wtorek, 16 kwietnia 2013

Rozdział 14 - Plan



Czasem trudno jest nam zachować pozory. Szczególnie wtedy, kiedy z całych sił chcemy wykrzyczeć swojemu towarzyszowi, jak bardzo dany pomysł nam się nie podoba. Wiedząc jednak, że nie skończy się to dla nas dobrze, milkniemy. Kiwamy głową z wymuszonym uśmiechem i choć nie zgadzamy się z drugą osobą, odchodzimy z uniesioną głową.
Tym razem Catherine była zmuszona postąpić w podobny sposób. Sam fakt, że Jack wcześniej nie powiedział jej o tym, iż miał kiedyś żonę zdecydowanie jej się nie podobał. Nie mogła go jednak o to obwiniać, w końcu mężczyzna także nie wiedział o niej zbyt wiele. Sporą dawkę informacji zatrzymała dla siebie i ani jej się śniło puszczać parę z ust. Dlatego też z uśmiechem na twarzy ucięła sobie krótką pogawędkę z Michelle, choć w głowie dopisała kobietę do listy o pięknym nagłówku „wróg”. Nie żeby Michelle była niemiłą, czy też po prostu wredną osobą. Wręcz przeciwnie. Była radosna, a na jej twarzy malował się szeroki uśmiech. Raczyła swoich towarzyszy śmiesznymi żartami, które jedynie potwierdzały, że kiedyś była z Jackiem bardzo blisko. I właśnie to doprowadzało Catherine do szału. Michelle byłą zbyt doskonała. Znaczyło to również, że idealnie pasowała do Browna.
Ku zaskoczeniu Jones, po spotkaniu ze swoją byłą żoną Jack nagle stał się mało rozmowny. Nie musiała nawet czekać, aż wystawa obrazów dobiegnie końca, gdyż Brown postanowił zmyć się wcześniej. Razem wsiedli do samochodu, by mężczyzna mógł odwieźć Catherine do domu. Oczywiście, gdyby ktoś miał jakiekolwiek wątpliwości, jechali w zupełnej ciszy. Dopiero, gdy już znaleźli się pod odpowiednią kamienicą Jack podjął rozmowę. Niestety nie taką, jakiej Catherine się spodziewała.
- Zaproponował mi przyjaźń – oznajmiła Jones zasiadając przy jednym z niewielu wolnych stolików w kawiarni. Miała niewiele czasu na pogawędkę z Lily, gdyż zaraz po przerwie na lunch musiała wracać do redakcji i zająć się przepisywaniem umów.
Lily usadowiła się na miejscu naprzeciwko dziewczyny mimowolnie się krzywiąc.
- Typowy facet – prychnęła Harrison. – Zaliczy i myśli, że wszystko jakoś się ułoży.
- Ale my jeszcze tego nie robiliśmy – powiedziała cicho Catherine.
Lily uniosła wysoko brwi najwyraźniej zaskoczona słowami dziewczyny.
- Cath, zdajesz sobie sprawę, że przyłapałam was wczoraj w kuchni? Gdybym weszła minutę później, byłoby naprawdę niezręcznie. Facet zdecydowanie chciał cię zaliczyć i to jak najszybciej. A teraz mi mówisz, że wy jeszcze ani razu nie uprawialiście sek....
Catherine szybkim ruchem zasłoniła swojej towarzyszce usta dłonią, nie chcąc by dokończyła to zdanie.
- Jesteśmy w miejscu publicznym – upomniała ją zabierając swoją dłoń.
- I co z tego?
Jones pokręciła głową z dezaprobatą sięgając po swoją kawę i upiła z niej mały łyk.
- To wszystko przez jego żonę – burknęła niezadowolona, gdyż momentalnie przed oczami pojawiła jej się wizja idealnej Michelle Ander w objęciach Jacka Browna.
- Byłą żonę – poprawiła ją Lily. – Nie dramatyzuj, Cath. Z tego co powiedziałaś, Brown nie ucieszył się na jej widok. Może masz jeszcze cień szansy, by wrócić do gry i zaliczyć swojego księcia.
Catherine westchnęła. Nie wiedziała, dlaczego tak właściwie rozdmuchuje tę sprawę. W końcu to ona przez cały czas uciekała od tego faceta, twierdząc, że nie jest dla niej odpowiedni. Albo, że to ona nie jest odpowiednia dla niego. Jak kto woli. Niemniej jednak, w pogotowiu trzymała nogę na hamulcu, by w odpowiednim momencie go przycisnąć. Dlaczego więc teraz narzekała, że Jack odsunął się od niej proponując jedynie przyjaźń?
- Co dokładnie powiedział? – zapytała Lily, widząc minę swojej koleżanki.
- Że mnie lubi – zaczęła Catherine. – I że najlepiej będzie, jeśli zostaniemy przyjaciółmi, bo podoba mu się nasza znajomość.
Lily skrzywiła się, jakby właśnie zjadła coś niedobrego.
- Skoro winy nie możemy zrzucić na fatalny seks, oznacza to tylko jedno. Musisz słabo całować, Cath.
Jones prychnęła całkowicie odrzucając taką możliwość. Jednak badawczy wzrok Lily Harrison sprawił, że zaczęła się nad tym zastanawiać.
- Tak myślisz? – zapytała, mimowolnie dotykając swoich ust.
Lily wzruszyła ramionami, po czym sięgnęła po zamówioną przez siebie kawę.
Przez następne piętnaście minut dziewczyny zupełnie zmieniły temat, zaczynając rozmawiać o tym, co zamierzają zrobić z wnętrzem swojego mieszkania, by nadać mu odpowiedni wygląd. Catherine przez ten czas odkąd przyjechała do Atlanty zdołała przyzwyczaić się do wybuchowego charakteru Lily i jej szalonych pomysłów. Co więcej, zawiązała się między nimi pewna więź, którą można było nazwać początkiem dobrej przyjaźni.
- Zamówię kawę na wynos dla Lucasa – powiedziała Catherine, gdy wstały od swojego stolika. Na powrót znalazły się w kolejce do kasy.
- Oczywiście, Jack, będę tam. Wydaje mi się jednak, że odrobinę przesadzasz – odezwał się mężczyzna stojący przed nimi. – Ale czy ja coś mówię? Widzimy się więc w Wisterii o dwudziestej. Jesteś moim dłużnikiem.
Mężczyzna schował telefon do kieszeni spodni z głębokim westchnięciem. Zaledwie sekundę później kobieta stojąca przed nim odebrała swoje zamówienie zwalniając kolejkę. Facet zadarł głowę do góry jeszcze raz rozglądając się po wywieszonej na ścianie tabliczce z ofertą kawiarni.
- Podwójna latte – oznajmił.
Dokładnie w tym samym momencie Catherine zrozumiała, kim jest mężczyzna stojący przed nią.
- To Felix Hewson – szepnęła do ucha Lily, nie chcąc, by delikwent przed nimi usłyszał cokolwiek. – Ten przyjaciel, który był z Jackiem na siłowni.
- Och, faktycznie – westchnęła Lily z podstępnym uśmiechem.
Zanim jednak Cath zdołała powiedzieć swojej koleżance, że jest to odpowiedni moment, by szybko opuścić kawiarnię i wymknąć się niezauważone, Lily przystąpiła do akcji.
- Catherine, myślisz, że druga kawa tego dnia mi nie zaszkodzi? Nie chciałabym mieć potem problemów ze snem.
- Co ty wyprawiasz? – syknęła szatynka.
- Jones! Słuchasz mnie?
Mężczyzna odwrócił się od niechcenia, jakby po prostu sprawdzał, jak długa jest kolejka. Bądź też był zgorszony faktem, że kobieta za nim ma zamiar rozmawiać tak głośno w publicznym miejscu. Niespodziewanie jednak na twarzy mężczyzny zawitał uśmiech.
- Catherine Jones? – zapytał z szerokim uśmiechem.
Dziewczyna przytaknęła głową, wiedząc, że jak tylko się stąd wydostaną udusi Lily własnymi rękoma, choćby miała przez to skończyć w więzieniu.
- Felix – odpowiedziała starając się przywołać na twarz przyjacielski uśmiech. – Pamiętasz Lily?
- Oczywiście. Jakbym mógł zapomnieć?
Lily wydawała się być całkowicie oczarowana mężczyzną.
- Przerwa na lunch? – zagaiła.
- Tak, niestety muszę już wracać do pracy – wyznał, po czym odebrał od kasjerki swoją kawę na wynos. – Może kiedyś jeszcze na siebie wpadniemy – powiedział, jednak wydawał się zwracać jedynie do Lily.
- Mam taką nadzieję – odpowiedziała uwodzicielsko.
Po chwili grzecznościowej konwersacji Felixa już nie było, jednak podstępny uśmiech z twarzy Lily nie zniknął.
- To nie wróży nic dobrego – oznajmiła zrezygnowana Catherine, nie wiedząc, czego powinna się spodziewać po swojej współlokatorce.
- Mam plan – wyznała Harrison.
- Tego właśnie się obawiałam.
- Daj spokój, Cath. Ten plan zagwarantuje ci coś ponad przyjaźń z Brownem.
Catherine założyła ręce na biodra, wiedząc, że pomoc w zwabieniu Jacka do jej łóżka nie jest jedyną intencją panny Harrison.
- Słyszałaś Felixa? Spotyka się z jakimś Jackiem o dwudziestej w Wisterii. Jak wielu Jacków może znać? Tak więc, całkowicie przypadkowo znajdziemy się w tym samym miejscu, o tym samym czasie. Równie przypadkowo dasz mu do zrozumienia, że zdecydowanie chcesz czegoś więcej niż przyjaźń, a przynajmniej przez najbliższą noc.
Catherine westchnęła.
- Zgaduję, że ty w tym czasie zajmiesz się Felixem.
Lily klasnęła podekscytowana w dłonie.
- Czyż on nie jest uroczy?
Jones pokręciła głową z dezaprobatą, zastanawiając się, gdzie popełniła błąd. Jakim cudem dała się w to wszystko wplątać?

~*~

Każdy plan ma swoje wady. Lily Harrison uważała się jednak z urodzoną intrygantkę, dlatego wszystko miała dokładnie przemyślane, by wykluczyć prawdopodobieństwo jakiejkolwiek pomyłki. Dziewczyny musiały pojawić się w restauracji trochę później niż dwójka mężczyzn i zupełnie nie rozglądając się po lokalu zająć wolne miejsca. Do tego zachowywać się naturalnie, jak gdyby nie przyszły tu specjalnie dla nich, aby zwrócić ich uwagę i, jakby nie było, uwieść.
Usiadłby na stołkach barowych czekając, aż jeden ze stolików się zwolni. Był późny wieczór, więc większość miejsc było zajętych. Można powiedzieć, że dostały się tutaj cudem.  Cudem, którym była Lily. Dziewczyna w zupełnie naturalny sposób, jakby to było jej codziennością, wmówiła pracownikowi restauracji, że brak jej nazwiska przy rezerwacji stolika jest błędem lokalu i jeśli nie zostanie to natychmiast naprawione, ona porozmawia z jego przełożonym. Młody mężczyzna wydawał się tak przerażony konfrontacją ze swoim szefem, więc bez dalszych sprzeciwów wpuścił je do środka.
Zamówiły sobie po drinku, po czym zaczęły rozmawiać, jakby nie widziały się od wieków. Niestety jedyną rozluźnioną osobą była Lily, dlatego jeden drink Catherine momentalnie zamienił się w dwa następne.
- Dobrze, już czas – powiedziała Catherine z niezadowoleniem. – Rozejrzę się dyskretnie. Jeśli go nie będzie, idziemy stąd.
Prawdę mówiąc, Catherine od początku miała nadzieję, że Jack zrezygnuje z kolacji i jakimś cudem zostanie w domu, tym samym uwalniając ją od tego niezręcznego spotkania. Mimo, że kilka razy próbowała się wykręcić od przyjścia do lokalu, Lily uparcie twierdziła, że jest to najlepsze rozwiązanie zarówno dla Catherine, jak i dla jej życia intymnego. Lily nie chciała słuchać żadnych sprzeciwów.
Cath niby od niechcenia spojrzała w głąb lokalu. Dopiero jednak po chwili dostrzegła słój cel. Był tu. Przez cały ten czas siedział w oddalonym o kilka metrów stoliku. Co więcej, patrzył prosto na nią. Tyle że na jego twarzy nie malował się uśmiech. Patrzył na nią, jakby chciał przejrzeć na wylot. Jednak to nie wzrok Jacka był dla Catherine problemem. Przy stoliku nie siedział jedynie jego przyjaciel Felix. Była z nim również Michelle Ander. Chyba nie istniało na tym świecie nic, co bardziej mogło zepsuć Catherine ten wieczór.
- Lily, musimy wyjść – oznajmiła od razu.
- Nie ma ich? – zapytała zrozpaczona Harrison. – Może przyszłyśmy za późno?
- Nie w tym problem.
Lily zmarszczyła brwi kręcąc się niespokojnie na krześle. Dopiero jednak po chwili zdecydowała się odwrócić.
- Zakładam, że to jest powód waszej przyjaźni – prychnęła, na powrót patrząc na Catherine.
Jones wzruszyła ramionami.
- Czas się zbierać.
- W porządku. Pójdę tylko do toalety, a ty dopij swojego drinka – powiedziała Lily z rezygnacją w głosie. Zdecydowanie nie tak zaplanowała dzisiejszy wieczór.
Catherine niczym grzeczna dziewczynka sięgnęła po swoją szklankę i dopiła resztkę alkoholu. W tym samym momencie na jej ramieniu pojawiła się dłoń.
- Catherine?
Dziewczyna momentalnie się odwróciła spoglądając na nowo przybyłego.
- Harry! – powiedziała zaskoczona.
Przy niej stał jeden z pracowników redakcji. Harry pracował w dziale graficznym i Catherine już nie raz miała okazję zamienić z mężczyzną kilka słów. Z reguły były to grzecznościowe rozmowy, jednak to wystarczyło by Jones mogła się zorientować, że Harry definitywnie do niej startuje. Ostatnim razem widziała go na bankiecie, zaraz przed tym, jak Jack niespodziewanie znalazł się tuż obok niej, po czym odciągnął od mężczyzny i zabrał do swojego mieszkania. Harry był przystojnym facetem i miał dobre poczucie humoru, które z pewnością odpowiadało Cath.
- To ci dopiero niespodzianka – zagadnął. - Parzyłaś tu sama?
- Jestem z koleżanką. Zaraz wychodzimy.
- Ja też się zbieram. Spotkałem się wcześniej z moją siostrą, ale musiała mnie zostawić, by zwolnić nianię do domu. Zostałem więc sam.
Ostatnie zdanie zdecydowanie było wyraźną propozycją skierowaną pod adresem Catherine. Najwyraźniej jednak Harry wybrał idealny moment, gdyż inny facet, świadomie, czy też nie, dzisiaj odstawił Cath na boczny tor.
- Masz może ochotę na drinka? – zagadnęła Catherine. - Nie jestem jeszcze zbyt dobrze zaznajomiona z Atlantą, ale znam pewien przytulny lokal niedaleko mojego domu. Może tam pojedziemy?
Harry wydawał się nie posiadać z radości. Nim jednak zdążył odpowiedzieć obok nich pojawiła się trzecia postać.


Jack zdecydowanie planował spędzić ten wieczór w domu. W planach miał obejrzeć mecz futbolu amerykańskiego. A jedynym towarzyszem miał być Sammy – jego pies. Ewentualnie zimne piwo. Niestety ingerencja jego byłej żony wywróciła to wszystko do góry nogami. Dodatkowo, w momencie, gdy myślał, iż spokojnie przetrwa ten wieczór, w restauracji pojawiła się Catherine z tym szerokim uśmiechem na twarzy. Żeby tego było mało, mężczyzna, którego wcześniej widział już przy Catherine na bankiecie definitywnie dobrze bawił się w towarzystwie Jones. I choć Jack siłą woli próbował usunąć rękę tego faceta, znajdującą się na ramieniu dziewczyny, ta ani drgnęła.
- Przepraszam was na chwilę – powiedział do Felixa i Michelle, całkowicie pochłoniętych rozmową, po czym wstał od stołu kierując się w stronę radosnej dwójki.
- Panno Jones – zagadnął bez najmniejszego skrępowania. – Jak miło panią widzieć.
Catherine nie wydawała się być szczególnie zaskoczona jego przyjściem. Albo przynajmniej dobrze grała niewzruszoną. Skinęła w jego stronę głową, nie siląc się na żadną odpowiedź.
- Panie Brown – odezwał się Harry, najwyraźniej dobrze zorientowany w tym, kim jest nowo przybyły mężczyzna.
Jack spojrzał na niego wyczekująco.
- Harry Thomas – wyjaśnił szybko. – Pracuję w redakcji razem z Catherine…
Brown przeniósł swoje spojrzenie na Cath spodziewając się jakiekolwiek reakcji z jej strony, jednak dziewczyna wciąż wydawała się niewzruszona.
- Właśnie wychodziliśmy – powiedziała po dłuższej chwili. – Miło było pana tu spotkać, panie Brown – dodała, po czym spojrzała na Harrego z serdecznym uśmiechem. – Poinformuję moją koleżankę o naszych planach. Spotkamy się przed restauracją.
I jak gdyby nigdy nic, odeszła. Jack doskonale zdawał sobie sprawę, że jakimś cudem Catherine jest na niego obrażona, jednak nie wiedział dlaczego. Przecież dobrze się zachował podchodząc, by się przywitać, prawda?
- Miło było pana poznać, panie Brown – powiedział Harry spinając głowa na pożegnanie.
- Chwileczkę – zawołał Jack.
Harry momentalnie się zatrzymał spoglądając prosto na swojego rozmówce całkowicie zaskoczony, że ten podjął dalszą rozmowę.
- Dobrze znasz pannę Jones?
- Pracujemy razem – odparł Harry, nieco zaskoczony tym pytaniem. – Co prawda, w zupełnie innych działach, więc rzadko się widujemy.
- Świetnie – odpowiedział krótko Jack, po czym zrobił krok w stronę mężczyzny, by stanąć odrobinę bliżej. – Postaraj się więc trzymać na swoim piętrze. Chyba nie muszę panu przypominać, że  mój brat jest właścicielem redakcji. W sumie, jako inwestor mam też sporo do powiedzenia a propos pracowników. Nie chciałbym więc stwierdzić, że firmie potrzebne są cięcia budżetowe.
Harry zmarszczył brwi.
- Grozi mi pan?
- Skąd. – Jack zaśmiał się beztrosko. – Mówię jedynie, żeby więcej pańska ręka nie znalazła się na ramieniu tej kobiety. Ani gdziekolwiek indziej. Proszę to potraktować jako koleżeńską radę, panie Thomas.
Harry przez chwilę wpatrywał się w Browna oniemiały, niezdolny do wypowiedzenia jakiegokolwiek sensownego zdania.
- Proszę mi wybaczyć, muszę wracać do swoich znajomych.
Zaledwie moment później Jack siedział już przy stoliku tuż obok Felixa i Michelle, zabawiając swoich towarzyszy luźną rozmową. Mogłoby się zdawać, że konwersacja, która odbył przed chwilą z Catherine i jej znajomym nie miała miejsca. Jednak nic bardziej mylnego, gdyż Brown nie mógł przestać myśleć o tym, czy Harry Thomas weźmie sobie do serca jego słowa. Gdyby jednak tego nie zrobił, Jack był gotowy wywiązać się z danej mężczyźnie obietnicy.


47 komentarzy:

  1. Uwielbiam uwielbiam Twoje Opowiadanie!!! Czekam naprawde z wielka niecierpliwoscia na kolejny!
    :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dum dum dum duuuum.
    1)Nareszcie Jones, zaczęła robić jakieś kroki w stosunku do Jack'a, nareszcie!
    2)Dlaczego do jasnej cholery on się zrobił taki potulny z początku? No - zaproponował mi przyjaźń - myślałam, że padnę.
    Eh. Rozdział mi się podobał, jak zwykle z resztą.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. no no Jack ma dziwne podejście, tu przyjaźń, tu odstrasza adoratora...ciekawie się robi;) a najbardziej że Cath postanowiła w końcu ruszyć się i ...oj bedzie się działo ;)
    K.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oh, Nie rozumiem Cie Jack! Co mu chodzi po głowie? "zostańmy przyjaciółmi? Kto to wymyślił, bo jakoś nie brzmi jak Brown. Za to Lilz jest po prostu nie do przebicia! Te jej idealne plany :3

    OdpowiedzUsuń
  5. kolejne cudenko. Przez to opowiadanie jestem skazana na nieprzygotowania w szkole...

    OdpowiedzUsuń
  6. No nie, ale z niego jest pies ogrodnika :) mam nadzieje, że w kolejnym rozdziale coś się wyjaśni. Czekam z niecierpliwością :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Coraz Ciekawiej:D nasz Pan Jack robi sie zazdrosny:D

    OdpowiedzUsuń
  8. Cóż za niedosyt odczuwam! Kiedy kolejny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak ten facet mnie wkurza!!!! Mógłby się jasno określić!!

    OdpowiedzUsuń
  10. No nie powiem, Jack mnie zdenerwował. :/

    OdpowiedzUsuń
  11. cały czas trzyma w napięciu ! Ty to masz talent :D masakra...ale adrenalina..każde kolejne zdanie lepsze od poprzedniego ;) z niecierpliwością czekam na kolejne części i mam nadzieję że jak najszybciej się pojawia :))))

    OdpowiedzUsuń
  12. Oj tak! Dzisiaj jestem w pełni usatysfakcjonowana.
    Co jak co, ale Cath wpadła w sidła Browna, jak śliwka w kompot. Zakochała się po uszy i niech nie próbuje zaprzeczać, bo i tak nie uwierzę. Już ja wiem swoje. Genialne zagranie Lily, spowodowało pojawienie się iście kobiecej natury Cath na czele z zazdrością. Och, Jones już mnie chyba bardziej nie zaskoczy :) Uwielbiam tę kobietę.
    Z kolei pan Brown albo jest głupi albo głupiego udaje. Którąkolwiek opcję wybiorę i tak nie zrozumiem jego toku myślenia. Czy on naprawdę nie domyśla się o co chodzi?!?!?! Najpierw rozpala żądze w Cath, daje jej nadzieję, a później... porzuca. Boże, co za dureń. No bo co jak co, ale innego określenia nie potrafię wymyślić. I choć uważam, ze Cath postąpiła dobrze wzbudzając w nim zazdrość, to mam obawy, że z Brownem nie można żartować. Jego groźba względem Thomasa przestraszyła nawet mnie, jednak nie chciałabym być w skórze Jacka, gdy Cath się o tym wszystkim dowie. Wtedy to dopiero jej złość wskoczy na najwyższy level :) Och, jak ja bym chciała tutaj zobaczyć ostrą wymianę słów, zakończoną oczywiście jeszcze ostrzejszym seksem. I coś mi się zdaje, że przy następnym spotkaniu Jones vs. Brown, polecą iskry. Już się nie mogę doczekać :)
    Cieplutko pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie bardzo się cieszę!
      Nowy rozdział postaram się dodać w ciągu dwóch dni. Nie będę zdradzać zbyt wiele, żeby nie psuć niespodzianki, ale (!) mam nadzieję, że z iskier w rozdziale piętnastym będziesz zadowolona.

      Pozdrawiam! :)

      Usuń
  13. Świetne, naprawdę świetne! Widać, że Cath jest zazdrosna. I to z wzajemnością. Lubię Jacka, ale czasami nie mogę go zrozumieć. Pewnie dlatego, że jest facetem. Uwielbiam też Lily i jej pomysły. Z rozdziału na rozdział robi się coraz ciekawiej.

    OdpowiedzUsuń
  14. Brown i przyjaźń? to nie pasuje do siebie :D Czekam na dalszy ciąg :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Jackowi chyba odwaliło. Najpierw mówi "zostańmy przyjaciółmi", a później jest zazdrosny i grozi biednemu Harry'emu. Nie rozumiem tego kolesia. Ale Catherine też jest zazdrosna. Oni są stworzeni dla siebie. Za to Lily jest super. Te jej pomysły.. :)
    Czekam na NN
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Chcemy więcej :D

    OdpowiedzUsuń
  17. wspaniały rozdział. ;) Jack mnie zaskoczył tą przyjaźnią ale później ta zazdrość no no..
    czekam niecierpliwie na następny rozdział. ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetnie napisany rozdział, mam nadzieję, że kolejny pojawi się już niebawem, ponieważ nie mogę się doczekać! Życzę więcej weny i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Hej
    Powinnaś umieszczać informację kiedy pojawi się kolejny rodział, abym nie zaglądała codziennie co godzinę:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Trochę pies ogrodnika z P.Brown'a... sam nie zje i drugiemu nie da :P
    Czekam na kolejny odcinek
    Aga

    OdpowiedzUsuń
  21. Już czekam z zapartym tchem na ciąg dalszy

    OdpowiedzUsuń
  22. Chyba się uzależniłam od Twojego bloga...Wchodzę tutaj codziennie, by sprawdzić czy nie pojawił się może nowy odcinek!
    Kiedy możemy spodziewać się kolejnej części?:-)
    pozdrowienia!
    Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszy mnie to niezmiernie! :) Nowy rozdział postaram się dodać wciągu dwóch dni.

      Pozdrawiam! :)

      Usuń
    2. Dziękuję za odpowiedź!
      :)

      Usuń
  23. Przesiąknięta panami: Greyem, Crossem, zespołem Sinnersów i tym podobnymi bohaterami książek niewysokich lotów, aczkolwiek o dość wciągającej fabule (no cóż chyba prawie każda kobieta marzy o cudownym romansie, a jeśli nic ciekawego nie ma na horyzoncie warto posilić się książkami) trafiam tu, na Twojego bloga i muszę przyznać, że mi się tutaj spodobało :) Ciekawa historia, fajne dialogi i dziękować Bogu, nie przespali się ze sobą po 1 czy 2 rozdziale. W 14 po prostu się zakochałam, nie dość, że prawie spadłam z fotela gdy Jack zaproponował jej przyjaźń, to chwilę później rozpływałam się gdy główny bohater odkrył przed nami stronę zazdrośnika!
    Dziękuję Ci, że przed maturą mogę oderwać się od rzeczywistości chociaż na chwilkę :) Cóż więcej? Czekam na 15, może zdradzisz kiedy się pojawi ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że mój blog Ci się spodobał. Szczerze powiedziawszy trochę wzoruję się na wymienionych przez Ciebie (i wielu innych z tego typu książek) bohaterach. Co więcej, próbowałam nawet w jakiś pokręcony sposób ich połączyć, zebrać w całość, ale niestety nie jest to proste.
      Kiedy pojawi się następny rozdział? Nie mam pojęcia. Spróbuję dzisiaj go napisać i jak najszybciej dodać, ale nie znam dokładnej daty.

      Pozdrawiam!

      PS! Cieszę się, że moje opowiadanie jest dla Ciebie lekkim oderwaniem się od stresu (i ogromu nauki!) związanego z maturą. Oczywiście, życzę powodzenia w maju i trzymam kciuki!

      Usuń
  24. podoba mi się taka Catherine :D

    OdpowiedzUsuń
  25. Czytam, sprawdzam regularnie czy coś nowego nie wskoczyło :))) Bardzo fajne zwroty akcji a ten odcinek trzymał w napięciu ;) Oby tak dalej i czekam na więcej :))) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  26. Jak moje oczy są głodne nowego rozdziału, gdyż czytanie podręcznika od chemii, biologii oraz gegry i różnych notatek jest męczące, a że jutro rozpoczynają się testy, to... masakra xD najlepiej się jakoś odciążyć, miłym rozdziałem, którego nie ma xD, ale cóż człowiek to człowiek. xD
    dłuższy komentarz napiszę kiedy indziej, ponieważ pisze teraz z telefonu ._.
    całuje i życzę weny. ;*

    OdpowiedzUsuń
  27. Uuuu...zazdrosny, zazdrosny, zazdrosny ^^ Fajnie, ale...dlaczego do cholery zaproponował jej tylko "przyjaźń" ? Ja wiedziałam, po prostu czułam, że już jakoś wykombinujesz, żeby jednak trochę zagmatwać ich relacje -,- No nic...mam cichą nadzieję, że Harry NIE zastosuje się do ostrzeżenia Browna. Tak będzie...ciekawiej ;) Czekam na nexta! ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Oj kobieto, rozwalasz system. Nowy rozdział - nowy obrót spraw! Dlaczego ludzi trzymasz w niepewności? ;) Daj nowy rozdział:***

    OdpowiedzUsuń
  29. Mam nadzieję, że po tym okropnym, pechowym dla mnie dniu (który się jeszcze nie skończył)zlitujesz się nade mną i całą resztą Twoich wiernych czytelników i dodasz dzisiaj 15 rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałabym umilić Ci, jak i reszcie czytelników ten wieczór, ale niestety nie dam rady. Jutro mam zaliczenie z łaciny oraz fizykę do nauczenia, a jak wiadomo nikt za mnie tego nie zrobi. Jutro postaram się napisać brakującą część rozdziału i dodać. Przepraszam za to opóźnienie, ale szkoła daje się we znaki. :(

      Pozdrawiam ciepło :)

      Usuń
    2. Skoro tak, to trzymam za Ciebie kciuki, reszta czytelników z pewnością też :) Czekam zatem cierpliwie i pozdrawiam gorąco :)

      Usuń
  30. Nie chcę cię poganiać, czy też wywierać na tobie presji, ale...
    Noż Cholera NO! Doczekać się nie mogę .

    OdpowiedzUsuń
  31. Ja czekam i czekam ;D

    OdpowiedzUsuń
  32. błaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaagam dodaj kolejny rozdział !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  33. Kiedy, kiedy, kiedy...? Mam nadzieje że przynajmniej w piątek masz dla nas czas;)

    OdpowiedzUsuń
  34. zlituj się nad nami i dodaj już nowy : )

    OdpowiedzUsuń
  35. kiedy, kiedy, kiedy się pojawi 15 rozdział :)?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dajcie mi 15 minut. ;PP

      Usuń
    2. to pójde się wykompac :P to może juz bedzie :P

      Usuń
  36. Aż mi się oczy zaświeciły;)

    OdpowiedzUsuń