak najszybciej
pojechać do domu, by nie musieć zmierzyć się z największą pokusą. Zdawał sobie
sprawę, że jest zbyt słaby, i gdy tylko Catherine przystąpi do działania nie
będzie w stanie się jej oprzeć. Zresztą, zaczął się nawet zastanawiać, czy
przypadkiem on sam nie wykona pierwszego kroku. W końcu nie myślał już trzeźwo.
Być może powodem tego był fakt, że krew odpłynęła mu z mózgu, zbierając się w
innym miejscu i tym samym powodując, że spodnie zrobiły się nieco za ciasne. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jestem pewna, że będzie ci smakować – powiedziała Catherine, prowadząc Jacka
prosto do kuchni. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Tak – zgodził się bezmyślnie, nie martwiąc się sklecaniem żadnego sensownego
zdania. Być może nie była to odpowiedź godna pana prezesa, ale w tym momencie
zupełnie zapomniał o swojej pracy i całym bożym świecie. Jego cała uwaga była
skupiona na Catherine.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Dziewczyna
podeszła do jednej z szafek, by ją otworzyć, jednak Jack sprytnie wykorzystał
moment układając dłonie na blacie kuchennym, po obu stronach jej ciała. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Będzie wyśmienita – dodał, szepcząc do jej ucha.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Widocznie
właśnie nadszedł moment, w którym postanowił na chwilę zmienić plan działania. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Zdecydowanie
nie miał ochoty na żadną herbatkę, nawet jeśli miał być to najlepszy napój,
jaki kiedykolwiek mógłby wypić. Zamiast tego wolał skupić się na czymś innym. W
gwoli ścisłości, na <i>kimś</i> innym.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jedna
z jego rąk chwyciła ją za biodra, a następnie przesunęła się na brzuch.
Stanowczym i szybkim ruchem przycisnął jej ciało do swojego. Pupa dziewczyny
znajdowała się tuż przy kroczu Jacka, tym samym dając Catherine świadectwo jego
podniecenia.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Pocałował
delikatnie jej szyję, a ona oparła tył głowy o jego pierś rozkoszując się
chwilą. Doskonale wiedząc, czego chce położyła swoje dłonie na jego rękach, próbując
pokierować nimi nieco w dół, na co Jack zaśmiał się cicho.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Widzę, że lubisz sięgać po to, czego pragniesz – szepnął jej do ucha, po czym
potarł nosem wrażliwe miejsce na jej szyi. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Zamiast
jednak spełnić jej prośbę, energicznym ruchem obrócił ją twarzą do siebie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Dotknął
ustami jej warg i wsunął między nie swój język. Te usta zdecydowanie mogły być
jego zgubą. Smakowały doskonale i za każdym razem niemiłosiernie go rozpalały.
Był już gotowy na więcej i niczego tak bardzo nie pragnął, jak wziąć ją tu i
teraz. Kochać się z Catherine na blacie kuchennym lub przy ścianie. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Otoczył
jej twarz dłońmi. Jednak nie potrafił ich na długo zatrzymać w jednym miejscu.
A przynajmniej tak się Catherine wydawało dopóki nie spoczęły na jej tyłku. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Ścisnął
pośladki dziewczyny, podnosząc ją do góry. Catherine, działając na wpół
świadomie, owinęła nogi wokół jego pasa i przyległa ciasno do jego ciała. Każdy
dzielący ich centymetr miał zostać usunięty. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Gdzie jest twoja sypialnia? – zapytał Jack pomiędzy pocałunkami. Najwyraźniej
Brown nie miał zamiaru ryzykować powtórki z ostatniego razu, kiedy przebywał w
mieszkaniu Catherine. Wtedy zostali przyłapani przez jej współlokatorkę, a
jako, że teraz mieszkały z nią dwie dziewczyny, szanse na przerwanie tej chwili
wzrosły. Musiał więc się przed tym uchronić i zamknąć się z Catherine w jej
sypialni. Zresztą, na pewno łóżko było wygodniejsze i otwierało przed nimi
znacznie więcej możliwości.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Cath
zaśmiała się odrzucając głowę do tyłu. Najwyraźniej nie tylko Jack przypomniał
sobie tamto zdarzenie. Na szczęście Jones nie wydawała się mieć nic przeciwko,
gdyż szybko wskazała drzwi swojego pokoju. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Podczas,
gdy Jack z uśmiechem przemierzał korytarz, niosąc Catherine, ta pozbyła się
swojej bluzki, rzucając ją gdziekolwiek. Zdecydowanie nie miała zamiaru tracić
czasu. Zbyt długo czekała na ten moment, a skoro oboje zdecydowali się pójść na
całość, to po co tracić niezbędne minuty w łóżku na pozbywanie się ciuchów? </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Gdy
tylko znaleźli się w sypialni Cath, Jack bez zbędnych ceregieli rzucił
dziewczynę na łóżko, by po chwili opaść na nią. Jones rozłożyła nogi, robiąc
mężczyźnie więcej miejsca, podczas gdy Brown wrócił do całowania. Tym razem
jednak jego uwaga nie skupiła się na jej ustach lecz na piersiach, co zresztą
zostało ochoczo przyjęte przez Cath. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
zwinnym ruchem przesunął jej stanik uwalniając piersi i rozpoczynając zmysłową
grę, którą Catherine z miejsca pokochała.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Była
pochłonięta surową żądzą, chęcią i pragnieniem, jakby nie miała dosyć. Przyjemność
była intensywna, surowa, a on nie przestawał. W jednej chwili pozbyła się
wszelkich zahamować i pozwoliła, by po jej ciele przeszła fala hormonalnej burzy.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jej
usta rozdzieliły się by uwolnić jęk z zupełnego zachwytu.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Zrób to – jęknęła po chwili. Nie chciała czekać już ani minuty dłużej. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
uśmiechnął się z ustami przy jej ciele. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Mokrymi
pocałunkami zszedł niżej, przez brzuch, zatrzymując się przy spodenkach.
Rozpiął gzik, ekspres, by po chwili ściągnąć je, z nóg Catherine, z niewielką
jej pomocą. Leżała przed nim niemal naga. Na jej ciele znajdowały się jedynie
czarne, koronkowe, diabelsko seksowne figi i nieco zsunięty stanik.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
przesunął dłonią po skrawku materiału z uwielbieniem.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Już – jęknęła zniecierpliwiona.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Przemawiało
przez nią pragnienie. Czuła, że jeszcze chwila, a wybuchnie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Prezerwatywa.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Głos
Jacka był dla niej ledwo słyszalny.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Co? – zapytała, lekko rozchylając oczy.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Prezerwatywa – powtórzył. – Nie wziąłem ze sobą gumki, nie myślałem, że tak to
się skończy. Ale chyba masz jakąś, prawda?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Oczywiście,
gdyby sytuacja wyglądała inaczej, a ona nie leżałaby pod nim wijąc się z
pożądania i niemalże błagając, by wziął ją, ucieszyłaby się. W końcu facet
spotkał się z nią i najwyraźniej nie brał pod uwagę, że mogą skończyć w łóżku.
Powinna się cieszyć, że nie jest dla niego tylko i wyłącznie obiektem
seksualnym. Ale niech go weźmie cholera, w tym momencie był to dla niej istny
koszmar.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Uniosła
głowę spoglądając na niego spod przymrużonych oczu.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Czy wy faceci nie nosicie zawsze zapasowej w portfelu? – zapytała, sama się
sobie dziwiąc, że na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. W końcu była tym mocno
zirytowana. Może koniec końców nie była taką złą aktorką.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
- Ale chyba masz chociaż jedną – oznajmił Jack
unosząc się na rękach, by spojrzeć na Catherine.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
A niby skąd? Nie uprawiałam seksu od dziesięciu miesięcy, a ty pytasz, czy
przypadkiem nie mam jakiejś prezerwatywy na zbyciu? Nawet jeśli, na pewno jest
przeterminowana – warknęła. Zdecydowanie dobra passa aktorska została
przerwana, a na jej miejsce wskoczyło już tylko i wyłącznie rozgniewanie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Do
cholery, zaprosiła faceta do siebie do mieszkania, wpuściła go do łóżka, po
czym okazuje się, że jej wszystkie działania są zbędne, ponieważ ten nie zabrał
ze sobą zabezpieczenia. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Nie.
To nie tego chciała. Chciała zadowolenia. Namiętności. Seksu. Przede wszystkim
seksu. Niesamowitego seksu. Zapierającego dech w piersiach seksu. Seksu,
sprawiającego, że przez najbliższe dni będzie miała trudności z chodzeniem. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Dotąd
była pewna, że Jack jest idealnym mężczyzną i z pewnością jej to da. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Dziesięć miesięcy – prychnęła uderzając dłonią w pościel. Zupełnie nie
przejmowała się tym, jak niedorzecznie może to brzmieć, ani tym, co Jack Brown
sobie o niej pomyśli. Szczególnie to drugie miała głęboko w poważaniu. Żałowała,
że wcześniej nie skorzystała z okazji i nie zapędziła Jack’a do swojego łóżka
już dwa tygodnie temu. Kto wie, gdyby pozwoliła sobie odkupić wtedy w barze
drinka, może już tego dnia skończyli by uprawiając gorący seks, a ona nie
musiałaby się teraz zastanawiać, jak Jack Brown wygląda bez tych drogich
ciuszków.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Zdecydowanie
pełen namiętności nastrój minął. Teraz jedyne na co miała ochotę, to krzyczeć.
Albo w coś uderzyć. Tak, zdecydowanie w coś uderzyć. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Poprawiła
stanik, po czym szybko podeszła do szafy wyjmując z niej zwykłą sukienkę. Gdy tylko
założyła ją na siebie odwróciła się w stronę Jacka, trzymając ręce na biodrach.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Prawda jest taka, że robię paskudną herbatę, ale teraz chyba jesteś zmuszony
się jej napić.</div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify;">
<o:p><br /></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify;">
<o:p><br /></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify;">
<o:p><br /></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify;">
<o:p><i>Katastrofalnie krótki rozdział, dlatego bardzo Was przepraszam i obiecuję, że dwudziestka będzie znacznie dłuższa.</i> <i>Tymczasem, życzę Wam wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Dziecka!</i></o:p></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/15243189541340528875noreply@blogger.com21tag:blogger.com,1999:blog-6001867967491856151.post-38790559327924480432013-05-25T00:01:00.000+02:002013-05-25T00:01:02.854+02:00Rozdział 18 - Bohater<br />
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
lubił mieć wszystko pod kontrolą. Możliwości, jakie mu to dawało były niemal
nieograniczone. Miał wspaniale prosperująca firmę, pod opieką kilka
przedsiębiorstw przynoszących zdumiewające dochody, był udziałowcem w wielu spółkach. Zarządzanie
tym przynosiło mu pewną satysfakcję. Sprawiało, że wierzył w niezłomność swojej
siły. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Było
jednak coś, czego nie miał pod kontrolą. A raczej ktoś.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
Jones była dla Browna jakiegoś rodzaju niespodzianką. Pojawiła się w jego życiu
dość nagle, i mimo, że spędził z nią dużo czasu, wciąż nie mógł jej rozgryźć.
Wciąż nie wiedział, czego może się po niej spodziewać. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Za
przykład mógł wziąć chociażby dzisiejszy dzień, który bezapelacyjnie był dla
niego wielkim zaskoczeniem. I nie tylko on, gdyż Jack z pewnością nie planował
tego, co zaszło między nim a Catherine w biurze. Na szczęście, ta niespodzianka
bardzo przypadła mu do gustu i choć niezmiernie mocno chciał tam znaleźć się
ponownie, by robić z Catherine zdecydowanie nieprzyzwoite rzeczy, musiał
powrócić do swojego planu.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Dotąd
nigdy nie pozwolił sobie na porzucenie granic w swoim biurze, miejscu gdzie
całkowicie oddawał się pracy. Teraz jednak miał zamiar złamać jeszcze kilka
zasad, a wszystko to, by osiągnąć wyznaczony przez siebie cel.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Telefon
w jego kieszeni dał o sobie znać, wyrywając go z zamyślenia.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jack Brown – odebrał, nie zwracając uwagi na wyświetlacz, zbyt zajęty
obserwowaniem kamienicy, w której znajdowała się Catherine.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Co to za oficjalny ton, prezesie? – zaśmiał się Felix, jego najlepszy
przyjaciel.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Lepiej, żeby to było coś ważnego.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
A co, masz sporo pracy? Myślałem, że wziąłeś sobie trochę wolnego.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
ułożył się wygodniej na skórzanym fotelu w swoim samochodzie, wciąż nie
przestając obserwować kamienicy.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
- Wziąłem i właśnie mam zamiar z tego
skorzystać. Czekam na Catherine. Spędzimy dzisiaj trochę czasu z dzieciakami.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Chwila
ciszy po drugiej stronie telefonu, była dla Jacka całkowicie jasna.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Myślałem, że ją zaliczysz i dasz sobie spokój – powiedział Felix, nieco
nadąsanym głosem. – Nie wziąłeś sobie mojej rady do serca?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Było
milion powodów, które niemalże krzyczały, by Jack jeszcze raz zastanowił się
nad słowami Felixa i wprowadził właśnie jego plan w życie. Jednak w tej
dziewczynie było coś, co nie pozwalało mu ot tak odejść. Być może miało to coś
wspólnego z zakazanym owocem? W końcu chęć tego, czego nie możemy mieć to
podstawowa cecha ludzkiej natury.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Wziąłem do serca swoją własną radę. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
I co niby masz zamiar zrobić? – prychnął Felix, najwyraźniej wciąż pewny swoich
racji. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Sprawić, że będzie chciała czegoś więcej niż seksu – odpowiedział pewnie. Mówił
łagodnie, ale stanowczo. Nie trzeba było go dobrze znać, by wiedzieć, iż jest
to facet, który nie przyjmuje odmowy.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Kolejna
chwila ciszy. Tym razem jednak zwiastująca burzę.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Powiedz, że żartujesz! Do cholery, Jack. Czy ty naprawdę się niczego nie
nauczyłeś? Jesteś głupi, czy tylko udajesz? O co w tym wszystkim naprawdę
chodzi? Błagam, powiedz, że się w niej nie zadłużyłeś…</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
W
tym samym momencie drzwi kamienicy się otworzyły.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Felix, muszę kończyć. Odezwę się do ciebie – powiedział, zupełnie nie zwracając
uwagi na ostatnie słowa przyjaciela. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Pomimo
protestów i, jakby nie było, dalszych wywodów mężczyzny, Jack nacisnął czerwoną
słuchawkę, chowając z powrotem swój telefon do kieszeni. Teraz cała jego uwaga
skupiała się na uśmiechniętej dziewczynie zmierzającej w stronę jego samochodu.
Tak, zdecydowanie było w niej coś, sprawiającego, że nie mógł się z nią ot tak
pożegnać.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
~*~</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Wszystko
wokół niej krzyczało „zawróć”, jednak mimo nawoływań swojej intuicji i rad
bardziej doświadczonych koleżanek, postanowiła zaryzykować. Oczywiście, z
pewnością nie zastanawiała się nad przyszłością, ani tym bardziej nad angażowaniem
się w żadne związki. Jedyne o czym mogła myśleć, było to, co wydarzyło się
jeszcze nie tak dawno temu w biurze. Miała ogromną nadzieję, że Jack nie da jej
o tym zapomnieć i być może zaproponuje powtórkę.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Oczywistą
sprawą był fakt, iż starała się zamaskować swoje podekscytowanie. Jednak, gdy
tylko wsiadła do samochodu była więcej niż przekonana, iż Jack może czytać z
niej, jak z otwartej księgi. I dał to wyraźnie do zrozumienia, posyłając jej łobuzerski,
nieziemsko seksowny uśmiech, a Catherine jedyne co mogła już zrobić, to tylko
marzyć. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Ten
mężczyzna był piękny. „Przystojny” było zbyt zwykłym słowem, zbyt prostym, by opisać
Browna. A te jego usta mogłyby być jej zgubą - gorące i niewiarygodnie zręczne.
Podobnie jak jego dłonie. <i>Boże, zmiłuj
się!<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Wszystko w porządku? – zapytał Jack, gdy zaparkowali przed budynkiem szkoły. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Nie,
zdecydowanie nie było w porządku. A za każdą grzeszną myśl był odpowiedzialny
nikt inny, jak Jack Brown, a ona nie chciała tego zmieniać. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Oczywiście.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Uśmiechnął
się szeroko, jednak w momencie, gdy miał odpowiedzieć, drzwi samochodu się
niespodziewanie otworzyły, a tylne siedzenia zajęła trójka roześmianych dzieciaków.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Spóźniłeś się! – krzyknęła Rose, młodsza z sióstr. Jednak pomimo oskarżycielskiego
tonu, jej twarz była rozpromieniona.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie marudź tylko zapinaj pasy – odpowiedział Jack, również się uśmiechając i
szybko zapominając, że miał cokolwiek do Cath powiedzieć.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Dziewczyna
z łatwością mogła dostrzec więź, jaka łączyła całą czwórkę. Bez wątpienia byli
sobie bardzo bliscy. Widać było to gołym okiem. Każde słowo, każde spojrzenie
zdradzało ich przywiązanie do siebie i zupełnie tego nie kontrolując, Cath im
tego zazdrościła.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
I przyprowadziłeś swoją dziewczynę – pisnęła ucieszona, nachylając się i
starając się przez fotel na którym siedział Jack, objąć swojego wujka. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Cześć Rose – odezwała się nieśmiało Catherine, po czym odwróciła się,
spoglądając na tylne siedzenia, by przywitać się z pozostałą dwójką. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Zjadłam całe drugie śniadanie – oznajmiła Rose. – Teraz możemy jechać na lody,
jak obiecałeś – dodała, głośno całując mężczyznę w policzek.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
zasalutował śmiejąc się radośnie, co niespodziewanie sprawiło, że Catherine
poczuła się, jakby znajdowała się w zupełnie innym wymiarze. To nie był ten sam
pan prezes, którego poznała kilka dni temu. Pod wpływem tych dzieciaków zmienił
się nie do poznania. I choć chciała zagłuszyć ten wewnętrzny głos, pragnęła
poznać bliżej właśnie tego, radosnego i zakochanego w trójce dzieci mężczyznę.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jedziemy na lody! – zawołał Jamie, najmłodszy z rodzeństwa, nie mogąc ukryć
radości.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Na lody! – dodał Jack, całkowicie dezorientując tym biedną Catherine. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Gdy
godzinę później, siedzieli w piątkę w lodziarni, Catherine miała nieodparte
uczucie, że znalazła się na odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie. Okazało
się, że dzieci ją niezmiernie polubiły, a nawet odnalazła z nimi wspólny język.
Szczególnie z Mary, starszą z sióstr. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Boże, pamiętam moją każdą szkolną potańcówkę – zawołała radośnie Jones, całkowicie
pochłonięta rozmową z Mary.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jack obiecał mi, że pójdzie ze mną wybrać sukienkę. Ale znając go, pewnie każe mi
wybrać coś podobnego do golfu – jęknęła, wyraźnie niezadowolona.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Brown
uniósł brew ku górze, przyglądając się uważnie swojej bratanicy. Siedząca na
jego kolanach Rose także jęknęła niezadowolona, tym samym przyznając siostrze
racje.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie zgadniesz, co zrobił – westchnęła Mary, nadal żaląc się Cath. – Powiedział,
że przyjdzie tam jako opiekun. To okropne! Tak robią tylko beznadziejni
rodzice, który muszą pilnować swoich dzieci…</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
I tak właśnie zrobię – oznajmił spokojnie Jack. – I z pewnością zdania nie
zmienię. Więc bez znaczenia jest to, komu się jeszcze poskarżysz. Możesz iść
nawet do samego prezydenta, ale ja wciąż tam będę. Więc lepiej nie myśl, aby
wykorzystać Catherine, jako swoją kartę przetargową, bo jestem pewien, że ona także
nic nie zmieni w sprawie Colina. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Colina? – podchwyciła Cath.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Powiedział, że nie pójdę z Colinem Adamsem na szkolną imprezę, bo ten chłopak
nie jest dla mnie – prychnęła, mierząc Jack’a groźnym spojrzeniem. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Kim jest Colin? – zapytała Jones, kończąc swój puchar lodowy.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Chłopakiem, z którym Mary nie powinna się spotykać – odpowiedział jej Jack
spokojnym głosem, jakby właśnie opowiadał o pogodzie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Mary się zakochała – zawołał Jamie, wyśpiewując to zdanie i momentalnie
sprawiając, że Catherine odpłynęła myślami do czasów szkolnych, gdzie
przeżywała podobne dramaty, co Mary. Kiedy tylko próbowała umówić się z jakimś
chłopakiem, jej dziadek czujnie stawał na warcie, natomiast babcia z radością
klaskała w dłonie, chcąc dopingować swoją wnuczkę. Tutaj było podobnie. Jack z
pewnością nie miał zamiaru dopuścić do tego, by ktokolwiek zbliżył się do, jego
zdaniem, bezbronnej Mary i, broń Boże, ją skrzywdził. Mimo, że Catherine była za
tym, żeby Jack dał bratanicy trochę swobody, nie miała zamiaru wtrącać się w
ich sprawy. Cieszyła się, że nastolatka otwarcie z nią rozmawia, jakby znały
się od dawna, jednak to nie zmieniało faktu, że mogła zabierać w jakiejkolwiek sprawie
głos.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Niespodziewanie
szybko przenieśli się do parku, gdzie, ku uciesze Cath, zagrali w frisbee. Jak
się okazało, Jamie był najlepszym graczem. Być może dlatego, iż Jack specjalnie
zwalniał tempa. A już szczególnie wtedy, gdy znajdował się obok Catherine,
poświęcając jej zaskakująco dużo uwagi.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jones
nawet nie zauważyła, gdy czas spędzony dobiegł końca, a oni musieli odwieźć dzieciaki
do domu ich babci. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Świetnie się bawiłam – powiedziała szczerze Catherine, gdy już Jack odwoził ją
do domu. Można powiedzieć, że dziewczyna sama była zaskoczona swoim wyznaniem,
ale ciężko było jej to przemilczeć. – To naprawdę świetne dzieciaki.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
I z pewnością cię polubiły – zauważył Jack.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
uśmiechnęła się delikatnie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Spędzasz z nimi dużo czasu?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Chwila
ciszy po zadanym pytaniu, sprawiła, że Cath jeszcze bardziej zaciekawiła ich
relacja.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Od śmierci mojego brata i jego żony staram się spędzać z nimi jak najwięcej
czasu – odpowiedział w końcu. – Ale te dzieciaki zasługują na znacznie więcej
niż mogę im dać.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
nie wiedziała, co dokładnie mają znaczyć słowa Jack’a, ale nie dało się nie
zauważyć, jak wielki ból się w nich czaił. Właśnie dlatego nie zadała kolejnego
pytania, wiedząc, że być może kiedyś przyjdzie czas i Jack z własnej woli jej
to wytłumaczy. I szczerze powiedziawszy, chciała usłyszeć tę historię.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Staram się jak mogę, by dać im wszystko, czego potrzebują, ale prawda jest
taka, że niczego im nie brakuje tak bardzo, jak rodziców.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
była w stanie sobie to wyobrazić. Sama została wychowana przez swoją babcię i
dziadka, gdy tylko jej mama zdecydowała, że wolność, kariera i radość życia są
ważniejsze od córki. Dlatego wiedziała, że Jack ma rację. Niczego tak bardzo nie
mogły pragnąć tak bardzo, jak uwagi rodziców. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Tyle,
że Cath była pewna, iż Jack nie jest do końca świadom tego, że w jakimś stopniu
odgrywa rolę opiekuńczego rodzica, będąc przy tym ukochanym wujkiem. Ale ona to
widziała i była pełna podziwu dla tego mężczyzny.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jesteś ich bohaterem – powiedziała po chwili. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Brown
prychnął.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie sądzę.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jesteś – odpowiedziała pewnie. Wiedziała to tak samo, jak to, że dziadkowie są
jej bohaterami.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Po
chwili Jack zaparkował na parkingu tuż przy kamienicy, w której mieszkała
Jones, tym samym akcentując, że ich wspólny dzień dobiegł końca. Jednak
Catherine miała zupełnie inne plany. A raczej w ostatniej chwili nieco je zmodyfikowała,
na swoją korzyść, oczywiście.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Wejdziesz na chwilę? – zapytała.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie chcesz spędzić czasu ze swoją przyjaciółką? – odpowiedział pytająco Jack, mając
zapewne na myśli niespodziewany przyjazd Emmy do Atlanty.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Emma wyszła na miasto razem z Lily, moją współlokatorką – odpowiedziała uśmiechając
się delikatnie. – Nie daj się prosić. Robię najlepszą herbatę pod słońcem. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
uśmiechnął się w ten swój seksowny sposób, sprawiając, że kolana Catherine
zrobiły się niczym z waty. Z pewnością, gdyby teraz stała, upadłaby.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jego
szare oczy wpatrywały się w nią uważnie. Czuła je na sobie. Czuła też, coś równie
silnego, co emanowało od tego mężczyzny. Coś nieokrzesanego. Trochę prymitywnego
i brutalnego. To coś otaczało ją i wywoływało jakieś instynktowne pragnienie. Pragnienie,
które ciężko było jej w sobie zdusić.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Z chęcią jej spróbuję – opowiedział.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
ciesząc się ze swojej małej wygranej, już chwilę później u boku Jacka podążała
swobodnym krokiem w stronę swojego mieszkania. Jednak, gdy tylko znaleźli się u
progu, poczuła się odrobinę niepewnie. Właśnie miała pokazać swoje cztery kąty
facetowi, który z pewnością był przyzwyczajony do luksusów. Nie mniej jednak,
żeby zakończyć dzisiaj swoją misję, musiała wpuścić go do środka, a dalsze
zastanawianie się nad tym, czy zostawiła swój pokój w idealnym porządku było
zupełnie niepotrzebne i zbędne. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Zapraszam do środka – powiedziała, otwierając przed nim szeroko drzwi, będąc
już całkowicie gotową na to, co ma nadejść.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/15243189541340528875noreply@blogger.com24tag:blogger.com,1999:blog-6001867967491856151.post-65066819110975583432013-05-08T15:44:00.001+02:002014-03-11T21:45:34.532+01:00Rozdział 17 - Niepotrzebne plany<br />
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Czasami
potrzebujemy kogoś, kto popchnie nas w odpowiednim kierunku. Wymówki, która
umożliwi nam kontynuację naszego planu, jednocześnie wiedząc, że owa wymówka
musi być idealnie trafiona i przede wszystkim nie zdradzać, jak bardzo zdesperowani
jesteśmy. A Catherine dzisiaj balansowała na granicy desperacji. Oczywiście nie
byłaby sobą, gdyby winy za to nie zrzuciła na kogoś innego. Z drugiej strony,
dlaczego miałaby nie obwiniać o to Jack’a Browna? Gdyby nie jego boskie ciało,
przystojna twarz i to spojrzenie, którym potrafił przyszpilić ją do krzesła,
mogłaby skupić się na pracy i nie myśleć o tym, co mogliby robić, gdyby
przypadkowo się spotkali. Naturalnie, tym „przypadkowym miejscem” byłoby jego
łóżko. Ewentualnie blat w kuchni, czy biurko w gabinecie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jak
każdy zapewne rozumie, to nie była jej wina, że myśli zamiast na dokumentach
potwierdzających najróżniejsze przelewy, którymi zarzucił ją Lucas Green,
spoczywały na idealnym ciele Browna. Zresztą, i tak musiała wymyślić plan, w
którym „przypadkowo” się spotkają. Zgodnie z poleceniami Lily i Emmy musiała
uwieść Jack’a, czyli tym samym powrócić do pierwotnego planu Lily, kiedy miała
go tylko i wyłącznie kusić i całować w policzek na do widzenia. Nie była pewna,
jak uda jej się to zrealizować, ale jak wiadomo, żeby przejść do realizacji
planu musiała najpierw się z nim spotkać. Jednak żadne sensowne wyjście z tej
sytuacji nie pojawiło się w jej głowie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Catherine, podrzuć to do pana Browna – powiedział Lucas Green, rzucając na
biurko białą teczkę, z przyklejoną do niej karteczką z odpowiednim adresem,
gdzie owy przedmiot powinna dostarczyć.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Głos
Lucasa był dla niej zbawieniem. Niemalże usłyszała Emmę i Lily, które klaszczą
i piszczą podekscytowane, by pokazać, jak bardzo w tym momencie kochają jej
szefa. Zresztą, Catherine również miała ochotę wstać i bić brawo Greenowi,
który nigdy do tej pory nie był tak pomocny.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Oczywiście – zawołała uradowana.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Lucas
spojrzał na nią pytająco, a na jego ustach pokazał się cień uśmiechu.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Udany dzień?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Zobaczymy – odpowiedziała, wciąż nie przestając myśleć o ciele Browna, choć
doskonale wiedziała, że czas się opanować i wrócić do pracy. Tym facetem mogła
zająć się później, a przynajmniej miała taką nadzieję.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Oby się to nie zmieniło. Brown nie wydawał się być w na najlepszym nastroju,
kiedy odebrałem od niego telefon.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
chciała już odpowiedzieć, że Brown nigdy nie jest w najlepszym nastroju
rozmawiając z Greenem, ale w odpowiedniej chwili się powstrzymała. Sama nie
wiedziała, dlaczego Jack zawsze jest tak źle nastawiony rozmawiając z Lucasem,
ale nie miała zamiaru w to wnikać. Uznała więc to za sprawę, w którą nie należy
ingerować. Tak było prościej. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
~*~</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
już raz miała okazję pojawić się w biurze Jack’a Borwna. Tak jak ostatnim
razem, została sprowadzona tutaj na jego polecenie. Wtedy jednak była
zagubionym ptaszkiem, który jak najszybciej chciał się unieść i odlecieć do
swojego gniazda. Tym razem było wręcz przeciwnie. Tamta nieśmiała dziewczynka
została zastąpiona przez pewną siebie kobietę, stworzoną wczorajszego wieczoru
przez Lily i Emmę. Dziewczyny zadbały o najdrobniejsze szczegóły w wyglądzie
Catherine. Dlatego właśnie Jones miała na sobie czarną sukienkę, która mogłaby
wydawać się zwykłym eleganckim ubraniem do pracy, jednak podkreślała wszystko
to, co w Catherine najlepsze. Albo najmniejsze, sprawiając, że takie wcale się
nie wydawało. Mimo, że Catherine nie miała jakoś szczególnie pokaźnych piersi,
które zapewne byłyby wielbione przez mężczyzn, ta sukienka sprawiła, że
wyglądały naprawdę dobrze. Dziewczyna uważała, że jej jedynym atutem mogą być
długie nogi, ale po raz pierwszy dostrzegła, że chcieć to móc, dzięki czemu
inne części jej ciała wyglądały ponętnie. Jakkolwiek to brzmi.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Gdy
tylko znalazła się na odpowiednim piętrze, szybko przeszła do biurka Cloe,
asystentki Browna i, co dziwne, ucięła sobie z nią krótką pogawędkę.
Oczywiście, rozmowa dotyczyła Dana, jej niedawnego współlokatora a obecnego
chłopaka Cloe.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Dopiero
po chwili dziewczyna połączyła się z Brownem za pomocą interkomu.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Catherine Jones jest już na miejscu.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Niech chwilę poczeka. Zaraz wyjdę. I podaj jej do picia to, o co poprosi.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
uśmiechnęła się pod nosem. Najwyraźniej Jack planował dłuższe spotkanie niż
tylko przyniesienie mu odpowiednich dokumentów. Zaczęła się nawet zastanawiać,
czy pan Brown nie podjął jakiejś tajemniczej gry. Szybko jednak odrzuciła tę
możliwość, przypominając sobie, że to on ostatnio „odpychał ją” od siebie. A
dokładniej, w chwili, kiedy mogli iść na całość postanowił odebrać telefon.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Szybko
jednak o wszystkim zapomniała, gdy z gabinetu wyszedł Brown. Niestety nie był
sam. Towarzyszył mu jego młodszy brat, Nathan Brown, będący właścicielem redakcji,
w której Cath pracowała.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Cieszę się, że już jesteś – powiedział Nathan podchodząc do niej z szerokim
uśmiechem na twarzy. – Powiedziałem Lucasowi, żeby ktokolwiek z personelu podrzucił te
dokumenty, ale jak widzę, postanowił wysłać ciebie. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Dobry
nastrój Catherine opadł. Czyli to nie Jack zadzwonił po nią, tylko Nathan. W
sumie, Green oświadczając jej, że ma dostarczyć te dokumenty Brownowi nie
sprecyzował któremu. Teraz wiedziała, że chodziło o jednego i drugiego brata,
choć Green zapomniał o tym wspomnieć, albo chociażby użyć liczby mnogiej.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Nim
jednak się zorientowała, Nathan zabrał od niej teczkę i zniknął. Ona zaś pozostała
z Jack’iem i jego asystentką.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Oszołomiona
spojrzała na mężczyznę. Tymczasem Brown obrzucał jej ciało uważnym spojrzeniem,
uśmiechając się przy tym głupkowato.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Zapraszam do siebie. Mam nadzieję, że napijesz się ze mną kawy.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Cath,
wiąż nie rozumiejąc tego, co właśnie się wydarzyło, pokiwała jedynie głową, by zaraz
potem przejść za Brownem do jego gabinetu. Dopiero po chwili zobaczyła, że Jack
jest ubrany w zwykłe spodnie jeansowe i koszulkę, zamiast gustownego, szytego
na miarę garnituru.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Zmieniasz styl? – zapytała, wskazując na jego ubranie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Zaśmiał
się.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie powinno mnie tu w ogóle być. Mam wolne do końca tygodnia. Nathan
jednak uznał, że ma do mnie sprawę nie cierpiącą zwłoki. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Zapewne,
gdyby Cath nie miała w zanadrzu chytrego planu, powiedziałby, że nie chce mu
przeszkadzać ani rujnować jego koncepcji na dzisiejszy dzień, jak zrobił to
Nathan i możliwie szybko pomaszerowałaby do wyjścia. Jednak prawdę mówiąc, chciała
rujnować jego plany, by chociażby napić się z nim głupiej kawy, a jak wiadomo
była fatalnym kłamcą, więc po prostu przemilczała tę kwestię.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Wolne do końca tygodnia? – podchwyciła. – Jakiś konkretny powód urlopu?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jestem szefem, mogę robić co mi się żywnie podoba. Potrzebowałem kilku wolnych dni,
żeby spędzić czas z dzieciakami, więc sobie je wziąłem. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Nie
takiej odpowiedzi Cath się spodziewała, ale nie mogła powiedzieć, że jej się
nie spodobała. Co więcej, tajemniczy pan prezes momentalnie zyskał w jej
oczach.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Po szkole zabieram całą trójkę do parku – dodał.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
uśmiechnęła się. Widziała już, jak wspaniały wujek Jack opiekuje się dwiema
dziewczynkami, kiedy niespodziewanie wkroczyła do jego mieszkania. Nie rozumiała
więc, dlaczego była zaskoczona faktem, iż zabiera dzieciaki czasem ze szkoły,
by móc spędzić z nimi czas. Zdecydowanie Pan Tajemniczy miał niezliczoną ilość
sekretów i nie mogła wyrzucić z siebie chęci, by poznać je wszystkie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Miło z twojej strony – powiedziała, zasiadając na krześle naprzeciwko jego
biurka. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
zamiast jednak usiąść na swoim miejscu oparł się o blat biurka tuż przed
dziewczyną. Widziała, jak bada ją spojrzeniem. Począwszy od jej długich nóg,
przez ciało, zatrzymawszy się chwilę na piersiach. Dopiero, gdy spojrzał na jej
twarz, zrozumiał, że został przyłapany na gorącym uczynku. Nie wykazał jednak
ani grama skruchy.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Pięknie wyglądasz.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Dziękuję. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Oczywiście
Cath starała się zachować pozory i udawać, że żaden komplement nie odwiedzie
jej od tego, co przygotowała dla Jack’a, ale nie wiadomo czemu uśmiechnęła się
do niego, zagryzając dolną wargę.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Na
szczęście, nim zdążyła zrobić coś naprawdę głupiego, co mogłoby zrujnować jej
dalsze szanse, Cloe pojawiła się w gabinecie niosąc na tacy dwie filiżanki
kawy. Postawiła je na biurku i szybko się ulotniła.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jako,
że zaschło Catherine w gardle, dziewczyna wstała z fotela z zamiarem zabrania
jednej z filiżanek, jednak nim zdążyła się zorientować w sytuacji była już w ramionach
Jack'a.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Mówiłem ci, że piętnie wyglądasz?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Naprawdę
Catherine chciała sprawiać wrażenie kobiety, na którą komplementy i urok
osobisty Jack’a Browna nie działają, ale niech go cholera weźmie, zrobiło jej
się gorąco. A jego ręce oplecione wokół jej ciała wcale nie pomagały jej
myśleć.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Coś wspominałeś – odpowiedziała, zupełnie nie poznając swojej barwy głosu.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Doprawdy? </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jego
głos był niczym pomruk, co sprawiło, że dotąd jeszcze trzymająca się swojego
planu Catherine, porzuciła jakiekolwiek bariery i zarzuciła ręce na jego szyję.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Green musiał być zachwycony tą kreacją.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Cath
mogłaby przysiąc, że w jego głosie usłyszała nutkę wrogości, a może nawet
zazdrości, ale mimo wszystko postanowiła to zignorować.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie wydaje mi się, żeby cokolwiek zauważył – odpowiedziała patrząc prosto w
jego szare oczy, jakby chciała z nich wyczytać prawdziwe intencje tego faceta. Choć
jego spojrzeniu towarzyszył tajemniczy błysk, nie mogła powiedzieć, co on
oznacza.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Szybko
jednak pojęła ten istotny szczegół, gdy ręce Jacka zsunęły się nieco niżej,
zatrzymując się na jej krzyżu, a później na pośladkach. Zachłannym ruchem
przyciągnął ją do siebie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Trudno
powiedzieć, kogo była to inicjatywa i kto wykonał ten pierwszy krok, ale zaledwie
sekundę później ich usta się spotkały w pełnym pożądania, ale też zachłanności pocałunku.
Jakby byli kochankami, którzy nie widzieli się od wieków. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Usta
Catherine rozdzieliły się by uwolnić jęk zupełnego zachwytu. Zachwytu
spowodowanego pocałunkiem, jak również samym mężczyzną. Jego dotyk był szokujący,
spektakularny, wydawało jej się, iż jest niemal grzechem. Jego ciało było darem,
obiektem uwielbienia i nie mogła nic poradzić na to, że zupełnie zapomniała o
planie działania przedstawionym przez Emmę i Lily, w którym miała trzymać tego
faceta na dystans, a zamiast tego poddała się czarowi Jack’a.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Nagle,
w energicznym ruchu, ale wciąż pełnym zmysłowości i jakimś cudem zupełnie
naturalnym, przesunęli się. Również obrócił ją tak, że znajdowała się do niego
plecami. Przybliżył usta do jej szyi, naznaczając pocałunkami ścieżkę prowadzącą
aż do miejsca za jej uchem.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Pragnę cię i twojego ciała – wyszeptał. – Teraz.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Oparła
tył głowy o jego pierś i odwróciła ją w stronę jego szyi, nawet nie próbując stłumić
jęku pożądania. Był absolutnie cudowny i był wszystkim na czym mogła się
skupić. Do czasu, gdy jego jedna z jego rąk przytrzymywała jej biodro, a druga
nie znalazła się na brzuchu. Przez ułamek sekundy poczuła dziwne napięcie w
swoim ciele, gdy jego ręka sunęła niżej i niżej. Aż do uda, by po chwili się
zatrzymać. Podciągając sukienkę do góry dotarł do najbardziej intymnego miejsca
w jej ciele, a ona nie oponowała. Ułożył swoją dłoń na delikatnych majteczkach,
będących jedyną warstwą materiału, która dzieliła go od jej kobiecości.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jednym przeciągnięciem przesunął swoją dłonią
tak, że teraz nie dzieliła ich już żadna warstwa zbędnej tkaniny. Głęboko westchnęła, gdy jego
palce badały jej płeć. Rozstawiła nieco bardziej nogi, umożliwiając mu śmielsze
ruchy. Otworzyła swoje dłonie, które do tej pory miała zaciśnięte w pięść i
oparła je o brat biurka, lekko się pochylając. Z trudem powstrzymała falę
gorących emocji. Przygryzła swoje usta, tłumiąc tym samym kolejny jęk. Niestety
nie mogła powstrzymać swoich bioder od ruchu. Naprawdę starała się oprzeć temu
pragnieniu, walczyć z nimi. Nie wspominając już, że w momencie, gdy Jack tylko
ją objął zakopała plan Emmy i Lily gdzieś głęboko w ziemi.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Brown być może wyczuł jej chęć oparcia się, bo w następnej chwili pchnął jeden z
palców do jej wnętrza. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jęknęła.
Tym razem nie było możliwości by zatrzymać w sobie ten dźwięk. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jego
palec nie wszedł w nią zbyt głęboko, gdyż
nadal pocierał jej płeć ręką. Szarpnęła ochoczo biodrami, przyciskając je do
jego dłoni i palców. Przyjemność była surowa, intensywna i żywa, a on wciąż nie
przestawał, drażnił ją palcami doprowadzając coraz bliżej spełnienia. A
Catherine wciąż nie miała dosyć. Zdawało się, że na tę chwilę całkowicie
pozbyła się zahamowań, tym samym pozbywając się kontroli nad samą sobą.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Piękna – szepnął do jej ucha. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Najwyraźniej
tego Catherine potrzebowała, bo jego cudowny głos, wraz z jego palcami, które
nagle zaczęły poruszać się szybciej były znakomitym połączeniem. Połączeniem,
które niespodziewanie dały jej nagłe i mocne uwolnienie. Napięła się i stłumionym
głosem wykrzyczała coś zupełnie niezrozumiałego. Przyjemność całkowicie ją
rozdarła.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jego
dłoń, która do tej pory spoczywała na jej biodrze, objęła ją w pasie. Po chwili
również na jej tali spoczęła druga ręka.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Spokojnie, kochanie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
wiedziała, że gdyby nie jego silne ramiona upadłaby. Być może do tego, oprócz
niesamowitego orgazmu, przyczyniło się także ostatnie wypowiedziane przez niego
słowo. Próbowała udawać, że nie zwróciła uwagi, iż nazwał ją „kochaniem”, ale
to było silniejsze od niej.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Nie
wiedziała, w którym momencie oderwała dłonie od blatu biurka, ale nagle
zauważyła, że trzyma je na jego przedramieniu.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Dziewczynki z pewnością ucieszyłyby się, gdybyś do nas dołączyła.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Z
początku słowa Jack’a w ogóle do niej nie dotarły, dopiero po chwili zrozumiała
ich sens.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Zapraszasz mnie na rodzinne posiedzenie? - zaśmiała się Catherine.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Za pół godziny muszę być pod ich szkołą. Zakładam, że chciałabyś się przebrać,
bo bieganie po parku w tej sukience z pewnością zwróciłoby niepotrzebną uwagę. I
nie tylko moją. Jestem pewien, że nie chciałabyś grać tak w piłkę.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Grać w piłkę? – powtórzyła z szerokim uśmiechem. Już dawno nie spędzała tak
czasu wolnego.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Chodź – zaśmiał się, ciągnąc ją za sobą.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
~*~</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
nie miała pojęcia, dlaczego nie czuję się niezręcznie w towarzystwie Jack’a
zaraz po tym, co jego ręka robiła w jej majtkach. Co więcej, podczas jazdy do
jej domu prowadziła z nim ożywioną rozmowę, w które nie było ani grama
niezręczności. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Nie
miała doświadczenia w relacjach damsko-męskich poza łóżkiem, dlatego z ulgą
przyjęła, że przy Jack’u nie czuje się niezręcznie, co zdecydowanie usunęło
kamień z jej serca.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Wbiegła
do swojego mieszkania, momentalnie kierując się do pokoju. Szybko stanęła przy
szafie szukając odpowiednich ciuchów na wycieczkę do parku z trójką dzieci i
ich przystojnym opiekunem, podczas gdy Jack czekał w samochodzie, dając jej
jedynie pięć minut na przebranie się.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Pali się, czy co? – zawołała za nią Emma, stając w progu pokoju. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jej
przyjaciółka miała spędzić dzisiejszy dzień w towarzystwie Lily, która dopiero
wieczorem wybierała się do pracy. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
szybko ściągnęła z siebie sukienkę, a na jej miejsce włożyła zwykłą koszulkę i
wygodne spodenki.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie miałaś przypadkiem dzisiaj uwodzić Browna? – zapytała Lily, wyłaniając się
tuż zza Emmy.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Właśnie czeka na mnie pod kamienicą, dlatego nie mam czasu na gadanie, dziewczyny.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Lily
i Emma spojrzały po sobie, po czym znowu skierowały swój badawczy wzrok na
Jones.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
W tym stroju masz zamiar gdzieś wyjść? Co z naszym planem? Miałaś się go
trzymać, Cath! – oburzyła się Harrison.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
W tym problem, że wasz plan jest do kitu.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Zdecydowanie
nie to spodziewały się usłyszeć, a potwierdzeniem tego mogły być ich oburzone
miny. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Żartujesz, prawda? – prychnęła Emma.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie. Ale powiem wam jedynie, że plan Jack’a, jeśli jakikolwiek oczywiście
posiada, jest znacznie lepszy. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Dziewczyny
roześmiały się.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Oczywiście - zaczęła Lily, głosem pełnym drwiny. – A co ten facet ma do
zaoferowania, czego my nie mamy? </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
uśmiechnęła się łobuzerko, po czym spojrzała na swoje przyjaciółki, by po
chwili powiedzieć, coś, czego dawna Catherine Jones w życiu by nie powiedziała:</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Zwinne palce.<span style="text-align: center; text-indent: 36pt;"> </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p></o:p></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLR5_GyVVGm8oO1IyzWH68HArtWNfQLdKrpQimDi6TKNDalF6A1bKVNMUqvqBISY-ke5zzXJmkltURc-PJKri0LsgoemCW54oRRFX_yjFO1-UHixRXDgNazjDl70NuviHl4GBICuDhR07m/s1600/BeFunky_Bez%25C2%25A0tytuy5tg.jpg.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLR5_GyVVGm8oO1IyzWH68HArtWNfQLdKrpQimDi6TKNDalF6A1bKVNMUqvqBISY-ke5zzXJmkltURc-PJKri0LsgoemCW54oRRFX_yjFO1-UHixRXDgNazjDl70NuviHl4GBICuDhR07m/s400/BeFunky_Bez%25C2%25A0tytuy5tg.jpg.jpg" height="113" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
W dniu moich osiemnastych urodzin, w swojego rodzaju prezencie, dodaję 17 rozdział.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Co prawda, wydaje mi się, że czegoś w nim brakuje, ale to już pozostawiam do oceny Wam, moi drodzy czytelnicy. :)</div>
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/15243189541340528875noreply@blogger.com45tag:blogger.com,1999:blog-6001867967491856151.post-81968249993675039212013-05-04T19:31:00.000+02:002014-03-11T21:46:28.432+01:00Rozdział 16 - Narada<br />
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Filmy nauczyły nas, że widząc biegnącego
człowieka przez lotnisko wyobrażamy sobie, że pędzi na spotkanie z ukochaną
osobą. Być może dlatego, by zatrzymać ją przed wylotem i powiedzieć, co
naprawdę do niej czuje. Zapewne każdy z nas chciałby przeżyć coś równie
romantycznego. I pewnie Catherine zastanowiłaby się nad tym głębiej, gdyby nie
fakt, że śpieszyła się do swojej przyjaciółki. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Nie
do końca wiedziała, dlaczego wciąż biegnie. W końcu mogłaby przejść ten kawałek
swobodnym krokiem, ponieważ nakazała Emmie na siebie czekać. Powinna być pewna,
że dziewczyna nigdzie stąd nie ucieknie. Nie musiałaby się przynajmniej
martwić, że po zaprzestaniu biegu będzie miała zadyszkę przez najbliżej kilka
minut i nie wydusi z siebie żadnego składnego zdania.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
zatrzymała się na środku wielkiej hali rozglądając się za przyjaciółką. Pośród
zgromadzonych ludzi szukała burzy jasnych blond włosów i błyskotliwego
spojrzenia niebieskich oczu. I kiedy w końcu ujrzała swój cel, nie mogła
powstrzymać się od krzyku podekscytowania.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Błyskawicznie
podbiegła do dziewczyny, tuląc ją.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Tęskniłam za tobą – powiedziała, ani na chwilę nie odstępując od Emmy.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Szkoda, że nie okazywałaś tego, biorąc do ręki telefon i dzwoniąc do mnie –
powiedziała, próbując dogryźć Cath, jednak jej radosny ton ją zdradził.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Przepraszam, miałam tyle na głowie…</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Emma
odchyliła się od dziewczyny na długość ramienia, rzucając okiem na Catherine.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
- Wyglądasz niesamowicie. Skąd wytrzasnęłaś tę cudowną
sukienkę? Nie sądziłam, że w szafie posiadasz coś innego niż spodnie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jones
przewróciła oczyma.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Moja współlokatorka uwielbia zakupy.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Emma
uśmiechnęła się promiennie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jak przyjechałaś tu tak szybko? Dzwoniłam niecałe pół godziny temu.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
przygryzła dolną wargę. Najwyraźniej nie spodziewała się takiego pytania, gdyż
nie miała w zanadrzu żadnej sensownej odpowiedzi. A przynajmniej takiej, w
której nie musiałaby tłumaczyć Emmie, że podwiózł ją mężczyzna, którego jeszcze
pół godziny temu okładała poduszkami, by chwilę później migdalić się z nim w
jego łóżku. Oczywiście „migdalić” oznacza jedynie to, że się całowali, gdyż na
nieszczęście przerwał im telefon owego mężczyzny. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Zamiast
tego Catherine zdecydowała się na nieco mniej zawiłą odpowiedź.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie było korków.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Emma
zmierzyła ją uważnym spojrzeniem.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Przypomnij mi Cath, jak długo się znamy? – zażądała blondynka.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Całe życie? </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Właśnie. Dlatego, jeśli pytam, jak przyjechałaś tu tak szybko, nie wkręcaj mi
żadnego kitu. Może i korków nie było, moja droga, ale ty samochodu nie
posiadasz. Być może skorzystałaś z taksówki. Ale, gdybyś skorzystała z taksówki
nie zarumieniłabyś aż tak na moje pytanie. Z łaski swojej, powiedz mi kim jest
ten facet. To ten sam, o którym opowiadałaś?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jeśli
istniała rzecz na tym świecie, która mogłaby zmylić Emmę, nie było jej tutaj. A
nawet jeśli przebywała w okolicy, ucięła sobie drzemkę, co oznaczało, że była zbyt
zajęta by mydlić Emmie <span style="text-indent: 36pt;">oczy</span><span style="text-indent: 36pt;">.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Lepiej mi powiedz, jak minęła ci podróż, Doyle. Swoją drogą, co ty tutaj
robisz? </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Emma
pomachała palcem wskazującym przed twarzą Cath.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie zmieniaj tematu.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jones
westchnęła.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
To nie tak, że…</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Catherine? – męski głos przerwał dziewczynie próbę wyjaśnienia swojej
przyjaciółce, że owy mężczyzna, nie przyczynił się tak bardzo do jej szybkiego
przyjazdu, jakby można było się spodziewać. Widocznie dziewczyna zapomniała, że kłamstwa prędzej czy później
wychodzą na jaw.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Szatyna
odwróciła się szybko, a jej wzrok spoczął na wysokim mężczyźnie. Najpierw jej
oczy objęły jego doskonale zbudowane ciało, dopiero potem zatrzymały się na
grzesznie przystojnej twarzy.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jack, nie miałeś przypadkiem czekać w samochodzie?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Pomyślałem, że będzie wam potrzebna pomoc z bagażami – wyjaśnił, posyłając jej
delikatny uśmiech. Po chwili zrobił krok w ich stronę wyciągając rękę do Emmy. – Jack Brown.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
A więc to ty jesteś tym tajemniczym mężczyzną – oznajmiła pogodnie, nie
zważając na zakłopotane spojrzenie przyjaciółki. Chwyciła jego dłoń w
przyjaznym uścisku. – Emma Doyle. Przepraszam za ten kłopot. Pewnie mieliście
inne plany.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
nienawidziła tego dwuznacznego tonu, jakim Emma właśnie sugerowała, że
najwyraźniej przerwała im coś ważnego. Albo, co było bardziej zgodne z prawdą, nienawidziła tego, że tak naprawdę zakłóciła
im jedynie śniadanie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Pozwól, że wezmę twoją walizkę. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Gdy
tylko Jack oddalił się od nich o krok, kierując się w stronę wyjścia, Emma
wzięła Cath po ramię, nachylając się do niej.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jest cudowny – jęknęła, zmierzając wolnym krokiem za Brownem. – Ma taki zgrabny
tyłeczek. Ile bym dała, żeby móc za niego złapać. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Ja też – zgodziła się Cath, parząc rozmarzonym wzrokiem na Jack’a.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Emma
zatrzymała się gwałtownie, kładąc dłonie na ramionach dziewczyny i mierząc ją
spojrzeniem spod przymrużonych oczu.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Byłaś z nim rankiem i chcesz mi powiedzieć, że miejsce w którym przebywaliście
to nie łóżko, ani nie cholerne biurko?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Emma
pod wieloma względami przypomniała Lily Harrison. Współlokatorka Catherine była
równie bezpośrednia. Nie owijała w bawełnę, a już szczególnie nie krępowała się
mówić, jeśli sprawa dotyczyła mężczyzn. Emma była mistrzynią matematyki, ale jak
się okazywało miłość do nauk ścisłych nie była jej jedynym zamiłowaniem.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
To skomplikowane – oznajmiła Catherine. – My… przyjaźnimy się.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Emma
uniosła brwi.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Przyjaźnicie się? – powtórzyła. – Nie byliście przecież razem tego ranka, bo
pracujecie ze sobą. On nie jest twoim szefem, prawda?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie, nie jest moim szefem. Jest tylko inwestorem.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Więc dlaczego do tej pory nie położyłaś rąk na jego boskim tyłku?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Powiedziałam ci, to skomplikowane.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nawet przez tę jedną chwilę widziałam, jak pożera cię wzrokiem. To nie jest
skomplikowane, Cath – oznajmiła, mając nadzieję, że przemówi jej do rozsądku.
Widząc jednak wzrok Catherine, wszystko zrozumiała. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
–
Cholera – pisnęła. - Próbowałaś położyć łapki na jego tyłku,
prawda? Błagam, powiedz, że to nie ja ci w tym przeszkodziłam.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie, to nie byłaś ty – odpowiedziała spokojnie Cath, mając nadzieję, że jak
najszybciej uda jej się zmienić temat. – Możemy pojechać do mnie do mieszkania?
Jack nas podwiezie, ale muszę jeszcze dzisiaj pojawić się w pracy. Jak wrócę do
domu to porozmawiamy. I przede wszystkim wyjaśnisz mi, dlaczego tak nagle się
tutaj pojawiłaś…</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-indent: 36pt;">
~*~</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Gdy
tylko Jack odwiózł Catherine do jej mieszkania, a następnie do pracy, pojechał
prosto na siłownię, by spotkać się ze swoim przyjacielem Felixem. Miał zupełnie
inne plany na dzisiejszy poranek, ale nie wydawał się cierpieć z tego powodu.
Prawdę mówiąc, już dawno nie miał tak energicznej pobudki. Swoją drogą, do tej
pory nie spotkał kobiety, która wparowałaby do jego mieszkania i zrobiła to, co
Catherine. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Wyszedł
z męskiej szatni kierując się w stronę ustawionych bieżni, przy których stał
Felix, zabawiając jedną z instruktorek. Niestety dziewczyna widząc
zmierzającego w ich kierunku Browna, będącego właścicielem tego miejsca, szybko
się ulotniła.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Wszystko zepsułeś – westchnął z niezadowoleniem Felix, nie przestając spoglądać
na oddalającą się kobietę. – Na sam twój widok uciekła. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
- Myślę, że jej ucieczka miała większy związek
z tobą niżeli ze mną, mój przyjacielu.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Felix
prychnął, po czym wszedł na bieżnię.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Widzę, że masz dzisiaj dobry dzień – powiedział, uśmiechając się znacząco do
Jack’a, jednak ten zdawał się tego nie zauważać. Zamiast tego zajął miejsce na
sąsiedniej bieżni. Zdecydowanie wolał biegać na świeżym powietrzu, ale skoro
miał spędzić dzisiejsze popołudnie z Felixem, nie miał zamiaru z nim o to walczyć.
Jego przyjaciel zapewne nie chciał opuszczać klimatyzowanych pomieszczeń dla
dzisiejszego słońca.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Miałem miłą pobudkę – wyjaśnił Jack.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Felix
roześmiał się, zaczynając swój bieg.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Miłą pobudkę? – prychnął. – Miałeś <i>miłą
pobudkę</i>? – zapytał, naśladując głos
Jacka. – Coś mi mówi, że była z tobą ta ślicznotka, za którą się uganiasz.
Cieszę się twoim szczęściem. W końcu ją zaliczyłeś! Możesz więc wracać do gry.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
uruchomił bieżnie, na razie jedynie po niej chodząc.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie tego rodzaju <i>miłą pobudkę</i>. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Felix
spojrzał na przyjaciela pytająco.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jak to nie tego rodzaju? Chcesz mi powiedzieć, że jej nie zaliczyłeś?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
przyśpieszył bieg, mając nadzieję, że to zmieni wagę jego odpowiedzi, której
nawiasem mówiąc nie udzielił.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Czyli nie zaliczyłeś – oznajmił Felix, bardziej niż pewny swoich racji. – Mogę
przynajmniej wiedzieć dlaczego? Nie jest chętna, czy jak?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jest.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
W takim razie nie rozumiem. Nie interesuje jej przygoda na jedną noc? </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
odchrząknął.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
W tym problem, że interesuje.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Felix
zatrzymał się, przerywając bieg i stając w rozkroku. Jego mina była co najmniej
głupia. Po raz pierwszy wydawał się nie wiedzieć, jak skomentować czyjąś
wypowiedź.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie rozumiem – powiedział po chwili.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Chce się ze mną przespać, przynajmniej tak mi się wydaje – wyjaśnił. - Tyle, że
ona nie oczekuje niczego więcej. Zakładam, że chce aby na tym jednym razie się
skończyło. Nie jest kompletnie mną zainteresowana w innym znaczeniu.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Felix
uniósł brew ku górze.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Płaczesz, bo laska chce się z tobą przespać, a nie chce związku? Zgłupiałeś?
Zostawiłeś swój sprzęt w biurze, czy jak?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
pokręcił głową z dezaprobatą. Nie chodziło mu o to, że nie chciała związku. On
także go nie chciał. Jednak przywykł do tego, że kobiety są gotowe zrobić
wszystko, by tylko poświęcił im swoją uwagę, po tym, jak się ze sobą prześpią.
Dobrze wiedział, że Catherine po tym, co mogliby zrobić powróciłaby do swojego życia i zupełnie nie brałaby pod uwagę Jack’a. Wyraźnie mu powiedziała, że nie zwykła się w nic
angażować, a on wiedział, że mówiąc to była poważna i oprócz seksu nic więcej
od niego nie chciała.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Po prostu ją lubię. Ale powiedziałem jej, żebyśmy zostali przyjaciółmi.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jakiś ukryty motyw? Chcesz mieć przyjaciółkę do łóżka? Chłopie, mów po ludzku i
przestań kręcić.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Już powiedziałem. Po prostu ją lubię. To tyle.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Felix
zszedł z bieżni, ustawiając się naprzeciwko Jacka i mierząc go uważnym
spojrzeniem.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Lubisz, bardzo lubisz, czy lubisz-lubisz?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
zatrzymał się, stając w rozkroku, nie wyłączając bieżni. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Zwariowałeś?! – prychnął rozdrażniony. – Co to za idiotyczne przesłuchanie?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Najwyraźniej tak samo idiotyczne, jak fakt, że mając okazję odstawiłeś ją na
bok. Kto tak robi? </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Felix
odchylił głowę do tyłu i głośno westchnął.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jako twój najlepszy przyjaciel, powiem ci jak musisz działać – zaczął. -
Skorzystasz z najbliżej okazji i przelecisz dziewczynę. Jeśli okaże się, że było fajnie, weźmiesz od niej numer i mówiąc
„odezwę się do ciebie” być może naprawdę to zrobisz. <i><o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack dokładnie wiedział, co jego przyjaciel
miał na myśli. Niestety nie w pełni się z nim zgadzał. Nie miał jednak zamiaru
mu tego mówić. Dobrze znał Felixa i wiedział, że jeśli zacznie kwestionować
jego radę, nie wyjdzie mu to na dobre. Dlatego, pokiwał głową, udając, że
przyznaje mu racje. W głowie układał jednak swój własny plan, doskonale
wiedząc, jak może rozwiązać tę sprawę. I był gotowy przystąpić do działania.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-indent: 36pt;">
~*~</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-indent: 36pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Gdy
Catherine wróciła z pracy, Emma i Lily bawiły się w najlepsze. Oczywiście Jones
wcześniej zadzwoniła do swojej współlokatorki i powiedziała jej, że mają
gościa, nie spodziewała się jednak, że Harrison poczyni jakiekolwiek
przygotowania. A zakupienie kilku butelek wina i pizzy zdecydowanie można było
nazwać przygotowaniami. Nie spodziewała się także, że Lily nawiąże tak szybką
znajomość z jej przyjaciółką podczas jej nieobecności.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Dlatego
trzy butelki wina później, wszystkie trzy dziewczyny były w wyśmienitych
nastrojach. Dodatkowo, mogłoby się wydawać, że Lily i Emma znają się od lat,
gdyż dogadywały się bez problemów. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Miałam dosyć – powiedziała Emma, po raz pierwszy nie odwlekając odpowiedzi na
zadane przez Catherine pytanie. Dziewczyna już na lotnisku próbowała się
dowiedzieć, co było powodem przyjazdu Emmy do Atlanty, jednak blondynka
najwyraźniej nie chciała o tym mówić.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Straciłam pracę. Nie spodziewałam się jednak, że znalezienie nowej może być takim
problemem. Co prawda, Moncks Corner to małe miasteczko, ale żeby żadna firma
nie potrzebowała księgowego?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Przykro mi.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Poszłam do twojej babci, Cath, jak w każdy czwartek na herbatę, a ona zadała mi
bardzo ważne pytanie i uświadomiła, że czas się stamtąd wynieść. I oto
jestem. Przynajmniej na trochę, bym odpoczęła od naszej wioski.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jakie pytanie? – odezwała się Lily, patrząc na Emmę nieprzytomnym wzrokiem.
Zdecydowanie wino dawało o sobie znać.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
„Co ty tu jeszcze, do cholery, robisz, Emmo?” – oznajmiła Doyle naśladując głos
babci Catherine. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Wszystkie
trzy wybuchły śmiechem. Nie mogły powstrzymać się od niego dopóki Emmie nie
przypomniało się coś istotnego.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Catherine! – pisnęła. Najwyraźniej przez Doyle również przemawiało wino. – Co z
twoim facetem i jego seksownym tyłkiem?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Ktoś tu chyba poznał pana Browna – zaśmiała się Lily, klaszcząc w dłonie w
oczekiwaniu na odpowiedź Cath.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jack Brown to zagadka – odpowiedziała Jones. – Raz mnie chce, a raz nie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Chciał cię na blacie w naszej kuchni – powiedziała Lily poruszając znacząco
brwiami. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nic nie mówiłaś! – pisnęła Emma, oskarżycielsko wymachując palcem przed Cath.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie pytałaś.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Gdybym wiedziała, że… - urwała nagle. – Dobrze całuje? Boże zmiłuj się, ale
wygląda na takiego, który wszystko robi dobrze…</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Wbrew
pozorom Catherine nie musiała odpowiadać na to pytanie, gdyż rozmarzona i
pijana Emma dalej kontynuowała opisywanie swoich obserwacji. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Kiedy się z nim spotkasz? – zapytała Lily, zadowolona, że ma pod ręką kogoś,
kto pomoże jej knuć nikczemne plany.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Dziewczyny, przestańcie – westchnęła Cath, nieco poirytowana faktem, że cała
rozmowa skupiła się na niej i na Brownie. – Nie będziemy o tym rozmawiać.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Ależ będziemy! – oburzyła się Lily. – Jak chcesz go zdobyć?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Potrzebujesz sposobu – dodała Emma. - Żaden racjonalnie myślący mężczyzna nie
wycofuje się, mając kobietę w swoim łóżku. To oznacza, że coś go blokuje. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
uniosła głowę spoglądając na przyjaciółkę.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Blokuje? – zapytała. Mimowolnie pomyślała o byłej żonie Browna. – Tak myślisz?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Ja to wiem. Musisz podjąć bardziej drastyczne środki.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
zmarszczyła brwi w oczekiwaniu na odpowiedź Emmy, która wydawała się nad wyraz
zadowolona z powodu uwagi przyjaciółki. Zdecydowanie Emma Doyle była bardzo
podobna do Lily. Tylko, co dobrego mogło wyniknąć z rad dwóch zakręconych
dziewczyn?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Kochana, role się odwróciły. Teraz to ty sprawisz, że desperacko będzie cię pożądał…</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLR5_GyVVGm8oO1IyzWH68HArtWNfQLdKrpQimDi6TKNDalF6A1bKVNMUqvqBISY-ke5zzXJmkltURc-PJKri0LsgoemCW54oRRFX_yjFO1-UHixRXDgNazjDl70NuviHl4GBICuDhR07m/s1600/BeFunky_Bez%25C2%25A0tytuy5tg.jpg.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLR5_GyVVGm8oO1IyzWH68HArtWNfQLdKrpQimDi6TKNDalF6A1bKVNMUqvqBISY-ke5zzXJmkltURc-PJKri0LsgoemCW54oRRFX_yjFO1-UHixRXDgNazjDl70NuviHl4GBICuDhR07m/s400/BeFunky_Bez%25C2%25A0tytuy5tg.jpg.jpg" height="113" width="400" /></a></div>
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/15243189541340528875noreply@blogger.com33tag:blogger.com,1999:blog-6001867967491856151.post-47320662522279542572013-04-26T21:42:00.001+02:002014-03-11T21:47:52.999+01:00Rozdział 15 - Przeszkody<br />
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Tworzenie
planów działania nigdy nie było mocną stroną Catherine. Wręcz przeciwnie. Co
prawda, lubiła trzymać rękę na pulsie i unikać nieprzyjemnych niespodzianek,
ale żeby od razu wszystko analizować? Z pewnością nie to było jej zamiarem.
Niestety sprawy zaczęły przyjmować nieco inny bieg. Nie chodziło już jedynie o
to, że Jack Brown zaproponował jej przyjaźń. Była w stanie zrozumieć, że ten
mężczyzna potrzebuje czegoś więcej, bo z pewnością nie była idealną kandydatką
dla niego. Tym razem chodziło o coś jeszcze. Mianowicie o Harrego Thomasa,
który nagle postanowił zrezygnować z pójścia z nią na drinka. Ot tak po prostu,
powiedział, że coś mu wypadło i szybko zniknął. Catherine była pewna, że coś nie
gra. Nie wiedziała tylko co. Nie mogła pozbyć się jednak nieprzyjemnej myśli,
że to z nią jest coś nie tak. Najpierw Brown, potem Thomas. Definitywnie coś
było na rzeczy.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Dlatego,
następnego dnia Catherine była bardziej niż zdeterminowana, by dowiedzieć się,
co robi źle. Przyszła do pracy znacznie wcześniej, niż zwykła i od razu
pokierowała się na piętro, na którym urzędował Harry. Po drodze rozważała kilka
scenariuszy, zastanawiając się, jak powinna to wszystko rozegrać. Nie chciała
wyjść na desperatkę, łaknącą randki z jakimkolwiek mężczyzną, bo przecież nie
tak to wszystko się prezentowało. Prawda była taka, że do momentu, w którym
Jack zaproponował jej przyjaźń, nie zależało jej na żadnej randce. Winę mogła
więc zrzucić tylko i wyłącznie na Browna, bo to on rozbudził w niej tę dziwną
potrzebę udowodnienia sobie, że wszystko z nią w porządku. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Przeszła
przez recepcję uważnie rozglądając się po pomieszczeniu. Dopiero po chwili
zobaczyła swój cel. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Thomas
nachylał się nad niewielkim boksem, przy którym siedział inny mężczyzna,
którego Catherine nie znała z imienia.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Harry, masz chwilę? – zagadnęła od razu, zwracając na siebie uwagę mężczyzn. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Thomas
szybko odwrócił się w jej stronę. Na jego twarzy pojawił się dziwny grymas,
którego Catherine nie potrafiła zinterpretować. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jasne – odpowiedział szybko. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Wyminął
dziewczynę, kierując się w stronę drzwi swojego gabinetu. Nie wszedł jednak do
środka, a zatrzymał się w przejściu. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
W czym problem? – zapytał, rozglądając się niepewnie, jakby szukał szpiega.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Wszystko w porządku, Harry? Zachowujesz się jakoś dziwnie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Ponieważ lubię tę pracę, Cath.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Dziewczyna
zmarszczyła brwi, zupełnie nie rozumiejąc, co to dokładnie znaczy. Już
zaczynała dziękować losowi, że jednak nie poszła z tym facetem na drinka, bo
Thomas był co najmniej dziwny. Coś jednak ją podkusiło.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Co to ma do rzeczy?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Harry
zmierzył ją surowym spojrzeniem.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Catherine, nie wiem, co jest pomiędzy tobą a Jackiem Brownem, ale proszę, nie
mieszaj mnie do tego. Lubię tę pracę i nie mam zamiaru jej stracić.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Dlaczego miałbyś ją stracić?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
To
zdecydowanie było dziwniejsze niż myślała. Już zaczynała szukać winy w sobie,
ale teraz była pewna, że ten mężczyzna ma poważne zaburzenia psychiczne.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Catherine, nie udawaj, że nie wiesz o co chodzi. Jak już powiedziałem, nie chcę
się w to mieszać. To sprawa pomiędzy tobą a Brownem. Ja mam zamiar zatrzymać tę
pracę, więc będę trzymał się jego wskazówek. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jakich, do diabła, wskazówek? – Catherine pomału zaczynała tracić cierpliwość.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Harry
zaśmiał się.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Brown określił się jasno. Mam się trzymać z daleka od ciebie, jeśli chcę
zatrzymać tę pracę. Dlatego, jeśli wybaczysz, wrócę do moich obowiązków.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Thomas
przekroczył próg swojego gabinetu, zamykając za sobą drzwi. Zdecydowanie nie
był już zainteresowany randkowaniem z Catherine, ale przynajmniej znała tego
powód. I była wściekła. Nie mogła pojąć, po co Jack zadał sobie tyle trudu, by
ingerować w jej sprawy. Jakim prawem dyktował z kim może się spotykać po tym,
co sam jej zaoferował?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Wycofała
się w stronę wyjścia, nie mogąc przestać o tym myśleć. Skierowała się jak
najszybciej na odpowiednie piętro, po czym szybko zasiadała za swoim biurkiem
sięgając po telefon. Zerkając na rozpiszę, wykręciła odpowiedni numer.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Cloe Hughes, asystentka pana Browna. W czym mogę pomóc?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
pochłonięta rządzą mordu nie zdążyła przemyśleć tego, co zamierza powiedzieć
Jackowi, ani jego asystentce. Nie oznaczało to jednak, że miała zamiar się
wycofać. Co to, to nie. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Dzień dobry, z tej strony Catherine Jones. Dzwonię z biura Lucasa Greena. Muszę
pilnie porozmawiać z panem Brownem.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Witaj, Catherine – odpowiedziała znacznie cieplejszym głosem. Cath zupełnie
zapomniała, że Cloe jest zarówno dziewczyną Daniela, jej dobrego przyjaciela,
jak i zaufaną asystentką Jacka. Najwyraźniej przyszedł czas, by to wykorzystać.
- Przykro mi, ale pan Brown ma dzisiaj dzień wolny. Może mam coś przekazać?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
zacisnęła dłoń na słuchawce. Oczywiście, kiedy naprawdę chce z nim porozmawiać,
Jack znika.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Mogłabyś mi powiedzieć, gdzie mogę go znaleźć?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Chwila
ciszy była zdecydowanie spowodowana wahaniem się dziewczyny.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Chciałabym ci pomóc, Catherine, ale nic na ten temat nie wiem. Przykro mi.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
W porządku.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Przekazać panu Brownowi, gdy tylko się pojawi, że dzwoniłaś?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie – odpowiedziała z rozdrażnieniem. Wolała, żeby głowa Jacka znalazła się na
srebrnej tacy prędzej niż później. Nie mogła więc na niego czekać. – Dziękuję.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
z pewnością potrzebowała chwili, by odetchnąć. Niestety, czasem tak bywa, że
pochłonięci żądzą mordu nie często mamy czas, by się zatrzymać, choćby na kilka
sekund, i wszystko przemyśleć.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jones
wstała od swojego biurka i przeszła do gabinetu Greena. Zapukała, by zaraz
potem wejść do środka. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Szefie – zaczęła. – Nie przychodziłabym, gdyby to nie było bardzo ważne, ale…</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Coś się stało, Cath?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Chodzi o moją przyjaciółkę – skrzywiła się, niezadowolona, że zaczęła od
kłamstwa. Z pewnością nie była najlepszą aktorką, ale tym razem wszelkie
uprzedzenia odsunęła na bok. Nie chciała okłamywać Lucasa, ale jaki miała
wybór? Gdyby powiedziała mu, że ma zamiar wydusić siłą zeznania z Jacka Browna,
Green z pewnością by jej nie puścił. – Ma jakieś kłopoty. Miałbyś coś
przeciwko, gdybym wyszła na godzinę? Naprawdę źle się czuję, prosząc cię o to,
ale…</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Wszystko w porządku, Catherine. I tak zaraz wychodzę na spotkanie. Jedź i
załatw to byś mogła spokojnie zająć się pracą.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Zdecydowanie
Lucas Green mógłby startować w plebiscycie na szefa roku i Catherine namówiłaby
tabun ludzi, by oddali na niego głos. Dziewczyna miała jednak nadzieję, że już
więcej nie będzie musiała wykorzystywać jego dobrego serca. A przynajmniej nie
za sprawą kłamstwa. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Dziękuję.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
~*~</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
preferowała unikanie. Unikanie wszelkich problemów osobistych uważała za
najlepsze rozwiązanie. Dlatego zawsze siedziała z boku i nie wtrącała się w to,
co robią inni. Udawała także, że nie widzi, gdy ktoś przejmował kontrolę nad
jej decyzjami. Teraz jednak nie mogła siedzieć cicho. Za żadne skarby świata.
Musiała w końcu przejąć kontrolę. Zająć się swoim życiem, a przede wszystkim
poukładać kilka spraw. Żeby to jednak zrobić musiała otrzymać kilka odpowiedzi.
Na jej nieszczęście, mógł ich udzielić tylko jeden człowiek.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Uderzyła
kilkakrotnie pięścią w masywne drzwi prowadzące do mieszkania Jacka Browna. Nie
miała zamiaru puścić mu tego płazem. Jakby nie było, Jack sam wycofał się z
gry. Nie miał więc prawa dyktować jej z kim będzie się spotykała. Miała prawo
do jednorazowej przygody z Harrym wczorajszego wieczoru, bez względu na to, czy
żałowałaby tego, czy nie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Po
chwili drzwi mieszkania otworzyły się szeroko. W progu nie stał jednak wysoki,
seksowny biznesmen, a niska, pulchna kobieta, najprawdopodobniej Hiszpanka. Cath
mogła jedynie zgadywać, że jest gosposią Browna.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
W czym mogę pomóc? – zapytała, patrząc niepewnie na Catherine, jakby się spodziewała,
że ta zaraz wyjmie zza pleców broń.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Szukam Jacka Browna. Jest w domu? Cloe powiedziała, że wziął sobie dzień wolny.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Hiszpanka
spojrzała na Jones podejrzliwym wzrokiem.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
A ty jesteś?... – zapytała z wyraźnym hiszpańskim akcentem.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Catherine Jones. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Kobieta
wzruszyła ramionami, dając tym znak, że nie słyszała o takiej osobie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jest w domu? – zapytała ponownie, nie doczekawszy się żadnej odpowiedzi ze
strony kobiety. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Pan Jack nie przyjmuje dzisiaj gości.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Nim
kobieta zdążyła wykonać jakikolwiek ruch, by zamknąć drzwi, Catherine wtargnęła
do mieszkania. Hiszpanka nie miała jednak zamiaru przyjąć tego ze spokojem.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Dzwonię na policję! – zawołała za Cath, biegnącą w stronę schodów, zaraz po
tym, jak przemierzyła wzrokiem dół. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Cześć Sammy – zawołała po drodze do psa, dezorientując tym całkowicie
Hiszpankę.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Niech pani się zatrzyma! – zawołała, biegnąc za Jones, kurczowo trzymając
telefon w ręku. – Zaraz zadzwonię na policję.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
nie przejmując się żadnymi pogróżkami ze strony kobiety wkroczyła na piętro.
Instynktownie pokierowała się w stronę sypialni Jacka, spodziewając się tam go
zastać. W końcu była ósma rano, gdzie indziej mógłby być?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Z
impetem otworzyła drzwi jego sypialni. Mężczyzna leżący na łóżku gwałtownie
podniósł głowę.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Catherine? – zapytał zaspanym głosem.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Dziewczyna
momentalnie znalazła się przy jego łóżku i zwinnym ruchem sięgnęła po poduszkę.
Nie zastanawiając się dłużej wycelowała nią prosto w Jacka. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jak mogłeś? – warknęła, uderzając go puchowym przedmiotem w głowę.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Cathe…</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Kolejne
uderzenie uniemożliwiło mu dokończenie choćby tego jednego słowa.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Palant! – następne uderzenie. – Skończony palant!</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Panie Brown?... – do sypialni wbiegła Hiszpanka, odwracając tym samym uwagę
Catherine od celu. – Czy?...</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Sammy chyba potrzebuje spaceru, Lucia – oznajmił stanowczym głosem Brown, równocześnie
wykorzystując moment nieuwagi Jones, by skonfiskować jej poduszkę.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
W
chwili, gdy Hiszpanka odeszła, uprzednio spoglądając ostrzegawczo na Catherine,
Jack wstał mierząc Catherine rozgniewanym spojrzeniem.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Co do cholery? – zapytał ostro.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Ty się jeszcze pytasz? – warknęła, zakładając ręce na biodra, gotowa odeprzeć
atak Browna. Patrzyła mu prosto w oczy, wiedząc, że z pewnością nie przegra tej
walki. – Najpierw mnie odrzucasz, a potem zabraniasz innemu mężczyźnie spotykać
się ze mną! Co to ma znaczyć? Nie masz prawa się wtrącać!</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
westchnął przeciągle.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
O to chodzi? Po to całe zamieszanie? Catherine, mam dzisiaj wolne, a ty wbiegasz
tutaj, jakby się paliło – powiedział spokojnie, mierzwiąc sobie ręką włosy. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Być
może właśnie ta lekceważąca postawa sprawiła, że złość w Catherine rozbrzmiała
na nowo, może nawet z podwójną siłą.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Żartujesz sobie?! – warknęła. – Powiedziałeś, że chcesz przyjaźni, do diabła. Nie
masz więc prawa decydować z będę sypiać, Brown.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Nagle,
jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, Jack się ożywił. Jego mięśnie momentalnie
się napięły, ale wciąż miał zniewalające spojrzenie. Była w tym jakaś dzikość,
groza, niedostępność.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Tego właśnie chciałaś? Iść do łóżka z tym facetem?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
To nie twój interes!</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
uniósł wskazujący palec ku górze i zaczerpnął powietrza, jakby chciał coś
powiedzieć, jednak z jego ust nie wydobył się żaden dźwięk. Zamiast tego, w
ułamku sekundy zrobił krok do przodu i położył rękę na karku dziewczyny,
przyciągając ją do siebie. Ich usta momentalnie się spotkały, jednak nie był to
pocałunek, jakimi do tej pory Jack obdarzał Catherine. Teraz ich usta zetknęły
się w gorącym, drapieżnym pocałunku. Pełnym złości, ale i również pożądania. Pożądania
tak wielkiego, że wszystkie myśli Catherine i zamiary z jakimi tu przybyła,
gdzieś się ulotniły. Skupiała się jedynie na tym, by nie przestać oddychać. Moc
i bojowość pocałunku budziła w niej jednocześnie strach i zachwyt. Ich języki
walczyły o dominację, a ciało płonęło gorącem.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
nie wiedziała, w którym momencie Jack zdołał ją podnieść, bądź też pokierować w
odpowiednim kierunku, ale w pewnej chwili znalazła się na łóżku, co uświadomiła
jej chłodna pościel pod jej rozgrzanym ciałem. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Instynktownie
przyjęła Jacka rozchylając nogi i owijając je wokół jego bioder. Do tej pory
myślała, że zdarzenie, które miało miejsce w kuchni pomiędzy nią a Jackiem było
najgorętszym momentem jej życia. Teraz wiedziała, że nie doceniła w pełni Jacka
i jego umiejętności rozbudzania jej zmysłów. Pragnęła go w tym momencie tak,
jak nigdy wcześniej mężczyzny i była gotowa go zdobyć. Wiedziała, że Jack
zapewne ma nadzieję, na niezobowiązujący numerek i była gotowa mu to dać. Sama
tego chciała. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Nie
zwykła angażować się w żadne poważne związki i wiedziała, że z tym facetem jest
to niemożliwe. Była pewna, że żadne z nich tego nie chciało. Co więc stało im
na przeszkodzie?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Najwyraźniej
Jack jakąś znalazł, gdyż nagle odsunął się od dziewczyny. W mgnieniu oka, a
przynajmniej tak wydawało się Catherine, która leżała zdezorientowana na łóżku,
Jack znalazł się przy stoliku nocnym i sięgnął swój telefon, odbierając go.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jack Brown.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
nie słuchała rozmowy mężczyzny. Była co najmniej oburzona jego zachowaniem. W
momencie, gdy uświadomiła sobie, że jest gotowa pójść z tym mężczyzną na całość,
on rezygnował. Może Lily miała racje i Cath faktycznie źle całowała. Szybko
jednak odrzuciła tę opcję przypominając sobie, co stało się pomiędzy nimi przed
chwilą. Z pewnością nie całowała źle. A nawet jeśli tak było, była gotowa wziąć
kilka lekcji od specjalisty w tej dziedzinie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Wybacz, Catherine. Trochę mnie poniosło.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Dopiero
po chwili uświadomiła sobie, że Jack zwraca się do niej. Wciąż lekko zamroczona
podniosła głowę do góry zerkając na mężczyznę. Nie czuła się tak dobrze, jak
chwilę temu. Można powiedzieć, że teraz było jej nawet lekko wstyd ze względu
na swoje zachowanie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
W porządku.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Uniosła
się do pozycji siedzącej, po czym rozejrzała się po pokoju, szukając
jakiejkolwiek deski ratunku z tej niezręcznej sytuacji.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Może zjemy śniadanie? – zaproponował. Najwyraźniej nawet Pan Tajemniczy nie był
teraz do końca swobodny, nawet będąc w
swoim domu.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Muszę wracać do pracy.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
To tylko śniadanie, Catherine. Jeśli chcesz zadzwonię do Greena i powiem, że
się trochę spóźnisz. Jaka to przyjemność z bycia szefem, kiedy nie możesz nikim
dyrygować?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Z
pewnością Catherine nie chciała, by Jack dzwonił do Lucasa. W końcu przed
wyjściem powiedziała mu, że musi załatwić sprawę z przyjaciółką, a nie z
Jackiem. Nie miała zamiaru zostać przyłapana na kłamstwie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie trzeba. Zakładam, że Lucas wybaczy mi półgodzinne opóźnienie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
uniósł brew.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jesteście po imieniu?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
To jakiś problem? – zapytała zakładając ręce na piersi z lekkim uśmiechem. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Nie
mogła zaprzeczyć, podobały jej się podchody Browna. Jakakolwiek oznaka jego
zainteresowana jej życiem teraz była na wagę złota. Chciała go zdobyć i
wiedziała, że z pewnością jej się to uda. Nawet jeśli miałaby skorzystać z
pomocy swojej szalonej współlokatorki.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Śniadanie czeka – oznajmił, wymigując się od odpowiedzi.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Zaledwie
chwilę później Catherine siedziała już na stołku barowym w kuchni Browna, z
uwagą przyglądając się mężczyźnie krzątającemu się po pomieszczeniu. W końcu
Jack wyjął dwie miski i postawił je na blacie. Oboje zgodnie postanowili, że
zjedzą płatki z mlekiem. Catherine z pewnością było to na rękę, gdyż śpiesząc
się rano do redakcji, by porozmawiać z Harrym zapomniała o śniadaniu.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Zagrzeję tylko mleko – oznajmił Jack.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jesz płatki z ciepłym mlekiem? – skrzywiła się.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
spojrzał w jej stronę unosząc brew ku górze.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
To źle?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
No raczej. Nie ufam ludziom, którzy grzeją mleko do płatków.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Brown
uśmiechnął się łobuzersko.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Ja nie ufam ludziom, którzy dodają do płatków zimne mleko – oznajmił stawiając
na blacie paczkę płatków śniadaniowych o smaku czekoladowym.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Przynajmniej w jednym się zgadzamy – dodała, patrząc mimochodem na paczkę
swoich ulubionych chrupek.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
W
tym samym momencie rozdzwonił się jej telefon, uzmysławiając Cath, że następnym
razem będzie musiała go wyłączyć przed spotkaniem z Brownem. Nie chciała, by w
przyszłości coś im przeszkodziło, gdy zupełnie przypadkowo znajdą się w
podobnej sytuacji, jak ta, co rozegrała się w jego sypialni, bądź na blacie
kuchennym.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Na
wyświetlaczu telefonu migało imię najlepszej przyjaciółki Catherine. Choćby
bardzo chciała, nie potrafiła tego zignorować.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Przepraszam na chwilę – zwróciła się do Browna, po czym zeskoczyła ze stołka
barowego odchodząc na kilka kroków. – Tak, słucham?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Cześć, Cath – powiedziała radośnie Emma. – Nie odzywałaś się długo.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Miałam kilka rzeczy na głowie. Wszystko w porządku?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Emma
roześmiała się.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
To zależy jak na to spojrzeć. Powiedz mi, moja droga, ile zajmie ci
przyjechanie na lotnisko, by odebrać stamtąd mój tyłek. Tak się składa, że
jestem w Atlancie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
zastygła w bezruchu. Oczywiście to był odpowiedni moment, by zapytać Emmę, co
ją skłoniło do przylotu do Atlanty i dlaczego wcześniej nic na ten temat nie
powiedziała, ale tak się złożyło, że te wszelkie pytania tego typu zeszły bok.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie ruszaj się stamtąd – powiedziała po chwili. – Zaraz będę.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/15243189541340528875noreply@blogger.com20tag:blogger.com,1999:blog-6001867967491856151.post-57060400216377093922013-04-16T13:27:00.000+02:002014-03-11T21:48:06.068+01:00Rozdział 14 - Plan<br />
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Czasem
trudno jest nam zachować pozory. Szczególnie wtedy, kiedy z całych sił chcemy
wykrzyczeć swojemu towarzyszowi, jak bardzo dany pomysł nam się nie podoba.
Wiedząc jednak, że nie skończy się to dla nas dobrze, milkniemy. Kiwamy głową z
wymuszonym uśmiechem i choć nie zgadzamy się z drugą osobą, odchodzimy z
uniesioną głową.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Tym
razem Catherine była zmuszona postąpić w podobny sposób. Sam fakt, że Jack
wcześniej nie powiedział jej o tym, iż miał kiedyś żonę zdecydowanie jej się
nie podobał. Nie mogła go jednak o to obwiniać, w końcu mężczyzna także nie
wiedział o niej zbyt wiele. Sporą dawkę informacji zatrzymała dla siebie i ani
jej się śniło puszczać parę z ust. Dlatego też z uśmiechem na twarzy ucięła
sobie krótką pogawędkę z Michelle, choć w głowie dopisała kobietę do listy o
pięknym nagłówku „wróg”. Nie żeby Michelle była niemiłą, czy też po prostu
wredną osobą. Wręcz przeciwnie. Była radosna, a na jej twarzy malował się
szeroki uśmiech. Raczyła swoich towarzyszy śmiesznymi żartami, które jedynie
potwierdzały, że kiedyś była z Jackiem bardzo blisko. I właśnie to doprowadzało
Catherine do szału. Michelle byłą zbyt doskonała. Znaczyło to również, że
idealnie pasowała do Browna.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Ku
zaskoczeniu Jones, po spotkaniu ze swoją byłą żoną Jack nagle stał się mało
rozmowny. Nie musiała nawet czekać, aż wystawa obrazów dobiegnie końca, gdyż
Brown postanowił zmyć się wcześniej. Razem wsiedli do samochodu, by mężczyzna
mógł odwieźć Catherine do domu. Oczywiście, gdyby ktoś miał jakiekolwiek
wątpliwości, jechali w zupełnej ciszy. Dopiero, gdy już znaleźli się pod
odpowiednią kamienicą Jack podjął rozmowę. Niestety nie taką, jakiej Catherine
się spodziewała.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Zaproponował mi przyjaźń – oznajmiła Jones zasiadając przy jednym z niewielu
wolnych stolików w kawiarni. Miała niewiele czasu na pogawędkę z Lily, gdyż
zaraz po przerwie na lunch musiała wracać do redakcji i zająć się
przepisywaniem umów. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Lily
usadowiła się na miejscu naprzeciwko dziewczyny mimowolnie się krzywiąc.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Typowy facet – prychnęła Harrison. – Zaliczy i myśli, że wszystko jakoś się
ułoży.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Ale my jeszcze tego nie robiliśmy – powiedziała cicho Catherine.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Lily
uniosła wysoko brwi najwyraźniej zaskoczona słowami dziewczyny.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Cath, zdajesz sobie sprawę, że przyłapałam was wczoraj w kuchni? Gdybym weszła
minutę później, byłoby naprawdę niezręcznie. Facet zdecydowanie chciał cię
zaliczyć i to jak najszybciej. A teraz mi mówisz, że wy jeszcze ani razu nie
uprawialiście sek.... </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
szybkim ruchem zasłoniła swojej towarzyszce usta dłonią, nie chcąc by dokończyła to zdanie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jesteśmy w miejscu publicznym – upomniała ją zabierając swoją dłoń.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
I co z tego? </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jones
pokręciła głową z dezaprobatą sięgając po swoją kawę i upiła z niej mały łyk.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
To wszystko przez jego żonę – burknęła niezadowolona, gdyż momentalnie przed
oczami pojawiła jej się wizja idealnej Michelle Ander w objęciach Jacka Browna.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Byłą żonę – poprawiła ją Lily. – Nie dramatyzuj, Cath. Z tego co powiedziałaś,
Brown nie ucieszył się na jej widok. Może masz jeszcze cień szansy, by wrócić
do gry i zaliczyć swojego księcia. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
westchnęła. Nie wiedziała, dlaczego tak właściwie rozdmuchuje tę sprawę. W
końcu to ona przez cały czas uciekała od tego faceta, twierdząc, że nie jest
dla niej odpowiedni. Albo, że to ona nie jest odpowiednia dla niego. Jak kto
woli. Niemniej jednak, w pogotowiu trzymała nogę na hamulcu, by w odpowiednim
momencie go przycisnąć. Dlaczego więc teraz narzekała, że Jack odsunął się od
niej proponując jedynie przyjaźń? </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Co dokładnie powiedział? – zapytała Lily, widząc minę swojej koleżanki.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Że mnie lubi – zaczęła Catherine. – I że najlepiej będzie, jeśli zostaniemy
przyjaciółmi, bo podoba mu się nasza znajomość.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Lily
skrzywiła się, jakby właśnie zjadła coś niedobrego.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Skoro winy nie możemy zrzucić na fatalny seks, oznacza to tylko jedno. Musisz
słabo całować, Cath. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jones
prychnęła całkowicie odrzucając taką możliwość. Jednak badawczy wzrok Lily
Harrison sprawił, że zaczęła się nad tym zastanawiać.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
- Tak myślisz? – zapytała, mimowolnie dotykając swoich ust. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Lily
wzruszyła ramionami, po czym sięgnęła po zamówioną przez siebie kawę.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Przez
następne piętnaście minut dziewczyny zupełnie zmieniły temat, zaczynając
rozmawiać o tym, co zamierzają zrobić z wnętrzem swojego mieszkania, by nadać
mu odpowiedni wygląd. Catherine przez ten czas odkąd przyjechała do Atlanty
zdołała przyzwyczaić się do wybuchowego charakteru Lily i jej szalonych
pomysłów. Co więcej, zawiązała się między nimi pewna więź, którą można było
nazwać początkiem dobrej przyjaźni. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Zamówię kawę na wynos dla Lucasa – powiedziała Catherine, gdy wstały od swojego
stolika. Na powrót znalazły się w kolejce do kasy. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Oczywiście, Jack, będę tam. Wydaje mi się jednak, że odrobinę przesadzasz –
odezwał się mężczyzna stojący przed nimi. – Ale czy ja coś mówię? Widzimy się
więc w Wisterii o dwudziestej. Jesteś moim dłużnikiem.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Mężczyzna
schował telefon do kieszeni spodni z głębokim westchnięciem. Zaledwie sekundę
później kobieta stojąca przed nim odebrała swoje zamówienie zwalniając kolejkę.
Facet zadarł głowę do góry jeszcze raz rozglądając się po wywieszonej na
ścianie tabliczce z ofertą kawiarni.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Podwójna latte – oznajmił.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Dokładnie
w tym samym momencie Catherine zrozumiała, kim jest mężczyzna stojący przed
nią.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
To Felix Hewson – szepnęła do ucha Lily, nie chcąc, by delikwent przed nimi
usłyszał cokolwiek. – Ten przyjaciel, który był z Jackiem na siłowni.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Och, faktycznie – westchnęła Lily z podstępnym uśmiechem.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Zanim
jednak Cath zdołała powiedzieć swojej koleżance, że jest to odpowiedni moment,
by szybko opuścić kawiarnię i wymknąć się niezauważone, Lily przystąpiła do
akcji.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Catherine, myślisz, że druga kawa tego dnia mi nie zaszkodzi? Nie chciałabym
mieć potem problemów ze snem. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Co ty wyprawiasz? – syknęła szatynka.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jones! Słuchasz mnie?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Mężczyzna
odwrócił się od niechcenia, jakby po prostu sprawdzał, jak długa jest kolejka. Bądź
też był zgorszony faktem, że kobieta za nim ma zamiar rozmawiać tak głośno w
publicznym miejscu. Niespodziewanie jednak na twarzy mężczyzny zawitał uśmiech.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Catherine Jones? – zapytał z szerokim uśmiechem. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Dziewczyna
przytaknęła głową, wiedząc, że jak tylko się stąd wydostaną udusi Lily własnymi
rękoma, choćby miała przez to skończyć w więzieniu.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Felix – odpowiedziała starając się przywołać na twarz przyjacielski uśmiech. –
Pamiętasz Lily?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Oczywiście. Jakbym mógł zapomnieć? </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Lily
wydawała się być całkowicie oczarowana mężczyzną.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Przerwa na lunch? – zagaiła.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Tak, niestety muszę już wracać do pracy – wyznał, po czym odebrał od kasjerki
swoją kawę na wynos. – Może kiedyś jeszcze na siebie wpadniemy – powiedział,
jednak wydawał się zwracać jedynie do Lily. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Mam taką nadzieję – odpowiedziała uwodzicielsko.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Po
chwili grzecznościowej konwersacji Felixa już nie było, jednak podstępny
uśmiech z twarzy Lily nie zniknął.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
To nie wróży nic dobrego – oznajmiła zrezygnowana Catherine, nie wiedząc, czego
powinna się spodziewać po swojej współlokatorce.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Mam plan – wyznała Harrison.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Tego właśnie się obawiałam.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Daj spokój, Cath. Ten plan zagwarantuje ci coś ponad przyjaźń z Brownem.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
założyła ręce na biodra, wiedząc, że pomoc w zwabieniu Jacka do jej łóżka nie
jest jedyną intencją panny Harrison. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Słyszałaś Felixa? Spotyka się z jakimś Jackiem o dwudziestej w Wisterii. Jak
wielu Jacków może znać? Tak więc, całkowicie przypadkowo znajdziemy się w tym
samym miejscu, o tym samym czasie. Równie przypadkowo dasz mu do zrozumienia,
że zdecydowanie chcesz czegoś więcej niż przyjaźń, a przynajmniej przez
najbliższą noc. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
westchnęła.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Zgaduję, że ty w tym czasie zajmiesz się Felixem.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Lily
klasnęła podekscytowana w dłonie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Czyż on nie jest uroczy?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jones
pokręciła głową z dezaprobatą, zastanawiając się, gdzie popełniła błąd. Jakim
cudem dała się w to wszystko wplątać?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
~*~</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Każdy
plan ma swoje wady. Lily Harrison uważała się jednak z urodzoną intrygantkę,
dlatego wszystko miała dokładnie przemyślane, by wykluczyć prawdopodobieństwo
jakiejkolwiek pomyłki. Dziewczyny musiały pojawić się w restauracji trochę
później niż dwójka mężczyzn i zupełnie nie rozglądając się po lokalu zająć
wolne miejsca. Do tego zachowywać się naturalnie, jak gdyby nie przyszły tu specjalnie
dla nich, aby zwrócić ich uwagę i, jakby nie było, uwieść. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Usiadłby
na stołkach barowych czekając, aż jeden ze stolików się zwolni. Był późny
wieczór, więc większość miejsc było zajętych. Można powiedzieć, że dostały się
tutaj cudem. Cudem, którym była Lily.
Dziewczyna w zupełnie naturalny sposób, jakby to było jej codziennością,
wmówiła pracownikowi restauracji, że brak jej nazwiska przy rezerwacji stolika
jest błędem lokalu i jeśli nie zostanie to natychmiast naprawione, ona
porozmawia z jego przełożonym. Młody mężczyzna wydawał się tak przerażony
konfrontacją ze swoim szefem, więc bez dalszych sprzeciwów wpuścił je do
środka.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Zamówiły
sobie po drinku, po czym zaczęły rozmawiać, jakby nie widziały się od wieków. Niestety
jedyną rozluźnioną osobą była Lily, dlatego jeden drink Catherine momentalnie
zamienił się w dwa następne.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Dobrze, już czas – powiedziała Catherine z niezadowoleniem. – Rozejrzę się
dyskretnie. Jeśli go nie będzie, idziemy stąd.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Prawdę
mówiąc, Catherine od początku miała nadzieję, że Jack zrezygnuje z kolacji i
jakimś cudem zostanie w domu, tym samym uwalniając ją od tego niezręcznego spotkania.
Mimo, że kilka razy próbowała się wykręcić od przyjścia do lokalu, Lily uparcie
twierdziła, że jest to najlepsze rozwiązanie zarówno dla Catherine, jak i dla
jej życia intymnego. Lily nie chciała słuchać żadnych sprzeciwów.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Cath
niby od niechcenia spojrzała w głąb lokalu. Dopiero jednak po chwili dostrzegła
słój cel. Był tu. Przez cały ten czas siedział w oddalonym o kilka metrów
stoliku. Co więcej, patrzył prosto na nią. Tyle że na jego twarzy nie malował
się uśmiech. Patrzył na nią, jakby chciał przejrzeć na wylot. Jednak to nie
wzrok Jacka był dla Catherine problemem. Przy stoliku nie siedział jedynie jego
przyjaciel Felix. Była z nim również Michelle Ander. Chyba nie istniało na tym
świecie nic, co bardziej mogło zepsuć Catherine ten wieczór.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Lily, musimy wyjść – oznajmiła od razu.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie ma ich? – zapytała zrozpaczona Harrison. – Może przyszłyśmy za późno?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie w tym problem.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Lily
zmarszczyła brwi kręcąc się niespokojnie na krześle. Dopiero jednak po chwili
zdecydowała się odwrócić. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Zakładam, że to jest powód waszej przyjaźni – prychnęła, na powrót patrząc na
Catherine.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jones
wzruszyła ramionami.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Czas się zbierać.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
W porządku. Pójdę tylko do toalety, a ty dopij swojego drinka – powiedziała Lily
z rezygnacją w głosie. Zdecydowanie nie tak zaplanowała dzisiejszy wieczór.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
niczym grzeczna dziewczynka sięgnęła po swoją szklankę i dopiła resztkę
alkoholu. W tym samym momencie na jej ramieniu pojawiła się dłoń. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Catherine?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Dziewczyna
momentalnie się odwróciła spoglądając na nowo przybyłego.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Harry! – powiedziała zaskoczona.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Przy
niej stał jeden z pracowników redakcji. Harry pracował w dziale graficznym i
Catherine już nie raz miała okazję zamienić z mężczyzną kilka słów. Z reguły były
to grzecznościowe rozmowy, jednak to wystarczyło by Jones mogła się
zorientować, że Harry definitywnie do niej startuje. Ostatnim razem widziała go
na bankiecie, zaraz przed tym, jak Jack niespodziewanie znalazł się tuż obok
niej, po czym odciągnął od mężczyzny i zabrał do swojego mieszkania. Harry był
przystojnym facetem i miał dobre poczucie humoru, które z pewnością odpowiadało
Cath.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
To ci dopiero niespodzianka – zagadnął. - Parzyłaś tu sama?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jestem z koleżanką. Zaraz wychodzimy.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Ja też się zbieram. Spotkałem się wcześniej z moją siostrą, ale musiała mnie
zostawić, by zwolnić nianię do domu. Zostałem więc sam.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Ostatnie
zdanie zdecydowanie było wyraźną propozycją skierowaną pod adresem Catherine. Najwyraźniej
jednak Harry wybrał idealny moment, gdyż inny facet, świadomie, czy też nie,
dzisiaj odstawił Cath na boczny tor.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Masz może ochotę na drinka? – zagadnęła Catherine. - Nie jestem jeszcze zbyt
dobrze zaznajomiona z Atlantą, ale znam pewien przytulny lokal niedaleko mojego
domu. Może tam pojedziemy?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Harry
wydawał się nie posiadać z radości. Nim jednak zdążył odpowiedzieć obok nich
pojawiła się trzecia postać.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
zdecydowanie planował spędzić ten wieczór w domu. W planach miał obejrzeć mecz
futbolu amerykańskiego. A jedynym towarzyszem miał być Sammy – jego pies. Ewentualnie
zimne piwo. Niestety ingerencja jego byłej żony wywróciła to wszystko do góry
nogami. Dodatkowo, w momencie, gdy myślał, iż spokojnie przetrwa ten wieczór, w
restauracji pojawiła się Catherine z tym szerokim uśmiechem na twarzy. Żeby
tego było mało, mężczyzna, którego wcześniej widział już przy Catherine na
bankiecie definitywnie dobrze bawił się w towarzystwie Jones. I choć Jack siłą
woli próbował usunąć rękę tego faceta, znajdującą się na ramieniu dziewczyny,
ta ani drgnęła.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Przepraszam was na chwilę – powiedział do Felixa i Michelle, całkowicie pochłoniętych
rozmową, po czym wstał od stołu kierując się w stronę radosnej dwójki.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Panno Jones – zagadnął bez najmniejszego skrępowania. – Jak miło panią widzieć.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
nie wydawała się być szczególnie zaskoczona jego przyjściem. Albo przynajmniej
dobrze grała niewzruszoną. Skinęła w jego stronę głową, nie siląc się na żadną
odpowiedź.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Panie Brown – odezwał się Harry, najwyraźniej dobrze zorientowany w tym, kim
jest nowo przybyły mężczyzna.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
spojrzał na niego wyczekująco. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Harry Thomas – wyjaśnił szybko. – Pracuję w redakcji razem z Catherine…</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Brown
przeniósł swoje spojrzenie na Cath spodziewając się jakiekolwiek reakcji z jej
strony, jednak dziewczyna wciąż wydawała się niewzruszona.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Właśnie wychodziliśmy – powiedziała po dłuższej chwili. – Miło było pana tu
spotkać, panie Brown – dodała, po czym spojrzała na Harrego z serdecznym
uśmiechem. – Poinformuję moją koleżankę o naszych planach. Spotkamy się przed
restauracją.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
I
jak gdyby nigdy nic, odeszła. Jack doskonale zdawał sobie sprawę, że jakimś
cudem Catherine jest na niego obrażona, jednak nie wiedział dlaczego. Przecież
dobrze się zachował podchodząc, by się przywitać, prawda?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Miło było pana poznać, panie Brown – powiedział Harry spinając głowa na
pożegnanie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Chwileczkę – zawołał Jack. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Harry
momentalnie się zatrzymał spoglądając prosto na swojego rozmówce całkowicie
zaskoczony, że ten podjął dalszą rozmowę.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Dobrze znasz pannę Jones? </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Pracujemy razem – odparł Harry, nieco zaskoczony tym pytaniem. – Co prawda, w zupełnie
innych działach, więc rzadko się widujemy.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Świetnie – odpowiedział krótko Jack, po czym zrobił krok w stronę mężczyzny, by
stanąć odrobinę bliżej. – Postaraj się więc trzymać na swoim piętrze. Chyba nie
muszę panu przypominać, że mój brat jest
właścicielem redakcji. W sumie, jako inwestor mam też sporo do powiedzenia a propos
pracowników. Nie chciałbym więc stwierdzić, że firmie potrzebne są cięcia
budżetowe.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Harry
zmarszczył brwi.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Grozi mi pan?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Skąd. – Jack zaśmiał się beztrosko. – Mówię jedynie, żeby więcej pańska ręka
nie znalazła się na ramieniu tej kobiety. Ani gdziekolwiek indziej. Proszę to potraktować
jako koleżeńską radę, panie Thomas.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Harry
przez chwilę wpatrywał się w Browna oniemiały, niezdolny do wypowiedzenia
jakiegokolwiek sensownego zdania. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Proszę mi wybaczyć, muszę wracać do swoich znajomych. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Zaledwie
moment później Jack siedział już przy stoliku tuż obok Felixa i Michelle,
zabawiając swoich towarzyszy luźną rozmową. Mogłoby się zdawać, że konwersacja,
która odbył przed chwilą z Catherine i jej znajomym nie miała miejsca. Jednak
nic bardziej mylnego, gdyż Brown nie mógł przestać myśleć o tym, czy Harry
Thomas weźmie sobie do serca jego słowa. Gdyby jednak tego nie zrobił, Jack był
gotowy wywiązać się z danej mężczyźnie obietnicy.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<o:p></o:p></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZX0rgL62dE4leWFjckNjoRAFAvE1hpgRQq0GyrCuc_LLMkErffa11JHy1jsAEZ5bxeGH7yGFHWrryMeg5EhIqeN7xY66CsQ5O8gtuqsoDf9v9bIndrsYdsgvIjU_utmlTZw9plSWkqjfX/s1600/BeFunky_Bez%25C2%25A0tytu%25C5%2582u.jpg.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZX0rgL62dE4leWFjckNjoRAFAvE1hpgRQq0GyrCuc_LLMkErffa11JHy1jsAEZ5bxeGH7yGFHWrryMeg5EhIqeN7xY66CsQ5O8gtuqsoDf9v9bIndrsYdsgvIjU_utmlTZw9plSWkqjfX/s400/BeFunky_Bez%25C2%25A0tytu%25C5%2582u.jpg.jpg" height="113" width="400" /></a></div>
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/15243189541340528875noreply@blogger.com47tag:blogger.com,1999:blog-6001867967491856151.post-36027991987146173052013-04-06T17:49:00.000+02:002014-03-11T21:47:42.508+01:00Rozdział 13 - Szczęśliwy dzień<br />
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Przeprowadzki
bywają strasznie męczące. Nawet wtedy, gdy jedynie pomagasz zapakować kilka
rzeczy swojego przyjaciela do przygotowanych pudeł, nie musząc przy tym
wychodzić z domu. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Wiadomość,
że Catherine będzie pełnoprawnym współlokatorem, a nie przybłędą śpiącą na
kanapie w salonie dotarła do dziewczyny w lekko opóźnionym tempie. Dopiero po
kilku dniach zrozumiała, że to dzieje się naprawdę i w końcu będzie miała w
nowym mieście swój ciepły kąt.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Gdy
tylko Dan spakował swoje rzeczy i oficjalnie wyniósł się z mieszkania,
oczywiście uprzednio pożegnany na trzyosobowej imprezie, Catherine przeniosła
swoje rzeczy do jego byłego pokoju. Bez wątpienia jednak pomieszczenie
potrzebowało kilku rzeczy, by wyglądać na zamieszkane. Tak więc, Jones obiecała
sobie, że w najbliższej wolnej chwili zabierze swoją zwariowaną współlokatorkę
i pójdzie z nią na zakupy, by zaopatrzyć swój nowy pokój w kilka ważnych
drobiazgów.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Zanim
jednak nastąpi ten czas, pierwszą ważną rzeczą do zrobienia była długa
relaksująca kąpiel. Jako, że Catherine przez ostatnie dni swojego życia, nie
miała wielu rozrywek, kąpiel wydawała się wspaniałym, niemalże ekscytującym
przeżyciem. Leżała w wannie zdecydowanie ponad godzinę z słuchawkami w uszach
próbując się zrelaksować i nie myśleć o niczym. Jak wiadomo, „myślenie o
niczym”, gdy tego bardzo chcemy nigdy nie wychodzi. Tak więc, już chwilę
później była pogrążona w rozmyślaniu o Jacku Brownie i jego dziwnym zachowaniu,
kiedy kilka dni temu weszła do jego mieszkania zaproszona przez dwie urocze
dziewczynki będące jego bratanicami. Mężczyzna nie odzywał się do niej od
tamtego czasu, a ona nie była pewna, w którym momencie popełniła błąd.
Oczywiście, wcześniej dawał jej wyraźne sygnały, że wolałby gdyby zostali na
korytarzu, przecież w końcu z wiadomych przyczyn nie miał zamiaru wpuścić jej
do środka. Ale czy wejście do mieszkania naprawdę było takie złe? Mogła jedynie
przypuszczać, że chodziło o coś innego. Tylko o co?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Zdając
sobie sprawę, że poszła za daleko w swoich rozmyślaniach „o niczym” wyszła z
wanny. Marzenia o chwili spokoju nie zostały spełnione.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Po
wykonaniu wszystkich upiększających wieczornych czynności wyszła z łazienki,
ubrana już w swoją ulubioną kolorową piżamkę - krótkie wygodne szorty i bluzkę
na ramiączka. Teraz nie pozostawało jej nic innego, jak czekać na Lily, która
wróci ze swojej pracy uprzednio kupując dla nich kolacje. W obecnej chwili mogła
jedynie wybrać film, który razem obejrzą. W głębokim zastanowieniu podeszła do
swojego telefonu, zdając sobie sprawę, że ma dokładnie dziesięć nieodebranych
połączeń. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Wszystkie
od Jacka Browna. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Mimowolnie
prychnęła. Po trzech dniach milczenia nagle postanowił do niej zadzwonić?
Dziesięć razy? Do tej pory myślała, że tylko kobiety mają takie zapędy. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Oczywiście,
zaczęła się zastanawiać, co powinna z tym zrobić. Zagubiona gdzieś pomiędzy
myślą, o zignorowaniu tych telefonów, a natychmiastowym oddzwonieniu usłyszała
pukanie do drzwi. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Przeklinając
Lily, że znów zapomniała kluczy podbiegła do drzwi i szybko je otworzyła. Jakże
była zdziwiona, gdy przed nią nie stała uśmiechnięta czarnowłosa
współlokatorka, a wysoki, postawny mężczyzna, którego twarz nie zdradzała
żadnych emocji.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jack? Co ty tutaj robisz?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie odbierałaś moich telefonów – odpowiedział od razu. – Zaczynałem się
martwić.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
zmarszczyła nosek próbując udawać, że ostatnie zdanie w ogóle nie zrobiło na
niej nawet najmniejszego wrażenia.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jak widzisz, ze mną wszystko w porządku.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Oczywiście,
mogła się postarać, by ta rozmowa przyjęła bardziej przyjacielską formę. Tylko
po co? Przecież to on ostatnio zachowywał się, jak palant.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Wpuścisz mnie do środka? – zapytał patrząc na nią wyczekująco.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
musiała przyznać, że przez chwilę rozważała myśl, by zatrzymać go na korytarzu,
tak jak on ostatnio to zrobił, jednak stwierdziła, że byłoby to zbyt dziecinne
zachowania. A przecież ona była dojrzałą kobietą nie grającą w takie durne
gierki, prawda?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Otworzyła
szerzej drzwi, gestem ręki zapraszając go do środka. W tym samym momencie
również zdała sobie sprawę, że Jack po raz pierwszy przekroczył próg jej
mieszkania. Mieszkania, które nawet w dziesięciu procentach nie przypominało
wnętrza jego domu. Dziewczyna w duchu zaczęła się modlić, by nigdzie nie leżały
porozrzucane ciuchy, czy żadne brudne naczynia.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Dlaczego nie odbierałaś telefonu? – zapytał, gdy prowadziła go w stronę
niewielkiej kuchni.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Kąpałam się i nie słyszałam telefonu – wyjaśniła szybko. Próbując uciec od
przeszywającego ją na wylot wzroku Jacka, spojrzała na swoje stopy. W tym
momencie zdała sobie również sprawę, że ma na sobie skąpą kolorową piżamkę w
misie, podczas gdy Brown, jak zwykle prezentuje się świetnie w swoim szytym na
miarę garniturze. Czy mogła wypaść gorzej? Być może rozważałaby tę myśl, gdyby
wzrok Jacka nie był taki łakomy. Widocznie skąpe ciuszki przypadły mu do gustu.
Szkoda tylko, że nie była to seksowna bielizna, a nie piżamka w misie. Zapewne
wyglądała teraz, jak jego najmłodsza bratanica kładąca się spać.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie mogłaś oddzwonić? – zapytał, po czym spojrzał jej w oczy, w końcu odrywając
wzrok od jej ciała. I dobrze, bo zaczynało jej się robić gorąco, od mocy tego
spojrzenia.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Kiedy już miałam zamiar to zrobić, przeszkodziłeś mi – odpowiedziała z
zarzutem, jakby wizyta mężczyzny w ogóle jej nie cieszyła. – Rozumiem, że masz
coś ważnego do powiedzenia skoro się tu pojawiłeś.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
zmarszczył brwi po raz kolejny obdarzając ją uważnym spojrzeniem.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Herbaty? – zapytała starając się wyglądać na niewzruszoną.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie dziękuję.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
A ja chętnie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Szybkim
krokiem podeszła do szafki, by wyjąć z niej kubek. Nim jednak zdążyła cokolwiek
zrobić silne ręce Jacka złapały ją w pułapkę. Nachylił się nad nią przysuwając
swoją twarz do jej ucha.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Wiem, że oczekujesz przeprosin, ale prawdę mówiąc, nie uważam, żebym zrobił coś
złego. Czyżby poznanie rodziny tej drugiej osoby nie było jakiegoś rodzaju
poważnym krokiem w związku? Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, ale nie
tworzymy <i>związku</i>. Ściślej mówiąc,
jestem pewien, że nie chcesz się w nic angażować. Zresztą, to ty uciekłaś z mojego
łóżka, nim zdążyło się coś wydarzyć.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Z
pewnością nie były to słowa, jakie Catherine chciała usłyszeć, jednak to nie
miało znaczenia. By być bardziej dokładnym, nie miało znaczenia w momencie, gdy
on nachylał się nad nią, wypowiadając te słowa wprost do jej ucha tym niskim,
męskim lekko zachrypniętym głosem. Musiał wiedzieć, jak na nią działa. Ale
jeśli nie wiedział, miał szanse się o tym przekonać lada moment, gdyż Catherine
niczym zahipnotyzowana odchyliła głowę do tyłu opierając o jego twarde ciało.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Być
może był to wystarczający sygnał, by rozpocząć grę, gdyż Jack przesunął swoje
ręce, które dotąd opierał na blacie szafki kuchennej na biodra dziewczyny.
Natomiast, co ważniejsze, jego usta złożyły delikatny pocałunek na jej szyi.
Kto by pomyślał, że będzie to wystarczający ruch, by rozpalić Jones. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Porzucając
jakiekolwiek zahamowania Cath oparła się całym ciałem o Jacka, pragnąc więcej.
I dostała <i>więcej</i>.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
szybko odwrócił ciało dziewczyny tak, że ich twarze znajdowały się teraz
naprzeciwko siebie. Chyba nie istniała siła, która mogłaby ich powstrzymać
przed następnym krokiem. A już z pewnością sami nie mieli w sobie takiej siły,
może nawet nie chcieli mieć. W ułamku sekundy ich usta spotkały się w gorącym,
pełnym pasji pocałunku. Pocałunku, który momentalnie rozpalił ich ciała. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
W
tym mężczyźnie było coś, co odbierało jej zdolność logicznego myślenia. Nie
mogła sklecić żadnej jednej, mniej lub bardziej rozsądnej myśli. Mogła tylko
czuć. Oczywiście, wiedziała, że Jack Brown nie jest mężczyzną dla niej, że nie
powinna tego robić, jednak, kto mógłby ją przed tym teraz powstrzymać?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Zarzuciła
mu dłonie na szyję, chcąc dać z siebie wszystko w tym pocałunku. Brown zmysłowo
wsunął język do jej ust rozpoczynając nim namiętny taniec, który rozpalił ją
jeszcze bardziej. Myślała już, że nie istnieje nic bardziej rozkosznego, gdy
nagle Jack położył dłonie na jej pośladkach, po czym mocno ścisnął. Władczo
uniósł ją do góry sadzając na blacie kuchennym. Przesunął dłońmi po nagiej
skórze ud zatrzymując je na zgięciu, by jednym gwałtownym ruchem znaczniej
rozsunąć jej nogi, stając pomiędzy nimi. Jej rozpalone łono był teraz
przyciśnięte do jego pasa. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jęknęła.
Jej ciało pulsowało gorącem, gdy przypomniała sobie przedzierający się między
wargami jego cudowny język. Nieokiełznany. Lubieżny. Rozkoszny. Był niczym złodziej,
bo okradł ją z woli, jakiejkolwiek chęci oporu. Teraz była gotowa zrobić dla
niego wszystko, chociażby miała żałować tej decyzji do końca życia. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Szybkim
ruchem zsunęła z jego ramion czarną marynarkę, dając kolejny znak, że jest
gotowa. Jej drobne dłonie szybko poszybowały w stronę guzików jego koszuli, a
Cath przeklinała w duchu, że muszą być taki małe. Jakżeby producenci ułatwili ludziom
sprawę, gdyby produkowali koszule na rzepy. Być może nie byłyby tak gustowne,
jednak kto nie ucieszyłby się z szybszego ich zdejmowania?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Odsunęli
się od siebie tylko na chwilę, by zaczerpnąć oddechu.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Sypialnia – rozkazał Jack bardziej zachrypniętym głosem niż zawsze, co
zdecydowanie w większym natężeniu rozgrzało Catherine. Znowu patrzył na nią tym
rozpalonym wzrokiem. Gorącym, drapieżnym, męskim spojrzeniem, które sprawiło,
że chciała uciekać, biec jak najdalej od niego i równocześnie w świadectwie
poddania rzucić mu się do stóp.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie – jęknęła niezadowolona, że przerwał pocałunek. Nie miała zamiaru czekać
chociażby jeszcze tych kilku sekund, aż przeniosą się do innego pokoju, co to,
to nie. – Możemy zostać tutaj.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Łobuzerski
uśmiech, który tak uwielbiała pokazał się na jego przystojnej twarzy. Gdyby
tego było za mało, jego dłoń przesunęła się w górę, by w następnej sekundzie
spocząć na jej piersi, bawiąc się nią.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Co
też miała zrobić? A tak, koszula. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Gdy
tylko powróciła do rozpinania guzików, Jack przesunął się z pocałunkami na jej
szyję, zjeżdżając coraz niżej i niżej, dążąc do jej dekoltu. Nie mogła
powiedzieć, że jej się to nie podoba. I z pewnością cichy jęk, też za nią tego
nie mówił.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Po
zdecydowanie zbyt długiej chwili, jaką poświęciła na rozpinanie guzików,
koszula Jacka w końcu leżała na ziemię. Brown stał przed nią już tylko w
spodniach. Ale nim sięgnęła do paska, by zacząć go rozpinać przesunęła dłońmi
po idealnej, rozgrzanej klatce piersiowej.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Wszystkie
jej zmysły były w stanie gotowości, dlatego nawet najdelikatniejszy dotyk,
najlżejszy oddech na rozpalonej skórze doprowadzał ją do szaleństwa. Jęknęła
wprost do jego ust, mając nadzieję, że zaraz przyjdzie moment uwolnienia tej
lawiny intensywnych uczuć.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Gdy
Jack zaczął podciągać jej kolorową koszulkę od piżamy do góry zdarzyło się coś,
czego żadne z nich nie mogło przewidzieć.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Catherine, wróciłam! </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Głos
Lily był ostatnią rzeczą, którą Catherine chciała usłyszeć. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Co
więcej, rozdzielił ich momentalnie, gdyż ręce Catherine spoczywające dotąd na
jego rozgrzanej klatce piersiowej instynktownie odepchnęły Browna. Mężczyzna
widocznie kompletnie się tego nie spodziewał, gdyż sekundę później stał o krok
od dziewczyny.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Cath
zeskoczyła z blatu szafki kuchennej. Jej oczy zdradzały ogromną panikę. O mały
włos nie kochała się z Jackiem Brownem w kuchni, zupełnie zapominając, że nie
jest jedyną mieszkającą tu osobą. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Zgadnij… - W momencie, gdy Lily weszła do kuchni, jej głos ucichł. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Harrison
otworzyła szeroko buzię, a jej spojrzenie spoczęło na dwójce niedoszłych
kochanków.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Cholera.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Po
raz pierwszy od momentu, kiedy Catherine poznała Lily dziewczynę naprawdę
zatkało. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Chwila
wahania obu pań wystarczyła, by Jack poniósł swoją koszulkę i szybko zarzucił
ją na siebie. Catherine w międzyczasie także poprawiła swoją piżamkę, która
niebezpiecznie się podwinęła.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Dobry wieczór. Lily, prawda? – Jako pierwszy odezwał się Jack. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Dziewczyna
pokiwała głową.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Słynny Jack Brown – odparła zaczepnie. - Miło cię znowu spotkać. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
przystanęła z nogi na nogę zupełnie nie wiedząc, jak powinna w takiej sytuacji
się zachować. Do tej pory mieszkała z dziadkami, więc nie zwykła wplątywać się
podobne sytuacje.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Wybacz, my… - urwała. – To znaczy, on… Właściwie, ja…</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Przyjechałem po Catherine – wtrącił Jack. – Mieliśmy razem jechać na otwarcie
pewnej galerii. Sytuacja wymknęła się nieco spod kontroli.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Właśnie widzę – odparła Lily, a na jej twarzy malował się promienny uśmiech. –
Nie będę wam przeszkadzać.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
I
chwilę później już jej ni było.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Chyba jednak należało wybrać sypialnię – powiedział Jack, a jego głos wydawał
się brzmieć naturalnie, jakby mówił coś na temat pogody. Jakby przed chwilą nie
byli o krok od uprawiania gorącego seksu na blacie kuchennym.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Galerii? Mogłeś wymyślić coś bardziej wiarygodnego – prychnęła Catherine, nie
mając zamiaru rozprawiać nad błędem, jakim było wybranie pomieszczenia. Albo wręcz
przeciwnie, może to nie był błąd?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Właściwie, taki był plan. To dlatego do ciebie dzwoniłem. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Uniosła
brwi nie do końca pewna, czy dobrze usłyszała.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Masz trzydzieści minut – powiedział Jack, mimochodem spoglądając na zegarek. –
Lepiej wciągnij na siebie jakąś kieckę i popraw fryzurę. Chyba, że wolisz,
żebyśmy wrócili do tego, co przerwała nam twoja koleżanka…</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Gdyby
rozmawiali przez telefon powiedziałaby stanowczo, że nie ma zamiaru nigdzie z
nim wychodzić. Wymyśliłaby pierwszą lepszą wymówkę pozostając tego wieczoru na
kanapie przed telewizorem, jedząc chińszczyznę. Teraz jednak Brown stał przed
nią, a jego oczy wyraźnie mówiły, że nie żartuje. Jako, że Catherine nie miała
zamiaru uprawiać z nim seksu podczas gdy Lily przebywała w pokoju obok, miała
tylko jedno wyjście. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Zaraz będę gotowa.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
~*~</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Do
tej pory Catherine nie miała okazji bywać na żadnych tego typu przyjęciach.
Otwarcia nowych przedsięwzięć w Atlancie były jednak wydarzeniem, które
przyciągało tłum. A już z pewnością przyciągało najważniejsze osobistości tego
miasta. Dlaczego więc miałoby na nich zabraknąć Jacka Browna?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Dlaczego mnie tu zabrałeś? – zapytała Cath rozglądając się po pomieszczeniu. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Ludzie
zebrani w niewielkie grupki podziwiali prace sącząc szampana z kieliszków i
śmiejąc się z opowiadanych przez swoich towarzyszy żartów, zaś niektórzy w
pełnym skupieniu podziwiali sztukę nie mając zamiaru rozpraszać się
towarzystwem. Jones nie miała pojęcia, co Jack Brown widział w tym przyjęciu i
przede wszystkim, dlaczego ją tutaj zabrał. Nie żeby była niezadowolona z jego
towarzystwa, jednak była typem domatorki. Ciepłe kapcie, wygodne ciuchy i dobre
jedzenie było wszystkim, co dotychczas budowało wspaniale spędzony wieczór.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Sam zanudziłbym się tutaj na śmierć – odpowiedział posyłając jej szeroki
uśmiech. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Oczywiście. Miałeś nadzieję, że po raz drugi na jakimś przyjęciu uda ci się
zaciągnąć mnie gdzieś na bok i... Nic z tego, Brown.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Teraz tak mówisz. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Prychnęła.
</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Marzyć każdy może – oznajmiła, próbując nie dać po sobie poznać, że ten pomysł
w istocie nawet jej się spodobał.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Musisz przyznać, że to dobre marzenia. Zdecydowanie poprawiają mój nudny dzień
w pracy.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
pokręciła głową z dezaprobatą zachowując poważną minę, kiedy w środku cała płonęła.
Dobry Boże, ten mężczyzna właśnie przyznał, że myśli o niej w pracy. Jak teraz
miała stać obok niego spokojnie bez rozmyślania na temat tego, co mogli robić,
gdyby tylko wymknęli się z tego przyjęcia? Nie dość, że i tak było jej trudno
przebywać obok niego i nie myśleć o tym, co wydarzyło się w kuchni, nie myśleć
o jego ustach, jego dłoniach na jej rozpalonej skórze. Dlaczego musiał jeszcze
dokładać do tego wzmiankę, że rozmyśla o niej?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Co myślisz o tym obrazie? – zapytała wskazując głową w odpowiednie miejsce.
Jakby nie było, przyszli tu by podziwiać sztukę. Musiała więc zmienić temat
rozmowy.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Ładny. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
„Ładny”? – prychnęła. – Nie przychodzę często na takie wydarzenia, panie Brown,
ale jestem pewna, że większość z tych ludzi byłaby oburzonych tak mało rozbudowaną
opinią.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Oboje
odwrócili się w stronę obrazu, by dokładniej mu się przyjrzeć. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Co tak właściwie ten obraz przedstawia? – zapytała po chwili Catherine, zdając
sobie sprawę, że jej wyobraźnia nie jest na tyle rozbudowana, by to
rozszyfrować.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie mam pojęcia – odpowiedział Jack.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Oboje
wybuchli śmiechem. Śmiechem, który kompletnie rozluźnił atmosferę sprawiając,
że dopiero teraz poczuli się tak naprawdę komfortowo po wcześniejszym wybuchu
namiętności.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Niestety
najwyraźniej dzisiejszy dzień nie był odpowiedni, by cieszyć się swoim
wzajemnym towarzystwem, gdyż niespodziewanie podeszła do nich szczupła kobieta,
z lekko zaskoczonym wyrazem twarzy.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jack? – zwróciła się do mężczyzny i tym samym odwracając jego uwagę od
Catherine. – Nie spodziewałabym się ciebie tutaj zobaczyć. Cóż za
niespodzianka!</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Ku
zaskoczeniu Jones, Jack nie wydawał się być tak samo beztroski, jak nowo
przybyła kobieta, gdyż niemalże niewidzialnie zesztywniał. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Michelle – zbliżył się do kobiety lekko całując nadstawiony przez nią policzek.
– Nie miałem pojęcia, że wróciłaś już do miasta.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Machnęła
lekceważąco ręką.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Musiałam się zająć kilkoma sprawami. Moja matka potrafi być nieznośna, gdy
czegoś naprawdę chcę. Ale to chyba wiesz – dodała ze szczerym uśmiechem.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
przez ułamek sekundy poczuła ukłucie w sercu. Michelle była cudowna. Blond
włosy upięte w wysokiego koka odsłaniały jej długą szyję. Szczupłe i długie
nogi były idealnie wyeksponowane przez
czarną, zdecydowanie za drogą sukienkę, a srebrna biżuteria dodawała jej
charakteru. Była przepiękną kobietą i z pewnością miała powodzenie u mężczyzn.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jak nikt inny – odpowiedział Jack z uśmiechem. Uśmiechem, który nie sięgał jego
oczu. Choć, co nie umknęło uwadze Catherine, Brown najwyraźniej starał się
przywołać szczery uśmiech na twarz.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Gdzie moje maniery? – powiedział po chwili. – Michelle, proszę, poznaj moją
znajomą. To Catherine Jones. Catherine od niedawna pracuje u Nathana – wyjaśnił
szybko. – Catherine, to jest Michelle Ander, moja…</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Michelle
zaśmiała się radośnie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Daj spokój, Jack – powiedziała szturchając go zaczepnie, po czym zwróciła się
do Catherine wyciągając w jej stronę rękę. – Jego była żona. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jones
ujęła rękę kobiety starając się ukryć zdezorientowanie. Jednak z pewnością jej
twarz zdradzała zaskoczenie. Jakże miałaby nie zdradzać?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Miło mi cię poznać, Michelle – powiedziała, starając się trzymać prosto na
nogach, choć te z pewnością odmawiały jej posłuszeństwa. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Zdecydowanie
to nie był jej szczęśliwy dzień.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/15243189541340528875noreply@blogger.com22tag:blogger.com,1999:blog-6001867967491856151.post-45745890268581599972013-03-30T14:59:00.000+01:002014-03-11T21:47:27.007+01:00Rozdział 12 - Nieoczekiwana wizyta<br />
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
lubił swoje życie. Jednak nade wszystko cenił w nim to, że nikt nie dyktował
mu, co ma robić. Mógł podejmować własne decyzje niczym się nie sugerując. Nawet
w pracy nie był nikomu podporządkowany. Wszystko toczyło się tak, jak sobie
zaplanował i szczerze powiedziawszy nie chciał tego zmieniać. Zresztą, nie
potrzebował żadnych niespodzianek. Dotąd wydawało mu się, że najlepiej będzie,
jeśli się na wszystko przygotuje. Tak było po prostu łatwiej. Tymczasem przed
nim stała dziewczyna, której nie mógł rozszyfrować, co równocześnie wiązało się
z tym, że jej kolejne ruchy były po prostu nie do przewidzenia. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Doskonałym
tego przykładem były jej ostatnie słowa. Jeszcze chwilę temu go przepraszała, a
teraz jej nastawienie zmieniło się diametralnie. On natomiast po raz kolejny
stał się „palantem”. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Zaskakujące
jednak, że słowa dziewczyny zadziałały na niego zupełnie przeciwnie, niż można
było się tego spodziewać. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Wykonanie
szybkiego ruchu przyszpilającego Catherine do ściany na korytarzu zajęło mu
zaledwie sekundy. Zrobił to na tyle szybko, by dziewczyna nie mogła w porę
zareagować odtrącając go od siebie. Jego ciało było teraz niebezpiecznie
blisko. Na tyle blisko, że jej piersi dotykały jego klatki piersiowej. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Prowokujesz – powiedział patrząc jej głęboko w oczy. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Zdecydowanie
można było stwierdzić, że są w niekomfortowej pozycji, jednak on nie miał
zamiaru na to narzekać. Jak się okazało, Catherine również. Momentalnie złość z
jej oczu odeszła, a jej miejsce zastąpiła dezorientacja i – Jack był
przekonany, że się nie myli – podniecenie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Kobieto, nie masz najmniejszego pojęcia, jak na mnie działasz – kontynuował,
wyraźnie zadowolony, że zyskał pełną uwagę Catherine. – Zjawiasz się pod
drzwiami mojego mieszkania i tym słodkim głosikiem przepraszasz, że zostawiłaś
mnie bez słowa, a zaraz potem nazywasz <i>palantem</i>…
O tak, zdecydowanie prowokujesz.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
lekko uchyliła usta zamierzając coś odpowiedzieć, jednak wyprzedził ją ktoś
inny.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
<i>Jack!</i></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Głos
wydobywający się z mieszkania z pewnością należał do dziewczyny. Co oznaczało
również, że wszelkie wątpliwości Cath zostały właśnie potwierdzone.
Szczególnie, że Brown momentalnie odsunął się od Jones, jakby tamten głos
przypomniał mu o rzeczywistości.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jones zdecydowanie nie przepadała za angażowaniem się w jakiekolwiek relacje, nie
mówiąc już o tych, w których mężczyzna pozwala sobie na romanse na boku.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
To nie była prowokacja – zaczęła Cath, - a jedynie nazywanie rzeczy po imieniu,
<i>palancie</i>.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Może
dla Catherine wszystko stało się jasne, jednak Jack wciąż wydawał się
kompletnie nie rozumieć, o co dziewczynie chodzi. Szybko złapał ją za rękę
uniemożliwiając odejście.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Myślisz, że za drzwiami mam półnagą kobietę, i dlatego nie wpuszczam cię do
środka? – zapytał, a na jego ustach, ku zdziwieniu Catherine zawitał uśmiech. –
Naprawdę masz mnie za takiego faceta?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
mając nadzieję, że teraz nie wygląda, jak zdesperowana dziewczyna próbująca za
wszelką cenę zdobyć uwagę faceta, postanowiła się bronić. Naprawdę chciała mu
pokazać, że nie jest jedynym mężczyzną na tym świecie, a ona ma znacznie więcej
ciekawszych zajęć do wykonania niż uganianie się za Jackiem Brownem.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Tak, dokładnie za takiego – odpowiedziała chcąc brzmieć stanowczo.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
westchnął, jednak ani na sekundę nie spuszczał dziewczyny z oczu. Cały czas
wpatrywał się w nią tym swoim przenikliwym wzrokiem, jakby miał zamiar
przejrzeć ją na wylot. Być może już to zrobił.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
<i>Jack! </i>- Głos z mieszkania ponownie dał o sobie znać.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Panie Brown, wzywają – oznajmiła ironicznie Catherine, dopiero po chwili zdając
sobie sprawę, że musi brzmieć, jak zazdrosna dziewczyna. Doskonale jednak
wiadomo, że nie była <i>jego</i> dziewczyną.
Ani tym bardziej nie była <i>zazdrosna</i>. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
<i>Jack! Gdzie schowałeś cukierki?</i></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Tym
razem głos zabrzmiał bardziej dziecinnie, co zdecydowanie sprawiło, iż
Catherine zgubiła gdzieś swoje poprzednie myśli i zaczęła się zastanawiać, kto
faktycznie jest za drzwiami mieszkania. Wątpiąc w swój osąd spojrzała na Jacka <span style="text-indent: 36pt;">pytająco.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
To moja bratanica – wyjaśnił po chwili zwłoki, nieco niepewnym głosem.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Bratanica? – zdziwiła się. – Nathan ma córkę?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Zdecydowanie
nie tego się spodziewała. Mogła wziąć pod uwagę wiele wyjaśnień, w których Jack
próbuje ją przekonać, że z tajemniczą osobą za drzwiami nie łączy go nic oprócz
przyjaźni. Ale bratanica? Kto by pomyślał.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Brown
momentalnie posmutniał, co nie uszło uwadze Cath.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie, Nathan nie ma dzieci.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Masz jeszcze jednego brata? </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Chwila
ciszy, która z pewnością była lekko dezorientująca.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Miałem – odpowiedział spuszczając głowę, po raz pierwszy od dłuższego czasu przerywając
kontakt wzrokowy z dziewczyną i jednocześnie wprowadzając ją w lekkie
zdezorientowanie. Nie miała pojęcia, jak powinna się zachować, co powiedzieć.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Przykro mi, Jack.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Skinął głową.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Niespodziewanie
drzwi mieszkania się otworzyły.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Tak myślałam, że słyszę twój głos, Jack – powiedziała młoda dziewczyna z
szerokim uśmiechem na twarzy. Na oko miała jakieś szesnaście lat, ale Catherine
nie mogła być tego pewna. Blond długie włosy opadały na jej ramiona delikatnymi
falami dodając jej urodzie delikatności. Wyglądała, jakby ktoś wyciągnął ją z
jednej z tych bajek o pięknych księżniczkach. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Dziewczyna
dopiero po chwili zauważyła stojącą kilka kroków dalej Catherine.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Dzień dobry – powiedziała zmieszana najwyraźniej momentalnie pragnąc się
wycofać w głąb mieszkania zdając sobie sprawę, że w czymś przeszkodziła. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Znalazłaś go? – zza pleców blondynki doszedł kolejny głos, tym razem
definitywnie należący do młodszego dziecka.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
W
ułamku sekundy zza bratanicy Jacka wyłoniła się mała dziewczynka, sięgająca
swojemu starszemu odpowiednikowi do pasa. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Wujek Jack! – zawołała radośnie, zadowolona, że udało im się odnaleźć mężczyznę.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Zupełnie
nieświadomie te dwie młode osoby sprawiły, że Catherine poczuła się, jak
największa idiotka na świecie. Z pewnością nie spodziewała się, że zobaczy w
mieszkaniu Jacka dzieci. Poprzednio nawet ujrzenie psa było dla niej wielkim
zaskoczeniem, gdyż nie spodziewała się, iż stanowczy pan prezes może posiadać
czworonoga. Zaczęła się więc zastanawiać, czy nie wolałaby, żeby z mieszkania
zamiast uroczych młodych bratanic wyszła seksowna półnaga kobieta. Wtedy
przynajmniej wiedziałaby na czym stoi, a Jack nie okazałby się po raz kolejny
perfekcyjnym mężczyzną. Miał psa? W porządku, mogła jakoś znieść myśl o tym, że
Pan Tajemniczy ma słabość do czworonogów. Jednak teraz uchodził za opiekunkę do
dzieci, co zdecydowanie dezorientowało Catherine. Jak wiele jeszcze
niespodzianek dla niej szykował? </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Gdy
już zaczynała się przyzwyczajać do jego perfekcji i tego, że przy nim wypada
blado, on odsłaniał przed nią kolejną cudowną niespodziankę. Miała nadzieję, że
to koniec jego zalet, bo zaczynała czuć się, jak brzydkie kaczątko, podczas gdy
on uchodził za łabędzia.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Mary, Rose – zwrócił się do dziewczynek. – To moja przyjaciółka Catherine.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Rose,
młodsza z sióstr pomachała Catherine z szerokim uśmiechem na twarzy. Zaś Mary,
starsza z dziewcząt, spojrzała na Jacka karcąco.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Masz zamiar stać tak z nią przed mieszkaniem, czy może zaprosisz do środka?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Widocznie
Mary była jedną z tych dziewcząt, które swoich wujków trzymają w garści, a ci
robią wszystko tak, jak im zagrają. Catherine nie spodziewała się jednak, że
Jack Brown jest tak łatwym do zmanipulowania mężczyzną.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Zaledwie
chwilę później Catherine przechodziła już przez korytarz w mieszkaniu Jacka
prowadzący prosto do przestronnej kuchni. Zaskakujące było jedynie to, że Mary
i Rose czuły się tutaj, jak u siebie w domu i to one, a nie gospodarz
zaproponowały jej coś do picia i wyłożyły ciasteczka. W
międzyczasie pies Jacka podszedł do Catherine oczekując jakichkolwiek
pieszczot. Oczywiście musiał ją pamiętać z wczorajszego wieczora.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jones
zajęła jedno z wolnych miejsc przy wyspie kuchennej zerkając na Jacka, który
wydawał się teraz nieco przygaszony. Miała szczerą nadzieję, ze nie jest to
związane z tym, iż znalazła się w jego mieszkaniu</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Wszystko w porządku, Jack? – zapytała.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Mężczyzna
spojrzał na nią, jednak nim zdążył odpowiedzieć wtrąciła się młodsza z sióstr,
zasiadając na przeciwko Catherine. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Pewnie, że w porządku. On tylko się martwi naszym bratem. Jamie dostał
gorączki, więc siedzi w domu i nie może wychodzić. Szkoda, bo mieliśmy iść
kupić złotą rybkę.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jak
się okazało, nie był to koniec niespodzianek na dziś, gdyż Jack zwykł opiekować
się nie dwójką, a trójką dzieci.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Szkoda tylko, że Jamie nie pozna dziewczyny Jacka – westchnęła kontynuując
swoją przemowę. Rose z pewnością była jedną z tych gadatliwych dziewczynek,
którym buzia się nie zamyka. Dziesięciolatka wydawała się jednak w tym całym
monologu tak urocza, że zapewne ludzie nie zwykli jej przerywać.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie jestem dziewczyną Jacka – wyjaśniła Catherine, mimochodem zerkając na
Bowna, jednak mężczyzna wciąż wydawał się jakiś przygaszony.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Rose
zmarszczyła nosek wyraźnie niezadowolona.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Szkoda – powiedziała w końcu.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Mimo
słodkiej atmosfery, którą Jones zawdzięczała dwóm uroczym dziewczynkom,
Catherine czuła się nieswojo. Nie trzeba jednak wyjaśniać, że powodem było
dziwne zachowanie Jacka, który wydawał się niezadowolony z takiego obrotu
spraw. Widać nie bez powodu trzymał Catherine za drzwiami mieszkania oddzielając
ją tym samym od bratanic.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
szybko podniosła się z krzesła.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Przepraszam was, ale właśnie mi się przypomniało, że zapomniałam o czymś bardzo
ważnym. Miło było was poznać – oznajmiła spoglądając na dziewczynki. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
W
stronę Jacka rzuciła jedno krótkie spojrzenie, które z pewnością powiedziało mu
teraz więcej niż jakikolwiek słowa.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Mary
uśmiechnęła się tajemniczo do Catherine, jakby domyślała się, co rozgrywa się pomiędzy
nią a Bownem, po czym szybko dodała:</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Szkoda, że musisz już iść. Ciebie także było miło poznać, Catherine. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Już
chwilę później Cath zmierzała prosto do swojego mieszkania będąc przekonana, że
przyjście do Browna było błędem. Zdecydowanie nie podołano jej się to, co
zrobiła. Pokazała mu, iż w jakimś stopniu było jej przykro, ponieważ zostawiła
go samego bez jakiegokolwiek wyjaśnienia. Natomiast teraz ponowie opuściła jego
mieszkanie. Powodem jednak nie było to, co działo się w jej głowie, tylko to,
jak zachowywał się Jack. Wydawał się po raz pierwszy nie cieszyć jej towarzystwem.
Był opryskliwy i kompletnie nią nie zainteresowany. Tylko dlaczego? Czyżby przekroczyła
jakąś niewidzialną granicę? Może te dzieciaki były jego słabym punktem? Widocznie
właśnie naruszyła jedną z jego zasad. Szkoda, że wcześniej nie wiedziała o jej
istnieniu.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLR5_GyVVGm8oO1IyzWH68HArtWNfQLdKrpQimDi6TKNDalF6A1bKVNMUqvqBISY-ke5zzXJmkltURc-PJKri0LsgoemCW54oRRFX_yjFO1-UHixRXDgNazjDl70NuviHl4GBICuDhR07m/s1600/BeFunky_Bez%25C2%25A0tytuy5tg.jpg.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLR5_GyVVGm8oO1IyzWH68HArtWNfQLdKrpQimDi6TKNDalF6A1bKVNMUqvqBISY-ke5zzXJmkltURc-PJKri0LsgoemCW54oRRFX_yjFO1-UHixRXDgNazjDl70NuviHl4GBICuDhR07m/s320/BeFunky_Bez%25C2%25A0tytuy5tg.jpg.jpg" height="91" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="font-size: 12pt;"> </span>Moi drodzy, bardzo Was przepraszam, że ociągałam się z dodaniem togo rozdziału, ale ostatnio miałam sporo nauki. No i oczywiście te przygotowania do Świąt... Na szczęście, dałam radę! Rozdział, co prawda trochę krótki, ale mam nadzieję, że mimo to przypadł Wam do gustu.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Tak więc, życzę wszystkim Wesołych Świąt i oczywiście mokrego Dyngusa (chociaż w tym roku przez ten śnieg może być to ciężkie do zrealizowania). ;)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<i>Ps. Jeśli czytasz tego bloga, proszę, oddaj głos w ankiecie na stopce u dołu bloga. </i></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 93.75pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/15243189541340528875noreply@blogger.com19tag:blogger.com,1999:blog-6001867967491856151.post-84026692035829471972013-03-19T18:39:00.000+01:002013-04-14T18:21:11.772+02:00Rozdział 11 - Druga szansa<br />
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Poranki.
Z pewnością większość z nas ich nie znosi. Może dlatego, że nie wyglądają tak,
jak na ukochanych bajkach. Nie wstajemy rześcy i wypoczęci. Ptaki nie
wyśpiewają nam wspaniałej piosenki, w rytmie której podążamy do jadalni, gdzie
czeka na nas wystawnie przyrządzony posiłek. W istocie, budzimy się i jedyne o
czym możemy myśleć to powrót do przerwanego snu. Bądź wyrzucenie budzika
przez okno. Jedno z dwóch. Albo oba. Wedle uznania.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Istnieje
też ewentualność, że żadna z wymienianych opcji nam nie odpowiada. Po pierwsze,
nie potrzebujemy budzika, by wstać o czasie - w końcu będąc właścicielem wielu
spółek nie ma się ściśle określonej pory, o której trzeba zjawić się w pracy.
Po drugie, po wypiciu kilku kieliszków wina nie skupiamy się na tym, co nam się
śniło.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Dlatego,
Jack Brown budząc się rano nie myślał ani o budziku, którego nie posiadał, ani
o śnie, którego nie pamiętał. Prawdę mówiąc, nie myślał o niczym. Jednak, co
dziwne, instynktownie przesunął swoją rękę na drogą stronę łóżka. Niestety
musiał stwierdzić pewien dość oczywisty fakt. Leżał sam. W wielkim łóżku, które
pomieściłoby zdecydowanie więcej niż dwie osoby, był całkowicie sam. Miejsce
obok niego było chłodne i puste.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Niechętnie
podniósł się i zasiadł na brzegu łóżka zakrywając twarz dłońmi, próbując
otrzeźwić swój umysł. Oczywiście, pamiętał wszystko z poprzedniej nocy. Może
właśnie dlatego najpierw pomyślał, że Catherine poszła do łazienki załatwić
wszystkie poranne potrzeby. Jednak, nie słyszał lecącej wody, więc chcąc nie
chcąc, musiał wyeliminować tę możliwość. Zastanawiał się również, czy może nie
postanowiła pójść do kuchni czegoś się napić, bądź też nie bawi się z jego
psem. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Tyle,
że on wiedział. Catherine wyszła. Nie było jej ani w tym pokoju, ani w
łazience, ani nawet w kuchni. Po prostu wyszła. A raczej uciekła, jak to miała
w zwyczaju. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Tylko
tej możliwości nie dostrzegł. Zasypiając ułożył sobie nawet mowę na dzisiejszy
poranek. Wiedział, co jej powie, kiedy dziewczyna się obudzi. Jak wyjaśni jej
to, że leżą w jednym łóżku. Wszystko miał dokładnie przemyślane. Nie wziął jednak
pod uwagę tego, że dziewczyny rano może już nie być, a on będzie leżał sam. Ale
z drugiej strony, powinien to przewidzieć. Catherine właśnie taka była.
Uciekała, wymyślała wymówki i nie miała zamiaru w nic się angażować. Zdaje się
więc, że niewiele zostało mu do zrobienia. Nie mógł jej zatrzymać, jeśli w jej
planach ucieczka była na pierwszym miejscu. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
~*~</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
zaraz po tym, jak bezszelestnie wkradła się do mieszkania swojego przyjaciela i
jego współlokatorki przeszła do kuchni. Co prawda, podczas jazdy powrotnej
metrem miała chwilę na odsapnięcie. Jednak natarczywe spojrzenia ludzi z
pewnością jej w tym nie pomagały. Zapewne nie powinna się przejmować faktem, że
ma na sobie wieczorową sukienkę, w której była wczoraj na bankiecie, ani tym,
że jej perfekcyjna fryzura została zrujnowana podczas snu. Przecież była to
tylko i wyłącznie jej sprawa, a nie ludzi, którzy niedyskretnie spoglądali w
jej kierunku. Niemniej jednak, czuła się niekomfortowo i nie siliła się tego w
żaden sposób ukryć. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Zaparzyła
sobie kawę i zrobiła kilka kanapek mając nadzieję, że jedzenia odciągnie jej
uwagę od przystojnego mężczyzny, który spał przez całą noc u jej boku, mając na
sobie jedynie bawełniane spodnie od piżamy. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
W
momencie gdy się obudziła szybko domyśliła się, co zaszło poprzedniej nocy i
było jej niezmiernie wstyd, że usnęła w mieszkaniu Jacka. Nie zmieniało to
jednak faktu, że mężczyzna położył się tuż obok niej mając na sobie jedynie
spodnie. Klatkę piersiową miał całkowicie odsłoniętą, a Catherine po raz pierwszy
miała okazję podziwiać tak doskonałe ciało. Oczywiście, nie żeby nie widziała
wcześniej nagiego mężczyzny. Nie była przecież dziewicą i miała za sobą kilka
doświadczeń, jednak mimo wszystko, zasnęła obok tak perfekcyjnego mężczyzny, że
zaczęła zazdrościć samej sobie widoku. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
W
obawie przed niezręczną sytuacją postanowiła, że najlepszym wyjściem z tej
sytuacji będzie, jeśli po prostu opuści jego mieszkanie oszczędzając
nieprzyjemnej rozmowy nad ranem. Nie chciała stawiać go w niekomfortowej
pozycji i zmuszać do różnego rodzaju grzeczności, których prawdę mówiąc nie
oczekiwała. Nie potrzebowała tej całej romantycznej otoczki, a sam fakt, że
postanowił się nią „zaopiekować” tej nocy lekko ją przerażał. Jakie więc miała
wyjście?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Już w domu? – zapytała Lily niespodziewanie wchodząc do kuchni i jednocześnie
przerywając Catherine w rozmyślaniach. – Udała się noc?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Cath
zmarszczyła brwi bacznie przyglądając się swojej współlokatorce i zastanawiając
się, jak wiele Harrison się domyśla.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie patrz tak na mnie – zaśmiała się Lily nie usłyszawszy żadnej odpowiedzi. –
Nie wróciłaś do domu na noc. Zresztą, co się dziwić. Wyszłaś w takiej kiecce z
domu, więc to oczywiste, że jakiś facet postanowił zabrać cię ze sobą.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Chyba uprowadzić – prychnęła Jones. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Lily
momentalnie spojrzała na swoją koleżankę przestraszonym wzrokiem kilkakrotnie
mierząc ją od góry do dołu spojrzeniem, jakby sprawdzała, czy nie ma żadnych
uszkodzeń.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Spokojnie – powiedziała szybko Cath, próbując wszystko sprostować. – Nie w ten
sposób uprowadził. Po prostu uprowadził.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Harrison
uniosła brwi ku górze kompletnie zdezorientowana słowami dziewczyny, po czym
usiadła na jednym z wolnych krzeseł w kuchni zakładając ręce na piersi. Teraz
jej cała uwaga skupiła się na szatynce.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Mów. Chcę wiedzieć wszystko.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jones
jęknęła. Nie chciała o tym rozmawiać z Lily. Jedyną osobą, z która chciała o
tym pomówić była Emma, jej najlepsza przyjaciółka. Zawsze mówiły sobie
wszystko. Skrupulatnie opisywały sobie nawzajem każdą randkę, na której były –
zarówno tę udaną, jak i tę porównywalną z apokalipsą. Catherine z pewnością nie
chciała, by ktokolwiek zastąpił miejsce Emmy, jednak w tym momencie Lily była
jedyną osobą, z którą Cath mogła porozmawiać o wydarzeniach wczorajszego
wieczora.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Zabrał mnie do siebie. Pokazał mi swojego psa i upił. Obudziłam się obok niego,
całkowicie ubrana, podczas gdy on spał półnagi. Co mogłam zrobić? To chyba
oczywiste, że musiałam uciec, prawda?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jeśli
istnieje jakaś rzecz, która może zaskoczyć Lily Harrison to Catherine właśnie
ją odkryła. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Słucham? </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Powiedz, że dobrze zrobiłam. Bo przecież dobrze zrobiłam, prawda? </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Lily
podrapała się po głowie zupełnie nie rozumiejąc tego, co Catherine właśnie jej
powiedziała. Nigdy wcześniej nie miała problemów z rozszyfrowaniem koleżanek,
które zwierzały jej się ze spraw sercowych, jednak tym razem sprawa miała się
zupełnie inaczej.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Catherine. Zacznijmy od początku. Powiedz mi wszystko od nowa. I przede
wszystkim, oddychaj.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jones
nabrała głęboko powietrza, po chwili już całkowicie uspokojona i gotowa do
rozmowy, opowiedziała Lily dokładnie, co wydarzyło się zeszłego wieczora.
Oczywiście, z wyolbrzymieniem kilku faktów.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jesteś nienormalna – podsumowała Harrison do dłużej chwili.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nieprawda. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Prawda. Facet kładzie cię grzecznie do łóżka, nie wykorzystuje twojej chwilowej
słabości, a ty zamiast powiedzieć mu jedno proste „dziękuję” uciekasz? Jesteś
jedyną znaną mi kobietą, która postanowiła uciec od takiego mężczyzny.
Dziewczyno, łap okazję, bo taki facet nie trafia się zbyt często, to jak szansa
jedna na milion. Dlatego, zabieraj stąd swój leniwy tyłek i napraw to.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
skrzywiła się. Nie dlatego, że nie zgadzała się ze słowami współlokatorki,
wręcz przeciwnie. Ubolewała nad tym, gdyż wiedziała, że Lily ma zupełną rację. Jack
przy ostatnim spotkaniu bardzo jej zaimponował. Z pewnością jednak wciąż
przerażało ją to, że był tak szalenie doskonały, podczas gdy jej do ideału bez
wątpienia wiele brakowało. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
O czym plotkujecie? – zapytał Daniel swoim wejściem zupełnie dezorientując
Catherine.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Patrzcie kto idzie – zaśmiała się Lily. – Zdaje się, że nie widziałam cię od
wieków. Gdzieś ty się ostatnio podziewał, przyjacielu? </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Miałem kilka spraw na głowie. Wprawdzie, muszę z wami o czymś porozmawiać.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Lily
zmarszczyła brwi przyglądając się uważnie chłopakowi, jakby miało jej to pomóc
w rozszyfrowaniu jego zamiarów.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Daniel
podszedł do jednej z szafek, wyjął szklankę i nalał sobie wody, tym samym
sprawiając, że Harrison zaczęła jeszcze bardziej się niecierpliwić.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Wyduś to z siebie – zażądała.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Dan
jeszcze przez chwilę pokręcił się po pomieszczeniu, aż w końcu przystanął.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Wyprowadzam się. Do Cloe. Sądzimy, że to najwyższy czas, by zamieszkać razem. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Podczas
gdy Lily momentalnie zaczęła zarzucać Daniela mnóstwem pytań Catherine
wpatrywała się w tę dwójkę zdając sobie sprawę, co to dla niej oznacza.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Oczywiście, mój pokój należałby do ciebie, Cath. Jeśli tylko chcesz.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
nie miała zbyt wiele opcji do wyboru w tej sytuacji. Lily wlepiała w nią swoje piękne
oczy, które nie znosiły sprzeciwu, a Daniel wydawał się w zupełności pewny, że
jego pomysł przypadnie obu dziewczynom do gustu. W końcu, Lily nie zostanie
sama, a Cath nie będzie musiała dłużej spać na niewygodnej kanapie. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Dziękuję, Dan. Cieszę się, że o mnie pomyślałeś.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
~*~</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
nie miała zbyt wiele czasu. Musiała naprawić sprawę z Jackiem, chociażby mówiąc
mu jedynie głupie „dziękuję”. Dodatkowo, Daniel poprosił ją, aby wraz z Lily pomogła
mu w pakowaniu jego wszystkich rzeczy, ponieważ chciał jak najszybciej wprowadzić
się do Cloe. Tak więc, po zmierzeniu się z ochroną urzędującą na parterze apartamentowca, w którym mieszkał Jack Brown, Catherine dostała się pod
drzwi jego mieszkania. Była nieco przerażona perspektywą stanięcia przed
chłopakiem, jednak wiedząc, że najgorsze ma już za sobą, w końcu zapukała. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jej
pewność siebie szybko uciekła gdzieś daleko, gdy po długiej chwili wyczekiwania
wciąż stała przed drzwiami. Czyżby Jack specjalnie jej unikał, czy faktycznie
nie było go w domu?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
W
końcu jednak drzwi się otworzyły, a Brown stanął przed nią i wyglądał tak samo
perfekcyjnie, jak zawsze. Tym razem nie miał na sobie garnituru idealnie
podkreślającego jego sylwetkę, ani jedynie spodni od piżamy. Ubrany był w
zwykłą czarną koszulkę i niebieskie dżinsy. Kto mógłby się spodziewać, że w tak
zwykłym zestawie będzie wyglądał tak diabelsko seksownie?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Catherine?... Co ty tutaj robisz?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Szatynka
nie wiedziała, na co liczyła. Być może sądziła, że zanim będzie musiała
wygłosić jakąkolwiek mowę trochę się przed tym rozgrzeje przy niezobowiązującej
rozmowie. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Rano trochę spanikowałam – wyjaśniła po chwili zwłoki. - Nie wiedziałam, co powiedzieć,
więc po prostu wyszłam.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
nerwowo spojrzał za siebie, jakby spodziewał się kogoś zobaczyć w mieszkaniu,
po czym zrobił krok do przodu i zamknął za sobą masywne drzwi pozostając z
Catherine na korytarzu.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Tylko to przyszłaś mi powiedzieć? Bo jeśli tak, to wybrałaś nienajlepszą porę.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
całkowicie zdezorientowana przystanęła z nogi na nogę nie wiedząc, co mu
odpowiedzieć. Nie tego się spodziewała.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Chciałam ci po prostu podziękować za wczoraj. I przeprosić. To wszystko.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Pokiwał
głową.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jeśli mogę wiedzieć, za którą część przepraszasz?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Przepraszam, że wyszłam bez słowa. Zresztą, wypiłam zdecydowanie zbyt wiele
wina, więc i za to powinnam przeprosić.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Brown
nieco się rozluźnił, a na jego ustach pojawił się cudowny, leniwy uśmiech.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
W porządku. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Nie
było w porządku i Catherine to wiedziała. A przynajmniej tak sądziła biorąc pod
uwagę, że nie zamierzał jej wpuścić do swojego mieszkania, choć jeszcze wczoraj
był gotów do wszystkiego, by tylko z nim tam weszła. Co się więc zmieniło od
wczoraj?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
W porządku – powtórzyła po nim.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Kolejna
chwila ciszy. Nie pozostawało więc nic, jak tylko się wycofać i przyjąć porażkę
z godnością. Nie chciała wyjść przecież na żadną desperatkę spragnioną
spotkania z Jackiem Brownem. W końcu, przyszła tu tylko by wyjaśnić tę sprawę.
Tak się składa, że ją wyjaśniła. Mogła więc wracać do domu i pomóc Danowi w przeprowadzce.
Co miała poradzić na to, że Jack postanowił sobie odpuścić? Widocznie w
mieszkaniu miał inną kobietę, którą zwabił w podobny sposób, co wczoraj
Catherine.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Wiesz, co? Zmieniłam zdanie. Wal się, palancie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
To
tyle, jeśli chodzi o znoszenie porażki z należytą godnością.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZX0rgL62dE4leWFjckNjoRAFAvE1hpgRQq0GyrCuc_LLMkErffa11JHy1jsAEZ5bxeGH7yGFHWrryMeg5EhIqeN7xY66CsQ5O8gtuqsoDf9v9bIndrsYdsgvIjU_utmlTZw9plSWkqjfX/s1600/BeFunky_Bez%25C2%25A0tytu%25C5%2582u.jpg.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="91" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZX0rgL62dE4leWFjckNjoRAFAvE1hpgRQq0GyrCuc_LLMkErffa11JHy1jsAEZ5bxeGH7yGFHWrryMeg5EhIqeN7xY66CsQ5O8gtuqsoDf9v9bIndrsYdsgvIjU_utmlTZw9plSWkqjfX/s320/BeFunky_Bez%25C2%25A0tytu%25C5%2582u.jpg.jpg" width="320" /></a></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Przepraszam, że nowy rozdział dodaję dopiero dzisiaj, ale miałam kilka sprawdzianów do zaliczenia i po prostu nie dałam rady. Zresztą, nauka się jeszcze nie skończyła, bo wciąż mam parę egzaminów do zaliczenia. Trzymajcie kciuki. ;)</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/15243189541340528875noreply@blogger.com27tag:blogger.com,1999:blog-6001867967491856151.post-84133042534734678952013-03-10T18:28:00.000+01:002014-03-11T21:48:16.908+01:00Rozdział 10 - Żyłka wędkarska<br />
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jest
kilka rzeczy, z którymi boimy się zmierzyć, choć czasem sami nie wiemy,
dlaczego tak bardzo nas przerażają. Być może wydaje nam się, że nie jesteśmy
wystarczająco silni, by w odpowiednim momencie powiedzieć „nie”. Można śmiało
więc stwierdzić, że właśnie teraz to przerażało Catherine najbardziej. Obawiała
się, że nie będzie w stanie przerwać tego wszystkiego w odpowiednim momencie. Zatrzymać
się, gdy sprawa zabrnie zbyt daleko i odejść w przeciwnym kierunku. Czy to
mogło być aż tak trudne?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie wejdę tam – powiedziała Jones mając nadzieję, że jej głos brzmiał
wystarczająco stanowczo.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Zdajesz sobie sprawę, że powtarzasz to zdanie od momentu, kiedy wyszliśmy z
tego głupiego bankietu?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
w przeciwieństwie do dziewczyny wydawał się być całkowicie rozluźniony. Co
więcej, zachowywał się swobodnie i nawiązywał krótkie niezobowiązujące pogawędki, jakby
byli starymi dobrymi przyjaciółmi. Tymczasem sytuacje miała się zupełnie
inaczej.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Godzinę temu mówiłeś, że ci się tam podobało.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Brown
posłał Jones łobuzerski uśmiech. Uśmiech, który z pewnością nie był pomocny w
utrzymaniu pełnej kontroli nad sytuacją.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
- Stałaś obok swojego szefa. Uwierz, byłem w
stanie powiedzieć wszystko, żeby tylko zostawił nas samych.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
pokręciła głową z dezaprobatą, udając, że jego słowa nie zrobiły na niej
najmniejszego wrażenia. W środku jednak cała płonęła. Niestety, trudno jej było
określić tego główną przyczynę - wahała się pomiędzy cudownym uśmiechem nie
schodzącym z jego przystojnej twarzy, a tym zniewalającym męskim, lekko
zachrypniętym głosem, który docierał do niej z ogromną mocą. Decyzja była
trudna, ale w końcu jednogłośnie stwierdziła, że nie ma sensu się rozdrabniać.
Teraz była już przekonana, że nawet jego najdrobniejszy gest może ją
zaprowadzić prosto do bram piekieł. A przynajmniej pod drzwi jego mieszkania.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie wejdę tam – powtórzyła. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
W
ramach współpracy ciała z wypowiedzianymi słowami założyła ręce na piersi chcąc
pokazać Jackowi, że będzie twardo obstawiała przy swoim.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Ile razy masz zamiar jeszcze to powtórzyć? Catherine, głupotą byłoby teraz się
wycofać. Przyjechaliśmy tutaj, więc najlepiej będzie, jeśli po prostu wejdziemy
do środka i porozmawiamy.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Równie dobrze możemy porozmawiać tutaj. Nie mówiąc już, że byłoby cudownie,
gdybyśmy załatwili to wcześniej, zanim mnie uprowadziłeś.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Mimo wszystko, jesteś tutaj – oznajmił patrząc jej głęboko w oczy, po czym
jeszcze szerzej otworzył masywne drzwi mieszkania, tym samym zapraszając ją do
środka. – Gdybyś naprawdę nie chciała tu być, nie wsiadłabyś ze mną do
samochodu.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Uprowadziłeś mnie – prychnęła. – Nie miałam żadnego wyboru.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Catherine, chcę tylko porozmawiać.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
A ja chcę wrócić do domu.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
pokręcił głową z dezaprobatą, ale ku zdziwieniu Cath na jego ustach wciąż czaił
się uśmiech. Jej opór ani trochę go nie zniechęcał. Wręcz przeciwnie – nakręcał
go jeszcze bardziej.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Catherine Jones, masz cholernie trudny charakter. Pech chciał, że uwielbiam
wyzwania.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Cath
nie była pewna, co przechyliło szalę zwycięstwa na stronę Browna. Nie do końca
była świadoma momentu, kiedy przekroczyła próg mieszkania. Wiedziała jedno, ten
mężczyzna emanował testosteronem. Był trudny do zignorowania. Sposób, w jaki na
nią patrzył, to jak ją nagabywał, sprawiło, że chciała więcej, chciała się
przekonać do czego to może ją zaprowadzić. Robiła coś, co z innym mężczyzną
nigdy by się nie wydarzyło. Może nie była nadzwyczaj pewną siebie dziewczyną,
ale w takich sytuacjach lubiła mieć kontrolę. Kontrolę, której Jack za każdym
razem jej pozbawiał.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
przeszła przez przestronny hol prowadzący prosto do salonu połączonego z
ogromną kuchnią. Udawała, że nie zwróciła uwagi na nowoczesny, a mimo to
niezwykle ciepły wystrój mieszkania. Udawała, że nie widzi całego mnóstwa ramek
ze zdjęciami, czy konsoli do gier podłączonej do telewizora. Bądź też dywanu,
na którym zostało rozrzuconych kilka kolorowych zabawek. Bez wątpienia to
wszystko podjudziło jej ciekawość, jednak przyrzekła sobie, że nie będzie o nic
pytać. Chciała jedynie usłyszeć to, co Jack ma do powiedzenia, podziękować mu
za pogawędkę i wyjść. W tej sytuacji było to jedyne bezpieczne wyjście.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Napijesz się czegoś?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Była
tylko jedna rzecz, która mogła jej pomóc przejść przez to spotkanie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Wina, jeśli masz, oczywiście. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Zatrzymała
się pomiędzy salonem, a kuchnią nie wiedząc, co powinna teraz zrobić.
Przekroczyła bramę piekieł. Sam diabeł stał przed nią w idealnie skrojonym
garniturze, z seksownym uśmiechem na twarzy, a jego piękne szare oczy
wpatrywały się w nią żarliwie. Panie, zmiłuj się, ale ten mężczyzna był
kuszący.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Białe? – zapytał.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Skinęła
głową.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Przepraszam cię za ten bałagan. Gdybym wiedział, że przyjedziesz tu ze mną, z
pewnością bym się tym zajął.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
o bałaganie wiedziała naprawdę wiele. W jej torebce nie było tylko dwóch rzeczy
– miejsca i porządku. Jej pokój zawsze był zbiorowiskiem najróżniejszych rzeczy,
które babcia za każdym razem bez wahania uznawała za zbędne i nadające się
tylko i wyłącznie do śmieci. Jednak mimo to Cath nie miała serca, by cokolwiek
z tego wyrzucić. W końcu, nie mogła wiedzieć, czy kiedyś nie będzie
rozpaczliwie danej rzeczy potrzebować. Dlatego, z własnego doświadczenia mogła
bez żadnego zastanowienia powiedzieć, że te kilka rzeczy w domu Jacka z
pewnością nie były bałaganem. Co więcej, dodawały temu i tak rodzinnemu wnętrzu
ciepła. Sprawiały, że Jack wydał jej się bardziej ludzki, prawdziwy. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
W porządku – powiedziała wzruszając ramionami. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Proszę, usiądź. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Przeszła
jeszcze kilka kroków i usiadła na jednym ze stołków przy kuchennej wyspie. Jack
miał piękną, przestronną kuchnię. Jasne meble dodawały jej świeżości. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
W
czasie, kiedy Catherine udawała, że wcale nie podziwia wnętrza jego mieszkania
Jack na chwilę zniknął, a gdy wrócił trzymał w dłoniach butelkę wina. Szybko
odnalazł dwa kieliszki i nalał do nich trunku, po czym postawił na kuchennej wyspie.
Wciąż wydawał się nadzwyczaj spokojny, podczas, gdy Catherine wychodziła z
siebie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Miejmy to za sobą – ponagliła go, po czym szybkim ruchem wzięła kieliszek do
ręki i wypiła całą jego zawartość kilkoma łykami, w zupełności nie przejmując
się opinią Jacka.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Catherine – zaczął siadając na stołku tuż obok niej. Będąc naprzeciwko siebie
stykali się jedynie kolanami, czego Jack również zdawał się nie zauważać. Tym
razem jednak Jones wiedziała, że to jedynie pozory, gdyż błysk w jego oczach
był aż nadto zauważalny.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Powiesz mi, w końcu kim jest Dan? </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
zmarszczyła brwi przyglądając się uważnie mężczyźnie. Jego głos wydawał się
spokojny, jednak i tym razem jego oczy go zdradziły.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Zazdrosny? – zapytała, a na jej ustach pojawił się delikatny uśmiech. Widocznie
tego potrzebowała, tej odrobiny pewności siebie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
sięgnął po butelkę wina, po czym ponownie napełnił kieliszek dziewczyny.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nigdy nie jestem zazdrosny.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
W takim razie uznam, że nie słyszałam twojego pytania.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
prychnął.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Naprawdę nie rozumiem, po co mnie tu sprowadziłeś – powiedziała Catherine
stwierdzając, że najwyższy czas postawić sprawę jasno. – Całowaliśmy się raz,
wielkie mi halo. To nie znaczy, że masz prawo mnie nękać swoją osobą, albo
uprowadzać.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Dwa razy – poprawił ją.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Też mi coś. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
upił łyk wina, ani na chwilę nie spuszczając z niej swojego badawczego wzroku.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Spotykaj się ze mną – powiedział po chwili ciszy, zupełnie dezorientując
Catherine. Dziewczyna jednak nie potrzebowała czasu do namysłu.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Dlaczego?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Nie
odpowiedziała. Nie dlatego, że nie znała odpowiedzi. Nie odpowiedziała ponieważ
nie chciała przedstawiać jej Jackowi. Nie potrzebowała jego współczującego
spojrzenia, ani żadnych zapewnień. Wystarczającą ich ilość dostarczała jej za
każdym razem Emma, mówiąc, że przeszłość nie powinna mieć znaczenia.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
To żyłka wędkarska, prawda? – zapytała w końcu. Ponownie napiła się wina czując
nagłe pragnienie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Słucham?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Polowanie. To chyba oczywiste, dlaczego jesteś taki napalony, żeby się ze mną
spotkać. Wiesz, że tego nie chcę. Odmawiam, a ty dalej swoje. Jest całe mnóstwo
rybek w tym stawie. Znajdź sobie inną, bo ta nie złapie się na twoją przynętę. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
przez długą chwilę patrzył prosto w oczy Catherine, ale dziewczyna z
niespodziewaną łatwością wytrzymała jego spojrzenie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Spotykaj się ze mną – powtórzył niebezpiecznie się do niej nachylając. Ich
twarze znalazły się blisko siebie. Jej spojrzenie przeciwko jego, a w pobliżu
nie było nikogo, kto mógłby ich powstrzymać przed odrzuceniem zasad.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Prawie
nikogo. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Niespodziewanie
po schodach, których Catherine wcześniej nie zauważyła zaczął zbiegać potężny,
rudobrązowy pies. Cath odwróciła się instynktownie spoglądając na leniwie
poruszające się zwierze. Wyglądało, jakby właśnie przebudziło się z długiej
drzemki, gdyż łapy psa poruszały się ślamazarnie, jak gdyby zaraz miał się
przewrócić. Pies był potężny i mimo swojej niezdarności wyglądał po prostu
groźnie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jones zaskoczona widokiem zwierzęcia, przysunęła się bliżej Jacka nieświadomie kładąc
dłoń na jego kolanie. Chciała poczuć się bezpieczniej. Kiedy była jeszcze małą
dziewczyną miała kilka nieprzyjemnych incydentów z owczarkiem sąsiadów, jednak to
wystarczyło, by omijała psy dużym łukiem.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
położył swoją dłoń, na drobnej ręce Catherine posyłając jej przy tym ciepłe, pełne
spokoju spojrzenie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie martw się, Sammy nic ci nie zrobi. To łagodny pies.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Owszem,
słowa Jacka nieco ją uspokoiły, jednak nie była na tyle naiwna, by ot tak
porzucić swoje wszystkie uprzedzenia.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie gryzie? – zapytała niepewnie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie. Wydaje mi się, że nawet czasem zapomina, jak się szczeka – zaśmiał się
Jack.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
nie wiedziała, co ją bardziej szokowało – fakt, że pies może być tak niezdarny,
czy może wiadomość o tym, że owy pies należy do Jacka Browna. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jaka to rasa? – zapytała. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Leonberger. Zabrałem go ze schroniska jakieś cztery lata temu. Od tamtej pory
mieszka ze mną. Najlepszy współlokator, jakiego kiedykolwiek miałem.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Pies
podbiegł do niech po drodze zabierając jedną z zabawek znajdujących się w
salonie. Wcześniej Catherine przez myśl nawet nie przeszło, że owe
zabawki mogłaby należeć do psa. Zresztą, kto by to przewidział? Jack był
właściciel wielu firm, inwestorem, groźnym negocjatorem twardo stąpającym po
ziemi i wydającym się mieć wszystko pod kontrolą. Tymczasem przyszła do jego
mieszkania, urządzonego w ciepłym, rodzinnym stylu, gdzie niewiele pasowało do
jej wyobrażeń uporządkowanego pana prezesa. Czyżby źle oceniła Jacka?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Pies
trącił pyskiem rękę Browna, a jego pan momentalnie zaczął głaskać czworonoga.
Jednak zwierzak widocznie czuł niedosyt, gdyż po chwili oderwał się od Jacka i
położył głowę na kolanach Catherine. Dziewczyna z początku była zbyt zszokowana,
żeby jakkolwiek zareagować. Nie zwykła zajmować się zwierzętami.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie ugryzie cię – zapewnił Jack. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Może
Catherine była zbyt łatwowierna, jednak ciepła barwa głosu tego mężczyzny
spowodowała, że momentalnie pogłaskała psa.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Chyba chce, abyś mu to rzuciła – powiedział wskazując na różowawą gumową
piłeczkę w pysku czworonoga. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
z szerokim uśmiechem odebrała zabawkę od Sammiego, by rzucić ją zaledwie dwa
metry dalej. Pies wydawał się nie posiadać z radości. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Po
kilkuminutowej zabawie Catherine zdawała się być już całkowicie rozluźniona. A
przynajmniej na tyle, żeby przenieść się z kuchni na kanapę do salonu, podczas
gdy Jack otwierał już druga butelkę wina. Kto by pomyślał, że zabawa z psem
przyniesie takie rezultaty?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: center; text-indent: 36.0pt;">
~*~</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Godzinę,
a raczej dwie butelki wina później, Catherine wydawała się być w wyśmienitym
nastroju. Co rusz wybuchała śmiechem, co mogło jedynie oznaczać, że naprawdę
dobrze się bawi. Patrząc na to Jack nie mógł powstrzymać swojego szerokiego
uśmiechu. Uwielbiał dźwięk jej śmiechu, widok delikatnych różowych rumieńców
zapewne spowodowanych przez sporą ilość alkoholu, który całkowicie uderzył jej
do głowy. Była pijana, ale to nie odejmowało jej uroku. Wręcz przeciwnie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Idę – powiedziała uderzając dłońmi w swoje kolana. – Tak. Idę.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Catherine, dobrze wiesz, że nigdzie cię nie puszczę – wyjaśnił po raz kolejny, próbując
się przy tym nie roześmiać. – Jesteś pijana.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Pijana? Ja? – roześmiała się. – Nie! Jestem w tym drugim, przeciwnym stanie –
dodała nieporadnie sklejając zdania.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Chcesz powiedzieć, że jesteś trzeźwa?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Trzeźwa. Tak. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
pokręcił głową z udawaną dezaprobatą. Oczywiście, powinien mieć wyrzuty
sumienia, że pozwolił jej aż tyle wypić, jednak fakt, że przez to mógł spędzić
z nią trochę więcej czasu skutecznie owe wyrzuty odegnał gdzieś daleko. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Przyniosę ci wody – powiedział wstając z kanapy i przechodząc do kuchni. Wyjął
z szafki jedną szklankę, po czym napełnił ją wodą. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Ku
jego dziwieniu, kiedy wrócił już z powrotem do dziewczyny, ta leżała na
kanapie. Spała. Wyglądała jednak przy tym niesamowicie uroczo. Wydawała się być
taka bezbronna.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Powrót
do rzeczywistości zajął mu chwilę. Wiedząc, że nie może jej tu tak zostawić,
ani wpatrywać się w nią, jak jakiś zboczeniec – nie wątpił, że właśnie tak by
to opisała – spokojnym ruchem podniósł ją z kanapy, po czym pokierował się
schodami na górę.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jego
sypialnia znajdowała się na końcu korytarza, tuż przed jego gabinetem. Drzwi do
niej były szeroko otwarte, dlatego bez zbędnego zatrzymywania się wszedł do
pokoju. Odgarnął pościel na bok i położył
dziewczynę na materacu. Ściągnął z jej stóp szpilki, a momentalnie z jej ust wydobyło się
przeciągłe westchnienie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Wiedział,
że nie zachowuje się do końca w porządku. Z drugiej strony, jak powinien się
zachować? Wezwać taksówkę i odesłać Catherine do domu? Zdecydowanie nie. Musiał
mieć pewność, że wszystko będzie z nią w porządku, a jak inaczej mógłby to
sprawdzić niżeli zostać z nią przez ten cały czas?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Zapalił
lampkę przy łóżku w razie, gdyby w środku nocy się obudziła, po czym zabrał
swoją piżamę kierując się w stronę drzwi. Dzisiaj mógł się przespać na kanapie
w salonie, w końcu to tylko jedna noc. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jack? – nieprzytomny głos dziewczyny szybko zwrócił jego uwagę. Może jednak nie
była do końca taka nieświadoma całej sytuacji?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie lubię spać sama – westchnęła nie otwierając oczu.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
To
jedno zdanie wystarczyło, by szybko zmienił swoje plany odnośnie miejsca spania.
Nie miał pojęcia, co ciągnęło go tej dziewczyny, jednak teraz to nie miało
znaczenia. Chciała żeby był przy niej? Nie miał zamiaru się sprzeciwiać.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Będę spał tuż obok – powiedział okrążając łóżko. Szybko zdjął z siebie ubranie
i wciągnął spodnie od piżamy, po czym ułożył się przy Catherine.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Dziękuję.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
zmarszczył brwi wyraźnie zaskoczony. Dziękowała mu, że spał obok niej?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Przykrył
ją szczelniej kołdrą zdając sobie sprawę, że przez ostatnie dni <span style="text-indent: 36pt;">niczego nie pragnął bardziej, jak tylko bliżej ją poznać. Wiedział, że miała tajemnice i
najwyraźniej coś bardzo ją przerażało, dlatego za każdym razem od niego
uciekała i silnie wzbraniała się przed wszystkim, czego mogliby razem
doświadczyć. Miała trudny charakter, najprawdopodobniej ukształtowany przez jej
przeszłość, ale tak jak powiedział jej wcześniej – lubił wyzwania. A Catherine
z pewnością była wyzwaniem, które chciał podjąć i to z wielką przyjemnością.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<span style="text-indent: 36pt;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLR5_GyVVGm8oO1IyzWH68HArtWNfQLdKrpQimDi6TKNDalF6A1bKVNMUqvqBISY-ke5zzXJmkltURc-PJKri0LsgoemCW54oRRFX_yjFO1-UHixRXDgNazjDl70NuviHl4GBICuDhR07m/s1600/BeFunky_Bez%25C2%25A0tytuy5tg.jpg.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLR5_GyVVGm8oO1IyzWH68HArtWNfQLdKrpQimDi6TKNDalF6A1bKVNMUqvqBISY-ke5zzXJmkltURc-PJKri0LsgoemCW54oRRFX_yjFO1-UHixRXDgNazjDl70NuviHl4GBICuDhR07m/s400/BeFunky_Bez%25C2%25A0tytuy5tg.jpg.jpg" height="113" width="400" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<span style="text-indent: 36pt;"><br /></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/15243189541340528875noreply@blogger.com47tag:blogger.com,1999:blog-6001867967491856151.post-80988324560622089282013-03-03T11:34:00.001+01:002014-09-30T10:09:34.300+02:00Rozdział 9 - Bankiet<br />
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
Czasami
jest nam trudno zapanować nad emocjami. Przychodzi taki moment, że wybuchamy,
wyrzucamy z siebie słowa nim zdążymy je w ogóle <span style="text-indent: 27pt;">przemyśleć. Działamy pod
wpływem impulsu. Pleciemy, co nam ślina na język przyniesie, dając ponieść się
pierwszemu lepszemu osądowi. Ulegamy myślom, które wydają nam się w danej
sekundzie całkowicie uzasadnione. Tu należałoby zapewne zaznaczyć, że Catherine
takie sytuacje zdarzały się naprawdę często, bowiem należała do impulsywnych osób.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
-
Co za tupet – prychnęła, spoglądając na rudowłosą kobietę stojącą przed drzwiami
mieszkania. Dziewczyna ubrana w gustowną szarą marynarkę i tego samego koloru
spódnicę pałała profesjonalizmem. Bez wątpienia należała do tych poukładanych
kobiet, które mają wszystko zaplanowane, a jakiekolwiek niepowodzenia – jeśli
takowe oczywiście się<span style="text-indent: 27pt;"> zdarzały – były traktowane, jako zachęta do dalszej gry.
Nie podlegało dyskusji, że ta kobieta była idealna, by pracować z kimś takim,
jak Jack Brown.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
-
Czy ten facet naprawdę nie rozumie słowa „nie”? – kontynuowała Catherine. –
Zawsze mogę powiedzieć to w kilku językach, może w ten sposób to do niego
dotrze. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
Jones
założyła ręce na biodra gotowa na odparcie ataku. Zdziwiła się więc, gdy takowy
nie nastąpił. Zamiast tego rudowłosa kobieta zmarszczyła brwi i rozejrzała się
po otoczeniu, jakby szukała ratunku. Albo potwierdzenia, że znalazła się w
dobrym miejscu.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
-
Przepraszam – zaczęła nowo przybyła lekko zmieszanym głosem, - jestem
dziewczyną Daniela. Powiedział, iż uprzedzi cię, że wpadnę. Nie przybyłam tu z
polecenia pana Browna, bo zakładam, że tak właśnie sobie pomyślałaś. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
Zawsze
po nieprzemyślanym ataku nachodzi chwila zwątpienia. Szczególnie, kiedy ktoś
uświadamia nam, że się mylimy. Wtedy możemy zachować się w dwojaki sposób –
przeprosić za pomyłkę, albo kontynuować bezsensowną rozmowę wymyślając nowe
argumenty. Jednak Catherine była z góry zdana na porażkę, a wyciąganie nowych
argumentów, było równie głupie, jak zaczynanie rozmowy od naskoczenia na
bezbronną dziewczynę. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
-
Och.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
Nie
było to zbyt błyskotliwe ze strony Jones, dlatego postanowiła się szybko
pozbierać po porażce.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
-
Przepraszam – zaczęła, krzywiąc się. – Proszę, wejdź do środka. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
Rudowłosa
uśmiechnęła się delikatnie, po czym przekroczyła próg mieszkania ani przez sekundę nie
zdradzając swoją postawą, że czuje się niezręcznie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
-
Nie miałam pojęcia, że jest pani dziewczyną Daniela.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
-
Błagam, tylko nie <i>pani</i>. Przez to
czuję się taka stara – zaśmiała się, po czym wyciągnęła rękę w stronę Cath. –
Po prostu Chloe.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
-
Catherine – powiedziała Jones, w serdecznym geście ściskając dłoń nowo przybyłej.
– Napijesz się czegoś?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
Dziewczyna
pokręciła głową, ale ani na sekundę szczery uśmiech nie zniknął z jej twarzy.
Dzięki włosom spiętym w profesjonalnego koka jej buzia była bardziej widoczna.
Blada cera, duże zielone oczy i perfekcyjny uśmiech. Była naprawdę piękna dziewczyną.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
Catherine
rozumiejąc, że Chloe od razu chce przejść do rzeczy wzięła do ręki skoroszyt,
który znalazła w pokoju Daniela, po czym podała go dziewczynie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
-
Naprawdę, przepraszam za to dziwne powitanie – oznajmiła Jones, chcąc naprawić
sytuację. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
Chloe
wzruszyła ramionami.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
-
Nie przejmuj się. Facet najwyraźniej nadepnął ci na odcisk. Ale cokolwiek
zrobiłaś, dziękuję ci, bo z nieznanego mi powodu zanim wyszłam na lunch
powiedział, że mogę wziąć resztę dnia wolnego. Nie wiem, co robisz, ale rób to
dalej.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
Chloe
była radosną dziewczyną. Jej szczerość sprawiała, że Catherine znacznie się
rozluźniła. Co więcej, Jones uznała, że ubranie perfekcyjnej asystentki do niej
najwyraźniej nie pasuje. Dziewczyna miała w sobie niespotykaną lekkość bycia,
uderzającą swobodę w nawiązywaniu nowych kontaktów. Była wspaniała, co oznaczało,
że Daniel był wielkim szczęściarzem.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
-
Ja nie… - zaczęła Cath, ale urwała nie mogąc sklecić żadnego sensownego zdania.
Poza tym, Chloe była pracownicą Jacka, więc istniała szansa, że opowie mu o tym
dziwnym wydarzeniu, które miało dzisiaj miejsce. Czy był sens pogrążać się
jeszcze bardziej? </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
-
Oczywiście – zaśmiała się Chloe, zauważając niezdecydowanie Catherine i dając jej
jednocześnie znak, że ze wszystkiego już wcześniej zdawała sobie sprawę. A
nawet jeśli do tej pory nie wiedziała co się święci, to dzisiejsze powitanie z
pewnością ją w tym uświadomiło. Dlaczego tylko jedno słowo tej dziewczyny
sprawiło, że Jones zaczęła wątpić w swoje siły? Z drugiej strony, skoro nawet
jego asystentka wyczuła chemię pomiędzy nimi, dlaczego Catherine wciąż
próbowała temu zaprzeczać?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
~*~</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
Do
tej pory Jack Brown uważał się za cierpliwego człowieka. Niestety w ostatnich
dniach zaczął wątpić w swoje siły. Minęło już kilka dni od jego ostatniego
spotkania z Catherine, a on nie mógł przestać myśleć o tej dziewczynie. Nie
lubił naciskać na kobiety, szczególnie, kiedy wiedział, że ostatnie czego pragną to
przyparcie do muru. Potrafił dostrzec odmowę.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
Jednak,
z Catherine było odrobinę inaczej. Po części dlatego, że już dawno żadna
dziewczyna nie zawróciła mu w ten sposób w głowie. Czasy liceum się skończyły dawno temu, a on właśnie zachowywał się, jak podniecony nastolatek. Nie
mógł doczekać się, kiedy spotka ją następnym razem. Niestety, Catherine nie
miała zamiaru mu tego ułatwiać. Gdy zaproponował jej powtórne spotkanie Jones
odmówiła. Nie chciał tego brać w żaden sposób do siebie, ale już przyzwyczaił się, że kobiety same się proszą o jego uwagę. Zupełnie inaczej niż
Cath. Dziewczyna zamiast do niego lgnąć - uciekała. Za każdym razem, gdy chciał
się do niej zbliżyć odpychała go od siebie, dając do zrozumienia, że nie bawią
ją tego rodzaju gierki. Tyle, że Jack nie był ślepy. Widział w jej oczach
pragnienie za każdym razem, gdy znajdowali się blisko siebie. Dlatego nie
potrafił zrozumieć, co sprawia, że za każdym razem Catherine się od niego
odsuwa.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
Dodatkowo,
gdy do niej zadzwonił odebrałaodebrała, wypowiadając imię jakiegoś faceta. Kim do diabła
był <i>Dan? </i>I przede wszystkim, jak
wiele miał wspólnego z jej ciągłymi odmowami? Jack nie chciał jej naciskać, ani
z pewnością wypytywać przez telefon o tajemniczego faceta. Nie był typem
zazdrośnika. Albo, tak mu się przynajmniej dotąd wydawało. Jednak sam nie
wiedział dlaczego myśl o jakimkolwiek facecie przy Cath nagle sprawiała, że
jego humor całkowicie ulegał zmianie. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
Przez
kilka ostatnich dni nosił się z myślą o ponownym zatelefonowaniu do dziewczyny,
bądź też odwiedzeniu jej. Na szczęście, zawsze zdążał w porę się powstrzymać
przed tym głupim ruchem. Nie chciał być w stosunku do niej nachalny. Ale z
drugiej strony, sam tak naprawdę nie wiedział, jaki powinien być.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
Z
cichym westchnieniem przeszedł przez salę, w której znajdowało się zdecydowanie
zbyt wielu ludzi, kierując się prosto do barku. Na zaproszenie w sprawie
bankietu z okazji otwarcia rubryki w redakcji jego brata odpowiedział tylko i
wyłącznie z jednego powodu. Powodu, którego rozpaczliwie dzisiaj poszukiwał
wśród grupek ludzi. Jak to często bywa, w momencie, kiedy zdecydował się zrobić
krótką przerwę w poszukiwaniach, zobaczył swój cel.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
Catherine
rozmawiała właśnie ze swoim przełożonym, śmiejąc się beztrosko z jego żartów.
Była ubrana w czarną, przylegającą do ciała sukienkę i wyglądała diabelsko
seksownie. Włosy spięła w wysoki kok, uwydatniając swoją szyję. Nagle w Brownie wezbrała
ochota, by składać długie, mokre pocałunki właśnie w tym miejscu na delikatniej
skórze dziewczyny. Nie miał pojęcia, co w tej kobiecie było takiego, że
momentalnie jego umysł pobudzał się i zaczynał tworzyć najróżniejsze
scenariusze, ale zastanawianie się nad tym nie miało teraz najmniejszego
sensu. Szczególnie, gdy dziewczyna lekko zagryzła swoją dolną wargę. Mimowolnie
wrócił do wspomnień ich ostatniego spotkania, kiedy miał okazję całować te
piękne, pełne usta. Jak wiele by dał, aby powtórzyć tę chwilę. Uwielbiał czuć
tę chemię pomiędzy nimi. Uwielbiał przesuwać granice, które Catherine usilnie
próbowała pomiędzy nimi stworzyć.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
Zrezygnował
z drinka wiedząc, że jest zupełnie inna rzecz, którą chce się teraz zająć.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
-
Panie Green. Panno Jones – zaczął uroczyście, kiwając grzecznościowym gestem
głową, gdy tylko podszedł do tej dwójki.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
Catherine
spojrzała na niego błyskawicznie, a jej oczy rozbłysły nagłym blaskiem.
Uśmiechnął się do niej, delikatnie dając znak, że znowu jest w grze, na co
jedynie przewróciła oczyma. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
-
Panie Brown, cóż za niespodzianka – zaczęła. – Szczerze powiedziawszy nie
sądziliśmy, że pan tu dzisiaj pojawi. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
-
Jakże mógłbym przegapić tak… - rozejrzał się wokół siebie, szukając
odpowiedniego słowa. Jedno było pewne, nie znosił bankietów. Nudne przyjęcia,
na których trzeba zabawiać ludzi przesłodzoną rozmową z pewnością nie były na
szczycie jego listy. – …wspaniałe przyjęcie – dokończył. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
Catherine
zdawała się jednak zauważać jego niechęć.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
-
Cieszę się więc, że dał pan radę – odezwał się Lucas Green. – Jednak, jeśli pan
wybaczy, muszę porozmawiać z kilkoma osobami. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
Jack
nie przepadał za Greenem. Trudno mu <span style="text-indent: 27pt;">było powiedzieć, dlaczego czuje do tego
faceta niechęć, ale po prostu tak było. Tym razem był mu jednak wdzięczny,
że właśnie w tym momencie postanowił odszukać te kilka osób.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
-
Catherine – odezwał się Jack ciepło, a na jego twarzy zawitał nieskrępowany,
lekko łobuzerski uśmiech.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
-
Jack – zawtórowała mu. - Mam nadzieję, że dobrze się dziś bawisz.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
-
Teraz tak – odparł, nie odrywając od niej wzroku. Była cudowna. A on nie mógł
zmienić biegu swoich myśli. Nie potrafił nic na to poradzić, że chciał ją
całować, czy kochać się z nią godzinami. Pobudzała jego najgłębsze fantazje,
choć zupełnie nie była tego świadoma.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
-
Chodź – złapał ją nagle za rękę, po czym pociągnął przez tłum. Wiedział, co
chce teraz robić, a tą rzeczą z pewnością nie było stanie na środku sali
otoczonym zupełnie nieznanymi ludźmi, którzy „dyskretnie” co chwilę spoglądali
w ich stronę.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
-
Co ty robisz? – syknęła. – Puść mnie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
Jack
zbyt skupiony, na tym, gdzie zmierzał nie miał zamiaru odpowiadać na jej pytanie.
Ani tym bardziej puszczać. W jego głowie kłębiła się zupełnie inna myśl.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
Catherine
nie mogąc wyrwać ręki z silnego uścisku mężczyzny szła tuż za nim. Jack wydawał
się śpieszyć, więc musiała się naprawdę postarać, by dotrzymać mu kroku. Jednak
w momencie, kiedy wyprowadził ją poza salę zatrzymując się w odległym korytarzu
już całkowicie nie wiedziała, co się właśnie rozgrywa. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
Jack
postanowił więc szybko rozwiać jej wszelkie wątpliwości, gdyż delikatnym, ale
mimo to stanowczym ruchem pchnął ją na ścianę i przywarł do dziewczyny swoim
ciałem. Szybko złączył ich usta w pocałunku. Tym razem nie dbał o
delikatność, by nie przestraszyć dziewczyny swoją porywczością. Miał zamiar
wziąć to, co mu się należało i Catherine – choć z pewnością nie była to rzecz,
do której przyznałaby się chętnie – była mu za to wdzięczna. Przez ostatnie
dni, kiedy ich kontakt się urwał rozpaczliwie tęskniła za widokiem jego
umięśnionego, seksownego ciała schowanego pod szytym na miarę garniturem.
Zdecydowanie zbyt często myślała o jego doskonałych ustach i o tym, co więcej
mogłyby zrobić z jej ciałem. Jednak teraz, gdy ich oddechy się zmieszały, a
języki walczyły o dominację nie mogła sklecić żadnej sensownej myśli. Działała
niemalże instynktownie. Jej dłonie szybko przeniosły się na kark mężczyzny, by
następnie zatopić się w jego włosach. Jej ciało płonęło. Szczególnie w miejscach,
gdzie jej dotykał. Na potwierdzenie tego jęknęła w jego usta, gdy przesunął
swoje męskie dłonie na jej tyłek i delikatnie ścisnął, przyciągając śmiałym
ruchem bliżej swojego ciała. Bliżej pokaźnego wybrzuszenia, które teraz wbijało
się w jej biodro. Pragnął jej, to było oczywiste.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
Nie
panowała nad swoim ciałem. Nie kontrolowała żadnej reakcji. A już szczególnie
tej, gdy otarła się swoim ciałem o jego. Mimo wszystko nie mogła powstrzymać
uśmiechu, kiedy Jack nabrał głośno powietrza, na ułamek sekundy przerywając
pocałunek. Mogła być pewna, że ten facet był w tym tak samo głęboko, jak ona.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
-
Chcesz mnie tym zabić? – szepnął.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
-
Ty mnie tutaj zaprowadziłeś. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
Z
pewnością ta cała sytuacja nie była dla Catherine łatwa. Wiedziała, że musi
trzymać się od tego mężczyzny z daleka. Szkoda tylko, że było to <span style="text-indent: 27pt;">tak
diabelsko trudne. Winę oczywiście zrzuciła na Jacka. W końcu, nie ona ponosiła
odpowiedzialność za to, że tak dobrze wyglądał i przede wszystkim, że tak
niesamowicie całował. Bała się pomyśleć, co jeszcze robił równie dobrze.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
-
Bez wątpienia to najlepszy bankiet, na którym byłem – oznajmił, a jego głos był
bardziej zachrypnięty niż zazwyczaj.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
-
Dopiero się zaczął – odparł Cat,h wyswobadzając się z ramion mężczyzny.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
Doskonale
zdawała sobie sprawę, że dała się ponieść emocjom. Nie powinna po raz drugi
popełniać tego samego błędu. Czy naprawdę ich ostatnie spotkanie jej niczego
nie nauczyło? Skąd, oczywiście, że nauczyło! Wyniosła z niego niezbędną wiedzę.
Nie dość, że Jack Brown był najseksowniejszym mężczyzną, jakiego w życiu
widziała, to na dodatek całował tak, że uginały się pod nią nogi. Naprawdę
potrafił zadbać o kobietę.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
-
W takim razie, był to naprawdę miły początek wieczoru. Mam nadzieję, że zakończy się
równie miłym akcentem.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
-
Nie rób sobie nadziei – burknęła, poprawiając czarną sukienkę, która
niebezpiecznie podwinęła jej się wyżej.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
-
Dlaczego? Masz inne plany na ten wieczór?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
Catherine
uniosła głowę posyłając Jackowi groźne spojrzenie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
-
Oczywiście.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
-
Z Danem?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
Jack
wydawał się równie zaskoczony pytaniem, które wypłynęło z jego ust, co
Catherine.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
-
Skąd ten pomysł? Zresztą, nieważne. To ciebie nie dotyczy, Jack. Po prostu
odpuść. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
-
Nie dotyczy mnie? – oburzył się. – Oczywiście, że nie dotyczy. Przecież to nie
ja jestem facetem, z którym się wymykasz, by całować go w <i>taki </i>sposób.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
Jones
odchyliła głowę do tyłu obrzucając mężczyznę oburzonym spojrzeniem.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
-
<i>Wymykam się?</i> Chyba zapominasz, że to ty mnie tu zaciągnąłeś
nie zważając na moje protesty.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
-
Jeśli tak całujesz, gdy wyrażasz swoją niechęć, jestem gotów podjąć wyzwanie,
by sprawdzić, jak robisz to z zaangażowaniem.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
-
Jesteś niemożliwy. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
Brown
wzruszył ramionami.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
-
Wracam na przyjęcie – oznajmiła surowo. Zanim jednak odeszła posłała mu
spojrzenie wyraźnie mówiące, że nie chce, aby Jack szedł za nią. Zapewne nie
była zadowolona z takiego obrotu spraw. Chciała, by wszystko się ustabilizowało,
a nie na powrót rozgrzebało. A na pewno nie z taką pasją. Czy to było możliwe,
że chemia pomiędzy nimi gęstniała każdego dnia?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
-
Palant – prychnęła, po czym skierowała się prosto na salę, zamierzając wyrzucić
wszelkie bezsensowne myśli związane z tym mężczyzną ze swojej głowy i miło
spędzić czas. O ile będzie to oczywiście możliwie, biorąc pod uwagę fakt, że
byli gośćmi na tym samym przyjęciu. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
Jack
był mężczyzną bardzo pewnym siebie i do niedawna uważał, że ten świat nie ma dla niego<span style="text-indent: 27pt;"> w
zanadrzu zbyt wielu niespodzianek. Jak się okazało, nie mógł mylić
się bardziej. P</span>oznał <span style="text-indent: 27pt;">bowiem kobietę, która była dla niego jednym wielkim
zaskoczeniem. Nie było możliwości, by przewidzieć to, jak Catherine zachowa się
w danym momencie. Z pewnością nie przewidział także, że zaraz po niesamowitym,
zwalającym z nóg pocałunku ona go zostawi nazywając „palantem”. Mógł się jednak
domyślać, że nie on jest tu głównym problemem. Wnioskował, że były nimi
dziwne przekonania Catherine, albo – czego również nie wykluczał – nieprzyjemne
historie z przeszłości.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
Niestety
zagubił te myśli, gdy tylko spostrzegł Cath stojącą przy postawnym mężczyźnie i
sączącą szampana z kieliszka. Wydawała się dobrze bawić w jego towarzystwie, co
potwierdzał szeroki uśmiech na jej twarzy. Dlaczego do diabła nie mogła
uśmiechać się do niego w podobny sposób? </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
-
Jack! Cieszę się, że dałeś radę przyjść.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
Nathan,
jego młodszy brat miał tendencję do pojawiania się w nieodpowiednich momentach.
Tak z pewnością było i tym razem.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
-
Nie mógłbym tego przegapić – odparł Jack stając naprzeciw swojego brata.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
Nate
zmarszczył brwi patrząc na niego z powątpiewaniem.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
-
Wręcz przeciwnie, mógłbyś. I zrobiłbyś to z wielką przyjemnością.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
Jack
postanowił zignorować tę głupią uwagę.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
-
Świetne przyjęcie. Teraz tylko czekam na
efekty twojej pracy.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
-
Tak, przyszło naprawdę sporo ludzi. Nie do końca się spodziewałem takiej
frekwencji. No i jesteś też ty. Ale to chyba muszę zawdzięczać zupełnie innym
względom.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
Jack
spojrzał na mężczyznę pytająco.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
-
Nie jestem głupi – westchnął Nathan, po czym nachylił się bliżej swojego brata.
– Myślisz, że nie widziałem, jak na naszym biznesowym lunchu pożerałeś ją
wzrokiem? Albo, jak przed chwilą wyprowadziłeś ją z sali? Nie powiem, bracie,
masz naprawdę dobry gust, jeśli sprawa dotyczy kobiet. Muszę też przyznać, że
ta ma wyjątkowo zgrabny tyłeczek.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
Jack
położył rękę na ramieniu brata patrząc Nathanowi głęboko w oczy. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
-
Takie uwagi zostaw dla siebie – warknął. – A teraz jeśli pozwolisz, jest na
sali kilku ludzi, z którymi muszę się przywitać. Ty też zapewne musisz wracać
do obowiązków, prawda?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
Relacje
między Jackiem i Nathanem ostatnimi czasy były naprawdę trudne. Nie dogadywali
się ze sobą, a wszelkie rozmowy ukrócali do wymiany kilku informacji
dotyczących spraw biznesowych. Zdecydowanie nie rozmawiali o kobietach, czy
jakichkolwiek związkach. Być może właśnie dlatego, Jack zareagował w ten
sposób. Z drugiej strony, Nathan nie miał prawa wyrażać się tak o
Catherine. Nie żeby Jack nie myślał o jej tyłku. Otóż, myślał o nim całkiem
sporo. Jednak, wciąż słowa Nate’a nie były tymi, które mógł zaakceptować.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
Nie
mógł również zaakceptować tajemniczego faceta stojącego obok Cath. A już na
pewno nie mógł zdzierżyć jego dłoni, którą właśnie poklepywał Catherine po
ramieniu.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
W
ułamku sekundy znalazł się przy Cath i jej roześmianym towarzyszu, który
momentalnie ucichł, gdy tylko dostrzegł Jacka. Naturalnie, wiedział, kim był
nowo przybyły.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
-
Musi mi pan wybaczyć, ale pilnie potrzebuję zamienić słówko z panną Jones –
powiedział surowym głosem. Nie czekając na żadne potwierdzenie ze strony
mężczyzny – nie żeby było mu potrzebne – położył dłoń na jej plecach i
poprowadził w stronę wyjścia, w międzyczasie wyjmując z jej dłoni kieliszek i odstawiając
w pierwsze lepsze miejsce.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
-
Co tym razem, Jack? Nie mam ani ochoty, ani czasu na twoje zabawy, więc może od
razu przejdź do rzeczy i powiedz, co jest na tyle ważne, że musiałam przez
ciebie przerwać tę rozmowę.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
-
Zabieram cię do siebie. Najwyraźniej musimy ustalić kilka rzeczy.<br />
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhyIakyLeEoHrMN_wjXS-iy14zSG4pY_uJV1jC13Cwk12mv2NdF7PqS3EVgUFp-F1kN6Uk2RDD_-UUPRHM08OLdnZQ-E0CTMhYVvwW3fBqq3kGQIVVKV8_bqV2GIb2Z5jW-ETYQefaPS_z9/s1600/BeFunky_Bez%C2%A0tytuy5tg.jpg.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhyIakyLeEoHrMN_wjXS-iy14zSG4pY_uJV1jC13Cwk12mv2NdF7PqS3EVgUFp-F1kN6Uk2RDD_-UUPRHM08OLdnZQ-E0CTMhYVvwW3fBqq3kGQIVVKV8_bqV2GIb2Z5jW-ETYQefaPS_z9/s400/BeFunky_Bez%C2%A0tytuy5tg.jpg.jpg" height="113" width="400" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 27.0pt;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/15243189541340528875noreply@blogger.com37tag:blogger.com,1999:blog-6001867967491856151.post-77119452651412190702013-02-24T21:36:00.000+01:002014-09-30T09:47:22.528+02:00Rozdział 8 - Telefon<br />
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
dotarła do pracy z kilkuminutowym opóźnieniem. Na szczęście, udało jej się
zasiąść za biurkiem zanim Lucas Green przemknął do swojego gabinetu, trzymając w
dłoniach stertę dokumentów. Jak przystało na porządną asystentkę zaledwie
chwilę później stała w jego gabinecie, podając mu kawę i przekazując
najważniejsze wiadomości. Lucas wydawał się jednak zupełnie na tym nie skupiać.
Widocznie nie tylko Cath miała dzisiaj problemy z koncentracją. Ale szczerze wątpiła, by wieczór Greena był choć w połowie tak dobry, jak jej. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
O której mam pierwsze spotkanie? – zapytał Green, szukając czegoś pomiędzy
zbiorem kartek na swoim biurku. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
O dziewiątej. Następne o dwunastej, a dwa kolejne dopiero późnym popołudniem.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Lucas
pokiwał głową, po czym wydobył plik papierów spiętych agrafką.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Popraw błędy, przepisz to na komputer i wydrukuj. Zrobisz to i jesteś wolna,
możesz wracać do domu. Już dzisiaj tu nie zajrzę, ale zostaw potem te dokumenty
na moim biurku. Tymczasem, ja naprawdę muszę lecieć, nie chcę się przecież
spóźnić. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
posłała mu delikatny uśmiech, kiwając przy tym głową.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Przed wyjściem upewnij się jeszcze, czy zaproszenia na bankiet z okazji
otwarcia nowej rubryki zostały rozesłane. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Tak jest, szefie. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Ku
swojemu wielkiemu zdziwieniu, Catherine nie cieszyła się na myśl o wolnym
popołudniu. Co więcej, była nią zdołowana. Oznaczało to bowiem, że będzie miała
więcej czasu, by użalać się nad sobą i swoją nieporadnością względem
pewnego, niezwykle przystojnego mężczyzny, który zdecydowanie zbyt głęboko
zakorzenił się w jej pamięci. Trudno jej było myśleć o czymkolwiek innym niż o
kolacji spędzonej w towarzystwie Jacka Browna, a już na pewno nie mogła
powstrzymać się od rozpamiętywania głębokiego pocałunku, jakim ją obdarzył na
koniec wieczoru.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Dlatego,
zaraz po powrocie do domu, zrobiła to, co zrobiłaby na jej miejscu każda
racjonalnie myśląca kobieta. Ubrała się w swój najwygodniejszy dres, zakopała
pod kocem i pożerała zdecydowanie zbyt wielkie ilości czekolady, oglądając
„Dirty Dancing”. Gdy Baby, główna bohaterka filmu, wykonała finałowy skok i
wylądowała w objęcia swojego mężczyzny, Catherine zdała sobie sprawę, że nie zrobiła
najważniejszej rzeczy. Sięgnęła więc po swój telefon szybko wykręcając odpowiedni
numer, by naprawić błąd.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Proszę, proszę. – Po drugiej stronie słuchawki odezwał się tak dobrze jej znany
głos przyjaciółki.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Cześć, Emma.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
A jednak, to naprawdę ty. Myślałam, że ktoś cię porwał, a teraz dzwoni w
sprawie okupu. Byłam przygotowana na licytowanie stawki. Gdzieś czytałam, że
nie wolno dać się zastraszyć. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
uśmiechnęła się. Z pewnością tęskniła za swoją najlepszą przyjaciółką. W końcu,
nikt nie potrafił jej poprawić tak skutecznie humoru, jak Emma Doyle.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Przepraszam, że się nie odzywałam – oznajmiła Cath, wiedząc, że musi przerwać
swoje rozmyślenia o pewnym przystojniaku. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Wybaczam. Naturalnie, o ile obiecasz, że ta sytuacja się już nie powtórzy. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Obiecuję.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
W porządku. W takim razie teraz mi powiedz, kim jest ten tajemniczy facet.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Cath
zamrugała kilkakrotnie zastanawiając się, czy aby na pewno dobrze usłyszała.
Czy Emma naprawdę tak dobrze ją znała? </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jaki facet?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Po
drugiej stronie telefonu rozległo się przeciągłe westchnięcie. Catherine oczami
wyobraźni zobaczyła, jak jej przyjaciółka zasiada na kanapie w swoim niewielkim
mieszkaniu, zakładając nogi na malutki stoliczek, tym samym przygotowując się
na wysłuchanie wszystkiego, co Cath ma do powiedzenia.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie zaprzeczaj. Twoja babcia powiedziała mi, że zadzwoniłaś do niej i gadałaś o
jakiś dokumentach, które przeglądałaś. Chyba nawet mój pies domyśliłby się, że
próbujesz coś ukryć.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Ems, ty nie masz psa.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Może i nie mam – prychnęła. – Ale, gdybym miała zapewne nawet on by się
domyślił. Albo ona.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
po raz kolejny podczas tej rozmowy uśmiechnęła się szeroko. Uwielbiała
rozmawiać z Emmą. Jej przyjaciółka była pełna ciepła i dobrego humoru. Z
łatwością nawiązywała kontakty z ludźmi, czego często panna Jones jej
zazdrościła. Teraz Doyle przypominała Cath pewną nowo poznaną dziewczynę, bowiem
szatynka zdała sobie sprawę, że Emma jest na swój sposób bardzo podobna do jej
nowej współlokatorki Lily. Obie były wesołe, pełne życia i niepokonane.
Dlaczego wcześniej tego nie zauważyła? Być może była zbyt pochłonięta
wynajdywaniem wad Harrison, by zwrócić uwagę na cokolwiek innego.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Śmiało, powiedz mi kim jest ten facet. Pracujecie razem?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jedno
było pewne, przed Emmą niewiele dało się ukryć.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie. Znaczy tak. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
To tak, czy nie? To nie jest trudne pytanie, Jones.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
jęknęła.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Inwestuje w firmę, w której pracuje – odpowiedziała w końcu.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Biznesmen? Uwielbiam facetów w garniturach.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
także uwielbiała. Szczególnie tego konkretnego faceta w garniturze. Nie
mogła się jednak zdecydować, czy przypadkiem bardziej jej się nie podobał,
kiedy stał w swojej szarej koszulce na siłowni, zaraz po zakończeniu serii
ćwiczeń. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Catherine, jestem zbyt zmęczona, by ciągać cię za język. Proszę cię,
zdradź mi wszystkie pikantne szczegóły.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Zbyt zmęczona? </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jones
dobrze znała swoją przyjaciółkę, więc wiedziała, że z łatwością może sprowadzić
rozmowę na tematy dotyczące tylko i wyłącznie Emmy. Z pewnością wolała
rozmawiać o tym, niż rozpamiętywać
pocałunek z Panem Tajemniczym.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Moja firma ma poważne problemy finansowe. Zwolnili już masę ludzi. Jak
przestanę im być potrzebna, pożegnają się i ze mną.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Emma! Dlaczego nic nie mówiłaś? Jeśli potrzebujesz pieniędzy…</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Cath, wyluzuj. Nie potrzebuję pieniędzy. Po prostu muszę rozejrzeć się za nową
pracą.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Emma
była księgową w pewnej firmie w ich rodzinnym miasteczku. Zaczęła pracować tam
zaraz po ukończeniu studiów i w niedługim czasie mogła sobie już pozwolić na
zakup własnego mieszkania. Czegoś, o czym Catherine mogła sobie jedynie pomarzyć.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie zmieniaj tematu, młoda. Chcę posłuchać o tym facecie. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
W porządku – westchnęła Jones, wiedząc, że nie będzie w stanie długo wzbraniać się
przed swoją wścibską przyjaciółką. – Poznałam go w barze. Chociaż, dla
ścisłości, po prostu na siebie wpadliśmy, wyzwałam go od palantów i kazałam
spadać na drzewo. Potem niespodziewanie okazuje się być mężczyzną, którego mam
przekonać do zainwestowania w firmę mojego szefa. Ot co, wielka mi historia.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jaki jest w łóżku?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Czy
naprawdę wszystko sprowadzało się do jednego?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie spaliśmy ze sobą!</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
W takim razie przypuszczam, że nie opowiedziałaś mi całej historii. Czekam.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
No dobrze! – jęknęła, po czym zabawiła swoją przyjaciółkę dokładną opowieścią o
Jacku Brownie, wliczając w to każdy, nawet najdrobniejszy szczegół. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Zaraz
potem Emma roześmiała się promiennie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Wiedziałam, że coś jest na rzeczy. Kiedy się następnym razem spotykacie?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Powiedział, że zadzwoni. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
I
właśnie tego Catherine obawiała się najbardziej. Oczywiście, chciała usłyszeć
jego głos, co momentalnie uznała za zły objaw. Nie lubiła się angażować w żadne
związki, gdyż doskonale wiedziała, jak to zawsze się kończy. Nie była
zaślepiona przez romantyczne komedie i mogła śmiało powiedzieć, że nie mają one
odwzorowania w prawdziwym życiu. Nie wierzyła w te łzawe, <span style="text-indent: 36pt;">wyssane z palca </span><span style="text-indent: 36pt;">historyjki. A już na pewno nie miała zamiaru dać się omotać jakiemuś pierwszemu
lepszemu przystojniakowi. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Zresztą,
dobrze wiedziała, że wczorajsza noc była wielkim błędem. Nie powinna pozwolić
mu się pocałować, a już bez wątpienia nie w taki sposób. Kto jak kto, ale
Catherine dobrze wiedziała, że pakowanie się w relacje bez przyszłości nie
miało sensu. I absolutnie bez znaczenia był fakt, że był to najlepszy pocałunek
w jej całym życiu. Bała się myśleć, co mogłoby się stać dalej.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Bądź ostrożna, kochanie – oznajmiła Emma. – Wiesz, co? Zadzwonię później, mam
kogoś na drugiej linii.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
odłożyła swój telefon nieufnie patrząc na resztkę czekolady. Oczywiście, miała
zamiar ją dokończyć, ale na pewno nie przez Jacka i jej niepewność odnośnie
tego faceta. Co to, to nie. Chodziło tu o wyższe cele. Na przykład, nie mogła
pozwolić, by jedzenie się marnowało podczas, gdy dzieci w biedniejszych krajach
głodowały. A poza tym, jej babcia zawsze powtarzała, że trzeba jeść wszystko,
co jest na talerzu. Tak, więc bez wątpienia Jack nie był powodem, dla którego dokończyła
czekoladę i położyła się z powrotem na kanapie z zamiarem obejrzenia całego
sezonu „Seksu w wielkim mieście”. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Tyle że problemy bohaterek nie wciągnęły jej dostatecznie, gdyż nim pierwszy
odcinek dobiegł końca, Catherine zasnęła. Obudził ją dopiero dźwięk telefonu.
Szybka i burzliwa pobudka sprawiła, że odebrała bez patrzenia na ekran komórki.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Tak, słucham? – zapytała i momentalnie przypomniała sobie, że nie sprawdziła, z
kim będzie rozmawiać zanim nacisnęła zieloną słuchawkę. Myśląc, że jej plan się
posypał i nie zaatakuje Jacka wzywając imię jakieś faceta jęknęła w duchu.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Cześć, Cath – odezwał się dobrze jej znany głos Daniela, jej ukochanego
współlokatora. – Lily powiedziała mi, że będziesz wcześniej
w domu.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<i>Kochana Lily.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Mam do ciebie prośbę – kontynuował Dan. – Mogłabyś poszukać w moim pokoju zielonego
skoroszytu z dokumentami? Jest mi bardzo potrzebny i nie mogę bez niego
pracować. Moja dziewczyna odebrałaby go niedługo i mi przywiozła, bo sam nie
mogę się nigdzie ruszyć. Gdyby udało ci się go znaleźć, to przyśpieszyłabyś nieco
sprawę.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jasne, nie ma sprawy. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Rozejrzyj się po moim pokoju, powinien leżeć gdzieś na wierzchu. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Już się robi – oznajmiła z udawanym entuzjazmem, po czym się rozłączyła. Była jeszcze
na wpół przytomna po wyrwaniu z drzemki i wmawiając sobie, że potrzebuje
jeszcze minuty bezczynnego leżenia, przykryła się szczelniej kocem. Jej telefon
jednak nie miał zamiaru dzisiaj odpuścić, gdyż rozdzwonił się ponownie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Tym
razem nie chcąc popełnić podobnego błędu sprawdziła najpierw numer, a dopiero
potem odebrała.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Tak?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Cath, to znowu ja. Przypomniało mi się, że chyba włożyłem ten skoroszyt do
górnej szuflady biurka. To powinno ci ułatwić szukanie. Jeszcze raz dziękuję.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie ma sprawy, Dan.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Rozłączyła
się.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jak
na złość telefon zadzwonił ponownie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Co tym razem, Dan? – jęknęła. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Cisza
po drugiej stronie słuchawki na chwilę ją zmyliła.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Catherine, z tej strony Jack.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jak
oparzona podniosła się do pozycji siedzącej, całkowicie zaskoczona faktem, kto
do niej zadzwonił. Oczywiście, mogła się spodziewać, że ten telefon prędzej czy
później nastąpi, jednak nie miała nic przeciwko, by Jack zadzwonił, kiedy przed
naciśnięciem zielonej słuchawki, będzie wiedziała kim jest jej rozmówca i przygotuje
się na to psychicznie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Dzwoniłem chwilę wcześniej, ale było zajęte – wyjaśnił, a Catherine była
przekonana, że słyszy w jego głosie zmieszanie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Tak, wybacz, rozmawiałam z kimś.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Kolejna
chwila ciszy. Cath zdawało się, że zaraz Jack zapyta, kim jest Dan, jednak nie
zrobił tego.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Właśnie wyszedłem z twojego biura. Powiedzieli mi, że wyszłaś do domu. Wszystko
w porządku?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Był
u niej w biurze? Aż do teraz nie zdawała sobie sprawy, jak bardzo powinna być
wdzięczna Greenowi za dzień wolnego. Dzięki Lucasowi nie musiała mierzyć się z mężczyzną,
który w ostatnim czasie całkowicie zagościł w jej głowie. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Tak, wszystko w porządku. Po prostu pan Green wypuścił mnie wcześniej.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Brzmi dobrze. Czy to oznacza, że masz wolne popołudnie?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Dlaczego
jego głos nawet przez telefon brzmiał tak diabelsko seksownie?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie – wypaliła szybko. – Muszę pomóc przyjacielowi w odnalezieniu czegoś.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Pomijając
fakt, że znalezienie skoroszytu Daniela zajmie jej góra kilka minut, a nie całe
popołudnie, nie kłamała. Przecież faktycznie musiała pomóc przyjacielowi. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Szkoda. Myślałem, że uda nam się zjeść razem lunch. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Czy
ten facet właśnie przyznał, że przyszedł specjalnie do budynku, w którym pracowała,
by wyciągnąć ją na lunch?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Dlaczego? – zapytała głupio.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Wczoraj naprawdę dobrze się bawiłem. Chciałbym to powtórzyć.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jak
miała mu powiedzieć, że wszystko to, co się pomiędzy nimi wczoraj wydarzyło
było błędem, a ona nie powinna się angażować w żadną relację towarzyską, która
nie miała głębszego sensu, kiedy nawet przy rozmowie przez telefon rozpływała
się pod wpływem tego faceta?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Przepraszam, Jack, muszę kończyć.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Catheri…</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Nie
dane było mu jednak dokończyć, gdyż Jones odłożyła telefon i odrzuciła na bok,
jakby był szkodliwym nasieniem. Wiedziała jedno, musiała być twarda. Z pewnością
nie mogła mu ulec, nawet jeśli chodziło o zwykły lunch. Kto wie, jak właśnie
ten zwykły lunch mógłby się dla nich skończyć? Była pewna, że niewiele mogłoby
ją powstrzymać przed rzuceniem się na niego, aby ponownie skosztować tych
cudownych ust.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
By
zakończyć rozmyślanie o Jacku Brownie ruszyła w stronę sypialni Daniela. Szybko
odnalazła interesujący ją dokument, a gdy już wychodziła z pokoju dobiegło ją pukanie
do drzwi.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Szybko
podeszła do nich, po czym otworzyła je szeroko. Gdy tylko spostrzegła stojącą
za nimi osobę znieruchomiała.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Co
do diabła pod drzwiami jej tymczasowego mieszkania robiła asystentka Jacka Browna? <span style="text-indent: 36pt;"> </span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify;">
<o:p><br /></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify;">
<o:p><br /></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify;">
<o:p><br /></o:p></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/15243189541340528875noreply@blogger.com15tag:blogger.com,1999:blog-6001867967491856151.post-53979104924862928442013-02-21T01:31:00.001+01:002014-09-29T22:35:57.776+02:00Rozdział 7 - Spalone kalorie<br />
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
nie miał najmniejszego pojęcia, co w niego wstąpiło. Nie zwykł zachowywać się w
podobny sposób względem kobiet. Owszem, lubił kontrolę i nigdy tego nie
ukrywał, jednak wcześniej nie zabiegał o względy żadnej dziewczyny wykorzystując
takie metody działania. <br />
Również nie pamiętał, aby stresował się tak od czasów liceum. Tyle że przy
Catherine Jones zmieniał się diametralnie. Jego pragnienia wychodziły na
wierzch i nie myślał trzeźwo. Za wszelką cenę chciał zbliżyć się do niej i sprawdzić,
czy ta chemia między nimi nie jest jedynie jego wymysłem. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Trudno
mu było sprecyzować, co takiego ciągnie go do Cath. Nie była typem kobiet, z
którymi się spotykał. Co więcej, była ich dokładnym przeciwieństwem. Uważał jednak,
że choć chwilami dziewczyna potrafi mu zaimponować swoją odwagą i nie boi się odmówić
mu czegokolwiek, tak naprawdę jest delikatną dziewczyną, a emanująca z niej
niewinność to nie wytwór jego wyobraźni. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Nie
potrafił trzymać jej z daleka od swoich myśli. Od czasu ich pierwszego
spotkania rozmyślał o niej gorączkowo, podczas gdy Catherine nie wydawała się
traktować spotkań z nim jakoś szczególnie wyjątkowo. Unikała go, jakby był jakimś
szkodliwym nasieniem. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Mimo
wszystko, musiał zaspokoić swoją ciekawość, sprawdzić, czy w momencie, gdy
pozwoli sobie na coś więcej ta nadzwyczajna energia pomiędzy nimi nie zaniknie.
</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Nie
podobało mu się to, jak zachował się w swoim gabinecie, przymuszając dziewczynę
do spotkania z nim. Z pewnością chciał, żeby przyjęła jego propozycję od razu,
ale z drugiej strony uganianie się za nią podniecało go. Była wyzwaniem,
które chciał podjąć. Nie należała do dziewczyn, które rozgryzał w ułamku
sekundy. W końcu, wciąż nie mógł jej rozszyfrować. Wciąż nie mógł przekopać się
przez jej mur. Wydawała się nie wpuszczać do swojego życia zbyt wielu ludzi i
wiedział, że nie zdobędzie jej zaufania dostatecznie szybko. Jej tajemniczość i niepewność jednak podjudzały go do dalszej gry. Chciał żeby się przed nim
otworzyła, by mógł usłyszeć jej historię. Pragnął zdobyć tę dziewczynę na
wszystkie możliwe sposoby. Łaknął każdej chwili z nią, pożądał jej towarzystwa
i choć wydawało mu się to kompletnie bezsensowne i nagłe, to nie mógł na to nic
poradzić. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Siedząc
przy stoliku w restauracji nerwowo zerkał na zegarek. Z każdą następną chwilą
wydawało mu się, że dziewczyna się nie zjawi. Z początku miał zamiar czekać na
nią przy restauracyjnym barze, jednak postanowił, że bezpieczniej dla niego
będzie jeśli zasiądzie już przy stoliku. Z pewnością mając barmana pod ręką
zamówiłby trochę alkoholu na rozluźnienie, co niekoniecznie szło w parze z
dalszą kolacją. Musiał zachować trzeźwość umysłu. Szczególnie przy Catherine.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Zamówił
stolik w jednej z najlepszych restauracji w Atlancie. Podobał mu się ten lokal
- był nowoczesny, ale zachowany w ciepłych barwach. Wybrał to miejsce
tylko i wyłącznie ze względu na Catherine. Wydawało się do niej pasować. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Wyczuł
jej obecność wcześniej niż ją zobaczył. Niemalże instynktownie uniósł głowę,
spoglądając przed siebie. Dziękowała właśnie jasnowłosej pracownicy za
wskazanie drogi do stolika, po czym zaczesując dłonią włosy do tyłu rozejrzała
się po restauracji. Jej wzrok momentalnie spoczął na Jacku, który na chwilę
wstrzymał oddech. Teraz już wiedział, że bez - chociażby - jednego łyka whisky nie przetrwa tego wieczoru. Szczególnie, kiedy patrzył na
czerwoną sukienkę, która opinała jej ciało w ten niesamowicie seksowny sposób.
Ale nie zważając na to, jak bardzo podobała mu się czerwona tkanina, wiedział,
że nic nie cieszyłoby go bardziej niż zerwanie z niej tej sukienki. Dopiero
teraz zdał sobie sprawę, jak desperacko pożąda tego, by zobaczyć ją nago.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine uśmiechnęła się <span style="text-indent: 36pt;">delikatnie</span><span style="text-indent: 36pt;"> napotykając jego wzrok. Po raz kolejny żałował, że
nie ma pod ręką czegoś do picia, by usunąć nieprzyjemną suchość w gardle. </span><br />
<span style="text-indent: 36pt;">Wstał
od stolika, by przywitać swoją kobietę. Jones natychmiastowo zrobiła kilka
kroków w jego stronę, a gdy stanęła tuż obok Jack wciąż nie mógł złagodzić
swojego łaknącego spojrzenia. Ta kobieta najwyraźniej nie zdawała sobie sprawy
na jak wielką próbę wystawia jego samokontrolę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Catherine – szepnął wysuwając dłoń w jej stronę. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Ku
jego zdziwieniu kobieta momentalnie ujęła jego rękę, pozwalając mu pokierować się
do stolika. Zgrabnym ruchem odsunął jej krzesło, pomagając usiąść. Zanim jednak
powrócił na wcześniej zajmowane przez siebie miejsce, złożył delikatny
pocałunek na jej dłoni, wdychając przyjemny zapach kobiety.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Przepraszam, że musiałeś na mnie czekać. Coś mi wypadło.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack wrócił na swoje miejsce.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Było warto.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Cath
uznając, że podobnymi słowami zwraca się do każdej kobiety, z którą jest
umówiony posłała mu jedynie delikatny uśmiech. Była gotowa rozpocząć tę grę.
Niezależnie od tego, jak Jack będzie dzisiaj się starał, ona miała zamiar
przestrzegać planu ułożonego przez Lily. Żałowała jedynie, że nie zadzwoniła do
swojej najlepszej przyjaciółki Emmy Doyle, by upewnić się, że to, co robi jest
w porządku. Swoją drogą, dobrze znała pannę Doyle i była przekonana, że
kazałaby jej zagrać z Brownem według zasad Harrison.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Gdy
tylko kelner przyjął od nich zamówienie, Catherine przystąpiła do ataku.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Mam nadzieję, że dzień minął ci przyjemnie, Jack – zaczęła, największą uwagę przywiązując
do imienia mężczyzny, które wypowiedziała z pełną namiętnością.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Znośnie. Żałuję jedynie, że nie zostałaś dłużej. Moglibyśmy wtedy skończyć
naszą rozmowę – wyznał, przypominając o ich wcześniejszym spotkaniu w jego
gabinecie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Posłała
mu najbardziej niewinne spojrzenie, na jakie ją było stać.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Miałam dużo pracy.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Z pewnością. Na szczęście możesz teraz odpowiedzieć na pytanie, które zadałem
ci wcześniej.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jakie pytanie? – Zapytał, ale odpowiedź przyszła do niej
natychmiastowo. Od razu przypomniała sobie tę nieco niezręczną rozmowę, kiedy
to usilnie próbował zdobyć odpowiedź na jedno, bardzo interesujące go pytanie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Jesteś z kimś związana, Catherine? </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Zaśmiała
się, odchylając głowę do tyłu. Śmiała się gardłowo, ale przy tym także słodko i
beztrosko. Był to piękny dźwięk. Wybuchowa mieszanka. Nie zdawała sobie jedynie
sprawy, że jej śmiech trafił prosto w krocze Jacka Browna.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Gdybym się z kimś spotykała, z pewnością nie siedziałabym teraz przed tobą. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
poprawił się na krześle, które nagle stało się dziwnie niewygodne. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Miałem nadzieję, że odpowiesz w podobny sposób.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Tak? Powinnam teraz zapytać, czy ty się z kimś spotykasz?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Zaśmiał
się cicho.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie jestem takim typem faceta – odpowiedział, patrząc jej głęboko w oczy.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
lekko pochyliła się nad stolikiem.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
A jakim typem faceta jesteś, Jack?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Nim
jednak mężczyzna zdążył cokolwiek odpowiedzieć pojawił się kelner, niosąc ich
zamówienie i nieświadomie wybawiając Browna od odpowiedzi. Gdy tylko postawił
przed nimi talerze szybko się oddalił, jakby wyczuwając powiększające się
napięcie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Cath zapominając o zadanym pytaniu sięgnęła po kieliszek wina, upominając z niego
szybki łyk. Jedyną rzeczą, jakiej była w stu procentach pewna to fakt, że przy
Jacku Brownie zmieniała się nie do poznania. Samo to, że stawała się bardziej
śmiała dawało jej do myślenia. Zupełnie nie wiedziała, na jakiej podstawie to wszystko
działa, ale ten mężczyzna dodawał jej niesamowitej pewności siebie. Mogła
siedzieć przed nim i grać w tę niedorzeczną grę, która z pewnością donikąd nie
prowadziła i czerpać z tego satysfakcję. Dodatkowo, przebywanie w jego
towarzystwie sprawiało, że czuła się naprawdę dobrze - czuła się lepsza. Czy <span style="text-indent: 36pt;">to</span><span style="text-indent: 36pt;"> </span><span style="text-indent: 36pt;">w ogóle </span><span style="text-indent: 36pt;">było możliwie? Czy jakiś mężczyzna mógł sprawić, iż jej wiara w siebie
wróciła? Jeśli tak, chciała czerpać z tego wieczora, jak najwięcej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Czym tak naprawdę się zajmujesz, Jack? – zapytała rozpoczynając swój posiłek.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Brown
uniósł wzrok na jej twarz, zwracając uwagę na każdy nawet najdrobniejszy
szczegół. Przez dłuższą chwilę nie mógł oderwać oczu od jej pełnych ust
pomalowanych czerwoną pomadką. Wiedział,
że spędzi noc o nich marząc, gdyż jak się domyślał, Catherine Jones z pewnością
nie należała do kobiet, które skłaniają się ku jednorazowej przygodzie. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Wszystkim po trochu. Inwestuję w wiele firm, co już przecież wiesz. Mam sieć
restauracji, przeróżnych klubów, hoteli. Jestem udziałowcem w kilku spółkach. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
To wszystko zajmuje ci pewnie dużo czasu.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie pracuję sam, Catherine. Mam ludzi, którzy razem ze mną zajmują się tym
wszystkim.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Ufasz im na tyle, by pozwolić decydować za siebie? – zapytała odkładając
sztućce na talerz, najwyraźniej bardzo zainteresowana tym, co Jack ma do
powiedzenia.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie decydują za mnie. Najważniejsze decyzję podejmuję sam. Ale tak, ufam im. To
dobrzy pracownicy.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Rozumiem.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
posłał jej kolejne uważnie spojrzenie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie wydaje mi się – odparł.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Westchnęła
przeciągle.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
- Zajmujesz się tyloma rzeczami na raz, że
trudno mieć wszystko pod kontrolą. Skąd pewność, że twoi pracownicy cię nie
oszukują? Zakładam, że mając tyle otwartych interesów nie zauważyłbyś
zniknięcia kilkuset dolarów. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Zgadza się, nie zauważyłbym. Nie zauważałbym nawet gdyby znikało kilkanaście tysięcy
dolarów każdego miesiąca. Ale jak powiedziałem, mam ludzi, którzy to
kontrolują. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
wzruszyła ramionami, wciąż nieprzekonana.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Catherine, możemy o tym nie rozmawiać? Naprawdę chcesz teraz dyskontować o
moich pracownikach?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Dziewczyna
pokręciła przecząco głową, po czym upiła kolejny łyk przepysznego wina, które
dla niej zamówił.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie, Jack. Po prostu chcę porozmawiać o tobie. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Ja też mam kilka pytań do ciebie, Catherine.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Uśmiechnęła
się tajemniczo, przechylając głowę na jedną stronę.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Co chciałby pan wiedzieć, panie Brown?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Zaśmiał
się wyraźnie zadowolony z jej gry.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Zacznijmy od tego, skąd jesteś. Wiem, że przeprowadziłaś się do Atlanty całkiem
niedawno. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Widzę, że odrobiłeś pracę domową – zaśmiała się. – Ale, tak. Przeprowadziłam
się tutaj niedawno. Wcześniej mieszkałam w niewielkim miasteczku Moncks Corner,
leżącym w pobliżu jeziora Moultrie…</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
uważnie przypatrywał się dziewczynie, słuchając tego, co miała do powiedzenia.
Catherine z wielką pasją zaczęła opowiadać o rodzinnej miejscowości, gdzie się
wychowała i spędziła najlepsze lata swojego życia. Opowiedziała o swoich
dziadkach, którzy popychali ją do wyjazdu do Atlanty, chcąc by realizowała
własne cele. Z ulgą przyjął, że atmosfera pomiędzy nimi stała się luźna, nawet przez
chwilę wydawało mu się, jakby znał Catherine całe życie. Nim jednak pozwolił
tej myśli się rozwinąć, Cath zakończyła nagle swoją opowieść. Minę miała
nietęgą, jakby właśnie przegrała, jakąś wewnętrzną walkę.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Zrobiło się naprawdę późno. Czas na mnie – powiedziała z krzywym uśmiechem.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Brown
westchnął, wyraźnie niezadowolony, że ich wspólny czas tak szybko minął.
Chciał coś powiedzieć, aby zatrzymać ją jeszcze chociażby przez chwilę, ale
żadne sensowne rozwiązanie nie przychodziło mu do głowy. Było to co najmniej
dziwne, biorąc pod uwagę fakt, że był uznanym biznesmenem i potrafił wynegocjować
umowy warte kilka miliardów dolarów. Dlaczego więc czuł się wobec tej
dziewczyny taki bezsilny?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jedyne
co mógł zrobi,ć to odwieźć ją do domu. Ta kwestia nie podlegała żadnym
negocjacjom, a trzeba przyznać, że Catherine miała w zanadrzu kilka argumentów.
Jak się jednak okazało, Jack postawił na swoim, gdyż kilka minut później
siedzieli na tylnych siedzeniach jego samochodu, prowadzonego przez jego
kierowcę.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
To tutaj – oznajmiła Cath cichym, lekko nieśmiałym głosem.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Teraz
czekała ją realizacja przedostatniego punktu planu. Miała się z nim pożegnać i
zaraz po tym wejść do domu. Proste, prawda?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
dał znak szoferowi, by został na swoim miejscu, po czym sam otworzył drzwi
samochodu i wyszedł na zewnątrz. Wysunął dłoń w stronę Catherine chcąc pomóc
jej wyjść z auta, a gdy już to zrobił zatrzasnął za nimi drzwi.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Dziękuję, Jack. To był wspaniały wieczór – wyznała, zaplątując dłonie za
plecami. Nagle zrobiła się nieśmiała.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
W rzeczy samej. Naprawdę dobrze się bawiłem. Mam nadzieję, że jeszcze to
powtórzymy.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Nie
udzielając odpowiedzi, choć zapewne jej oczekiwał, Catherine jedynie się
uśmiechnęła.<br />
Uznała, że jest to odpowiedni moment, by się pożegnać i zrobiła krok do przodu, nachylając się w stronę mężczyzny. By dosięgnąć jego twarzy musiała stanąć
na palcach i choć domyślała się, że wygląda komicznie, to nieznacznie podskoczyła, delikatnie
muskając ustami jego policzek.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Dobranoc, Jack.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Odwróciła się szybko, robiąc krok w stronę klaki schodowej
kamienicy, w której tymczasowo mieszkała. Nim dane jej było jednak zrobić
kolejny krok, Jack złapał ją za nadgarstek obracając w swoją stronę i
przyciągając do siebie. Nim zdążyła zorientować się w sytuacji jego usta
przywarły do jej warg. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Z
początku tylko je musnął, jakby chcąc jedynie zostawić na nich swój ślad. Jednak,
gdy tylko to zrobił wokół nich rozlała się dziwna fala pożądania, która
ogarnęła ich ciała i umysły. Nagle – żadne z nich nie wiedziało kiedy dokładnie
– pocałunek stał się namiętny i pełen pożądania. Silne ramiona Browna otoczyły
drobną sylwetkę Catherine. Jedną dłoń trzymał na jej krzyżu, chcąc mieć jej
ciało przy sobie, zaś drugą ręką oplatał jej szyję, jakby to miało sprawić, że
jej usta znajdą się jeszcze bliżej jego warg. Catherine trzymała obie dłonie na
jego klatce piersiowej i ściskając materiał jego szytego na miarę garnituru, w
którym wyglądał tak niedorzecznie perfekcyjnie. W każdej chwili mogła odepchnąć
go od siebie i <i>to</i> przerwać, jednak teraz nie myślała teraz trzeźwo. Nie, gdy ich pocałunek się pogłębił, a
jego język wdarł do jej ust łącząc się z jej językiem. Bez wątpliwości, nie
myślała o odsunięciu się od niego. Zamiast tego jeszcze bardziej go do siebie
przyciągała, w dłoniach nadal ściskając płaty jego marynarki. Jej ciałem
zawładnęło pożądanie jakiego nigdy wcześniej nie czuła i Bóg jeden wie, że pragnęła
sprawdzić, jak daleko to wszystko może zabrnąć. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Nim
jednak mogła sprawdzić, jakie naprawdę są jej granice, oderwali się od siebie,
by zaczerpnąć oddechu. Powietrze okazało się zbawienne.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Jack
oparł swoje czoło o jej, patrząc Catherine głęboko w oczy. Nie musiał nic mówić
- dziewczyna doskonale zrozumiała. Ona także była pod wrażeniem tego, co
właśnie wydarzyło się pomiędzy nimi. Poza tym, była wdzięczna, że nadal trzyma
ją w swoich ramionach, bojąc się, że upadłaby, gdyby tylko ją puścił. Jej nogi były
niczym z waty.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Przez
jej umysł przetoczyło się mnóstwo myśli. Chciała powiedzieć, żeby wszedł z nią
na górę, ale szybko przypomniała sobie, że to kompletnie nie było w jej
stylu. Oznaczało to jedynie, że Jack ma bardzo niedobry wpływ na jej myśli. Drugim,
mniej znaczącym faktem było przypomnienie sobie, że jej tymczasowy pokój mieści
się w salonie Lily i Daniela, a zamiast dwuosobowego łóżka śpi na niewygodnej kanapie.
Z pewnością nie były to warunki na poziomie Pana Tajemniczego. Zapewne nawet fotel w
jego gabinecie byłby już wygodniejszy. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Dobranoc, Jack - odezwała się, po raz drugi już tego dnia wygłaszając tę
kwestię. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Dobranoc, Catherine.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Nim
jednak wypuścił ją ze swoich objęć minęła długa chwila.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Zadzwonię jutro – powiedział po chwili, a to krótkie zdanie sprawiło, że
Catherine mimowolnie się uśmiechnęła. Nie ulega wątpliwości, że po takim
pocałunku był do tego zobowiązany. Nie miała jednak zamiaru mu tego mówić. Odwróciła
się, by po chwili zniknąć za bramą kamienicy. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br />
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Nie
pamiętała, jak przebyła drogę do mieszkania, ale gdy tylko się w nim znalazła
niedorzeczny uśmiech nie schodził z jej twarzy. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Wróciłaś! – zawołała podekscytowana Lily, pojawiając się nagle przed Catherine. –
Czekałam na ciebie, Cath! Musisz mi koniecznie wszystko opowiedzieć. Zdajesz
sobie sprawę, iż wyglądasz jakbyś właśnie dowiedziała się, że wygrałaś na
loterii? Jak udała się randka? Przestrzegałaś wszystkich punktów planu?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<i>Za dużo pytań na raz.</i></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Tak jakby – odpowiedziała szatynka, odsuwając się od drzwi, by minąć swoją
współlokatorkę i przejść do salonu.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
<i>Tak jakby? – </i>powtórzyła Lily, domagając się dalszych wyjaśnień.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
opadła na kanapę i zasłoniła twarz dłońmi, chcąc stłumić przeciągłe jęknięcie,
które wydobyło się z jej gardła.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Masz pojęcie, jak ten facet całuje?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Lily
usiadła obok niej. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Nie, ale możesz mi wszystko dokładnie opowiedzieć – zaśmiała się, ale nie
minęła chwila, a ten radosny dźwięk się urwał. – Chwila. Czy ty przypadkiem nie
miałaś dać mu jedynie całusa w policzek? Cholera, Cath, przygotowałyśmy
naprawdę dobry plan.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Wiem! I musisz wiedzieć, że go przestrzegałam. To nie moja wina, że gdy już
odchodziłam złapał mnie i…<i> o Boże</i>. To było niesamowite. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Lily
ponownie się roześmiała.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
W takim razie przynajmniej trzymaj się ostatniej części planu i gdy zadzwoni
nie mów mu tego, co powiedziałaś mnie. Szczególnie fragmentu z „o Boże”.
Chociaż, to mogłoby być ciekawe. W ten sposób nieźle by się nakręcił. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Catherine
zaśmiała się, kładąc głowę na ramieniu Lily. Nie miała pojęcia, w którym
momencie zaczęła naprawdę lubić tę dziewczynę, ale teraz już wiedziała, że
pierwsze wrażenie może być mylne. Choć panna Harrison z pewnością była
zakręconą dziewczyną, to była naprawdę dobrą koleżanką. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Powiedz, że masz w zamrażalniku lody – westchnęła Jones.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
-
Oczywiście, że mam. I muszę powiedzieć, że w pełni na nie zasłużyłaś. W końcu,
ile kalorii spaliłaś całując tego przystojniaka?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
Lily
z promiennym uśmiechem wstała, by w podskokach pobiec w stronę kuchni. Tymczasem
Catherine wygodnie rozłożyła się na kanapie wiedząc, że jutro będzie musiała zadzwonić
do swojej przyjaciółki. Mimo, że w ostatnim czasie wydarzyło się naprawdę wiele
nie mogła przestać tęsknić za Emmą. Ale oprócz tego miała jeszcze jedno zmartwienie.
Co powie Jackowi, kiedy jutro do niej zadzwoni?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 36.0pt; text-align: justify; text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/15243189541340528875noreply@blogger.com20