wtorek, 20 sierpnia 2013

Rozdział 29 - "Kocham cię"!?

„Kocham cię” - oto słowa, które zniszczyły wszystko, co było dobrego w ich znajomości. Jack nigdy nie był jakoś szczególnie wylewny. Nie pamiętał nawet, żeby kiedyś reagował w tak emocjonalny sposób, jednak to, co stało się na weselu, wskazywało na coś zupełnie innego.
Nie mógł nawet zrozumieć powodu, dla którego wypowiedział te słowa na głos. Przecież dobrze znał Catherine. Mimo, że ich znajomość nie miała przesadnie długiego stażu, zdążył dowiedzieć się o niej wielu istotnych rzeczy. Na przykład, doskonale wiedział, że panna Jones nie lubi zobowiązań. Na słowo „związek” podkula się, jakby właśnie dowiedziała się, że dinozaury jednak żyją i zaraz pojawią się całą ekipą tuż obok. Mógł się więc domyślać, że usłyszenie od faceta „kocham cię” będzie dla niej czymś znacznie gorszym.
Ale czy to nie oznaczało przypadkiem, że naprawdę ją kochał? W końcu wystarczyła jedynie chwila uniesienia, by te słowa padły z jego ust.
Reakcja Catherine nie była dla niego niespodzianką. Gdyby nie był tak zajęty całowaniem jej, albo przez sekundę się zastanowił nad tym, co chce powiedzieć, z pewnością wiedziałby, że dziewczyna ucieknie tak szybko, jak będzie na to pozwalała jej kondycja. I tak się stało. Chwilę później, gdy już w pełni zrozumiała, że nie przesłyszała się, a Jack zachował się nad wyraz głupio, Catherine wymyśliła najbardziej banalną wymówkę, po czym szybko powróciła na wesele. Z tą różnicą, że zaczęła po prostu unikać Browna. Spędzała czas ze wszystkimi, obtańcowała chyba każdego kuzyna, a nawet posunęła się do tego, że zagadała Amy na temat podróży poślubnej, w którą jej siostra miała się udać. Jej ratunkiem okazał się również dziadek Will, który niezmiernie cieszył się, że jego wnuczka poświęca mu tyle uwagi, zamiast spędzać czas z jakimś tam biznesmenem. Jednak koło ratunkowe rzucił dziewczynie również Robbie, z którym Cath rozmawiała stanowczo za często. Brown niejednokrotnie miał ochotę podejść do nich i może w zbyt dramatyczny sposób zakończyć ich rozmowę. Nie polubił tego chłopaka. Oczywiście, za wszelką cenę próbował sobie wmówić, że nie ma to nic wspólnego z faktem, że tych dwoje łączyła wspólna przeszłość.
Tak więc, gdy tylko impreza dobiegła końca, Jack odetchnął z ulgą. O niczym tak nie marzył, jak o powrocie do rodzinnego domu Catherine. Miał ogromną nadzieję, że przynajmniej tam dziewczyna zgodzi się z nim porozmawiać, a on wyjaśni jej, dlaczego wypowiedział te dwa idiotyczne słowa. Lub przynajmniej wymyśli jakąś wymówkę, która pozwoli im wrócić do ich dawnych stosunków.
Jak się jednak okazało, Catherine nie miała zamiaru z nim rozmawiać. Zaraz po powrocie zamknęła się w swoim pokoju, uprzednio oznajmiając głośno, że idzie spać. Brown nie miał więc szans do niej dotrzeć. W końcu, co by powiedział, gdyby dziadek Will go przyłapał? Nie dość, że próbuje wkraść się do pokoju jego wnuczki, to jeszcze chce ją obudzić, by urzeczywistnić swoje pragnienia. Nie podlegało dyskusji, że cała wina spadnie na Jack’a, a jakiekolwiek tłumaczenia, że chciał z nią jedynie porozmawiać, nie będą brane pod uwagę.
Następnego dnia sytuacja niewiele się zmieniła. Catherine jedynie zeszła na śniadanie, po czym szybko powędrowała do swojego pokoju, jakby zapominając, że nie przyjechała tu sama. Na szczęście babcia Cath, ulitowała się nad Brownem i zabrała go do ogródka.
- Co się stało pomiędzy waszą dwójką? – zapytała od razu, gdy tylko zasiedli przy stole w ogrodzie. Larissa należała do osób, które  nie przejmowały się jakimikolwiek grzecznościowymi wstępami w rozmowach.
Jack westchnął głęboko. Co właściwie mógł powiedzieć na temat ich sytuacji? Sam nie był już pewien, czy to on zachował sę głupio, czy może Catherine przesadziła ze swoją reakcją.
- Powiedziałem kilka słów za dużo – odpowiedział po chwili. – A dokładnie dwa.
Larissa uniosła głowę, spoglądając na Jacka ze zdziwieniem wypisanym na twarzy. Jak widać, domyślenie się wszystkiego zajęło jej jedynie kilka sekund.
- Cholera.
Zapewne było to najlepsze podsumowanie całej sprawy. Nawet zawsze wygadana babcia nie posiliła się na bardziej rozbudowaną reakcję.  
Jednak po chwili, ku wielkiemu zaskoczeniu Jacka, Larissa zaśmiała się cicho.
- Nie da się jej nie kochać, prawda?
Być może było to pytanie retoryczne, ale Jack momentalnie zaczął się zastanawiać nad odpowiedzią. Fakty mówiły same za siebie. Od momentu, kiedy spotkał Catherine, nie mógł ukryć swojego zainteresowania jej osobą. Jedynie sama Cath uciekała od jakichkolwiek bliższych relacji, jakie kiedykolwiek mogłyby ich łączyć. Brown po woli zaczynał mieć tego wszystkiego dość. Kilka godzin temu doszedł do pewnego wniosku, który zresztą bezmyślnie wypowiedział na głos, jednak to nie wydawało się mieć dla Catherine jakiegokolwiek znaczenia. Dziewczyna po raz kolejny uciekała.
Miał wielką ochotę, by postawić jej ultimatum. Powiedzieć „masz ostatnią szansę, zdecyduj się w końcu, czego chcesz”. Tyle, że nie potrafił. Wiedział, że zrobiłby to tylko wtedy, gdy miałbym pewność, że ją dobrze wykorzysta.
            Miłość ma przecież różne definicje, każdy z nas smakuje ją nieco inaczej. Jack miał za sobą pewne doświadczenie z kobietami, jednak żadnej z nich tak naprawdę nie kochał. Miał nawet żonę, ale mało kto wiedział, że ich związek nawet na początku nie opierał się na uczuciu. Wszystko było niczym kiepsko wyreżyserowany film.
            Ostatnim razem Brown, czuł się w podobny sposób, co przy Catherine, w liceum. Był wtedy, co prawda, niedoświadczonym nastolatkiem, nic nie wiedzącym o świcie. Teraz, miał już za sobą lata doświadczenia, jednak nigdy nie przypuszczał, że jakakolwiek kobieta może stanąć w centrum jego zainteresowania, tak jak zrobiła to Catherine. Tyle, że panna Jones tego nie doceniała. Co więcej, ona nawet tego nie zauważała.
            Czy aby nie nadszedł właśnie czas, kiedy trzeba w końcu wybrać między tym co dobre, a tym co łatwe? Jack zdawał się poznać już odpowiedź na to pytanie. Pozostawało mu więc tylko czekać na decyzję drugiej strony.
- Jack, kochanie, ona zawsze taka była – kontynuowała Larissa. – Choć ludzie otwierali do niej szeroko ramiona, Cath zawsze myślała o najgorszym. To przez jej mamę. Tak myślę. Catherine miała wtedy zaledwie pięć lat. Nie potrafiła zrozumieć, dlaczego osoba, którą kocha najbardziej na świcie, zostawia ją i odchodzi nawet nie oglądając się za siebie. Zawsze szukała winy w sobie. Istna głupota.
- Ale przed państwem się otworzyła.
- Znam ją od ponad dwudziestu lat i nie pozostawiłam jej żadnego wyboru – powiedziała, śmiejąc się.
Po chwili rozejrzała się wokół siebie, jakby sprawdzając, czy nikt inny nie słucha ich rozmowy.
- Z Catherine trzeba ostro. Jak pozostawisz jej za duży wybór, nie będziesz miał łatwo – wyznała. – Ale nie usłyszałeś tego ode mnie.
Jack uśmiechnął się delikatnie.
- Oczywiście.
Nie minęła chwila, jak z domu wyłoniła się Catherine. Nawet na odległość Jack mógł z łatwością poznać, że dziewczyna wciąż nie jest w dobrym humorze. Nieco dziwiło go zachowanie Cath. Nie rozumiał, dlaczego tak rozpamiętuje jego słowa, zamiast udawać, że nic się nie stało, a „kocham cię” było jedynie idiotycznym wygłupem, z którego w przyszłości będą mogli się śmiać. A może Catherine tak naprawdę nie chciała o niczym zapominać?
Jones wolnym krokiem zbliżyła się do stolika w ogrodzie, przy którym siedział Jack z jej babcią.
Nie mając zamiaru wchodzić z Jack’iem w żadne rozmowy, skierowała się jedynie do Larissy.
- Babciu, zaraz po obiedzie wyjeżdżamy...  
     

Wiem, wiem, jest okropnie krótki i w sumie za dużo się w nim nie dzieje, ALE... gdy tylko pojawi się pod tym postem 45 komentarzy (tak, liczba nieco podskoczyła 
w górę) dodam nowy rozdział. ;)
Tymczasem zmykam do kuchni coś zjeść, bo obiecałam sobie, że nie odejdę od komputera dopóki nie skończę pisać tego rozdziału. :D

Buziaki! 

58 komentarzy:

  1. masz racje stanowczo za krotki ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ehhh, no prawda, że rozdział za krótki.
    Specjalnie trzymasz nas w niepewności? ;>
    Notka trochę nijaka, ale mam nadzieja, że kolejna będzie lepsza.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. uwielbiam to opowiadanie *.*
    już nie mnie się doczekać następnego rozdziału :D :D

    OdpowiedzUsuń
  4. dawaj następny! cudownie piszesz ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. W końcu moja droga! Wróciłam wczoraj i mam co sobie poczytać! Ludzie komentować! Ale już!

    Izi (-:

    OdpowiedzUsuń
  6. Trochę za krótki.
    Nie mogę się doczekać następnego.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pięknie jak zwykle, niech ten Jack się pozbiera i przerzuci Jones przez ramię, zabierajac do sypialni gdzie siłą wymusi na niej związek, najlepiej po przez łóżko!

    OdpowiedzUsuń
  8. Czyli, że jak 45 komentarzy i next
    ?

    OdpowiedzUsuń
  9. czemu Cath odrzuca miłość?! nie mogę :/ czekam na kolejny! :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Dopiero osiem! Ludzie czyta cię ponad 200, zostawicie komentarze łajzy, wy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, już szybciutko ma za chwilę wskoczyć 45! ;)

      Usuń
  11. Zgadzam się z Anią i z tobą samą, zdecydowanie z krótki!

    MagdA

    OdpowiedzUsuń
  12. Cóż, po części ją rozumiem ja też mam problemy z zaangażowaniem, a taki Jack piekielnie przestraszyłby mnie swoją propozycją, a no cóż może się przełamie ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Takie pytanie mniej więcej na ile rozdziałów szacujesz to powiadanie?

    OdpowiedzUsuń
  14. Dopiero 13?! Jestem niecierpliwcem i się nie doczekam. Zlituj się autorko :<

    OdpowiedzUsuń
  15. Dołączam się do próśb o nowy rozdział. Mimo,że to przeczytania Twojego opowiadania skusiło mnie to,że poniekąd jest podobne do "50 odcieni",ale jak dla mnie bardziej prawdziwe.

    OdpowiedzUsuń
  16. Hej a kiedy nowy w When i was your man?

    OdpowiedzUsuń
  17. Właśnie a propos tych 50 odcieni greya, to ta książka dotyczy bardziej bdsm i tej relacji, twoje opowiadanie do tego nie nawiązuje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale tu chyba chodzi o ich relacje w sensie uczuciową, no i bogaty facet, apodyktyczny i taki tam i dziewczyna trochę bardziej zagubiona i uboższa, przynajmniej ja to tak odbieram

      Usuń
  18. Trzymasz w niepewności i napięciu :<

    OdpowiedzUsuń
  19. Serio chcesz się bawić w ilość komentarzy? Nie potrzebujesz tego.
    Co do rozdziału krótki ale świetny ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Rozdzial swietny :) Czekam na kolejna czesc.

    OdpowiedzUsuń
  21. Krótki ale jak zwykle dobry.

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie mogę się doczekać nowego rozdziału. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  23. Prosimy o więcej:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Fajny rozdzial,szkoda tylko ze taki krotki :/
    Ciekawe,co Catherine powie Jack'owi,jak juz beda rozmawiac...

    OdpowiedzUsuń
  25. Uwielbiam cie <3

    OdpowiedzUsuń
  26. Rozdział naprawdę świetny. ;* ale krótki :(

    OdpowiedzUsuń
  27. Uwielbiam twoje opowiadania pisz dalej! Błagam!

    OdpowiedzUsuń
  28. Mimo wszystko sądzę, że ta sytuacja może bardziej ich do siebie zbliżyć niż oddalić ;)
    Jeszcze 13 kom, no damy radę ;)
    Pozdrawiam!

    Julka.

    OdpowiedzUsuń
  29. Oczywiście rozdział świetny, tylko tak jak większość zauważyła bardzo krótki. Mam nadzieję, że następny będzie dłuższy:)

    OdpowiedzUsuń
  30. Niech się Catherine w końcu ogarnie :)

    OdpowiedzUsuń
  31. jeszcze 11 !!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  32. Proszę o następny:)

    OdpowiedzUsuń
  33. Bardzo dobrze! Niech Brown postawi jej ultimatum. Kurcze. Ona sama nie wie czego chce.

    OdpowiedzUsuń
  34. Jeny co z tą dziewczyną???Niech się obudzi!

    OdpowiedzUsuń
  35. Przeczytałam z zapartym tchem. W nadziei ze nagle coś się wydarzy, ze Cath zrobi coś konkretnego, ale niestety. Jesteś okrutna :D czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :) pozdrawiam i życzę dalszej weny na pisanie :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Jack powinien postawić na swoim :D

    OdpowiedzUsuń
  37. Czekam na następny ! :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Nie wiem, czy rozumiem Cath. Z jednej strony tak. A z drugiej... jest tak uparta...!

    OdpowiedzUsuń
  39. Wyjeżdżają? To oznacza że będą sami w samochodzie przez dłuższy czas i będą mogli porozmawiać! Czy to oznacza, że będą mogli sobie coś wreszcie wyjaśnić?

    OdpowiedzUsuń
  40. juz jest 47 chce rozdział !!!!!!! :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasna sprawa! Rozdział, naturalnie, jest w trakcie produkcji (a właściwie już przy jej końcu). Dajcie mi chwilę, a obiecuję, że jeszcze dzisiaj go dodam. ;)

      Usuń
  41. Zaczyna mnie denerwować ta dziewczyna. Mega ciacho za nią gania a ona co?sorry, ale w realnym świecie mało która z nas by się tak twardo trzymała!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda! Ja już przy prologu byłabym jego. :P A tu 29 rozdział, a Catherine ciągnie gra w kotka i myszkę. :D

      Usuń
    2. szczerze to musze powiedziec ze uwielbiam grac w kotka i myszke wiec od razu bym nie była jego :P

      Usuń
  42. rozdział jest świetny :)
    żałuję tylko, że jest taki krótki i jest tak mało scen z Cath i Brownem .
    dawaj nn ! ;D

    OdpowiedzUsuń
  43. Catherine! Gdzzzieee jesteś i mam nadzieję, że napiszesz rozdział gdzie rzeczywiście dojdzie do konfrontacji bez mamnoszenia!

    OdpowiedzUsuń
  44. Ale z Cath dzieciak... nie mogę... dorośnij kobieto! nie jesteś rozkapryszoną nastolatką! mega ciacho wyznało Ci miłość, a Ty uciekasz jak mysz do dziury!

    OdpowiedzUsuń
  45. super jak zawsze z reszta!!!! :D

    /mireczka_91

    OdpowiedzUsuń